SPA to, jak chcieli starożytni, sanus per aquam, czyli, dosłownie, zdrowie przez wodę. Monika Słowińska, od 20 lat pracująca w branży kosmetyki profesjonalnej, nadaje temu terminowi nowe znaczenie. Mówi: SPA, czyli Samobadanie, Pielęgnacja, Aktywność.
Monika Słowińska wprowadziła do wielu salonów kosmetycznych w Polsce program „Piersi w SPA”. Chodzi o profilaktykę chorób piersi. „Stworzyłam kosmetyki do pielęgnacji biustu, ale wtedy kosmetyczki, które miały proponować klientkom specjalny zabieg z ich zastosowaniem, zaczęły sygnalizować, że nie jest to proste. Jest bariera wstydu. Kiedy rozmawiam z kobietami, widzę, że często wynika to z braku akceptacji swojego ciała. Czasem z lęku. Kiedyś na dużym spotkaniu – w sali było ponad 200 pań – rzuciłam pytanie: która z was myła dziś zęby? Rozległ się śmiech, wiadomo, że wszystkie to zrobiły. A która z was w ostatnim czasie badała swoje piersi? Chodziło mi zarówno o badanie palpacyjne, jak i o USG czy mammografię. Zapadła cisza, ręce podniosło 15, góra 20 kobiet. Nie mamy świadomości, jak to ważne, a nawet jeśli mamy, z jakichś powodów od takich badań uciekamy”.
Monika opracowała autorski masaż piersi połączony z samobadaniem, konsultowany przez prof. Agnieszkę Gruszfeld z warszawskiego Centrum Onkologii.
„Uczymy tego kobiety. Przekonujemy, jak ważne jest, by znać mapę swoich piersi. Wtedy, przy okazji masażu, można przeprowadzić badanie. Wykonujmy też masaż dołów pachowych, bo tam też mogą umiejscowić się zmiany. Buteleczka z balsamem jest takim »przypominaczem«, jak tubka pasty do zębów. Korzystajmy z tego” – namawia.
Balsam do pielęgnacji biustu, szyi, dekoltu oraz twarzy, preparat bogaty w naturalne składniki, m.in. nawrot lekarski i witaminę E. (Fot. materiały prasowe)
A poza masażem – obserwujmy siebie. Co najmniej raz w miesiącu stańmy nago przed lustrem. Zwracajmy uwagę na asymetrie, wklęśnięcia, nierówności, „pomarańczową skórkę”, uciskajmy brodawki, żeby sprawdzić, czy nie ma wydzieliny z krwią. Ciało daje nam sygnały – bądźmy na nie uważne.