Sukces – co dla nas oznacza? Czy potrafimy obliczyć jego cenę?
Trudno jednoznacznie określić, co oznacza sukces, ponieważ stan ten powiązany jest z systemem wartości człowieka - i to zarówno z systemem indywidualnym, jak i ogólnospołecznym. Dlatego właśnie analizując pojęcie sukcesu uwzględnia się wymiar subiektywny i wymiar obiektywny. Wymiar subiektywny polega na tym, że człowiek podejmuje określone działania prowadzące do indywidualnego sukcesu, a gdy go zrealizuje odczuwa zadowolenie i dumę – i to niezależnie, czy jego powodzenie jest dostrzegane przez środowisko, w którym żyje, czy też nie. Wymiar obiektywny z kolei oznacza możliwość porównania osiągniętego sukcesu z sukcesem innych osób z jego otoczenia.
Co jest dla nas sukcesem? Prowadzone badania pozwalają wyróżnić następujące wymiary sukcesu życiowego Polaków:
- wymiar materialny: wysokość dochodów, posiadany majątek, dom, samochód itp.,
- wymiar stratyfikacyjny: poziom wykształcenia, rodzaj wykonywanej pracy, kariera zawodowa, prestiż społeczny,
- wymiar emocjonalno – afiliacyjny: szczęśliwa rodzina, dobre relacje z ludźmi itp.,
- wymiar samorealizacji; spełnienie marzeń, zrealizowanie ambicji, rozwój wewnętrzny itp.,
- i wreszcie wymiar bezpieczeństwa; stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa, „życie bez problemów”.
Sukces jest więc jakimś osiągnięciem, faktem wyróżniającym człowieka spośród innych, jest wydarzeniem elitarnym.
Toksyczny sukces
Sukces może być groźny, może przybierać formę toksyczną, która zatruwa człowieka i jego społeczne środowisko. Kiedy za sukces płacimy zbyt wysoką cenę? Po czym poznać, że zmierzamy w złym kierunku? Objawy toksycznego sukcesu to często:
- zaabsorbowanie własną osobą - zrodzona z nieuwagi ślepota na ważne sprawy w życiu własnym i u najważniejszych dla nas osób;
- cynizm, brak zaufania, wrogość do innych ludzi i ich poglądów;
- wzloty i upadki, oscylowanie między stanem nerwowej energii a depresyjnym wycofaniem;
- izolacja psychiczna, stałe przebywanie myślami w pracy;
- wyczerpanie, zaburzenie rytmu snu, syndrom wypalenia;
- stosunek do czasu - wyznawanie podglądu że „czas to pieniądz”;
- wyzyskiwanie związku; zaniedbywanie, nadużywanie relacji z najbliższymi;
- zanik życia duchowego, poczucie pustki duchowej;
- hamowana chęć władzy; duża potrzeba rządzenia, frustracja z powodu braku dostatecznej (subiektywnie) władzy i kontroli;
- choroby jako skutek napięć; cały pakiet chorób współczesnej cywilizacji, będący skutkiem ubocznym toksycznego sukcesu.
Sukces jest wspaniały, ale jeżeli postrzegamy go jako sens życia i przekładamy na realizację kolejnych projektów, zdobywanie większych pieniędzy, władzy, tytułów, możemy – niechcący – zatruć się tak, że sukces przerodzi się w klęskę (i doprowadzi do utraty zdrowia, rozpadu rodziny, braku przyjaciół, samotności, nałogów).
Badacze zachęcają więc, aby dążyć do „słodkiego” sukcesu, który buduje się w równowadze między życiem osobistym a zawodowym. Sama równowaga nie zależy tylko od miejsca, w którym pracujemy i nie oznacza równego podziału czasu na pracę i czas wolny. To przede wszystkim zwiększenie świadomości indywidualnej, samokontroli i odpowiedzialności. Ważne, aby umieć zachować rozsądek i granice, umieć „zarządzać życiem”, potrafić określić cenę naszego sukcesu.
Tekst na podstawie wykładu prof. dr hab. Elżbiety Jędrych (specjalizuje się w problematyce zarządzania zasobami ludzkimi i kapitałem społecznym, zarządzania rozwojem pracowników, motywowania i wynagradzania) z Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie (międzynarodowa konferencja „Chrześcijaństwo a ekonomia” Kraków, 2015r.).