1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 10 zdań, które rujnują relacje z dorosłymi dziećmi. Oddalają was od siebie z każdym słowem

10 zdań, które rujnują relacje z dorosłymi dziećmi. Oddalają was od siebie z każdym słowem

(Fot. Luis Alvarez/ Getty Images)
(Fot. Luis Alvarez/ Getty Images)
Jak utrzymać dobry kontakt z dziećmi, kiedy wyfruną już z rodzinnego gniazda? Na pewno nie zaczynaj każdej rozmowy telefonicznej od niżej wymienionych formułek. Choć są powszechne i pozornie niegroźne, potrafią naprawdę położyć się cieniem na relacjach z dorosłymi potomkami.

Gdy piszemy o komunikacji na linii rodzic-dziecko, zwykle skupiamy się na niepełnoletnich pociechach. To jak najbardziej zrozumiałe – wszak w porzekadle „czym skorupka za młodu nasiąknie” jest wiele prawdy. Jeśli na wczesnych etapach życia jesteśmy bombardowani raniącymi i szkodliwymi komunikatami, zgniłe owoce niedojrzałości emocjonalnej opiekunów będziemy zbierać przez długie lata. Nie znaczy to jednak, że gdy w rękach potomków pojawi się dowód osobisty, można już pleść wszystko, co ślina na język przyniesie bez obaw o ewentualne przykre konsekwencje.

Niezależnie od tego, czy dziecko opuści bezpieczną przystań i pójdzie własną drogą, której wstępni nie są w stanie do końca zaakceptować, czy wprost przeciwnie – wróci pod wspólny dach z powodu finansowych trudności czy związkowych perturbacji – sytuacje te wymagają przeformowania komunikacji. Jak podkreśla doktor psychologii Joel Frank, powinna ona opierać się na wzajemnym szacunku oraz uznaniu wewnętrznej potrzeby autonomii i indywidualizacji. Schematy stosowane w latach nastoletnich po prostu się już nie sprawdzą i mogą prowadzić do konfliktów. – Rodzice powinni rozważyć przejście z roli decydentów do wspierających doradców, którzy dzielą się swoją perspektywą tylko wtedy, gdy zostaną o to poproszeni. Oznacza to zmianę tonu rozmowy z nakazowego na partnerski i powstrzymanie się od udzielania nieproszonych rad – tłumaczy.

Czytaj także: Jak ułożyć relacje z dorosłym dzieckiem? „Pozwólmy dzieciom szukać ich własnej drogi” – radzi Wojciech Eichelberger

Czego lepiej nie mówić dorosłym dzieciom? Psycholodzy radzą wystrzegać się 10 zdań

Oto kilka bardzo często spotykanych fraz, których dorosłe dzieci nie chcą słyszeć z ust rodziców. Nawet jeśli są one wypowiadane w dobrej wierze, nie warto ich nadużywać.

„Powinieneś był zrobić to inaczej”

To normalne, że rodzicom czasem ciężko jest uznać pomysły na życie, na jakie wpada dorosłe już dziecko. Idealnie byłoby, gdyby umieli uszanować indywidualne aspiracje młodego człowieka – czy to dotyczące ścieżki kariery, edukacji czy miłosnych wyborów. Zamiast tego bywa, że muszą wtrącić swoje trzy grosze, co gorsza w krytycznym tonie. Frank zaznacza, że zdania takie jak „powinieneś był zrobić to inaczej” brzmią jak osąd i mogą sugerować, że dziecko nie jest wystarczająco kompetentne, aby być sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Wypowiadając je, można podważyć jego pewność siebie i sprawić, że nabierze przeświadczenia, iż już zawsze musi szukać aprobaty rodziców.

„Jesteś pewien, że chcesz to zrobić?”

Gdy wydaje nam się, że ktoś dla nas bliski i ważny jest na życiowym zakręcie, to zrozumiałe, że chcemy natychmiast wdepnąć hamulec. Zanim jednak zasiejemy w nim wątpliwość co do słuszności obranego kierunku, warto zastanowić się, czy dorosłemu dziecku faktycznie coś grozi. Być może zagrożenie jest wyimaginowane. Wówczas trzymanie się kurczowo roli eksperta nie ma sensu. Jak zauważają eksperci, wmawianie dziecku, że podejmuje złe decyzje, tylko dlatego, że rozmijają się one z naszymi oczekiwaniami, może poważnie nadszarpnąć rodzinne relacje.

„Czy naprawdę nie możesz być bardziej jak…?”

Nieustanne przyjmowanie za punkt odniesienia utalentowanego syna koleżanki nie przyniesie niczego dobrego. Psycholożka Michele Goldman przestrzega, że ciągłe powtarzanie dziecku, jakie „powinno” być, może rodzić zwątpienie i urazę. – Rodzice muszą uważać na tego typu komunikaty, bo implikują one, że dziecko nie spełnia pokładanych w nim nadziei, jest niewystarczające, mniej udane, rozczarowujące. To skupianie się na brakach zamiast na tym, jak wspierać i motywować – zauważa.

„Kiedy w końcu się ustatkujesz?”

W ostatnich latach moment wejścia w dorosłość się opóźnił. Statystycznie zakładamy rodziny czy wchodzimy w posiadanie nieruchomości na dalszych etapach życia niż nasi rodzice. Ponaglanie na nic się nie zda. Rzecz jasna, jeśli dorosłe dziecko nie pali się do pracy i wciąż oczekuje wsparcia finansowego na realizację swoich pasji, należy zareagować. Ale w przypadku planów prokreacyjnych czy wynajmowania mieszkania zamiast zaciągnięcia kredytu czasem lepiej… ugryźć się w język. Psycholodzy podkreślają, że tego typu pytania wywierają jedynie niepotrzebną presję, ale nie zmienią przecież kultury randkowania, rynku nieruchomości czy warunków oferowanych przez pracodawców – tak kluczowych dla podejmowania ważnych życiowych decyzji.

Czytaj także: Twoje dorosłe dziecko wciąż czegoś oczekuje? Te 3 sygnały mogą świadczyć o jego roszczeniowej postawie

„A nie mówiłem?”

To jedna z tych fraz, które działają na ludzi jak czerwona płachta na byka. Jak wyjaśnia Goldman, odzywki takie jak „a nie mówiłem” podbudowują ego rodzica kosztem poczucia własnej wartości dziecka. – Wywołują poczucie wstydu i zażenowania, sprawiają, że dziecko czuje się małe i zlekceważone. Nawet jeśli rodzic miał rację, to zdanie nie pomaga, a wręcz pogarsza sytuację – ostrzega psycholożka.

„Ja w twoim wieku miałem znaczenie trudniej”

Kto nigdy nie słyszał opowieści rodziców czy dziadków o pokonywaniu drogi do szkoły w kilkumetrowych zaspach śniegu? W relacji z dorosłym dzieckiem warto jednak unikać porównań, przez które rozmowa zamienia się w licytację, kto miał gorzej. Psycholodzy podkreślają, że nawet jeśli rodzic rzeczywiście mierzył się z poważnymi przeszkodami i wypruwał sobie żyły, aby kolejnemu pokoleniu żyło się łatwiej, umniejszanie aktualnych problemów dziecka jest niebezpieczne – może sprawić, że poczuje się niewysłuchane i pozbawione prawa do własnych emocji. Taka postawa często rodzi dystans i zamiast budować zaufanie, wzmacnia poczucie niezrozumienia. Dziecko może uznać, że nie ma przestrzeni, by mówić o swoich problemach bez ryzyka oceny.

„Za moich czasów robiło się to inaczej”

To jedno z tych zdań, które często mają wyrażać nostalgię za przeszłością, ale w praktyce mogą zabrzmieć jak zarzut. Przypominanie o „dawnych czasach”, niezależnie od tematu – wychowywania dzieci, mieszkania z partnerem bez ślubu, wyboru studiów – bywa odczytywane jako sygnał, że współczesne wyzwania są mniej ważne lub niezrozumiałe. – W ten sposób umniejsza się doświadczenia dzieci i okazuje brak otwartości na zmiany – mówi Frank.

„Poświęciłem wszystko, żebyś miał lepiej”

– Próba odzyskania tego, co daliśmy dzieciom, to totalna utopia. Tymczasem rodzice dorosłych dzieci dosyć często traktują je jak własność, uważają, że powinny być im wdzięczne – mówiła psychoterapeutka Sylwia Sitkowska w rozmowie z Aliną Gutek. Ciągłe oczekiwanie od potomków podziękowań i wyrazów uznania może sprawić, że wasza relacje nabierze transakcyjnego charakteru, a idealnie powinna przecież opierać się na miłości i więzi. – Zazwyczaj dziecko wie, że rodzic coś dla niego poświęcił, ale słyszenie tego na głos oddala, zamiast zbliżać. Dziecko może podskórnie czuć, że musi robić więcej i więcej, żeby wyrównać rachunki. To duża presja, która może przytłoczyć – mówi Goldman.

„Zrozumiesz to, jak dorośniesz”

Tego typu stwierdzenie może być szczególnie frustrujące w relacji między dorosłymi. Sugeruje bowiem, że jedna strona ma monopol na dojrzałość, a druga jeszcze nie dorosła do właściwego poziomu rozumienia. Jak objaśnia dr Frank, często uniemożliwia ono dalszą rozmowę i tworzy dystans. Nawet jeśli rodzic niejedno widział i ma szerszą optykę na wiele spraw, nie tędy droga do satysfakcjonujących relacji.

„Nie chcę już o tym rozmawiać”

– Kiedy rodzic kończy wymianę zdań w ten kategoryczny sposób, jasno daje do zrozumienia, że nie chce usłyszeć, co dorosłe dziecko ma do powiedzenia. To jednoznaczny sygnał: nie ma tu miejsca na dialog – mówi dr Goldman. Psycholożka dodaje, że oczywiście mamy pełne prawo do zadbania o swój komfort i stawiania granic – to zdrowe i potrzebne. Można jednak zrobić to delikatniej i na spokojnie, na przykład mówiąc: „Kocham cię i szanuję, ale nie mam ochoty dyskutować o polityce – mamy różne poglądy w tym temacie” albo „Wiem, że to dla ciebie ważne, ale nie czuję się gotowy, by o tym rozmawiać. Wróćmy do tego później”.

Czytaj także: Jak obsługiwać relacje z tymi, którzy diametralnie się od nas różnią? A może takich relacji w ogóle nie warto budować? Rozmowa z Ewą Stelmasiak

Źródło: Beth Ann Mayer, „10 Phrases To Avoid With Your Adult Kids To Transform Your Relationship, According to Psychologists”, parade.com [dostęp: 08.06.2025]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze