To zjawisko stare jak świat. W dobie social mediów zyskało jednak nową nazwę. Czym zatem jest throning? Jak rozpoznać jego sygnały i chronić się przed takimi relacjami? Zostańcie z nami, aby dowiedzieć się więcej.
Poszukiwanie partnera o wyższym statusie społecznym, finansowym lub kulturowym nie jest niczym nowym. Ludzie robią to od zawsze. Historycznie małżeństwo z osobą z wyższej sfery było sposobem na zabezpieczenie materialne, lepsze możliwości czy awans społeczny. We erze social mediów zjawisko to osiągnęło jednak niespotykany jak dotąd poziom, a do tego zyskało nową nazwę. Dziś wartość człowieka często ocenia się bowiem przez pryzmat liczby zdjęć, obserwujących i lajków na Instagramie. Relacje stały się więc narzędziem budowania marki osobistej, a szukanie partnera, który emanuje dobrobytem i sukcesem – dość powszechną praktyką. Aby mieć wpływ i „być kimś”, trzeba po prostu znaleźć sobie kogoś silniejszego od siebie. I o to właśnie chodzi w trendzie, o którym zaraz przeczytacie.
Chociaż ludzka potrzeba dążenia do statusu przez partnerstwo to zjawisko stare jak świat, dopiero teraz doczekało się ono swojej nazwy. Throning to zatem nic innego jak randkowanie z kimś, kto poprzez swój status społeczny lub finansowy – kontakty, wpływy lub zasobność portfela – poprawi nasz wizerunek lub pozycję społeczną oraz podbuduje nasze ego. To po prostu szukanie relacji wyłącznie dla prestiżu i korzyści społecznych lub materialnych, a nie z powodu autentycznego zainteresowania, emocjonalnej bliskości czy prawdziwej kompatybilności. Dzięki temu możemy jednak nie tylko zaimponować innym, ale też zwiększyć swoją widoczność i zasięgi w social mediach, a często także... wzbudzić zazdrość w byłych partnerach. To jednak bardzo powierzchowny sposób wybierania drugiej połówki – w końcu chodzi w nim jedynie o kalkulację zysków, a partner staje się wyłącznie narzędziem do wyniesienia nas na wyższy poziom społeczny. Jego charakter czy wewnętrzna wartość nie są ważne – w przeciwieństwie do tego, jak relacja wygląda na zewnątrz, czy budzi podziw innych i pomaga budować popularność.
Czytaj także: Uważajcie na floodlighting – nowe zjawisko w świecie randkowania. Oto, dlaczego może być niebezpieczne
Motywacją zwykle jest potrzeba społecznej walidacji, pragnienie uznania oraz chęć dostępu do ekskluzywnych kręgów towarzyskich, podniesienia własnej wartości, zwiększenia wpływu w social mediach i zbudowania sieci kontaktów. To pokazuje jednak jak cienkie są granice między autentycznymi relacjami a motywacjami aspiracyjno-transakcyjnymi i jak bardzo wartość jednostki utożsamiana jest dziś ze statusem.
Czytaj także: Miłość w wersji oszustwo. Future faking to nowa forma przemocy emocjonalnej – jak się przed nią bronić?
Co ciekawe, badania pokazują, że 9 proc. singli randkuje tylko po to, aby znaleźć się wyżej w kręgach społecznych, 27 proc. publikuje zdjęcia z innymi, aby wzbudzić zazdrość byłego partnera. a prawie 30 proc. stosuje throning, aby awansować w hierarchii społecznej.
Throning: trend, który zabija prawdziwe relacje
Throning może oczywiście dawać pewne korzyści: chwilową walidację, zastrzyk pewności siebie czy dostęp do określonych kręgów. Związkom opartym wyłącznie na statusie brakuje jednak głębi, stabilności i fundamentu w postaci wspólnych zainteresowań, wartości, uczuć i bliskości, które konieczne są do zbudowania trwałej i spełnionej relacji. Bez tych elementów, a także wzajemnego zrozumienia i szacunku, zaufania oraz więzi emocjonalnej – które są znacznie trwalsze niż ulotny blask statusu czy wpływów – nie mamy więc szans na prawdziwe szczęśliwy związek.
Czytaj także: Piszecie tygodniami, ale nadal się nie spotkaliście? „Karuzelowanie” to nowy trend w świecie aplikacji randkowych
Jak rozpoznać throning?
Rozpoznanie throningu nie zawsze jest łatwe, szczególnie na początku. Osoby stosujące ten mechanizm potrafią bowiem dobrze ukrywać swoje intencje. Można jednak wyróżnić kilka typowych sygnałów. Kiedy więc możemy mieć do czynienia z throningiem?
- kiedy partner chwali się tobą w social mediach, kładzie duży nacisk na wspólne relacje i posty, a za kamerą nie wykazuje głębszego zainteresowania,
- kiedy spotykacie się wyłącznie „na pokaz” w modnych i prestiżowych lokalach,
- kiedy ważniejsze stają się wspólne wyjścia niż prywatne chwile,
- kiedy przy podejmowaniu decyzji zawsze brane są pod uwagę korzyści społeczne i w efekcie zawsze wybieracie to, co zapewni wam widoczność lub podniesie status,
- kiedy relacja jest ewidentnie jednostronna.
Warto też, jeszcze na wczesnym etapie randkowania, otwarcie rozmawiać o kwestiach statusu. Na co zwrócić uwagę? Jeśli druga strona ciągle pyta o twoje kontakty; chwali się znajomościami; zmienia zachowanie w zależności od tego, kto jest obok; jest przejęta swoją pozycją i przesadnie skupia się na twoim statusie, lepiej uciekaj.
Czytaj także: „On nie jest w moim typie, więc będzie bardziej się starał”. Ta randkowa pułapka ma już swoją nazwę
Z drugiej strony należy też pamiętać, że wartość społeczna jest dziś równie ważna, co bogactwo finansowe, a nawiązywanie kontaktów w celu poszerzania towarzyskich kręgów nie jest niczym złym. Problem pojawia się wtedy, gdy motywacją do randkowania są wyłącznie aspiracje społeczne, a nie rzeczywiste zainteresowanie drugą osobą. Wtedy możemy łatwo wyrządzić drugiej osobie krzywdę. Nasza rada? Przede wszystkim zastanów się nad tym, dlaczego randkujesz, i postaw na autentyczność. Wtedy na pewno znajdziesz kogoś, kto doceni cię za to, kim jesteś, a nie za to, co możesz dla niego zrobić – i odwrotnie.