1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Dyskomfort, który odbiera przyjemność. Dlaczego odczuwamy go podczas zbliżeń?

Dyskomfort, który odbiera przyjemność. Dlaczego odczuwamy go podczas zbliżeń?

Związek seksu z bólem jest lekceważony, a to znaczący problem. Ból pełni ważną rolę – informuje mózg, że w ciele dzieje się coś nieprawidłowego. (Ilustracja: iStock)
Związek seksu z bólem jest lekceważony, a to znaczący problem. Ból pełni ważną rolę – informuje mózg, że w ciele dzieje się coś nieprawidłowego. (Ilustracja: iStock)
Seks może być fantastyczny – poza czystą przyjemnością, przynosi wiele innych korzyści. A jednak bywa, że wiąże się z fizycznym i psychicznym dyskomfortem, a nawet przewlekłym cierpieniem. Psychoseksuolożka Bianca-Beata Kotoro wyjaśnia, skąd zwykle to się bierze i podpowiada, jak radzić sobie z problemem.

Seks ma dawać przyjemność, jednak czasem przynosi ból. Co może być tego przyczyną?
Tak, seks jest po to, żeby przynosić przyjemność – podkreślę to: obojgu partnerom. Kiedy zbliżeniu towarzyszy ból, przeszkadza odczuwać rozkosz. Związek seksu z bólem jest lekceważony, a często jest to naprawdę znaczący problem. Ból pełni ważną rolę – informuje mózg, że w ciele dzieje się coś nieprawidłowego. Bywa określany jako piąty parametr życiowy i należy do niego podchodzić zdroworozsądkowo.

Moim pacjentom mówię, że kiedy seksowi towarzyszy ból, w pierwszej kolejności należy zgłosić się do ginekologa, androloga lub urologa. Dopiero jeżeli lekarze nie znajdą żadnych fizycznych dolegliwości, które mogą być jego podłożem, zwracamy się do seksuologa, psychoseksuologa czy terapeuty, który specjalizuje się w seksuologii.

Jakie problemy może zdiagnozować ginekolog lub androlog?
U kobiet najczęściej są to: zapalenie miejscowe sromu i pochwy, zapalenie cewki czy pęcherza moczowego, endometrioza, silne napięcie mięśni utrudniające wprowadzenie członka do pochwy czyli pochwica, opryszczka lub drożdżyca narządów płciowych, dolegliwości po zabiegach operacyjnych, nadżerki, torbiele, suchość pochwy.

Z kolei u mężczyzn powodem bólu odczuwanego podczas stosunku mogą być nieprawidłowości anatomiczne prącia, jak stulejka lub za krótkie wędzidełko napletkowe penisa, choroba Peyroniego objawiająca się skrzywieniem członka czy kłopoty z erekcją np. po onkologicznych operacjach czy innych zabiegach chirurgicznych.

A problemy związane z psychiką?
To nerwice, depresje, lęki, w tym lęk przed niechcianą ciążą. W tle mogą kryć się przeżycia związane z molestowaniem seksualnym czy gwałtem. Ból podczas seksu może pojawić się również wtedy, kiedy brak nam bliskości emocjonalnej z partnerem oraz kiedy nie mamy kontaktu z własnym ciałem i nie odczytujemy sygnałów z niego płynących. Przy schorzeniu o nazwie „wulwodynia” ma się odczucie podrażnienia genitaliów: kłucia czy palenia – pomimo że nie ma żadnych fizycznych wskazań. Przy bólach pooperacyjnych należy rozróżnić, gdzie pojawia się ból wynikający z gojenia się ciała, który może być związany np. z konkretną pozycją seksualną, a kiedy czujemy ból, bo jesteśmy skrępowani swoim wyglądem.

Elementem terapii przy odczuwaniu bólu podczas seksu o podłożu psychicznym często jest akceptacja własnego ciała. I nie chodzi tu o to, że musimy na siebie patrzeć i być przekonani, że jesteśmy miss lub misterem świata, tylko akceptować to, jak wyglądamy, niezależnie od tego, czy mamy nogę chudszą, czy grubszą, z bliznami lub bez. Niezależnie od tego, czy mamy ciało 30- czy 60-letnie, ono jest nasze – mamy o nie dbać i mieć poczucie, że jest piękne i zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie się to ciało wybitnie podobać, a my będziemy rozpalać czyjeś zmysły.

Przyczyny o podłożu chorobowym można wyleczyć. Czy jednak diagnozowanie, leczenie i niepewność co do przyczyny bólu mogą stać się źródłem stresu, który negatywnie wpływa na seks?
Tak. Jesteśmy bombardowani informacjami, że mamy ochotę na seks zawsze! A jak nie – to znaczy, że coś jest z nami nie w porządku.

Oczywiście, że seksem powinniśmy się upajać, bo ma on być fantastyczny i cudowny, ale co zrobić, kiedy okazuje się, że wiąże się z bólem, dyskomfortem, a nawet przewlekłym cierpieniem?
Jeśli proces diagnozowania i leczenia się przedłuża, może pojawić się silny lęk przed współżyciem, a nawet dotykiem. W tej sytuacji pomagają czas i wspierający partner lub partnerka. Ludzie, którzy pozwolą nam zająć się sobą i nie będą naszych dolegliwości odbierać jako czegoś skierowanego przeciwko nim. Część osób, zwłaszcza tych, które żyją w dobrym związku, da sobie radę. Niektórzy będą jednak potrzebowali pomocy seksuologa czy psychoseksuologa, bo może się okazać, że na odczuwany ból wpłynęły lęki, fobie, strachy, których przez lata na wielu płaszczyznach sporo się zebrało. Wtedy należy im się przyjrzeć, trzeba je przepracować, ale w perspektywie – jako nagroda – czeka nas czerpanie przyjemności z intymnych zbliżeń.

Kiedy źródło bólu wymaga głębszej terapii? Z jakimi przypadkami spotyka się pani w swoim gabinecie?
Z bólem podczas seksu o psychicznym podłożu najczęściej przychodzą kobiety, które mają za sobą doświadczenia nadużyć seksualnych. I nie mówię tylko o tych, które w dzieciństwie doświadczyły molestowania seksualnego, ale o tych, którym zdarzyło się to w dorosłym życiu, choćby w pracy.

W gabinecie spotykam się też z kobietami i mężczyznami, którzy zostali zgwałceni. Gwałt najczęściej kojarzy się nam z napaścią w ciemnym lesie czy parku, a zdarza się też niestety w związkach przyjacielskich, narzeczeńskich czy w małżeństwie. Wyjście z takiej traumy zazwyczaj jest bardzo trudne. Najpierw trzeba zmierzyć się z tym, co się wydarzyło, przestać to wypierać. Następnie zdjąć z siebie winę czy odpowiedzialność za to, co się stało – przyjąć, że to ktoś inny przekroczył granice i zrobił coś wbrew naszej woli.

Czasem kobiety ze łzami w oczach mówią, że podczas nadużywania seksualnego doznały orgazmu. To, że zaszedł ten proces fizjologiczny, powoduje czasem wstręt do samej siebie. Wtedy na terapii zagłębiamy się w temat budowy ludzkiego ciała i mechanizmów, które mogą wywołać orgazm mimo niechęci i braku zgody na współżycie. Po takich dramatycznych wydarzeniach kobiety mierzą się z rozmyślaniem o tym, co mogły wtedy zrobić, a czego nie zrobiły. Mówią: nie uciekłam, nie krzyczałam, nie uderzyłam, sparaliżowało mnie. Podczas terapii uświadamiają sobie, że najwyraźniej w tamtym momencie nie były w stanie się obronić. Dzięki temu kołowrotek bolesnych myśli wreszcie się zatrzymuje.

Jakie jeszcze lęki odbierają przyjemność z intymnych zbliżeń?
U dużej grupy kobiet ból i dyskomfort wynika ze strachu przed niechcianą ciążą, niezależnie od tego, czy mają lat 20, 30, czy wchodzą w okres menopauzalny. Przychodzą do mnie rozedrgane pacjentki, które nie wierzą, że antykoncepcja hormonalna plus dodatkowo prezerwatywa, wystarczająco je zabezpieczą. Oczywiście nikt nie da 100-procentowej pewności, ale ich lęk w stosunku do twardych danych o antykoncepcji jest nieproporcjonalny. Wtedy terapia polega na edukacji seksualnej, podczas której obalamy pewne przyjęte mity, np. o tym, że każdy plemnik jest aktywny w pochwie kobiety maksymalnie przez 48 godzin, bo to nieprawda – potrafi on przetrwać nawet do 7-10 dni. Nie chodzi o to, by wywołać strach, po prostu powinniśmy znać naszą fizjologię, ponieważ dopiero rzetelna wiedza o jajeczkowaniu, cyklu menstruacyjnym, okresie i połączeniu tego z wiedzą o plemnikach, ejakulacji uwolni nas od lęku.

Podobnie zresztą jak wiedza o tym, jak prawidłowo używać prezerwatywy, bo one nie pękają masowo bez przyczyny, tylko najczęściej z powodu złego użytkowania. Warto też wiedzieć kiedy je zakładać – zaraz po wzwodzie członka, bo wtedy wydobywa się z niego preejakulat, w którym są plemniki; nie jest ich dużo, ale są to dość „dzielne żołnierzyki”. Trzeba też jak najwięcej dowiedzieć się o lekach antykoncepcyjnych, które może przepisać ginekolog, i dzięki badaniom zyskać wiedzę, jak optymalnie dopasować je do poziomu naszych hormonów. To jest po prostu edukacja.

A podłoże depresyjne? Żyjemy w lękowych czasach – czy to znajduje odzwierciedlenie w naszych sypialniach?
Zdecydowanie tak. Myślę, że większość z nas słyszała o dyspareunii, czyli bólu podczas stosunku, który może się pojawiać zarówno w jego trakcie, jak przed i po. Występuje nie tylko u kobiet, również u mężczyzn. Może dotyczyć nie tylko narządów intymnych, ale całej miednicy. Jego przyczyną bywają nieprawidłowości anatomiczne czy infekcje, ale także podłoże wyłącznie psychiczne. W tym ostatnim przypadku w gabinecie terapeuty rozpatrujemy, w którym momencie ból się pojawia, w jakiej pozycji, czy jest odczuwalny podczas każdego kontaktu… Analizujemy to wszystko, żeby znaleźć „psychiczny wyzwalacz” bólu.

Stany nerwicowe czy lękowe powodują ogólne napięcie ciała, w tym mięśni narządów intymnych. Wytwarzający się w nadmiarze kortyzol „zabija” inne seksualne hormony. Co więcej – zbyt duże stężenie hormonu stresu powoduje zmiany w wydzielinie z pochwy – a żeby kobiecie seks sprawiał przyjemność, m.in. jej narządy muszą być silnie nawilżone. Owszem, w tym przypadku możemy ratować się lubrykantami kupionymi w aptekach czy drogeriach, ale nie będą one rozwiązaniem dla kobiet, które mają problemy już na poziomie odczuwania podniecenia.

Czy zatem rozwiązaniem może być leczenie psychiatryczne i psychoterapia?
Tak, zresztą często w przypadku depresji czy stanów lękowych, te metody są łączone. Pacjentkom powtarzam, że lubrykanty sprawdzą się u kobiet, u których w pochwie jest mniej wydzieliny, ale są podniecone i chcą stosunku, pragną swojego partnera czy partnerki. W przypadku przeżytych traum na tle seksualnym zalecana jest terapia indywidualna, ale jeśli ból pojawia się w związku, który funkcjonuje „normalnie”, terapia powinna być wspólna.

Seks ma liczbę mnogą – jak drzwi w języku polskim! Nie powinno tak być, że jedna ze stron mówi: to jest twój problem. Wsparcie i emocjonalna bliskość są pomocne przy przełamywaniu dyskomfortu czy bólu. Potrzebna jest rozmowa o tym, co każdy może zrobić, żeby poczuć się bezpieczniej. Jeśli jesteśmy we dwójkę, daje to poczucie współodpowiedzialności za zaistniały problem, ale też dwa razy więcej mocy do naprawy sytuacji. Czasem wystarczy kilka spotkań w ramach terapii par, ale bywa i tak, że poprawa następuje bardzo powoli i terapia trwa nawet kilka lat.

Słyszałam o kobietach, które odczuwają ból podczas współżycia z nowym partnerem, a wcześniej nigdy im się to nie zdarzało. Z czym może się to wiązać?
W tej sytuacji warto przeanalizować, co się zmieniło, być może chodzi np. o nowe pozycje seksualne, albo o emocjonalny stosunek do obecnej relacji, do nowego partnera. O to, czy akceptujemy jego ciało, i co ważne – lubimy jego zapach. Zapach jego czystego ciała i wydzielin jak ślina, pot, preejakulat, sperma… Jeśli tak nie jest, ciało wysyła biologiczny sygnał do mózgu, że nie chcemy uprawiać z kimś takim seksu, co przy próbach współżycia może objawiać się właśnie m.in. bólem. Zgoda i akceptacja cielesności obydwu stron jest koniecznym warunkiem do satysfakcjonujących zbliżeń.

Wiele osób żyje w pojedynkę, co może oznaczać dłuższe przerwy w uprawianiu seksu. O czym warto szczególnie pamiętać, gdy do niego wracamy?
Kiedy wracamy do seksu po dłuższej przerwie, potrzebujemy czasu, żeby nabrać rozpędu. Wtedy tym bardziej należy obserwować, jak działa na nas kontakt fizyczny z nowym partnerem – czy lubimy, jak dotyka naszej głowy, szyi, brzucha, całego ciała, bo przecież nie chodzi tylko o penetrację. Pachnąca kąpiel i seksowna bielizna mogą nie wystarczyć, nie od razu zacznie się dziać magia jak w hollywoodzkim kinie. Musimy powoli przypomnieć sobie, jak to jest czerpać przyjemność z dotyku, seksu i opowiedzieć o tym drugiej osobie.

W wieku pre- i menopauzalnym organizm kobiet wyraźnie się zmienia, nieraz bardzo trudno im pogodzić się z tym, jak wygląda ich ciało. Na ile może to wiązać się z odczuwaniem bólu przy zbliżeniach?
Ból może brać się z napięcia wywołanego myślami, że moje ciało już nie jest atrakcyjne – stare, pomarszczone, z cellulitem i rozstępami. W gabinecie rozmawiam z kobietami o tym, w jaki sposób mogą swoje ciało na nowo zaakceptować. Na początku zwykle pojawia się opór wynikający z przekonania, że nie da się tego zrobić. Namawiam, żeby nauczyć się patrzeć na swoje ciało nie w taki „amerykański” sposób: że wszystko musi być idealne – ale doceniać, że po prostu jest nasze.

Pracuję też z pacjentkami po mastektomii, które mówią, że wcześniej tak bardzo narzekały na swoje piersi – że wiszące, nierówne, za małe czy za duże – ale teraz bardzo za nimi tęsknią. A więc kochajmy nasze ciała takie, jakie są.

To na koniec zapytam o początek, czyli o strach młodych kobiet przed bólem przy pierwszym stosunku. Czy ten temat często się pojawia? I na ile ten niepokój jest uzasadniony?
Tak, dziewczyny boją się, że nie sprostają scenariuszowi pięknego, zmysłowego seksu. Wtedy właśnie należy porozmawiać o tym, co jest realne i że nie ma to dużo wspólnego z filmami. Możemy porozmawiać także o wyborze odpowiedniego partnera, decyzji, by właśnie z nim wejść na drogę uciech cielesnych. Przede wszystkim, czy obdarzamy tę osobę zaufaniem i czy potrafimy się dobrze komunikować, bo dzięki temu możemy wspólnie odkrywać naszą seksualność.

Jeśli chodzi o samo fizyczne odczuwanie bólu, często mówię młodym dziewczynom, że opowieści o dyskomforcie, bólu czy krwawieniu przy pierwszym stosunku bywają nieprawdziwe. Prawdopodobieństwo jego odczuwania oraz krwawienia statystycznie wynosi 50 procent. Im większe rozluźnienie wynikające z poczucia bezpieczeństwa i przekonania, że nie jest to przypadkowy seks, tylko akt miłosny z kimś, kogo pożądamy – tym bardziej można się poddać uczuciu dawania i brania, i wtedy pierwszy stosunek wcale nie musi boleć i może być nawet zakończony orgazmem.

Bianca-Beata Kotoro, psycholożka, terapeutka, psychoseksuolożka, superwizor ECE, wykładowczyni, ekspertka radiowa i telewizyjna, autorka i współautorka kilkunastu książek edukacyjnych dla dzieci i młodzieży, redaktorka naczelna magazynu „Po prostu żyj”. Pracuje m.in. w Instytucie Psychologiczno-Psychoseksuologicznym Terapii i Szkoleń „Beata Vita” w Warszawie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze