1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Nie umiesz przyjmować komplementów? Czasem dyskomfort bywa uzasadniony

Nie umiesz przyjmować komplementów? Czasem dyskomfort bywa uzasadniony

Gratulacje, komplementy i słowa uznania powinny sprawiać radość. Ale jeśli zamiast niej pojawia się dyskomfort, przyczyna niekoniecznie tkwi w tobie. (Fot. Ted Croner/Conde Nast via Getty Images)
Gratulacje, komplementy i słowa uznania powinny sprawiać radość. Ale jeśli zamiast niej pojawia się dyskomfort, przyczyna niekoniecznie tkwi w tobie. (Fot. Ted Croner/Conde Nast via Getty Images)
Jedni je kochają i mogliby wysłuchiwać godzinami, inni mają z nimi kłopot. Sprawa nie jest jednak prosta, bo nie chodzi tylko o to, czy osoba komplementowana czuje, że na uznanie zasługuje i czy generalnie ma adekwatne poczucie własnej wartości. Czasem problem tkwi w samym komplemencie, a wtedy masz pełne prawo czuć dyskomfort.

Nie zapomnę - w związku z komplementami - jednej sytuacji, w której miałam przyjemność (prawdziwą!) brać udział. Jedna z moich znajomych, będąca w istocie w swojej szczytowej formie, o której powiedzielibyśmy "kwitnąca", w czasie towarzyskiego spotkania usłyszała: "Anka, wyglądasz przepięknie!", na co bez grama wahania odparła: "Dziękuję, tak też się czuję". Zaimponowała mi wtedy tą wyrażoną wprost zgodą, bo - choć to powinna być zupełnie naturalna reakcja na komplement - spodziewałam się czegoś innego. Przyzwyczailiśmy się raczej do reakcji typu: "No co ty, bez przesady, prawie nie spałam", "e tam, wyciągnęłam jakąś starą kieckę z second handu, nic szczególnego".

Wcale nie chodzi tylko o wygląd. Gdy słyszymy słowa uznania dotyczące wykonanej dobrze pracy, też często im umniejszamy, tak jakby było wstydem przyjąć podobne słowa z dumą. Być może i tobie, gdy słyszysz "zrobiłaś ten projekt doskonale, jestem pod wrażeniem, to wymagało mnóstwa wiedzy i wysiłku, gratuluję!", ciśnie się na usta odpowiedź "dzięki, ale to naprawdę nie było aż tak trudne, trochę nad tym posiedziałam, ale nie róbmy z tego projektu życia...". Na pierwszy rzut oka obie te sytuacje pokazują fałszywą skromność, niedocenianie siebie. A może nie tylko i nie zawsze? Coś wyraźnie jest na rzeczy, skoro czasami nie mamy w sobie zgody na podobne słowa. Pytanie brzmi: dlaczego?

5 możliwych przyczyn, dla których masz z tym problem

Większość z nas ma kłopot z reagowaniem na komplementy, ale są i tacy jak Anka, którzy opanowali tę sztukę i nie są pochwałami skrępowani, za to są za nie wdzięczni. Co konkretnie sprawia, że nie wszyscy umiemy w przyjmowanie komplementów, co kryje się pod speszeniem, zaprzeczaniem, negowaniem własnych dostrzeganych przez innych przymiotów? Psychologowie mają co najmniej kilka hipotez na ten temat. Co ciekawe - to zależy nie tylko od twojego charakteru czy cech osobowości, ale i od kontekstu, więc twój opór przed komplementami w niektórych sytuacjach może być uzasadniony.

Uznanie na wyrost

Wyobraź sobie nieco przerysowaną i celowo podkolorowaną sytuację. Zalewasz koleżance kawę rozpuszczalną wrzątkiem, dosypujesz łyżeczkę cukru. Kawa jest dość podłej jakości, ot, zwykła rozpuszczalka z dyskontu. Już po pierwszym łyku słyszysz: "O wow, smakuje nieziemsko, powinnaś zostać baristką!". Niby komplement, a jednak... No właśnie. Trudno go przyjąć, bo nijak się ma do kontekstu, a właściwie wprost mu przeczy. Gdybyś zrobiła przepyszną arabicę z dodatkiem kardamonu według tylko tobie znanej tajnej receptury - to co innego, prawda? Okazuje się, że w pewnych okolicznościach nadmierne uznanie nie tylko jest nieautentyczne, i dlatego trudne do przyjęcia, ale wręcz szkodliwe.

Ciekawe badania na temat tzw. "przesadnych pochwał" w odniesieniu do dzieci przeprowadził psycholog Eddie Brummelman, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Amsterdamskim. Kiedy czujemy, że dziecko czuje się niepewnie, często mamy tendencję do obsypywania go wylewnymi pochwałami. To miły, pełen współczucia odruch, ale czasami zdecydowanie warto mu się oprzeć.
Zdaniem Brummelmana nadmierne pochwały, choć z dobrymi intencjami, mogą sprawić, że dzieci z niską samooceną będą unikać ważnych doświadczeń edukacyjnych. Entuzjastyczne recenzje prozaicznych osiągnięć (bazgroł nazwany Picassem) mogą nieść ze sobą niezamierzony przekaz: skoro już się wyróżniłeś, będziemy od ciebie wymagać bardzo wysokich standardów. Ponieważ młodzi ludzie z niską samooceną kierują się chęcią uniknięcia porażki, może to skłaniać ich do unikania wyzwań. Na tym właśnie polega tzw. paradoks pochwały. Jeśli więc maluch, który dotarł do kolejnego poziomu gry komputerowej, usłyszy: "Jesteś świetny! Masz idealną koordynację, jesteś mistrzem tej gry!", jest szansa, że zamiast dalej grać z zapałem, kompletnie straci nią zainteresowanie.
Komplementy i wyrazy uznania nie zawsze więc poprawiają samopoczucie i motywują odbiorcę do działania w pełni swojego potencjału. Te przesadzone często działają odwrotnie - i właśnie wobec nich masz prawo czuć dyskomfort.

Czytaj także: Silne i niewzruszone niczym skała. Jak zdrowo budować poczucie własnej wartości?

Piękna, piękniejsza, najpiękniejsza...

Z komplementami dotyczącymi wyglądu jest pewien kłopot, a zdania w tej sprawie są podzielone. Badania wskazują, że kobiety generalnie otrzymują więcej komplementów niż mężczyźni, ale to mężczyźni są częściej komplementowani za umiejętności, a kobiety - za wygląd. I tu, przynajmniej czasami, pojawia się kłopot. Oczywiście masz prawo cieszyć się, gdy usłyszysz, że wyglądasz fantastycznie, ale - zależnie od kontekstu i od tego, z czyich ust pada taki komplement - masz prawo również czuć wyraźny dyskomfort. Weźmy dla przykładu sytuację, w której za chwilę masz wygłosić wykład podczas konferencji naukowej jako prelegentka. Gdy w takiej sytuacji ktoś (a zwłaszcza mężczyzna) tuż przed twoim wyjściem na scenę rzuci, że wyglądasz rewelacyjnie i na pewno dobrze ci pójdzie, być może doda ci to otuchy i pewności siebie, ale równie dobrze może cię zirytować i wydać ci się całkowicie niestosowne. Chodzi o to, że komplement dotyczący wyglądu w tej sytuacji wyraźnie przekazuje pozytywną ocenę w obszarze całkowicie niezwiązanym z kontekstem, jakim jest wykład naukowy. Być może wolałabyś otrzymać wówczas inny komplement, choćby wyraz uznania dla twojego naukowego dorobku - i nie ma w tym niczego dziwnego!

Zaskakujące wnioski dotyczące komplementów związanych z wyglądem wyciągnęli izraelscy naukowcy. Rotem Kahalon, adiunkt psychologii społecznej na Uniwersytecie Bar-Ilan w Ramat-Gan w Izraelu, jeden z autorów badań przeprowadzonych wśród izraelskich studentów, stwierdził, że, komplementy dotyczące wyglądu prowadzą do skupienia się na wyglądzie i monitorowania ciała. Neurolodzy potwierdzają dodatkowo, że słowa odnoszące się do ciała, w tym komplementy dotyczące ciała, są przetwarzane w mózgu szybciej i dokładniej niż te, które mniej wiążą się z ciałem, takie jak „sympatyczny”, a to znaczny wydatek energetyczny. Jedną z potencjalnych konsekwencji jest... spowolnienie myślenia osoby komplementowanej (sic!). Studenci w tym badaniu, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, którzy otrzymali komplementy dotyczące wyglądu, osiągali później znacznie gorsze wyniki w testach matematycznych. Można zatem dyskutować z tym, czy takie komplementy poprawiają nastrój (bo to akurat zależy od konkretnej osoby), faktem jednak pozostaje, że powodują tzw. rozpraszającą samoświadomość, która osłabia funkcje poznawcze.

Dobrze więc, zanim złoży się komuś podobny komplement, porządnie się zastanowić. Wiele zależy od tego, jak dobrze tę osobę znamy i czy potrafimy przewidzieć jej reakcję. Jeśli nie, lepiej nie ryzykować - nawet mając najlepsze intencje.

Tego się nie spodziewałam!

Czasami bywa tak, że nie potrafimy przyjąć komplementu, bo jesteśmy nim po prostu zaskoczone. Psycholożki Tania Luna i LeeAnne Renninger w swojej książce „Surprise: Embrace the Unpredictable and Engineer the Unexpected” wyjaśniają, że miły komplement, na który nie byliśmy gotowi, uruchamia w naszym mózgu dość skomplikowaną reakcję, którą nazywają „sekwencją niespodzianki” i która składa się z czterech etapów. Etap pierwszy to chwilowe zamrożenie, drugi to poszukiwanie wyjaśnienia dla tego, co właśnie się dzieje, trzeci polega na zmianie perspektywy, zaś czwarty stanowi dzielenie się swoim doświadczeniem z innymi. Najpierw więc czujemy odrobinę radości, ale zaskoczeni zastygamy w bezruchu. To emocjonalne doświadczenie może być dość niekomfortowe i destabilizujące. Próbujemy się więc od niego odłączyć i skupić na sobie. Odbijamy więc pochwałę, najczęściej szybko wyrzucając z siebie niezręczną odpowiedź, np. po usłyszeniu "przepięknie ci w tej sukience", nieporadnie próbujemy wybrnąć słowami "tak, tak, lubię ją, jest bardzo wygodna i ma duże kieszenie, w sam raz na co dzień". To w dużej mierze nieświadoma metoda odzyskania kontroli w dość trudnej sytuacji.

Czytaj także: Skąd się biorą kompleksy? Często ich źródłem są zbyt wysokie wymagania, które sobie stawiamy

W drugim etapie staramy się zrozumieć, dlaczego ktoś powiedział to, co powiedział. Jeśli czyjaś pozytywna opinia jest w konflikcie z naszą negatywną opinią o sobie, dla mózgu to trudne do pogodzenia. Według autorek to przykład błędu potwierdzenia, czyli tendencji do poszukiwania informacji potwierdzających nasze poglądy i ignorowania tych, które je podważają. Jeśli w tej "pięknej sukience" czujesz się grubo czy nieładnie, podobny komplement może wywołać twoją irytację. Chodzi tu o dysonans poznawczy pomiędzy tym, co na swój temat słyszysz od innych, a tym, co sama o sobie myślisz - to stan, którego mózg nie lubi, bo oznacza dla niego chaos.

Wszystko ze strachu

Przed przyjęciem komplementu często powstrzymuje nas lęk. Obawiamy się, że jeśli pozwolimy sobie na okazanie radości z komplementu i poczujemy się z tym dobrze, a w przyszłości rozczarujemy innych lub siebie, ryzykujemy nadszarpnięcie swojej samooceny. Jeśli szef stwierdzi, że przygotowałaś rewelacyjny raport, a te wykresy to już istny majstersztyk, ty się szczerze ucieszysz i poczujesz dumna, a kolejny raport pójdzie ci już gorzej, poczujesz, że spadłaś z wysokiego konia, a to boli bardziej. Podświadomie więc zabezpieczasz się przed tym, ograniczając samozachwyt do minimum. To trochę strach przed tym, że zbyt wiele pochwał uderzy ci do głowy i doprowadzi do rozczarowania samą sobą, a przy okazji - okażesz się rozczarowująca dla innych.

Bywa, że negujemy komplement lub strzepujemy go z siebie pospiesznie jak okruch z koszuli, bo zwyczajnie boimy się, że gdy zareagujemy entuzjastycznie, zostaniemy posądzone o arogancję, egocentryzm, samouwielbienie. I niestety czasem właśnie tak jest... Bezpieczniej jest zaprzeczyć, co często postrzegamy jako objaw skromności - tak nam się przynajmniej wydaje.

Czytaj także: 6 zachowań, po których widać, że masz niską samoocenę. Tym sprawiasz wrażenie osoby niepewnej siebie

Ciekawe badanie na temat wpływu płci na sposób, w jaki reagujemy na komplementy, przeprowadził w latach 90. ub. w. amerykański socjolingwista Robert Herbert. Z jego ustaleń wynika, że kobiety częściej akceptują komplementy od mężczyzn niż od innych kobiet. W tym drugim przypadku częściej je negują - właśnie z obawy przed posądzeniem o nadmierną pewność siebie i samozachwyt. Co interesujące, komplementy przekazywane przez mężczyznę mężczyźnie były akceptowane w 40% przypadków, zaś tylko 22% komplementów przekazywanych przez jedną kobietę drugiej spotkało się z taką samą reakcją.

Wydaje się, że do dziś niewiele się zmieniło. Do podobnych wniosków doszedł również ponad 20 lat później psycholog Guy Winch, autor książki "Emotional First Aid: Healing Rejection, Guilt, Failure and Other Everyday Hurts" (Pierwsza pomoc emocjonalna: leczenie odrzucenia, winy, porażki i innych codziennych urazów). Jego zdaniem wiele kobiet jest wychowywanych w duchu pokory, skromności i unikania zewnętrznych przejawów dumy lub arogancji. To dlatego ich domyślną reakcją jest powściągliwość i odrzucanie komplementów. Ponieważ to kulturowe oczekiwanie jest powszechne, kobiety wykazują znacznie mniejszą tolerancję dla jego naruszania niż mężczyźni. Badania wykazały, że kobiety dwukrotnie częściej odrzucają komplementy od innych kobiet niż od mężczyzn - stwierdził.

Gra pozorów

Ta lista nie byłaby pełna bez tzw. fałszywych albo inaczej bezczelnych komplementów. Z ich przyjmowaniem masz pełne prawo mieć kłopot, bo tak naprawdę wcale komplementami nie są. Gdy słyszysz od koleżanki: „Masz świetną figurę jak na swój wiek” albo "Dobrze ci w tej fryzurze, optycznie wyszczupla ci twarz", raczej nie słyszysz, że faktycznie dobrze wyglądasz, a że jesteś... stara/pulchna na twarzy. I tak też miałaś się poczuć! Dobrze wiedzieć, że tego rodzaju "wyrazy uznania" to ewidentny przejaw pasywnej agresji - po prostu słowna przemoc w białych rękawiczkach.

Czytaj także: 4 komplementy, które tak naprawdę nimi nie są. To nie życzliwość, a toksyczna manipulacja

Dobrze umieć przyjmować komplementy, cieszyć się nimi, czerpać z nich satysfakcję i pewność siebie. Ale jednocześnie dobrze wiedzieć, że jeśli czasem wywołują dyskomfort, to wcale niekoniecznie oznacza, że to z tobą coś jest nie tak!

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE