1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. Zdrada, brak zaufania i emocjonalna pustka. Jak ratować miłość, gdy wszystko się wali? Ekspertka wyjaśnia

Zdrada, brak zaufania i emocjonalna pustka. Jak ratować miłość, gdy wszystko się wali? Ekspertka wyjaśnia

(Fot. Yana Iskayeva/Getty Images)
(Fot. Yana Iskayeva/Getty Images)
Nieprzypadkowo większość programów terapii dla par koncentruje się na zaufaniu. Jest ono tak fundamentalnym elementem każdej relacji, że jego brak tak naprawdę oznacza brak więzi. Czym więc jest to całe zaufanie? Jak je zbudować i jak je odbudować po zdradzie? – zastanawia się seksuolożka i edukatorka seksualna Emily Nagoski w swojej książce „Zróbmy to razem”.

Fragment książki „Zróbmy to razem. Czyli jak zadbać o dobry seks w długoletnich związkach”, Emily Nagoski, tłum. Arkadiusz Czerwiński, wyd. Buchman. Skróty i tytuł pochodzą od redakcji.

Badaczka i terapeutka Sue Johnson sprowadza zaufanie do pytania: „A.R.E. you there for me?” (Czy jesteś tu przy mnie?). A.R.E. to akronim oznaczający emocjonalną dostępność (Accessible), emocjonalne reagowanie (Responsive) i emocjonalne zaangażowanie (Engagement). Zauważcie, że zaufanie ma charakter emocjonalny, a nie intelektualny. To emocjonalna dynamika stosunków między ludźmi. Chodzi o to, aby być przy partnerze, nie tylko fizycznie, ale także sercem. U podstaw dynamiki bycia emocjonalnie obecnym – dostępnym, reagującym i zaangażowanym – w tym kontekście leży gotowość do poniesienia pewnych kosztów na rzecz naszych partnerów lub naszych relacji.

Dostępność emocjonalna

Czasami zaufanie zostaje zniszczone przez konkretną sytuację kryzysową, na przykład zdradę. Częściej jednak dostępność emocjonalna zanika stopniowo. Jest mnóstwo poważnych powodów, dla których tak się dzieje. Konieczność poświęcenia przytłaczającej większości uwagi pracy, dzieciom, rodzinie i sytuacji na świecie może pozostawiać niewiele miejsca dla naszych partnerów. Możemy też tak głęboko ugrzęznąć w niekorzystnych przestrzeniach emocjonalnych PANIKI/ŻALU, STRACHU lub GNIEWU, że nie będziemy potrafili przejść do stanu emocjonalnej obecności przy naszym partnerze. Podobnie jak w wypadku decyzji o zaangażowaniu erotycznym, dla którego musimy znaleźć osobną przestrzeń, czas i energię, musimy też podjąć decyzję o zaangażowaniu emocjonalnym.

Dobrym sposobem na rozpoczęcie odbudowy dostępności emocjonalnej jest opracowana przez Johna Gottmana technika „rozmowy redukującej stres”, w ramach której każdego dnia przez pół godziny dzielicie się swoimi doświadczeniami, szczególnie skargami na inne osoby, a partner słuchający słucha nie po to, aby rozwiązać problem, ale by kibicować i dopingować, być w tej samej drużynie co rozmówca. Bądźcie emocjonalnie dla siebie i przy sobie nawzajem. Nie starajcie się radzić sobie samodzielnie, odważcie się na radzenie sobie wspólnie.

Emocjonalne reagowanie

Kiedy partnerzy mają problem z emocjonalnym reagowaniem, najczęstszym winowajcą jest po prostu rozproszenie uwagi. Nasza uwaga jest skupiona na ekranie komputera, na dzieciach, na innych przyjaciołach, innych partnerach, rodzinie, na pracy lub na dowolnej z niezliczonych spraw, na które musimy zwracać uwagę w codziennym życiu. Ze względu na koszt, wysiłek i czas związany ze zmianą kontekstu oferujemy partnerowi jedynie fragment uwagi. Kiedy jednak z biegiem czasu problem z reagowaniem narasta, może się przerodzić w spiralę gniewu i frustracji. Brak reakcji emocjonalnej ze strony ukochanej osoby jest dla człowieka w zasadzie formą tortury.

W słynnym „eksperymencie z kamienną twarzą”, po raz pierwszy przeprowadzonym w 1975 roku, matki instruowano, aby nie reagowały na próby interakcji i prośby o uwagę ze strony dziecka. Żadnego kontaktu wzrokowego, neutralny wyraz twarzy, żadnego dotyku. Po zaledwie trzech minutach braku reakcji ze strony rodzica i po wielokrotnych próbach nawiązania typowych, wzajemnych interakcji między rodzicem a dzieckiem, dzieci stają się nieufne, wycofane i smutne. Wpadają w PANIKĘ/ŻAL, ponieważ naruszona zostaje ich przestrzeń OPIEKI, a także, co najważniejsze, doświadczają poczucia beznadziejności, która towarzyszy utracie poczucia własnej sprawczości. Prostym i znanym przykładem poczucia własnej sprawczości jest świadomość, że możesz kupić przekąskę w automacie. Torebka cukierków, która utknęła w maszynie, jest zawsze przyczyną oburzenia, ponieważ niesprawiedliwość tej sytuacji podważa nasze poczucie własnej sprawczości. Podobnie jak w wypadku motywu „zrzędliwa żona, leniwy mąż” również tę sytuację często traktuje się jako komedię i to wydaje się do przyjęcia. Tutaj stawka jest niska.

Ale w pewnym sensie cukierek to nie tylko cukierek, tak samo jak sprzątanie kuchni nie jest po prostu sprzątaniem kuchni. Uwięziony w maszynie cukierek jest symbolem naszej sprawczości i poczucia, że wiemy, jak nawiązać kontakt ze światem, aby zaspokoił nasze potrzeby. Śmiejemy się więc z kogoś, kto wpada w szał i bezradnie atakuje niereagującą maszynę.

Ten stan „obopólnej wredności”, w którym oboje partnerzy znajdują się w niekorzystnej przestrzeni emocjonalnej, John Gottman opisuje jako miejsce, „w którym umierają miłość i radość w związku”. Definiuje zaufanie w tej sytuacji jako wiarę, że każde z partnerów zmieni swoje zachowanie, nawet jeśli wymaga to poniesienia jakiegoś kosztu, aby ułatwić drugiej osobie wyjście z niekorzystnej przestrzeni emocjonalnej.

Emocjonalne zaangażowanie

Kiedy partnerzy są zaangażowani emocjonalnie, zwracają się nawzajem ku swoim uczuciom z pełnym ciepła „tak”. Podobnie jak brak reakcji emocjonalnej często wynika z rozproszenia uwagi, tak niedostatki w zaangażowaniu emocjonalnym najczęściej dotyczą umiejętności komunikacyjnych, na przykład udzielania rad zamiast aktywnego słuchania lub mówienia: „Jestem zajęty”, zamiast: „Jestem tu dla ciebie”. To dobra wiadomość, ponieważ oznacza, że nie chodzi o utratę zaufania czy wiarygodności samej w sobie – to tylko kwestia ćwiczenia umiejętności wsłuchiwania się w uczucia tej drugiej osoby.

Kiedy partner dzieli się z wami trudnym uczuciem, a wy radzicie mu, jak rozwiązać problem będący źródłem tej emocji, angażujecie się w ten problem, zamiast zaangażować się w partnera i jego uczucia. Kiedy zwracacie się do partnera, aby zainicjować seks, a on odruchowo odpowiada „nie”, ponieważ jest zajęty, nie jest w nastroju albo nadal czuje się urażony z powodu jakiegoś wcześniejszego nieporozumienia, angażuje się w kwestię uprawiania seksu w danej chwili (nawet jeśli sugerujecie seks dopiero wieczorem lub za kilka dni), zamiast zająć się waszymi uczuciami dotyczącymi uprawiania seksu. Może wybrać tę drogę, ale w ten sposób traci szansę na zwiększenie zaangażowania emocjonalnego, a tym samym rozwinięcie wzajemnego zaufania.

Ja sama zmagałam się z tym przez długi czas. Rozumiałam zasadę zaangażowania emocjonalnego, ale poświęcanie czasu na rozmowę o naszych uczuciach wydawało mi się zupełnie nieefektywne! Czy nie możemy po prostu powiedzieć „tak” lub „nie”, bez konieczności roztrząsania, dlaczego „tak” lub „nie”, lub co oboje czujemy w związku z naszym „tak” lub „nie”? A potem dowiedziałam się o istnieniu głębszej warstwy uczuć, warstwy, o której rzadko się wspomina.

Indywidualne różnice charakterologiczne najczęściej są badane u dzieci i niemowląt już w okresie noworodkowym, ale pozostają dość stabilne przez całe życie danej osoby. Na to, że intuicyjnie reagujemy na partnerów raczej emocjonalnym zaangażowaniem niż rozwiązywaniem problemów, krytyką lub prostym „nie”, może wpływać wiele różnych cech charakteru. Opiszę tylko jedną z nich: zdolność adaptacji. Cecha zdolności adaptacji określa to, jak łatwo dostosowujemy się do zmian i do przejść w inne stany. Niektórzy ludzie bez trudu przechodzą od zadania do zadania, od ustawienia do ustawienia, od roli do roli. Być może jednak w waszym wypadku przejście od jednego zadania do drugiego (nawet jeśli nie są one dla was czymś nowym) lub zmiana jednej roli na inną zawsze wywoływało silny stres. Dlatego kiedy partner sugeruje wam potencjalne przejście do innego stanu – na przykład jeśli proponuje wam seks – czujecie straszliwy wewnętrzny opór, spowodowany po prostu trudem przejścia od stanu umysłu, w którym się obecnie znajdujecie, do poczucia seksowności. Jeśli nie potraficie się przystosować, waszą pierwszą reakcją na zabiegi partnera, na przykład dotyczące inicjowania seksu, niekoniecznie będzie „nie” lub „tak” – lecz raczej westchnienie lub jęk na myśl o wysiłku, jaki będzie kosztować wyłączenie telewizora. Osoby, którym adaptacja zabiera więcej czasu, wolą mieć plan. Czerpią komfort z rutyny i lubią wiedzieć z wyprzedzeniem, co się wydarzy. Mogą należeć do ludzi, dla których pomysł umawiania się na seks będzie w naturalny sposób atrakcyjny. „Tak, umieśćmy to w kalendarzu!”. Mogą jednak nie zdawać sobie sprawy, że nie powinni planować tylko seksu – muszą zaplanować również przejście do seksu.

Co robicie, aby przełączyć się z jednego trybu do drugiego, przejść od jednego zadania do innego? Udało wam się tego dokonać w różnych obszarach waszego życia, więc wiecie, że jest to możliwe. Być może używacie do przejścia muzyki, kąpieli lub zmiany ubrania. Może włączacie do zmagań z przejściem element zabawy.

W swoim tempie

W związku, w którym jedno z partnerów dokonuje przejścia błyskawicznie, a drugie zdecydowanie bardziej stopniowo, zaangażowanie emocjonalne ma miejsce, kiedy szybszy partner oferuje podczas przejścia wsparcie zamiast zniecierpliwienia lub osądu. W pewnym sensie osoba, który szybciej się dostosowuje, ponosi niewielki koszt cierpliwości i dopasowywania się do potrzeb tej drugiej, podczas gdy partner, który wolniej się dostosowuje, ponosi niewygórowany koszt uczenia się i praktykowania płynniejszych przejść. Zaangażowanie emocjonalne polega na sporządzeniu planu, a także tworzeniu i podtrzymywaniu rutyny, dzięki której wolniejszy partner będzie wiedział, czego może się spodziewać. A cudowna, ironiczna rzeczywistość jest taka, że im bardziej osoba o mniejszej zdolności adaptacji będzie ufała wspólnej rutynie, tym swobodniej będzie podchodziła do propozycji przejścia.

Jeśli wasz partner potrzebuje więcej czasu na adaptację, drobna rada: nie da się go pospieszyć. Jeśli jednak założycie, że planowanie i przygotowanie do seksu jest częścią zabawy, tak jak planowanie wakacji jest częścią wakacji, wtedy łatwiej przyjdzie wam cieszyć się wspólnie procesem przejścia i traktować go jako część seksownej gry wstępnej, a nie jako obowiązek. Pozwólcie partnerowi na dokonanie przejścia w jego własnym tempie, a on odwdzięczy się wam zaufaniem.

Emily Nagoski, amerykańska seksuolożka i edukatorka seksualna, badaczka kobiecej seksualności. Autorka bestsellerowych poradników, po polsku właśnie ukazała się jej książka „Zróbmy to razem. Czyli jak zadbać o seks w długoletnich związkach”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze