1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wywiady
  4. >
  5. „Moim żywiołem jest sport” – mówi Katarzyna Niewiadoma, zwyciężczyni Tour de France Femmes

„Moim żywiołem jest sport” – mówi Katarzyna Niewiadoma, zwyciężczyni Tour de France Femmes

Katarzyna Niewiadoma, zwyciężczyni Tour de France Femmes (Fot. Thomas Maheux)
Katarzyna Niewiadoma, zwyciężczyni Tour de France Femmes (Fot. Thomas Maheux)
Katarzyna Niewiadoma wygrała najsłynniejszy i najbardziej prestiżowy wyścig kolarski Tour de France Femmes, ale nie przestaje marzyć o tęczowej koszulce mistrzyni świata i olimpijskich medalach. Ta dziewczyna wie czego chce, wie jak dążyć do celu i oprócz swojej rodziny najbardziej na świecie kocha rower. Z wzajemnością.

Zacznijmy od Twojego najświeższego sukcesu – wygranej Tour de France Femmes w sierpniu. Jakie to uczucie zwyciężyć w tym wyścigu ?

Wygranie Tour de France Femmes było dla mnie wyjątkowym i pięknym przeżyciem, chwilą prawdziwej euforii. Zwłaszcza jeśli można ten sukces świętować z najbliższymi i wszystkimi, którzy mieli ogromny wpływ na jego osiągnięcie. To były cudowne chwile i żałuję, że tak szybko minęły. Wyścig zakończył się bardzo późno, potem była konferencja prasowa, wywiady, kontrola dopingowa i tak naprawdę dotarłam bardzo późno do mojej drużyny i byłam kompletnie wyczerpana. Chciałabym tę radość przeżyć jeszcze raz, żeby dłużej się nią cieszyć.

Czy dla kolarza zwycięstwo w Tour de France jest spełnieniem marzeń i najwyższą nagrodą?

Każdy kolarz ma inne cele i marzy o zwycięstwach w różnych wyścigach, ale Tour de France jest wciąż najbardziej znanym i najbardziej prestiżowym wyścigiem. Wygrana w Tour de France jest bardzo ważna nie tylko dla samego kolarza, ale również dla całej drużyny, dla ekipy, trenerów i sponsorów. Podium w Tour de France i ta słynna żółta koszulka jest ogromną nobilitacją. Podobnie jak tęczowa koszulka w mistrzostwach świata. Myślę, że 99 proc. kolarzy marzy o zwycięstwie w Tour de France.

Co jest Twoim kluczem do sukcesu w kolarstwie?

Na pewno ciężka praca, ale to żadne odkrycie, bo ciężka praca tak naprawdę towarzyszy chyba każdemu z nas w życiu codziennym. Każdy z nas do czegoś dąży, chce spełniać swoje marzenia, stawia sobie jakieś życiowe cele. Myślę, że moim kluczem do sukcesu jest to, że łączę ciężką pracę z pasją i determinacją, z wiarą i chęcią dokonywania czegoś niemożliwego.

Pomagają Ci w tym ludzie, którzy są obok Ciebie – trener, rodzina, przyjaciele.

Oczywiście, dzięki tym, którzy mnie otaczają, mam szansę doskonalić się i realizować swoją pasję. Oni dają mi nie tylko wsparcie, ale również narzędzia potrzebne do osiągania sukcesów.

Myślisz, że do kolarstwa trzeba mieć talent, jakieś specjalne warunki czy wystarczy ciężka praca?

Kolarstwo to sport wytrzymałościowy więc warunki fizyczne, wydolność fizyczna, odporność na ból i umiejętność radzenia sobie ze zmęczeniem są niezwykle istotne. Można oczywiście to wszystko wypracować podczas treningów, ale mając talent, na pewno jest trochę łatwiej. Łatwiej jest również gdy kolarstwo jest pasją, bo wtedy każdy trening jest ogromnym wyzwaniem i radością. Mój pierwszy trener mówił, że „sam talent nigdzie nie dojedzie”, a więc oprócz niego potrzebna jest ciężka praca, zapał i samozaparcie. Życie sportowca nie jest łatwe, bo żyjemy właściwie 24 godziny na dobę ze swoimi „challenge'ami”. Niektórym wydaje się, że wystarczy pojechać na trening i praca jest zrobiona, ale nie zapominajmy, że ważne jest również to, co dzieje się po i przed treningiem, bo wszystko to ma ogromny wpływ na naszą formę.

Dlaczego i za co pokochałaś kolarstwo?

Jest wiele powodów tej „miłości”. Na początku kolarstwo było moim sposobem na to, żebym mogła podróżować, żebym mogła poznawać nowych ludzi. Ale również lubiłam to uczucie zmęczenia i satysfakcji, gdy wracałam wykończona z treningu. Czułam się dobrze ze sobą, ze swoim ciałem. Im dłużej jeździłam i im więcej się ścigałam, uświadomiłam sobie, że po prostu kocham rower, lubię żyć aktywnie i w ciągu dnia jazda na rowerze sprawia mi największą satysfakcję i radość. Rower bywa również dobrym sposobem na rozwiązanie wielu problemów – to moje narzędzie, które sprawia, że mogę być lepszą osobą dla siebie i dla innych.

A powiedz, proszę, jak to wszystko się zaczęło. Czy jeździłaś do szkoły w Ochotnicy na rowerze i pewnego dnia zauważyłaś, że z łatwością pokonujesz kolegów, jadąc pod górę i jesteś w szkole pół godziny przed czasem? Tak wpadłaś na pomysł, że zostaniesz kolarką?

(Śmiech) Niezupełnie. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od mojego taty, który zaczął jeździć na rowerze kilka lat przede mną, potem wciągnął w to mojego brata, a potem dopiero mnie. Marzyłam o kolarstwie szosowym, ale długo moi rodzice bali się puścić mnie na rowerze na drogę i gdy w końcu to się stało, odkryłam, że naprawdę chcę to robić. Potem pojawili się w moim życiu bardzo ważni ludzie – mój pierwszy trener Józek Olchawa i późniejszy Zbigniew Klęk – którzy bardzo umiejętnie zaczęli mnie trenować, pokierowali moją karierą i wiedzieli, jak ze mną rozmawiać i jak mnie motywować, bo nie jest to wcale łatwe gdy ma się do czynienia z nastolatkiem.

Dla wielu nastolatków sport bywa świetnym sposobem na poznanie siebie, odnalezienie się i rozwiązanie wielu problemów.

To prawda. Każdy nastolatek jest inny, ale rzeczywiście sport może być istotnym elementem kształtującym naszą psychikę i nasze życie. Ja od zawsze uwielbiałam odkrywać nowe rzeczy i aktywne życie. Napędzały mnie nowe sytuacje, nowi ludzie, nowe miejsca, nowe doświadczenia, nauka nowych języków. Nie lubiłam robić tych samych rzeczy, siedzieć w miejscu. Byłam – i wciąż jestem – bardzo ciekawa świata, a sport bardzo mi w tym pomaga, bo mogę podróżować i robić to, co kocham. Sport pozwolił mi ruszyć w świat z mojej małej miejscowości i otworzyć się na innych, stać się bardziej tolerancyjną, akceptować inne kultury, innych ludzi. Dzięki temu umiem patrzeć na świat z innej – nie tylko polskiej – perspektywy.

Mówiliśmy o tym, że sport to ciężka, codzienna praca, powiedz, jak wygląda Twój typowy dzień treningowy?

To zależy od tego, czy aktualnie przygotowują się do jakiegoś wyścigu, czy mam luźniejszy czas. Jeśli chodzi o podstawowy trening, to spędzam na rowerze od 3 do 6 godzin i dodatkowo mam różne ćwiczenia, które muszę wykonać. Poza treningiem stosuję jeszcze inne sposoby stymulowania organizmu np. gorące kąpiele lub saunę, które zmuszają moje ciało do wysiłku. Na ogół moją pierwszą część dnia zajmuje trening, a resztę regeneracja – fizjoterapia, masaże, rozciąganie, sen. Regeneracja jest niezwykle ważna, bo pozwala kolejnego dnia wykonać jeszcze intensywniejszy trening.

Czy jesteś przesądna? Masz jakieś specjalne rytuały lub nawyki przed ważnymi wyścigami?

Zupełnie nie jestem przesądna, nie mam żadnych rytuałów przynoszących mi szczęście, ale ponieważ jestem religijna, każdy wyścig rozpoczynam od modlitwy.

Czujesz presję przed startem w dużych wyścigach?

Nie. Kilka razy w życiu poddałam się presji i skończyło się tym, że nie osiągnęłam dobrych wyników. Presja wynika przeważnie z chęci spełniania oczekiwań innych, a ja wolę wierzyć we własne cele, skupić się na tym, co chcę osiągnąć i zapomnieć o oczekiwaniach innych. Umiem się odciąć od nieprzychylnych komentarzy i to pozwala mi w 100 procentach podejść do startu, wiedząc, co chcę osiągnąć. Oczywiście czuję stres, czuję nerwy, bo to normalna reakcja, gdy nam na czymś zależy i nie chcemy popełnić błędu.

Jak odpoczywasz?

To zależy, jak bardzo jestem zmęczona, ale na ogół najlepszym sposobem na odpoczynek i regenerację jest dla mnie odcięcie się od mediów, spędzanie czasu z rodziną, bliskimi i przyjaciółmi. Ale nawet wtedy nie rezygnuję z kolarstwa i często wybieram się z moim towarzystwem na… rowerowe wycieczki.

Wygląda na to, że właściwie żyjesz i odpoczywasz na rowerze… a jakie treningi lubisz najbardziej – w plenerze, w górach, czy może na rowerze stacjonarnym?

Wszystko zależy od pory roku i od miejsca, w którym jestem. Wszędzie na całym świecie można znaleźć piękne miejsca doskonale nadające się do trenowania. Lubię jeździć w Hiszpanii, gdzie mieszkam, uwielbiam górzyste okolice moich rodzinnych stron w Polsce, lubię Portugalię i Kalifornię, często trenuję też we Włoszech i Andorze.

Czy pędząc na rowerze, lubisz czuć wiatr na twarzy, mieć wokół piękną przyrodę czy raczej nie zwracasz na to uwagi w czasie treningów?

Oczywiście, że zwracam uwagę na przyrodę i piękne krajobrazy. Obcowanie z naturą to jeden z powodów, dla których tak bardzo kocham jazdę na rowerze. Kontakt z przyrodą ułatwia mi się wyciszyć, pozbierać myśli i odpoczywać.

A lubisz czuć wiatr we włosach, gdy pędzisz swoją Škodą Enyaq?

Jasne! Ale bez przekraczania limitów prędkości na drodze (śmiech).

A na co dzień wolisz rower czy auto?

Uwielbiam moją Škodę, ale chyba nikogo nie zdziwię, gdy odpowiem, że… rower.

Škoda Enyaq to elektryczny SUV, czy ważne jest dla Ciebie to, że jeździsz samochodem elektrycznym?

Bardzo ważne. Odkąd jeżdżę „elektrykiem”, mam wrażenie, że robię swój malutki krok do tego, żeby chronić naturę. Gdy widzę samochody stojące w korku, przeraża mnie to, jak bardzo zanieczyszczają środowisko i cieszę się, że mogę podróżować bardziej ekologicznie, czysto i cicho. Co ciekawe, moja Škoda ma funkcję, która pozwala na ładowanie akumulatora, gdy zjeżdżam z góry, a ponieważ mieszkam w górzystych okolicach, mam wrażenie, że w ogóle nie muszę ładować samochodu.

Często mówisz o tym, że masz ogromne wsparcie w bliskich i jak się okazuje, prawie wszyscy jeżdżą na rowerach: Twoi rodzice są pasjonatami kolarstwa (przypomnijmy, że kiedyś wpadli na szalony pomysł przejechania z Krakowa do Warszawy na rowerach), Twój mąż Tylor Phinney również jest kolarzem i ma na swoim koncie sporo sukcesów, a Twoi teściowie Davis i Connie też uprawiali kolarstwo. Czy na rodzinnych spotkaniach rozmawiacie o czymś innym niż kolarstwo?

Jazda na rowerze to nasza codzienność, wszyscy kochamy kolarstwo i właściwie nim żyjemy. Oczywiście nie rozmawiamy non stop o rowerach, ale gdy chcemy razem aktywnie spędzić czas, to wybieramy się na wycieczkę rowerową. Ta pasja bardzo nas łączy.

A gdyby nie kolarstwo, to co robiłabyś w życiu?

Kompletnie nie mam pojęcia. Zaczęłam uprawiać kolarstwo, gdy miałam 15 lat i wtedy wydawało mi się, że fajną pracą jest praca w biurze. Dziś wiem, że kompletnie nie nadawałabym się do tego typu zajęcia, bo nie usiedziałabym za biurkiem przez cały dzień. Moim żywiołem jest sport i tylko, gdy jestem aktywna, czuję się szczęśliwa i spełniona. Gdybym nie jeździła na rowerze, to pewnie uprawiałabym jakąś inną dyscyplinę sportu, może po treningach prowadziłabym jakąś kawiarenkę…

Podobno uwielbiasz gotować i eksperymentować w kuchni, a Twój mąż namówił Cię do powrotu do innej Twojej pasji – rysowania, może to jakieś pomysły na przyszłość?

Raczej nie. To tylko hobby. Lubię spędzać czas w kuchni, bo uspokaja mnie gotowanie i uwielbiam eksperymentować. Podobnie jak malowanie, choć w tym przypadku to chyba za duże słowo, bo ja raczej bawię się kolorami, niż maluję jakieś konkretne rzeczy, portrety czy pejzaże.

Kiedyś w wywiadzie powiedziałaś, że jak skończysz 30 lat, to pewnie skończysz karierę sportową. We wrześniu miałaś 30. urodziny i chyba nie zapowiada się, że opuścisz rower?

Tak myślałam jakieś 7 lat temu, ale dziś widzę, że bardzo się zmieniłam i zmienił się świat wokół mnie. Dziś zawodowe uprawianie sportu nie jest dla kobiet przeszkodą, gdy decydują się na założenie rodziny i odwrotnie – bycie mamą nie przeszkadza w powrocie do kariery sportowej. Znam mnóstwo dziewczyn, które urodziły dzieci i dzięki wsparciu sponsorów mogły spokojnie wrócić do zawodowego uprawiania sportu i wciąż odnoszą sukcesy.

A miałaś w ogóle kiedyś takie momenty, kiedy chciałaś zrezygnować z kolarstwa, ze sportu?

Nigdy nie myślałam o tym, żeby zrezygnować z kolarstwa, choć podczas bardzo ciężkich treningów czy wyścigów pojawiały się różne myśli, bo gdy jesteśmy zmęczeni i czujemy ból, nasz mózg potrafi płatać figle i „namawiać” do poddania się. Ale nigdy nie przywiązywałam się do tych myśli i nigdy nie pozwoliłam im przejąć nade mną kontrolę. Czuję się bardzo szczęśliwa z tego, co robię, kocham swoje życie i wiem, że jestem w stanie wciąż się rozwijać, podejmować nowe wyzwania i stawiać sobie nowe cele. To mnie motywuje.

Jest w Tobie mnóstwo optymizmu i niesamowita chęć walki, zawsze taka byłaś?

Zawsze byłam wytrwała w dążeniu do celu, ale przez ostatnie lata dużo się nauczyłam. Dzięki temu, że przeszłam przez wiele różnych sytuacji, z których sama musiałam się wydostać, nauczyłam się nie poddawać i z trudnych doświadczeń wyciągać naukę na przyszłość. Poza tym po prostu dorosłam, z nastolatki stałam się kobietą, a to również wiele uczy. No i zawsze byli obok mnie ludzie, którzy bardzo mi pomagali zarówno w rozwoju kariery zawodowej, jak i w moim osobistym.

Jakie masz marzenia?

Moim największym marzeniem jest założenie tęczowej koszulki mistrzyni świata i zdobycie medalu olimpijskiego. Wygranie Tour de France Femmes sprawiło, że czuję się spełniona i szczęśliwa, bo bardzo długo dążyłam do tego zwycięstwa. Fajnie jest poczuć, że tyle poświęceń, wyrzeczeń i ciężkiej pracy doprowadziły do osiągnięcia czegoś naprawdę dużego. Czuję, że spełniają się moje marzenia, gdy po prostu żyję chwilą obecną. Tu i teraz, z moimi bliskimi, rodziną i przyjaciółmi.

Tego Ci życzymy.

Dziękuję.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze