Choć to wbrew wielu naszym instynktom, dowody są jednoznaczne: bezbronność wzmacnia życiowy sukces, a ludzie mogą znaleźć sens życia i rozwój osobisty we wszystkich rodzajach cierpienia.
Fragment książki „Odkrywanie nowej mocy. W poszukiwaniu spełnienia, harmonii i celu w drugim rozdziale życia”, Arthur C. Brooks, wyd. Sensus
Wrażliwość może dotyczyć błahych spraw i bardzo bolesnych osobistych doświadczeń. Dla przykładu, w 2019 roku komik Stephen Colbert zyskał ogromny podziw opinii publicznej po wywiadzie przeprowadzonym przez Andersona Coopera dla CNN. Cooper zapytał Colberta o katastrofę lotniczą, w której zginęli jego ojciec i dwóch braci. Miał wtedy dziesięć lat. Dziennikarz przywołał wcześniejszą, niezwykłą wypowiedź komika, że nauczył się „kochać coś, co najbardziej chciałby, aby się nie wydarzyło”, i poprosił go o wyjaśnienie. „Darem jest istnieć, a z istnieniem przychodzi cierpienie,” odparł Colbert. „Nie chcę, aby to miało miejsce (…), ale jeśli jesteś wdzięczny za swoje życie (…), wtedy musisz być wdzięczny za każdą jego część. Nie możesz przebierać, za co jesteś wdzięczny”.
Colbert nie tylko pokazał niezwykłą wrażliwość, ale także powiedział, że odnalazł moc w swojej tragedii. Psychiatra Victor Frankl napisał mniej więcej to samo w swojej słynnej książce Człowiek w poszukiwaniu sensu, która jest intymną kroniką jego doświadczeń jako więźnia nazistów w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. „Gdy człowiek odkrywa, że jego przeznaczeniem jest cierpieć, musi potraktować to cierpienie jako zadanie do wypełnienia — jedyne i wyjątkowe zarazem. Musi przyjąć́ do wiadomości, że także w cierpieniu pozostaje kimś wyjątkowym, samotnym bytem we wszechświecie. Nikt mu nie ulży ani nie będzie cierpieć za niego. Ma on jednak unikatową szansę wyboru sposobu, w jaki uniesie swoje brzemię”. Frankl sądził, że ludzie mogą znaleźć sens życia i rozwój osobisty we wszystkich rodzajach cierpienia.
Wyobrażenia Colberta i Frankla kłócą się ze sposobem, w jaki dziś zazwyczaj postrzegamy cierpienie i słabości — jako coś, czego należy unikać, czym na pewno się nie dzielić. Są osobiste, zawstydzające i zbyt bolesne, by o nich mówić. Co więcej, mamy tendencję zakładać, że traumatyczne wydarzenia, od wypadków przez choroby po wszystkie rodzaje osobistych strat, mogą jedynie zadawać ból i powodować utrzymujące się problemy, szczególnie wtedy, kiedy rozmawiamy o nich z innymi. Jednak generalnie tak nie jest. Kluczem, jak sugerują Colbert i Frankl, jest znalezienie znaczenia cierpienia i podzielenie się tym znaczeniem.
Czytaj także: Jak odkryć na nowo sens życia? Polską odsłonę logoterapii Viktora Frankla przybliża dr Lilia Suchocka
Widziałem taką niesamowitą przemianę i założę się, że Ty też. Mój drogi przyjaciel dowiedział się, że pozostał mu rok życia, po tym, jak zdiagnozowano u niego późne stadium raka. Był gościem z natury lękliwym, ciągle zestresowanym drobiazgami, więc ta prognoza, logicznie rzecz biorąc, mogła tylko pogrążyć go w strachu. Stało się jednak coś przeciwnego: zdał sobie sprawę, że przegapiał dotąd swoje prawdziwe życie, i zdecydował — w obliczu ograniczonego czasu — że nie zmarnuje już ani minuty więcej. Poprzysiągł pamiętać, że każdy dzień może być jego ostatnim, żyć życiem, jakie wcześniej opuścił, i być tym, kim naprawdę jest, skupiając się na tym, co naprawdę kocha, i dzielić się tą prawdą z innymi.
Jakimś cudem mój przyjaciel przeżył rok, potem następny, a potem dwadzieścia kolejnych. Jego lekarz stwierdził, że rak prędzej czy później wróci, a to, być może paradoksalnie, powstrzymało go przed powrotem do starego sposobu myślenia. Był szczęśliwy i wdzięczny, że obudził się z drzemki lata temu. Żył wciąż tak, jakby cieszył się swoimi ostatnimi miesiącami. Kiedy w ubiegłym roku zmarł, był spokojny i otaczała go ukochana rodzina. Wszystkich nas pobłogosławił swoimi „darowanymi dekadami”.
Stoi to w sprzeczności z dużą częścią ugruntowanych poglądów, które mają swoje poplątane korzenie w psychologii freudowskiej. Zygmunt Freud sądził, że trauma spowodowana bólem i stratą zawsze jest szkodliwa, a ulgę przynosi wyjście poza, często ukryte, negatywne skutki traumy. Możemy oczywiście znaleźć wiele przypadków szkodliwej traumy, jak te u ofiar wykorzystywania czy cierpiących na zespół stresu pourazowego. Jednak to nie jest norma. Wciąż pojawiające się nowe badania jasno dowodzą, że większość ludzi jest odpornych, a nawet więcej — że rozwijają się dzięki stratom i negatywnym wydarzeniom.
Czytaj także: W poszukiwaniu sensu. Tylko ty możesz zmienić swój świat
Dzięki negatywnym emocjom jesteśmy bardziej efektywni w naszych codziennych czynnościach. W ważnym artykule z 2009 roku, opublikowanym w „Psychological Review”, psychologowie ewolucyjni Paul W. Andrews i J. Anderson Thomson twierdzą, że smutek przetrwał ewolucję, ponieważ przynosi korzyści poznawcze. Istnieją dowody na to, że poprawia naszą ocenę rzeczywistości w sytuacjach społecznych, ponieważ jesteśmy mniej skłonni schlebiać sobie i koloryzować negatywną prawdę. Smutek może nawet sprawić, że będziemy bardziej produktywni w pracy, bo pomaga w skupieniu i uczeniu się na błędach. Oto jak porażka, przez wywoływanie negatywnych emocji, może prowadzić do późniejszego sukcesu.
Psychologowie odkryli, że wiele spośród najbardziej znaczących doświadczeń w życiu jest dość bolesnych. W badaniu z 2018 roku, na przykład, dwóch psychologów z Uniwersytetu Zachodniego Illinois poprosiło dużą grupę studentów college’u o raportowanie pozytywnych i negatywnych emocji — wraz z ich istotnością — związanych z nauką i relacjami. Studenci zgłosili, że te rzeczy miały ogromne znaczenie, których koszt był wysoki. Badacze tak podsumowali swoje odkrycie: „Znaczenie wiąże się z negatywnymi emocjami i lękiem o stratę”.
Czytaj także: Sens jest, trzeba go tylko odnaleźć. Rozmowa z dr. Romanem Soleckim z Krakowskiego Instytutu Logoterapii
Wreszcie, ekspozycja na negatywne emocje czyni nas silniejszymi, kiedy przychodzi prawdziwy kryzys. Badania pokazują, że trening zaszczepiania stresu — podczas którego ludzie uczą się radzenia sobie z gniewem, strachem i lękiem przez stymulację tych uczuć — przynosi efekty w budowaniu odporności emocjonalnej. Łatwo sobie wyobrazić, że próba wyeliminowania bólu i słabości z codziennego życia może prowadzić do pewnego rodzaju emocjonalnej alergii — że kiedy przyjdą ciężkie czasy, a ktoś poczuje żal lub strach, którego nie sposób zignorować, nie będzie miał narzędzi, aby poradzić sobie z tymi uczuciami.
Fot. materiały prasowe