Gros pamięci w twoim smartfonie zajmują zdjęcia czworonożnego pupila? Czuj się spadkobierczynią wielowiekowej tradycji. Ludzie od zarania dziejów nie szczędzili farby i płótna, aby uwiecznić na nim wizerunki swoich zwierząt domowych. Jakie oblicza psów zachowały się w malarstwie?
Uważa się, że do udomowienia psa doszło już około 23 tysiące lat temu. Od tego czasu potomek wilka był dla człowieka nie tylko wiernym pomocnikiem, czujnym stróżem i umilającym czas towarzyszem, ale także muzą. Już w starożytności gościł na mozaikach, ceramice i ściennych malowidłach. Czasem miało to wymiar praktyczny – weźmy choćby słynną pompejańską mozaikę z napisem „Cave canem” (łac. „Strzeż się psa”), która ostrzegała przybyszów przed spotkaniem z wyszczekanym domownikiem. Innym razem było elementem kultu religijnego, tak jak nad Nilem, gdzie czczono przedstawionego z psią głową Anubisa – patrona życia pośmiertnego i przewodnika dusz. Jest to wyraźny znak, że już wtedy poznano się na psiej lojalności i instynkcie ochrony.
Co ciekawe, choć w starożytności znano rasy kanapowe, takie jak maltańczyki, w sztuce chętniej przedstawiano ich większych i silniejszych kuzynów. Sytuacja uległa zmianie w epoce renesansu, kiedy to wysoko postawione postacie pozowały do obrazów razem z psami wszelkich gabarytów. Poza portretami w strojnych szatach powszechne były też sceny łowieckie, na których nie brakowało psów myśliwskich. Z upływem lat zwierzęta te stały się czymś więcej niż tylko wyznacznikiem statusu i władzy. W XIX wieku artyści dostrzegli w nich emocje i unikalne charaktery, jakie wcześniej przypisywano jedynie ludziom. Aż w końcu uczynili z nich motyw przewodni swojej twórczości.
Oto kilka ciekawych dzieł sztuki z wizerunkiem czworonogów, które uchylają furtkę do dalszego zgłębiania tematu.
Czytaj także: Pokochaj psa – zyska na tym twoja głowa. Czworonogi koją nerwy, uczą empatii i dają radość
(Fot. National Gallery w Londynie)
„Portret małżonków Arnolfinich”, Jan van Eyck (1434)
W średniowieczu psy często uznawano za symbol wierności i lojalności. Umieszczano je m.in. na podwójnych portretach małżeńskich, zwykle na kolanach kobiety lub u jej stóp. Dobrym przykładem jest „Portret małżonków Arnolfinich” z 1434 roku. Zwierzę nie tylko podkreśla tu więź nowożeńców i bezgraniczne oddanie, ale też może symbolizować intymność i domowe ciepło. Pies był wówczas także oznaką luksusu – posiadanie takiego pupila świadczyło o wysokim statusie społecznym, ponieważ tylko zamożni mogli sobie pozwolić na trzymanie zwierząt do towarzystwa, a nie do pracy. Według niektórych interpretacji jego obecność może również wyrażać pragnienie płodności i przyszłego potomstwa.
(Fot. Galeria Uffizi)
„Wenus z Urbino”, Tycjan (1538)
Akt młodej kobiety pędzla włoskiego malarza jest kolejnym dobrym przykładem wykorzystania motywu psa jako symbolu wierności – najprawdopodobniej małżeńskiej, ponieważ uważa się, że został zamówiony przez księcia Guidobalda della Rovere dla jego młodziutkiej żony, Giulii. Spaniel leżący u stóp nagiej modelki pogrążony jest w głębokim śnie, co można odczytać jako wyraz zaufania. Jego spokojna, bezbronna postawa kontrastuje z bezpośrednim, zmysłowym spojrzeniem dopiero co przebudzonej Wenus i trzymanym przez nią bukietem czerwonych róż, które z kolei reprezentują namiętność.
(Fot. Gemäldegalerie)
„Clarice Strozzi”, Tycjan (1542)
W późniejszych latach psy jeszcze wyraźniej zaznaczyły swoją obecność w malarstwie Tycjana. Na portrecie Clarice Strozzi, młodej arystokratki pochodzącej z dwóch znamienitych florenckich rodów, artysta umieścił uroczego papillona. Na tego typu obrazach pies zazwyczaj symbolizował władzę i szlachetne pochodzenie, tutaj jednak wnosi odrobinę dziecięcej beztroski. Jego delikatny wygląd stanowi przeciwwagę dla bogatego stroju dziewczynki, który zdaje się zbyt wystawny jak na jej wiek.
(Fot. Muzeum Prado)
„Pies”, Goya (1819-1823)
„Pies” („El Perro”) należy do tzw. Czarnych Obrazów („Pinturas Negras”), które Goya umieścił bezpośrednio na ścianach swojego domu w latach 1819–1823. Ten okres w życiu hiszpańskiego artysty naznaczony był chorobą i głębokim rozczarowaniem sytuacją w kraju, stąd też pesymistyczny wydźwięk dzieła. Przedstawiony na obrazie pies z trwogą spogląda ku górze (w oryginale unoszą się nad nim skała i latające wyżej ptaki). Nie jest jasne, czy zwierzę znalazło się w beznadziejnej sytuacji i zapada się w ziemi, próbuje wydostać się z jeziora, czy może jedynie wychyla głowę zza skarpy. Zdaniem krytyków pies może symbolizować błahość żywych istot w porównaniu do ogromu świata lub ogólne przygnębienie, które wówczas towarzyszyło Goi. Niektórzy dopatrują się w nim samego autora – zbliżającego się do schyłku życia, niedołężnego, zagubionego i lękającego się śmierci.
(Fot. Muzeum Victorii i Alberta)
„The Old Shepherd’s Chief Mourner”, Edwin Landseer (1837)
Brytyjski artysta Edwin Landseer swą popularność zawdzięczał w dużej mierze niesamowitej zdolności malowania zwierząt. Na płótno przenosił najdrobniejsze szczegóły anatomiczne i charakterystyczne cechy poszczególnych ras, celebrując ich naturalne piękno (i przy okazji przyczyniając się do powstania pierwszych organizacji kynologicznych w Wielkiej Brytanii). Jednym z jego najsłynniejszych obrazów jest ten przedstawiający „żałobnika starego pasterza”. Czuwający przy trumnie pies ukazuje uczucia i cechy, które w XIX wieku wciąż wiele osób uważało za zarezerwowane dla ludzi – żałobę, miłość, tęsknotę. Dzieło poruszyło serca odbiorców i stało się potężnym narzędziem w rękach ówczesnych prozwierzęcych aktywistów.
(Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie)
„Psy książąt Czartoryskich Sułtan i Rosette”, Rosa Bonheur (1850)
Brytyjczycy mieli Landseera, a Francuzi – Rosę Bonheur. Pochodząca z Bordeaux przedstawicielka naturalizmu i pierwsza kobieta-artystka odznaczona orderem Legii Honorowej również miała dar do malowania naszych braci mniejszych. Bodaj największe uznanie przyniosły jej płótna „Orka w Nivernais” i „Targ koni”, ale w jej dorobku nie brakuje też portretów psów. Znawcy sztuki zwracają uwagę na doskonałe odwzorowanie anatomii i zrozumienie psich emocji. Malarka chętnie uwieczniała na płótnie nie tylko swoich futrzastych pupili. Jako że utrzymywała kontakt z przedstawicielami Wielkiej Emigracji skupionymi wokół Hôtel Lambert, pewnego razu namalowała także wodołaza portugalskiego Sułtana i pinczerkę Rosette – psy książąt Czartoryskich.
(Fot. Städel Museum)
„Pies leżący w śniegu”, Franz Marc (1911)
Obraz „Pies leżący w śniegu” autorstwa niemieckiego ekspresjonisty Franza Marca to portret śpiącej ulubienicy artysty – owczarki syberyjskiej Ruthie. Został ukończony około 1911 roku, czyli w przełomowym momencie kariery malarza – właśnie wtedy Marc skupił się wyłącznie na malowaniu zwierząt. Swoją decyzję uzasadnił tym, że są to jedyny niewinne stworzenie w zepsutym świecie. Dzieło wyróżnia się uproszczoną formą, na próżno szukać tu bogactwa szczegółów z obrazów naturalistów. Być może właśnie dzięki temu na pierwszy plan wybijają się uderzający spokój i pogoda ducha.
(Fot. The David Hockney Foundation)
„Dog Painting 13”, David Hockney (1995)
David Hockney regularnie oddawał się portretowaniu swoich wiernych towarzyszy, jamników Stanleya i Boodgie’ego. Artysta nie silił się na oryginalność i nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. – Nie będę przepraszał za oczywisty temat moich prac. Te dwa małe, kochane stworzenia to moi przyjaciele – tłumaczył. Na większości spośród setek obrazów psy śpią na swoim legowisku, bawią się i nudzą, obserwując Hockneya przy pracy, bo – jak zauważył sam autor – psy zazwyczaj nie interesują się sztuką, a ich życie zdominowane jest przez jedzenie i miłość. To właśnie ciepłe uczucia, jakie żywił wobec nich, uważał za główny temat swoich dzieł.
Czytaj także: Zawsze będziemy mieli wiosnę – paryska wystawa „David Hockney 25” przywraca wiarę w świat