Sposób na długowieczność jest prosty i trudny zarazem. Poza zbilansowanymi posiłkami i aktywnością fizyczną nie obędzie się bez dobrego towarzystwa. Nie chodzi jedynie o rodzinę. Równie ważne są przyjaźnie.
„Społeczna izolacja i samotność mają poważne i nadal niedoszacowane konsekwencje dla naszego zdrowia oraz długości życia. Ludzie pozbawieni więzi społecznych są bardziej narażeni na przedwczesną śmierć. Wzrasta też ryzyko lęku, depresji, samobójstwa, demencji, chorób układu krążenia i udaru” – czytamy na stronie Światowej Organizacji Zdrowia. Eksperci WHO dodają, że skutki są opłakane nie tylko dla jednostek, lecz także dla całych społeczeństw. „Badania pokazują, że ich bezpieczeństwo, dobrobyt i skuteczne zarządzanie w dużej mierze zależą od jakości więzi społecznych w sąsiedztwie, miejscu pracy i szkołach” – przestrzegają.
David Robson, absolwent matematyki w Cambridge i autor bestsellerowych popularnonaukowych książek, przekonuje, że sprawy nie możemy dłużej traktować po macoszemu. Dane są alarmujące – w ujęciu światowym nawet jedna na cztery osoby dorosłe może doświadczać izolacji społecznej, a 5 do 15 proc. nastolatków czuje się samotna.
Długo się żyje w miłym towarzystwie
Robson nie jest w swoich wysiłkach odosobniony. Chociaż jeszcze niedawno temat był bagatelizowany, a ciało i umysł postrzegane jako osobne byty, dziś specjaliści są niemal zgodni – ludzie pozostający w związkach czy utrzymujący przyjaźnie są zdrowsi i mają lepsze samopoczucie od tych, którzy nie mają wokół siebie bratnich dusz. Pierwszych dowodów na potwierdzenie tej tezy dostarczyły badania Lestera Breslowa z lat 60. XX wieku. Amerykański lekarz zrekrutował niemal 7000 uczestników i za pomocą kwestionariuszy szczegółowo opisał ich styl życia, nawyki i zachowania, a przez następną dekadę śledził ich stan psychiczny i nastrój. Na tej podstawie wyszczególniono siedem podstawowych wytycznych: nie pal, ogranicz alkohol, śpij 7–8 godzin na dobę, ćwicz, unikaj przekąsek, utrzymuj prawidłową wagę i jedz śniadania. W 1979 roku do listy dopisano kolejną wskazówkę: dbaj o więzi społeczne.
„Szczególnie ważne okazały się relacje ze współmałżonkami i przyjaciółmi, ale różnicę dało się zauważyć nawet w przypadku przypadkowych spotkań ze znajomymi w kościele lub kręgielni”.
Robson przytacza także badania Sheldona Cohena z lat 90., który sprawdził, czy osoby z szerokim i zróżnicowanym wachlarzem kontaktów społecznych zareagują inaczej na rinowirusa (zarazka wywołującego kaszel i kichanie) niż samotnicy. Wykazano, że uczestnicy o najniższym poziomie więzi społecznych mieli 3 do 4 razy większe ryzyko złapania przeziębienia niż ci, którzy spędzali czas z rodziną, przyjaciółmi czy współpracownikami. Efekty były nawet lepsze niż w przypadku suplementacji witamin. W 2010 roku obszernego przeglądu wszystkich dotychczasowych publikacji dokonała za to psycholożka Julianne Holt-Lunstad. Przedstawione przez nią podsumowanie było zdumiewające: wielkość i jakość relacji społecznych miała większy wpływ na długość życia niż spożywanie alkoholu, ćwiczenia, zanieczyszczenie powietrza czy masa ciała.
Recepta na dożycie sędziwego wieku wydaje się więc jednocześnie łatwa i wymagająca. Utrzymanie dobrych relacji międzyludzkich wymaga przecież pracy i wysiłku. Jak widać, zwrócą nam się jednak z nawiązką.
Źródło: „Want to live a long life? Start prioritising your friends”, bbc.com [dostęp: 13.01.2025]