Ogromny brzuch drobnej kobiety a w nim kilometry pępowiny, na końcu której znajduje się maleńki człowiek. To rysunek, który powstał, kiedy moja przyjaciółka, Dorota Buczkowska urodziła synka.
Od tamtej pory wynaturzenia, choroby i ludzkie wnętrzności są tematem bezustannie powracającym w jej twórczości, co do niedawna mieliśmy okazję zobaczyć w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej, gdzie Dorota pokazywała wystawę pod tytułem „Żółć zwykła brała się z wątroby”.
Mały człowiek z obrazka, syn Doroty, Maksymilian urodził się bardzo chory. Miał dziurę w sercu, wodogłowie i niesprawne płuco. Przebył wiele niezwykle ciężkich operacji.
Dzisiaj ma już 8 lat. Jest obciążony autyzmem, epilepsją i ogólnym opóźnieniem rozwojowym. Ma trudności z nauką i kontaktem z rówieśnikami. Chodzi do szkoły specjalnej i na drogie zajęcia terapeutyczne, które mają mu pomóc normalnie samodzielnie funkcjonować.
Ponieważ Dorota nie jest w stanie sama sfinansować kosztów leczenia i rehabilitacji małego Maksymiliana, przyjaciele i znajomi oddali prace na aukcję charytatywną, z której dochód w całości przekazany będzie na terapię chłopca.
Aukcja odbędzie się dzisiaj w warszawskim SOHO przy ulicy Mińskiej 25, o godzinie 19.00. Będzie można kupić między innymi prace siostry Doroty - Oli Buczkowskiej, ich mamy Anny Buczkowskiej oraz mnóstwa przyjaciół i znajomych – świetnych artystów na przykład Zorki Wollny, Łukasza Jasturbczaka, Bownika, Aleki Polis czy Aleksandry Waliszewskiej.
To okazja, by nabyć wartościową pracę robiąc równocześnie coś naprawdę ważnego i potrzebnego. Zachęcam.