Jak w czasach, kiedy dobry news to zły news, nie przelewać na dzieci własnych, codziennych niepokojów? Podpowiada pedagożka i terapeutka Ewa Nowak.
Zastanów się: „Które problemy rzeczywiście mnie dotyczą? Czy ta myśl jest dla mnie dobra, czy zła? Co mi daje, że o tym teraz myślę? Pomaga mi żyć czy przeszkadza? Czy moja myśl może dziecku zaszkodzić?”. Zdystansowanie się do myśli pomaga je skutecznie przesiać i zwyczajnie wyrzucić z głowy.
Za każdym razem, gdy w twojej głowie pojawi się destrukcyjny obraz, pomyśl na przykład o widoku z okna w kuchni – przypomnij go sobie bardzo dokładnie. Możesz też zacząć wymieniać ludzi z klasy w liceum – według alfabetu. Myśl zastępcza, wcześniej przygotowana, przepędzi myśl toksyczną, której nie chcesz. Przecież to ty decydujesz, o czym myślisz.
Postawa i wyraz twarzy są dla dziecka informacją, w jakim jesteś nastroju. Dlatego trzeba zmienić stan umysłu, żeby stan umysłu dziecka również się zmienił. Przypominaj sobie cudowne chwile z jego życia, odkop dobre wspomnienia. Pierwszy ząb, urodziny, laurka, występ w przedszkolu. Takich wspomnień masz przecież setki. Będzie to widać na twojej twarzy.
Po prostu powiedz: „Byłam tak zmęczona/ zdenerwowana/ spięta/ rozdrażniona. Jak dobrze, że jesteś już ze mną”. Dziecko nieustannie boi się utraty miłości. Kiedy rodzic jest rozdrażniony, pierwszą myślą dziecka jest strach, że jest zły na nie – że coś zrobiło, zawiniło. Dlatego jeśli masz w sobie napięcie, otwarcie o tym powiedz. Niech dziecko wie, że twój stan emocjonalny nie ma żadnego związku z waszą relacją.
Powiedz: „Możemy się teraz poprzytulać, bo ja potrzebuję dotyku i całusków kogoś najukochańszego na świecie”. Przytulanie to poczciwa metoda natychmiastowej terapii. Warto ją praktykować celowo, mówiąc dziecku, że potrzebuje się fizycznego kontaktu. Przytulanie szczególnie dobrze działa, gdy nie zagłusza się go słowami.
Nie denerwuj się, gdy dziecko wspomni coś o wojnie, terroryzmie czy strzelaninach, a nawet gwałtach. Spokojnie tłumacz, jakie jest prawdziwe zagrożenie. Rozmowa z rodzicem rozbraja lęk dziecka, a przy okazji też twój własny niepokój. Nic tak nie pomaga na lęki jak pomoc w pokonywaniu ich u innych ludzi, zwłaszcza tych, których kochamy. Dla własnego dziecka, jak dla nikogo innego, umiemy być dzielni i silni, więc korzystajmy z tego.
Marzenia to potężna broń każdego dziecka. Ich nieracjonalność może zdziałać cuda. Można nauczyć dziecko reagowania żartem lub marzeniem. Kiedy słyszy straszne słowa w rodzaju: „wojna”, „kryzys”, „bomba”, „zabici” – czuje lęk, chce coś zrobić, coś powiedzieć, ale nie wie co. Można podsunąć dziecku reakcję rozpraszającą lęk: „Jeśli będzie wojna, to my będziemy ptakami”. Absurdalny pomysł natychmiast rozładuje atmosferę. Warto uczyć dzieci, że nie na wszystko na świecie mamy wpływ, i jaki należy mieć stosunek do tego, co od nas nie zależy.
Ewa Nowak: pedagożka, terapeutka, autorka książek dla dzieci i młodzieży