1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Praca
  4. >
  5. Młodzi kłamią, by dostać pracę, a potem do niej nie przychodzą. „Career catfishing” i „office ghosting” to koszmar HR-owców

Młodzi kłamią, by dostać pracę, a potem do niej nie przychodzą. „Career catfishing” i „office ghosting” to koszmar HR-owców

(Fot. sturti / Getty Images)
(Fot. sturti / Getty Images)
Niejawne widełki, ogłoszenia-widma na nieistniejące stanowiska, nieodpowiednie pytania podczas rozmowy rekrutacyjnej i brak feedbacku już po niej – lista grzechów specjalistów ds. HR jest długa. Prawda jest jednak taka, że potencjalni pracownicy nie pozostają im dłużni. Eksperci rynku pracy przyjrzeli się zachowaniu kandydatów ubiegających się o zatrudnienie i wskazali zjawiska, które mocno dają się we znaki rekruterom.

Nie powinno nikogo dziwić, że szczególnie powszechne są one wśród przedstawicieli pokolenia Z. Osoby urodzone mniej więcej po 1995 roku, wchodząc w świat zawodowy, zastały korporacyjny beton. Czy zostawią po sobie firmy z bardziej ludzką twarzą? Nie od dziś mówi się, że „zetki” powoli, acz konsekwentnie kruszą sztywne, biurokratyczne struktury. Wbrew krzywdzącym stereotypom nie oznacza to, że nie są gotowe zakasać rękawów do pracy. Po prostu nie dadzą sobie wejść na głowę. W przeciwieństwie do często zahukanych starszych kolegów nie pozwolą szefostwu zawłaszczyć sobie ich wolnego czasu ani niepotrzebnie psuć nerwów, bo wiedzą, że utraty zdrowia psychicznego nie wynagrodzą im ani karta sportowa, ani służbowy samochód i mglista obietnica awansu. Jeśli poszanowanie dla życia prywatnego podwładnych wejdzie pracodawcom w krew, bez wątpienia skorzystają na tym wszyscy. Czy wobec tego ukształtowany przez gen Z krajobraz pracy będzie miodem i mlekiem płynący? Niekonicznie. Młodzi pracownicy też mają na sumieniu metody, które zamiast budować, działają destrukcyjnie, podsycając międzypokoleniowe niesnaski i podkopując obustronne zaufanie. Zdaniem specjalistów w nadchodzących miesiącach na sile przybrać mogą m.in. „career catfishing” i „office ghosting”.

Czytaj też: Odchodzą już nie po cichu, a z przytupem. „Revenge quitting” zmieni rynek pracy w 2025 roku?

„Career catfishing”, czyli próba siły

Pod pojęciem „catfishingu” w tradycyjnym ujęciu kryje się forma internetowego oszustwa, w której osoba o niecnych zamiarach podszywa się pod kogoś innego, aby za pomocą fałszywych danych zmanipulować ofiarę i uzyskać pożądane korzyści. Zupełnie jak w głośnym przypadku naciągacza, który podając się za Brada Pitta, wyłudził od internautki 830 tysięcy euro. A na czym polega „career catfishing”? Zaczyna się od.. starego dobrego kłamstwa w życiorysie. To oczywiste, że na pomysł podkoloryzowania CV nie wpadło pokolenie Z. W końcu już dawno w kodeksie karnym przewidziano grzywnę lub naganę za używanie tytułu naukowego czy odznaczeń, do których nie mamy prawa.

Zdaniem ekspertów w 2025 roku ten niechlubny zwyczaj może się jednak rozkręcić, a jedną z przyczyn jest… „catfishing” uskuteczniany przez rekruterów. Portale ogłoszeniowe pełne są bowiem podrasowanych ofert, które nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kiedy właściwy kandydat zdobędzie już ciepłą posadę, często i gęsto w pierwszych dniach pracy wychodzi na jaw, że opis warunków zatrudnienia, przyjaznej atmosfery, zamiłowania do work-life balance i wyższych wartości został wyssany z palca. Niektórzy doszli więc do wniosku, że skoro HR-owcy nęcą ich obietnicami bez pokrycia, oni też mogą nagiąć prawdę i zastawić na nich pułapkę.

Zdarza się i tak, że świeży narybek nawet nie zdąży przekonać się na własne oczy, czy kreślona przez pracowników działu personalnego wizja znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Nierzadko „zetka” z powodzeniem pokonuje proces rekrutacyjny, a potem… nie przychodzi do biura pierwszego dnia pracy. Z raportu platformy CV Genius wynika, że jest to sposób na pokazanie potencjalnym pracodawcom, kto tu rządzi. Aż 34% zetek i 24% milenialsów chce tą praktyką zakomunikować, że ich osobiste potrzeby i cele są ważniejsze niż korporacyjne zasady.

Czytaj też: 4 sygnały, że najwyższy czas zmienić pracę. Nikt nie powinien znosić zachowań takich jak te

„Office ghosting” – jestem, ale mnie nie ma

A co z ghostingiem? O nim także słyszeliśmy najczęściej w randkowym kontekście. Mamy z nim do czynienia, gdy osoba, z którą nawiązaliśmy relację, znika nagle bez słowa wyjaśnienia. Nie pojawia się na umówionym spotkaniu, nie odpisuje na wiadomości, ot, rozpłynęła się w powietrzu. Za to „office ghosting” jest ściśle związany z powrotem do biur po wymuszonym pandemią okresie pracy zdalnej. Liczne grono pracowników nie chce dłużej marnować czasu w korkach i męczyć się na głośnym open space'ie. Wolą wykonywać obowiązki w piżamie, siedząc na własnej kanapie. Niedobrze reagują więc na zwrot ku pracy stacjonarnej. Oliwy do ognia dodatkowo dolewają pomysły takie jak „hybrydowa hierarchia”, czyli przyzwolenie na elastyczne harmonogramy tylko dla wybranych. Wówczas ci, od których wymaga się obecności na miejscu, twierdzą, że regularnie pracują z biura, choć tak naprawdę... zjawiają się tam z rzadka. Wbrew pozorom w dużych organizacjach stosujących system „hot desków”, czyli nieprzypisanych do żadnego konkretnego pracownika biurek, zgrywanie ducha wcale nie jest takie trudne.

„Ghostingu” winne są też firmy, które zalewają internet ofertami-widmami na stanowiska, których wcale nie zamierzają obsadzać (albo już dawno wybrano kandydata, a ogłoszenie publikowane jest dla zachowania pozorów). Jak tłumaczy Peter Duris z Kickresume jest to po prostu ostrożne badanie gruntu. Jak się przed nim bronić? „Istnieją sposoby na wykrycie takich ofert. Jeśli nie podano wyraźnie preferowanej daty rozpoczęcia współpracy albo ogłoszenie wisi już na stronie kilka miesięcy, warto zachować ostrożność. Większość stanowisk obsadzana jest szybciej. Kierownik ds. rekrutacji mógł zwyczajnie zapomnieć o usunięciu oferty lub pozostawić ją tam celowo” – mówi.

Czytaj też: Nowe zasady ghostingu. Dlaczego stał się naszą codziennością?

Eksperci podkreślają, że trendy takie jak te są dowodem na brak zrozumienia i pogłębiający się rozłam między pracownikami a pracodawcami. Młodzi odrzucają stare zasady gry, bo czują, że i tak nie mogą jej wygrać. Badanie Owl Labs przeprowadzone na 2 tysiącach etatowców ze Stanów Zjednoczonych wykazało, że aż 48% „zoomersów” zamieszcza w sieci negatywne wpisy na temat swoich miejsc pracy, wielu z nich omawia wykonywania zadań wykraczających poza zakres obowiązków wynikający z umowy i nie odpowiada na maile i SMS-y po fajrancie.

Jak temu zaradzić? W rozmowie z „Forbesem” Andrew Roth, założyciel firmy dcdx, stwierdza, że obie strony powinny spotkać się w połowie drogi i traktować się nawzajem z należytym szacunkiem. „Przywództwo i kultura pracy muszą być teraz budowane wspólnie, poprzez wzajemne oddziaływanie na wszystkich poziomach organizacji, a nie tylko w sposób hierarchiczny, od góry na dół” – zauważa. Tylko w takim środowisku „career catfishing” i „office ghosting” mają szanse odejść do lamusa.

Źródło: „‘Career Catfishing’ And ‘Office Ghosting’: Gen Z’s No-Show Work Trends”, forbes.com [dostęp: 06.02.2025]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze