1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Ogon zdrowy

Ogon zdrowy

Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)

Mocarstwem w prozie nie byliśmy nigdy, byliśmy za to w poezji. Jan Kochanowski, urodzony w 1530roku, rozpoczął erę wybitnej polskiej poezji. Nieco starszy Rej był jeszcze nieopierzony, czasami zabawny, rubaszny, ba, wulgarny. Potrafił napisać: „W czym największe u ludzi wżdy upodobanie? Odrzeknę szczerze: w jedzenie a w jebanie”.

Oczywiście Rej nie zawsze świntuszył, ale zawsze pisał w potocznym języku. Dopiero Ko[1]chanowski stworzył język literacki, jest ojcem dojrzałej polskiej poezji, która mogła się równać ze sztuką renesansowego Zachodu. Uprawiał różne gatunki, tworzył długie poematy i wiersze miniaturki, jak ten, mój ulubiony, na jeden oddech, z niezwykłym rymem.

DO HANNY

Na palcu masz dyjament, w sercu twardy krzemień,

Pierścień mi, Hanno, dajesz, już i serce przemień!

Słynne są treny, którymi karmiona jest młodzież szkolna, niezwykłe, gdyż rozpacz ojca po śmierci dziecka była wtedy rzadkością, za łatwo, za licznie dzieci umierały, by za bardzo rozpaczać. Jak piękne są słowa: „Pełno nas, a jakoby nikogo nie było”. Fraszki Kochanowskiego są na biegunie trenów, to małe wiersze tryskające witalnością i humorem.

Poeta studiował we Włoszech, tam zetknął się z wielką sztuką reformacji. W Polsce był dworza[1]ninem na dworze Zygmunta Augusta. Mój ojciec napisał o Kochanowskim biograficzną powieść „Poeta i dworzanin”.

W końcu poeta osiadł dostojnie we wsi Czarnolas. Wiemy, że obok dworu rosła pokaźna lipa, wiersz o tej lipie czyta się w szkole. Ale nie za wiele wiemy o poecie. Na pewno nosił brodę, potem siwą, co wiemy choćby z wiersza, który zaraz zacytuję. Były częste biesiady pod słynną lipą, nie wylewano za kołnierz. Panowała duża swoboda obyczajowa, seksualnych aluzji jest w wierszach poety bez liku. Ta twórczość to też energia i optymizm. Pomijając treny, nie ma w niej smutku i depresji, której tyle będzie w naszej poezji XIX wieku.

Wiersz „Do dziewki” jest przezabawny. Oto niemłody już poeta namawia młodą panienkę do grzechu. Przekonuje ją: „Im kot starszy, tym ogon jego twardszy”. Boję się, że większość mężczyzn może poczuć tu pewien niepokój, z wiekiem mają raczej inne doświadczenie. Spytałem znajomą weterynarkę, powiedziała, że nic nie wie o tym, by twardość kociego ogona zależała od wieku, jak zresztą podejrzewałem. Ale co znaczą małe oszustwa w tak namiętnej sprawie? A „dziewka” nie miała wtedy pejoratywnego zabarwienia, to po prostu dziewczyna, zaś „list” to tu liść.

Do dziewki

Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,

Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa

Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,

Że pospolicie sadzą przy różej leliją.

Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,

Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;

Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,

Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.

Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot

starszy,

Tym, pospolicie mówią, ogon jego twardszy:

I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim

płowy,

Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze