1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Jeśli do kina w walentynki, to tylko na ten film. „Towarzysz” wgniecie was w fotel i nie pozwoli o sobie zapomnieć

Jeśli do kina w walentynki, to tylko na ten film. „Towarzysz” wgniecie was w fotel i nie pozwoli o sobie zapomnieć

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)
„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)
Przed nami trudne zadanie, bo „Towarzysz” to film, o którym ciężko napisać cokolwiek, unikając przy tym spoilerów, a im mniej widz wie o nim przed jego zobaczeniem, tym lepiej. Mogę jednak zdradzić, że nowy obraz w reżyserii i według scenariusza Drew Hancocka to nieoczywista propozycja na walentynki dla widzów znudzonych sztampowymi romansami i ckliwymi historiami z happy endem.

Nawet tak banalna sprawa jak próba gatunkowej klasyfikacji filmu „Towarzysz” jest już w pewnym sensie spoilerem i może sugerować widzom, co czeka na nich w kinie, dlatego celowo się od niej powstrzymamy. Początkowo jednak musimy krótko wyjaśnić, z jaką historią mamy do czynienia. „Śmierć miliardera uruchamia łańcuch wydarzeń dla Iris i jej przyjaciół podczas weekendowej wycieczki do jego posiadłości nad jeziorem” – tak brzmi krótki opis pochodzący od dystrybutora. Możemy dodać jeszcze, że film otwiera z pozoru zwyczajna scena rozgrywająca się w supermarkecie, w której on i ona poznają się w wyniku pewnej zabawnej sytuacji. Później przeskakujemy kilka miesięcy później i widzimy, jak zakochana para wybiera się do zlokalizowanego za miastem domu znajomych mężczyzny. Jednak w tym świecie nic nie jest jakie, jakie się wydaje. I to tyle z fabuły, którą możemy wam zdradzić. Resztę dowiecie się w kinach. W tę pokręconą historię wprowadzą was występujący w rolach głównych Sophie Thatcher, która ostatnio zachwyciła nas w „Hereticu”, oraz znany z „Igrzysk śmierci” i serialu „The Boys” Jack Quaid.

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

„Towarzysz” to nieoczywista propozycja na walentynki w kinie

Brawurowy, budzący niepokój debiut Drew Hancocka to historia rozgrywająca się w wypaczonej rzeczywistości science fiction (jeśli oglądaliście takie filmy jak „Foe”, „Nie martw się, kochanie” czy nawet „Substancja”, na pewno wiecie, o czym mowa). Tematycznie z kolei ta ubrana w szaty horroru, thrillera oraz czarnej komedii romantycznej opowieść snuje koszmary o tym, „co by było, gdyby” i bliżej przygląda się niebezpieczeństwom, z jakimi wiąże się rozwój technologii. Bada również dynamikę władzy w związkach (w sam raz na walentynki), ze szczególnym uwzględnieniem męskiego pragnienia dominacji. Porusza także trudne kwestie moralności, autonomii, empatii, etyki i współczucia. Wciąga i angażuje, a im dalej w las, tym bardziej zdezorientowanymi nas zostawia.

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

Biorąc pod uwagę, jak skromnym budżetem dysponowali twórcy, „Towarzysz” to imponujące kino, które na pewno zaskoczy was swoim rozmachem. Jeśli chodzi poczucie niepokoju, bardzo blisko mu do takich przebojów jak „The Menu” czy „Zostaw świat za sobą”. I chociaż elementów dreszczowca czy kina grozy w nim nie brakuje, będziecie się bardziej śmiać, niż krzyczeć. Momentami niebezpiecznie ociera się o kicz i slapstick, ale doskonale spełnia swoją funkcję lekkiego, lecz angażującego kina rozrywkowego, które wciąga nas do swojego świata absurdu i nie daje odetchnąć nawet przez minutę. Przekonacie się zresztą sami.

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

„Towarzysz” to jednak przede wszystkim zręcznie napisany scenariusz, pełen zwrotów akcji i niespodzianek, które daje błyszczeć swojej gwieździe: perfekcyjnie obsadzonej Sophie Thatcher, która nie tylko śpiewająco radzi sobie z wymagającą rolą, lecz także po raz kolejny udowadnia, jak utalentowaną jest aktorką. Wisienką na torcie jest natomiast audiowizualna oprawa: świetnie zdjęcia, kostiumy i scenografie oraz doskonale dobrana ścieżka dźwiękowa, która idealnie wpisuje się w klimat przedstawianych wydarzeń – raz zabawny, jak np. wtedy, gdy słyszymy „Iris” Goo Goo Dolls, „Lil Boo Thang” Paula Russella, a niekiedy też nieco bardziej melancholijny, jak w przypadku „You Showed Me” The Turtles. Czy to brzmi jak gotowy przepis na przebój? Na kinową ucztę na pewno.

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

„Towarzysz”: czy warto wybrać się do kina?

Wiele z dobrej zabawy związanej z filmem „Towarzysz” psuje niestety zdradzający szczegóły fabuły zwiastun i naszpikowana do bólu spoilerami kampania marketingowa w mediach społecznościowych, dlatego przed obejrzeniem radzimy omijać je szerokim łukiem. Na odkrycie kart nie musimy jednak długo czekać – twórcy wprowadzają nas bowiem w to, na czym polega cała intryga, nie dłużej niż kwadrans po rozpoczęciu seansu.

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

Hancock debiutuje, więc naturalne jest, że jego dzieło nie jest bez wad, ale trzeba oddać mu jedno: gatunki miesza niczym rasowy weteran i znakomicie radzi sobie z tworzeniem własnego poczucia rzeczywistości na ekranie, dlatego zdecydowanie warto śledzić jego kolejne poczynania. I chociaż logika nie zawsze jest jego najlepszym przyjacielem, chaotyczny „Towarzysz” jako mroczna farsa z brutalnym dowcipem działa zaskakująco dobrze. To naprawdę kawał dobrze zrealizowanego kina i ciekawa propozycja na randkę w kinie: nie dla każdego, ale i tak będziemy polecać ją na zbliżające się święto zakochanych (nie bez powodu użyto tu iście walentynkowej, cukierkowej identyfikacji wizualnej).

„Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.) „Towarzysz” (Fot. materiały prasowe Warner Bros.)

Seans jest wywrotowy, radośnie okrutny i dostarczy wam wielu emocji: niepokoju, strachu, śmiechu i naprawdę dobrej zabawy. W końcu został zaprojektowany tak, żeby bawić i faktycznie bawi, a nawet można powiedzieć, że najlepiej działa właśnie wtedy, gdy wchodzi na komediowe tony. Jeśli chcecie jednak zmaksymalizować przyjemność z filmu, nie czytajcie już o nim nic więcej, tylko pędźcie do kina i rezerwujcie bilety na walentynkowe seanse.

„Towarzysz” w kinach od 31 stycznia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze