1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Twórca „1670” nakręcił kolejną komediową perełkę z Barłomiejem Topą. Czy „LARP. Miłość, trolle i inne questy” przebije hit Netflixa?

Twórca „1670” nakręcił kolejną komediową perełkę z Barłomiejem Topą. Czy „LARP. Miłość, trolle i inne questy” przebije hit Netflixa?

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)
„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)
Takiej komedii w polskim kinie jeszcze nie było. Po spektakularnym sukcesie serialu „1670” Kordian Kądziela nie zwalnia tempa. Jego fabularny debiut „LARP. Miłość, trolle i inne questy” – wdzięczna, przezabawna i niebanalna opowieść o dojrzewaniu, pierwszej miłości i pewnym wyjątkowym hobby, właśnie podbija Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie walczy o główne nagrody. Trzeba przyznać, że reżyser po raz kolejny trafia w punkt, a jego nowe dzieło to niezła gratka nie tylko dla fanów przygód mieszkańców Adamczychy.

Reżyser serialu „1670” nakręcił komedię o dorastaniu, jakiej w polskim kinie jeszcze nie było. O czym opowiada „LARP. Miłość, trolle i inne questy”?

Droga komedii „LARP. Miłość, trolle i inne questy” zaczęła się już ponad dekadę temu, od krótkiego metrażu w reżyserii Kordiana Kądzieli, twórcy odpowiedzialnego m.in. za sukces serialu Netflixa „1670”. Czując niedosyt i potencjał tej historii, reżyser postanowił jednak wrócić do projektu po latach: podejść do niego na nowo, rozbudować go i przenieść na wielki ekran – tym razem maksymalnie zbliżając się do głównego bohatera, nastoletniego Sergiusza, i wykorzystując jego największy atut: bogatą wyobraźnię. Tak powstał jego fabularny debiut – pełna akcji i dobrego humoru inteligentna komedia przygodowa będąca jednocześnie poruszającą opowieścią o dojrzewaniu, szkole, pierwszej miłości, niełatwych rodzinnych relacjach, poznawaniu swojej wewnętrznej siły oraz... pewnym wyjątkowym hobby. Co jednak kryje się pod tym tajemniczym tytułem?

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Czytaj także: Dlaczego „1670” to najlepszy serial do obejrzenia z rodziną w święta?

Wszystko rozbija się o live action role-playing, w skrócie LARP, czyli terenowe gry fabularne, których uczestnicy wspólnie tworzą i przeżywają opowieści, wcielając się w wybrane przez siebie role i odgrywając je w realnym świecie. Trolle to, rzecz jasna, wywodzące się z mitologii nordyckiej i skandynawskich wierzeń ludowych stwory, a questy – odmiana gier terenowych polegających na poszukiwaniu skarbów. Jest jeszcze miłość – jej tłumaczyć teoretycznie nie trzeba, chociaż ze świecą szukać tego, kto z ręką na sercu przyzna, że rozumie, czym ona tak naprawdę jest.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Te cztery elementy nieustannie zaprzątają głowę bohatera filmu. Sergiusz (debiutujący na dużym ekranie Filip Zaręba, student krakowskiej szkoły teatralnej), wycofany uczeń technikum – niezrozumiany przez rodzinę i prześladowany przez rówieśników z powodu pasji do fantastyki i gier typu LARP – w świecie wyobraźni i przygód spod znaku magii i miecza jest prawdziwym herosem: męskim, dzielnym, niepokonanym. W świecie realnym – już niekoniecznie. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w jego klasie pojawia się nowa uczennica – piękna Helena, w której bohater zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Niestety dziewczyna zaczyna kolegować się z grupą popularnych uczniów. Sergiusz czuje, że w starciu ze szkolnymi trollami ma nikłe szanse na zdobycie jej serca. Wszystko zmienia się jednak, gdy niespodziewanie odkrywa tajemnicę nastolatki, a do miasta przybywa sławny autor bestsellerów, ekscentryczny Louis Lacroix.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

„LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Recenzja filmu twórców „1670”

Kordian Kądziela, podobnie jak bohater swojego filmu, pochodzi z małego miasteczka i z autopsji wie, co to znaczy być outsiderem na prowincji. Co więcej, sam kilkukrotnie brał udział w rozgrywkach gier typu LARP i dobrze zna ten świat, co zdecydowanie widać na ekranie. Jego fabularny debiut to natomiast rozpięta między różnymi gatunkami opowieść: trochę kino familijne, trochę film akcji, trochę komedia, trochę fantasy, bo – jak sam podkreśla – ciekawi go przede wszystkim rozkrok między fantazją a rzeczywistością.

Z jednej strony twórca zabiera nas więc do świata elfów, orków, krasnoludów i epickich przygód, a z drugiej: przygląda się całkiem przyziemnym problemom, z którymi zmaga się dzisiaj wielu młodych ludzi: niezrozumieniem – zarówno ze strony dorosłych, którzy ciągle powtarzają tylko: „za moich czasów było lepiej”, jak i rówieśników – ale też wstydem, niską samooceną i niepewnością. To jednak kino niezwykle uniwersalne, skierowane nie tylko do młodzieży. Powiązanie motywu zderzenia pokoleń z wątkiem szalonego pisarza, nadaje natomiast fabule dodatkowego smaku i nieprzewidywalności.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” opowiada również o – jakkolwiek banalnie to brzmi – byciu sobą oraz maskach i różnego rodzaju pancerzach, które zakładamy wszyscy – bez względu na wiek. Czasem są to maski dosłowne – jak te, które LARP-owcy zakładają na siebie, żeby wcielić się w jakąś postać, ale najczęściej – metaforyczne. Właściwie każdy bohater ma tu jakiś pancerz, który chroni go przed światem zewnętrznym. W przypadku Sergiusza to strój elfa łucznika, w przypadku jego ojca – mundur policyjny, a w przypadku brata – mięśnie. Swoisty pancerz nosi nawet dyrektorka szkoły. Twórca pokazuje też, że tylko od nas zależy, jak je wykorzystamy: czy uczynimy z nich swoją siłę czy słabość. Jednocześnie nadaje tym wszystkim niełatwym tematom niesamowitej lekkości, a wszystko to za sprawą wybitnego scenopisarstwa i znakomitego humoru, który dobrze znamy z serialu „1670”. Jeśli lubicie zatem ten hit Netflixa, „LARP. Miłość, trolle i inne questy” również was nie zawiedzie.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Co, więcej w filmie wystąpiła też plejada gwiazd właśnie z „1670”: Bartłomiej Topa, czyli Jan Paweł, wciela się tu w ekscentrycznego pisarza-celebrytę. Jego ekranowy sąsiad, czyli Andrzej Kłak – zagrał nauczyciela. Martyna Byczkowska, alias Aniela, kreuje postać Heleny – wybranki serca głównego bohatera, a Michał Balicki, jej serialowy brat, tym razem gra brata głównego bohatera. Najbardziej wyrazistą postać stworzył tu Bartłomiej Topa jako Louis Lacroix, polski pisarz mieszkający w Kanadzie, który buduje swój wizerunek z pewnym naddatkiem. Wszystko to, oczywiście, odbywa się w oparach absurdu, co sprawia, że jego postać jest wyrazista, zauważalna, komicznie przerysowana i nie do zapomnienia. Co więcej, chyba jeszcze nigdy nie widzieliśmy Topy w tak rozległej charakteryzacji (aktor jest tu niemalże nie do poznania).

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Czytaj także: „Aktorstwo to dzielenie się czymś z drugim człowiekiem – bierze się ze mnie, ale rozrasta się w innych”. Spotkanie z Michałem Sikorskim, znanym z serialu „1670”

Warto docenić też stronę wizualną filmu. Wrażenie robi już sama sekwencja otwierająca: rozgrywająca się w lesie widowiskowa scena bitwy fantasy, przefiltrowana przez wyobraźnię Sergiusza, która wygląda jak żywcem wyjęta z uniwersum „Władcy Pierścieni”. – Kręciliśmy w Polanicy na Dolnym Śląsku. Mieliśmy tylko jeden dzień. Dodatkowo plany pokrzyżował nam deszcz. Wszystko musieliśmy też zsynchronizować z rozkładem jazdy pociągów, bo nieopodal były tory i zależało nam, by w konkretnym momencie wjechał pociąg. To było ogromne wyzwanie, a zależało nam na tym, żeby widzowie, którzy pójdą do kin, już na dzień dobry byli zaskoczeni i zachwyceni tym, że da się coś takiego zrobić w Polsce – dodaje reżyser. I tak właśnie jest.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Pomiędzy zabawnymi dialogami, zwrotami akcji i różnymi trikami narracyjnymi reżyser ukrył jednak naprawdę ważny przekaz, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. „LARP” będzie więc dla widzów nie tylko zabawną i wciągającą rozrywką, ale też filmem, który ma szanse ich poruszyć, zainspirować, a nawet dać nadzieję. Skłonić do refleksji i pomóc lepiej zrozumieć świat młodych. Jedno jest pewne: takiej komedii – tak dobrze zagranej, ładnej w obrazku i zrealizowanej z ogromnym sercem – w polskim kinie jeszcze nie było. Przekonają się o tym wszyscy, którzy jesienią wybiorą się do kin.

P.S. polecamy obejrzeć na dużym ekranie – „LARP. Miłość, trolle i inne questy” jako zbiorowe doświadczenie kinowe, zwłaszcza w odsłonie festiwalowej, działa zdecydowanie najlepiej.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis) „LARP. Miłość, trolle i inne questy” (Fot. materiały prasowe Mówi Serwis)

Czy „Larp” przebije sukces „1670”? Nie jest to wykluczone. Póki co, film podbija festiwale w Polsce i na świecie. W sierpniu scenariusz Kądzieli i Michała Wawrzeckiego („Chyłka”) doceniono w Montrealu, a teraz obraz walczy o Złote Lwy i inne nagrody 50. FPFF w Gdyni. To znak, że polskie kino naprawdę wstaje z kolan, a fakt, że młodzi twórcy mają tak świetne i oryginalne pomysły, wciąż szukają nowych kierunków i bawią się formą, a także wykorzystują humor do poruszania ważnych tematów, jest cudownie pokrzepiający.

„LARP. Miłość, trolle i inne questy” w kinach od 17 października. Film bierze udział w Konkursie Głównym 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE