Emocjonalna dyspozycyjność, regulowanie napięć, dostosowywanie tonu rozmowy, gaszenie konfliktów i troska o samopoczucie innych jest dla kobiet czymś tak oczywistym, że na co dzień tego nie zauważają. Wydaje nam się, że mamy do tego naturalne predyspozycje, ale w rzeczywistości internalizujemy przekonania i stereotypy przekazywane nam od dzieciństwa. Musimy się nauczyć, jak ograniczać emocjonalne koszty, by na koniec dnia nie padać z wysiłku.
Praca emocjonalna (ang. emotional labor) to świadome (lub nieświadome) zarządzanie własnymi emocjami – i emocjami innych – w celu utrzymania harmonii, dobrego nastroju lub społecznie akceptowalnych norm. Termin ten po raz pierwszy został użyty przez socjolożkę Arlie Hochschild w latach 80., w kontekście zawodów wymagających kontaktu z ludźmi, takich jak stewardesy, sprzedawcy czy opiekunowie.
Kilka dni temu jechałam autem z mamą, która zapytała mnie, czy gotuję dla swojego chłopaka. Odparłam, że nie, bo ani nie lubię, ani on tego ode mnie nie oczekuje. Wtedy zaczęła przekonywać mnie, że domowy posiłek z pewnością poprawiłby mu nastrój, a moją rolą jest przecież dbanie o jego dobrostan.
Rzeczywiście, ona gotowała dla taty i pilnowała, żeby zawsze był w dobrym humorze. Często wiązało się to z niewygodnymi kompromisami i przesuwaniem własnych granic. Nauczyła mnie też rozpoznawać jego uczucia i się do nich dostosowywać. Sprawiło to, że w dorosłym życiu jestem jak papierek lakmusowy na cudze nastroje.
Wiem, jak się czuje koleżanka z pracy od razu po przekroczeniu progu pokoju, umiem rozbawić partnera, gdy wyczuwam, że jest markotny, pocieszam koleżankę, nawet gdy sama jestem wykończona.
Ale to wcale nie naturalna umiejętność, tylko zinternalizowane przekonania przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nauczmy się dostrzegać pracę emocjonalną, zanim całkiem się wypalimy.
Czy mężczyźni także wykonują pracę emocjonalną? Oczywiście, ale warto zauważyć, że często są za nią chwaleni. Wystarczy wyobrazić sobie ojca bawiącego się dzieckiem. Każdy natychmiast pochwali jego bohaterską postawę. Czy podobnie zareagujemy na zdjęcie mamy tegoż dziecka? Nie, bo przecież opieka nad maluchem jest dla niej czymś naturalnym.
„Kobiety są z natury bardziej emocjonalne i empatyczne” – prawda? Dlatego to nam przypada opieka nad dziećmi i starszymi, praca w domu, w społeczności, tworzenie więzi, która zapewnia trwałość relacji oraz społeczeństw. Jak udowadnia w swojej książce „Praca emocjonalna” Rose Hackman – naturalne predyspozycje kobiet do regulowania nastrojów innych to szkodliwa bajka.
Rose Hackman, powołując się na opublikowany w 2016 roku w miesięczniku Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego „The Psychologist” artykuł prof. Giny Rippon, udowadnia, że „żeński umysł” nie istnieje. Współczesna neuronauka wykazuje, że ludzki mózg jest niezwykle plastyczny, kształtowany przez doświadczenia całego życia. Jest też „przepuszczalny” – to znaczy odpowiada na postawy i oczekiwania społeczne i się do nich dostosowuje. Silnie reaguje na werbalne i niewerbalne stereotypy i to one go kształtują, nie odwrotnie.
Dbanie o uczucia innych to raczej performowanie płci kulturowej niż cechy osobowości. Klisze kulturowe dają mózgowi motywację, żeby skupić się na „kobiecych” cechach osobowości, bo za to zostanie nagrodzony – czy raczej, w przypadku kobiet: „nieukarany”.
Wyobraźmy sobie ambitną, oschłą bizneswoman, która koncentruje się raczej na pracy niż uszczęśliwianiu współpracowników. Taka kobieta jest nielubiana lub nawet wyszydzana. Innymi słowy – kobiety „niekobiece”, a więc niewykonujące pracy emocjonalnej, spotykają się z backlashem. A przecież wszyscy chcemy cieszyć się wsparciem i sympatią otoczenia.
Przykłady pracy emocjonalnej:
- Pocieszanie bliskich, nawet gdy sami jesteśmy zmęczeni lub zestresowani.
- Utrzymywanie „dobrej atmosfery” w rodzinie – łagodzenie napięć, unikanie kłótni, rozładowywanie emocji.
- Dostosowywanie tonu rozmowy do nastroju drugiej osoby, np. mówienie delikatnie do zdenerwowanego partnera.
- Pamiętanie o urodzinach, imieninach i ważnych datach – by nikt nie poczuł się pominięty.
- Ukrywanie własnych emocji, by nie obciążać innych, np. uśmiechanie się, mimo że czujemy się źle.
- Zarządzanie relacjami między członkami rodziny, np. gaszenie konfliktów między dziećmi lub teściową a partnerem.
- Przepraszanie „na zapas” lub za cudze zachowania, żeby załagodzić sytuację.
- Wczuwanie się w emocje innych i dostosowywanie się do ich potrzeb (np. bycie zawsze „na zawołanie”).
- Wspieranie partnera emocjonalnie, by „nie musiał” tego robić wobec nas.
- Bycie „emocjonalnym buforem” w rodzinie – absorbującym napięcia wszystkich.
Praca emocjonalna w pracy zawodowej:
- Uprzejme reagowanie na niegrzecznych klientów mimo frustracji.
- Uśmiechanie się w pracy niezależnie od własnego samopoczucia („klient nasz pan”).
- Dbanie o to, by współpracownicy czuli się komfortowo, np. słuchanie ich problemów, pocieszanie, przejmowanie ich obowiązków.
- Gaszenie napięć w zespole, nawet gdy nie jest się przełożonym.
- Ukrywanie irytacji lub złości, by nie psuć atmosfery w pracy.
- Zachowywanie cierpliwości mimo niekompetencji innych.
- Zarządzanie własnymi emocjami na spotkaniach, np. nieokazywanie stresu, złości, znudzenia.
- Utrzymywanie pozytywnej postawy, by nie „zarazić” zespołu negatywnym nastrojem, zostawianie własnych emocji „w domu”.
- Rozładowywanie napięć, np. rozśmieszanie zespołu w trudnych chwilach.
- Dostosowywanie języka i stylu rozmowy do emocji klienta lub przełożonego.
Długofalowe wykonywanie pracy emocjonalnej bez równowagi prowadzi do wyczerpania. Często towarzyszy temu uczucie: „Wszystkim się zajmuję, a nikt nie widzi, ile mnie to kosztuje” lub „Nie dźwignę już więcej emocji innych”. Ile razy w życiu wypowiedziałaś te zdania? A ile razy nie wypowiedziałaś, tylko zacisnęłaś zęby?
Praca emocjonalna staje się toksyczna, gdy jest jednostronna, nieopłacona i nieodwzajemniona. To wtedy pojawia się frustracja, złość, a czasem nawet depresja. W relacjach partnerskich może prowadzić do wypalenia emocjonalnego i rozczarowania.
Jak pisze w ww. książce Rose Hackman, Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne regularnie donosi o luce stresowej między płciami. Według najnowszych badań tej instytucji kobiety zgłaszały o 40 proc. więcej stresu niż mężczyźni, a mężatki są nim dużo bardziej obciążone niż singielki. Przypadek? Nie sądzę.
Na szczęście jest kilka sposobów, by zminimalizować stres związany z wiecznym dostrajaniem się i regulowaniem cudzych uczuć. Jak czytamy w artykule Allayi Cooks-Campbell, psycholożki i coachki relacji na portalu BetterUP, praca emocjonalna to odgrywanie pewnego rodzaju roli, a stres pojawia się z powodu dysonansu poznawczego, jaki odczuwamy, gdy nie możemy w pełni wyrazić swoich uczuć.
Na szczęście jest kilka sposobów, by zminimalizować napięcie związane z wiecznym dostrajaniem się i regulowaniem cudzych uczuć.
Autentyczne relacje
Staraj się inwestować swój czas w relacje, w których możesz sobie pozwolić na pełną ekspresję swoich uczuć. A jeśli jesteś w pracy – zrób sobie przerwę, pooddychaj i na nowo zsynchronizuj się ze sobą. Czujesz, że zaraz wybuchniesz, ale nie wypada ci okazać tego publicznie? Zadzwoń do koleżanki, żeby się wygadać. Pomocne będą też sesje u terapeuty – pozwalają zredukować napięcie i zrozumieć, co naprawdę czujesz i z czego to wynika.
Mówienie „nie” (czyli inaczej asertywność)
Ta partykuła to najważniejszy wyraz w słowniku „grzecznej” dziewczynki. Za każdym razem, gdy czujesz, że twoje granice zostały przekroczone, zaprotestuj. Fajnie być uważaną za pomocną i życzliwą, ale dobrze jest też postępować uczciwie wobec siebie. Na początku „nie” trudno przechodzi przez gardło, ale potem oddaje ci osobistą wolność.
Proszenie o pomoc
Nie musisz być żoną ze Stepford, która z przyklejonym uśmiechem spełnia wszystkie zachcianki męża. Renegocjuj swoje obowiązki z mężem. Zajmowanie się domem, opieka nad dziećmi czy starszymi członkami rodziny jest nie tylko twoją odpowiedzialnością. Czujesz się wyczerpana? Nie ukrywaj tego – tłamszenie emocji to prosta droga do depresji.
Uważność i kontakt ze sobą
Uważność pomaga zrozumieć siebie i regulować emocje, co jest kluczowe w radzeniu sobie z pracą emocjonalną. Czujesz gniew? A może pod spodem jest smutek lub rozczarowanie? Jesteś poirytowana? A może to zmęczenie? Jeśli poświęcisz nawet kilkanaście minut dziennie na medytację, nauczysz się poprawnie interpretować różne odcienie i natężenie emocji.
Kontrola i sprawczość
W swoich badaniach nad pracą emocjonalną Arlie Hochschild odkryła, że niski poziom kontroli, połączony z silną presją, by dopasować się do oczekiwań emocjonalnych, prowadzi do zwiększonego stresu i wypalenia. Staraj się przejąć inicjatywę tam, gdzie się da. Poczucie sprawczości daje ogromną siłę.
Nie stawiaj swoich potrzeb na ostatnim miejscu. Znajdź aktywność fizyczną, która sprawia ci radość. Do regulowania emocji świetne są sztuki walki – na ringu rozładujesz gniew i nagromadzone w pracy stresy. Z kolei joga pomoże uciec od przebodźcowania i wrócić uwagą do ciała. Brzmi banalnie? Ale działa.
Źródła: Hackman R., „Praca emocjonalna. Jak niewidzialna praca kształtuje nasze życie i jak poznać się na własnej sile”, Warszawa, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Seria Impact, 2025; „Emotional labor: How to relate – and recover – in your role”, betterup.com; „What is emotional labour – and how do we get it wrong?”, theconversation.com [dostęp: 10.06.2025]