1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Jak nauczyć dzieci życzliwości i akceptacji odmienności?

Jak nauczyć dzieci życzliwości i akceptacji odmienności?

Z ewolucyjnego punktu widzenia musimy polegać na życzliwości i ufać jej, by przetrwać jako ludzie. (Fot. iStock)
Z ewolucyjnego punktu widzenia musimy polegać na życzliwości i ufać jej, by przetrwać jako ludzie. (Fot. iStock)
Książka „Cudowny chłopak” i zainicjowana przez nią kampania społeczna „Wybierz dobroć” zachęca dzieci do życzliwości i akceptacji odmienności. Autorka książki Rachel Palacio namawia do tego także ich rodziców.

Tytułowy cudowny chłopak nazywa się Auggie. To dziesięciolatek o zdeformowanej od urodzenia twarzy, który po raz pierwszy idzie do szkoły. Reakcje dzieci są różne, często zniechęcające, ale swoim zachowaniem, hartem ducha i poczuciem humoru Auggie zdobywa przyjaciół i odmienia szkołę. Jak to się stało, że prosta historia o życzliwości zapoczątkowała międzynarodową kampanię?
To nauczyciele pierwsi dostrzegli potencjał w książce i w haśle „Wybierz dobroć”. W pewnym momencie zaczęli używać jej jako podstawy do rozmów z uczniami na temat życzliwości, o byciu dobrym – i wtedy mój wydawca postanowił wyprodukować dodatkowe materiały, pomoce naukowe dla nauczycieli: od plakatów po słoiki życzliwości.

Słoiki?
Za każdym razem, kiedy dziecko zachowa się życzliwie, wrzuca niebieską kulkę do słoika. Gdy go wypełni, dostaje nagrodę. Założyliśmy też stronę internetową www.wonderthebook.com/choose-kind, gdzie uczniowie mogą złożyć deklarację, że wybierają życzliwość. Wokół książki powstał cały ruch, nie tylko po to, by wzmocnić dzieci w byciu dobrymi, ale także by dać im narzędzia potrzebne do zrozumienia, że życzliwość ma wartość. Chcę podkreślić, że nie chodzi o to, by po prostu być miłą osobą, tylko żeby aktywnie działać. Ten ruch ma inspirować dzieciaki, aby wprowadziły drobne akty życzliwości do codziennego życia.

I tak się dzieje?
Codziennie dostaję tysiące listów i maili od uczniów, którzy piszą, że lektura książki zainspirowała ich do zupełnie innego zachowania; ktoś pisze, że razem z kolegami unikał pewnego chłopca w klasie, bo był trochę inny, ale teraz jest jego przyjacielem. Od nauczycieli słyszę, że postanowili, iż odtąd lekturą, od której będą zaczynać rok szkolny, będzie „Cudowny chłopak”. Ta książka naprawdę wiele zmieniła, inaczej ustawiła priorytety i atmosferę panującą w szkołach. I nawet jeśli dzieci nie utożsamiają się z głównym bohaterem, to z jego kolegami już tak. Auggie okazał się bardzo dobrym mentorem.

Pytanie filozoficzne: rodzimy się dobrzy czy dopiero tacy się stajemy?
Ba, to temat dysput już od czasów greckich filozofów! Sama uważam, że rodzimy się dobrzy, bo już po narodzinach tym dobrem jesteśmy obdarzani. Zobacz, zazwyczaj pierwsze momenty życia na ziemi ludzie spędzają ze swoimi matkami. Wytwarza się silna więź, która jest bezwarunkowym, najwyższym aktem życzliwości. Potrzebujemy naszych matek i ojców, bez nich jesteśmy bezsilni, a to, co otrzymujemy od rodziców i naszych społeczności – jeśli oczywiście mamy szczęście – to życzliwość, dobroć, empatia. Z ewolucyjnego punktu widzenia musimy polegać na życzliwości, ufać jej, by przetrwać jako ludzie. Jesteśmy zbyt delikatni i słabi, by dać sobie radę bez pomocy innych, więc uważam, że to właśnie świadoma życzliwość odróżnia nas od wszystkich innych gatunków.

Ale potem zwykle tracimy tę zdolność. Dlaczego?
Kiedy dorastamy, obrastamy pancerzem, chowamy w sobie tę naturalną skłonność, bo już wiemy, że inni mogą jej nie odwzajemniać. Niektórzy ludzie postrzegają życzliwość jako słabość, więc uczymy się jej nie okazywać, by chronić siebie. Wiem, że wiele osób bierze mnie za naiwną, bo tak naprawdę ludzie są z natury źli i mają gdzieś innych. Ale myślę, że zdecydowana większość z nas chce tego samego: żeby świat był dobry dla nas i naszych dzieci. Czy taka wizja jest w ogóle realna? Cóż, w dobrych czasach i w odpowiednich okolicznościach większość ludzi potrafi być wobec siebie życzliwa, w złych czasach i gorszych okolicznościach jest o to trudniej, ale i tak uważam, że w generalnym bilansie dobro przewyższa zło. Obecnie obserwujemy niesamowitą zmianę: dorośli dają ciała i zawodzą, za to dzieci wykazują się często o wiele większą od nich odwagą i hartem ducha.

Jak Greta Thunberg, kilkunastoletnia ekoaktywistka.
Ona jest moją bohaterką, tak samo jak Malala Yousafzai czy uczniowie z Parkland na Florydzie – w ich szkole 17 osób straciło życie w wyniku strzelaniny. To pokolenie głośno mówi, co mu się nie podoba, i walczy o swoje. Nie chcę zrzucać na barki młodych odpowiedzialności za świat, ale oni – zgodnie ze znaną maksymą – są właśnie tą zmianą, której potrzebujemy. I wypełniają moje serce nadzieją na przyszłość.

Jak im pomóc? Co zrobić, by w wieku, gdy zaczynają zakładać pancerz, postawili jednak na życzliwość?
Myślę że pierwszy krok to po prostu zacząć o tym rozmawiać. Zwróć uwagę, że pierwsze słowa, jakich uczymy dzieci w wieku przedszkolnym, to „dziękuję”, „proszę”, „przepraszam”. Uczymy ich życzliwości, bo wiemy, że świat jest milszy dla ciebie, gdy sam jesteś dla niego miły. Ale kiedy stają się nastolatkami, odpuszczamy, i te „trzy magiczne słowa” przestają być częścią domowego słownika.

Pamiętasz siebie jako nastolatkę?
Pewnie. Jaka ja byłam bezmyślna! Nie wydaje mi się, żebym jakoś specjalnie zastanawiała się nad konsekwencjami moich słów czy czynów. Kiedy rozmawiam z uczniami w szkołach, widzę, że oni mają podobnie – nikt im nie uzmysławia, jak wielki wpływ na innych wywierają niewielkie z pozoru gesty. I nagle czytają „Cudownego chłopca” i zaczynają zastanawiać się nad tym, czy są w ogóle dobrzy. Dostrzegają, że może ma to jakiś związek z tym, czy są lubiani. Jeśli dzięki temu zaczną zwracać większą uwagę na to, co robią i mówią, jeśli poczują się za to odpowiedzialni – to już będzie bardzo dużo.

Gdy sama zostałaś matką, rozmawiałaś z synami o byciu życzliwym czy raczej starałaś się dyskretnie korygować ich zachowania?
Jedno i drugie. Z wychowywaniem dzieci jest jak z hodowlą rośliny. Podlewasz, wystawiasz na słońce, upewniasz się, że jest odpowiednio podparta i nie rośnie krzywo. To kwestia systematyczności i czujności, ale ja akurat mam szczęście, bo moi synowie to bardzo miłe dzieciaki. Młodszy ma wrodzone umiejętności społeczne, które sprawiają, że wszyscy chcą się z nim kolegować, bo jest po prostu fajny. Z kolei starszy zawsze był bardzo dobrym, choć odrobinę zbyt poważnym chłopcem. Dla takich jak on pójście do gimnazjum jest stresującym przeżyciem. Kiedyś sąsiadka, mama jego kolegi, poradziła mi, żebym go trochę „zahartowała”, wtedy nie będzie taki delikatny. Pomyślałam, że jeśli coś powinno się zmienić, to zachowanie jej wrednego synalka (śmiech). To wariactwo, że ludzie myślą, iż musimy być dla siebie niemili, żeby przetrwać.

Ale jednocześnie wszyscy czcimy pamięć o bohaterach.
To niezwykłe, że ludzie w obliczu własnej śmierci znajdują w sobie siłę, by pomóc innym. Mają odwagę zaryzykować, bo wiedzą, że to jedyna słuszna rzecz. Dla mnie takie zachowanie ma wszystko to, co mieści w sobie dobroć, czyli: empatię, tolerancję i życzliwość. W czasach wojny taką postawę nazywamy heroizmem, ale zapominamy, że na co dzień także takiego heroizmu potrzebujemy. Zwłaszcza teraz, gdy w wielu krajach dochodzi do skrajnej polaryzacji i aktów nienawiści, gdy amerykański prezydent i rząd uważają, że jedynie nękanie, obrażanie i złe traktowanie mają sens i przynoszą skutek. Gdy dobroć bierze się za naiwność i słabość. Dziś, żeby być dobrym, potrzeba odwagi, bo instynkt podpowiada nam łatwiejszą, bezpieczniejszą ścieżkę – dbać tylko o siebie. Zrobienie czegoś dla innych wymaga wysiłku. Ale warto go podjąć.

Jak pokazywać dzieciom, że warto być dobrym?
Dziś można to zrobić na wiele sposobów, na przykład zaadoptować psa czy wziąć udział w akcji sadzenia drzew. Takim działaniem jest też udział w marszach, protesty w solidarności z uciemiężonymi. Myślę, że to ważne, by pokazać dzieciom, za czym jesteś, o co walczysz. I zawsze dawać opór złu, udowadniać, że dobro jest silniejsze. Czasem oznacza to, że nie można robić z gęby cholewy, bo ostatecznie najbardziej świadczą o nas czyny.

R.J. Palacio (właśc. Raquel Jaramillo), pisarka i ilustratorka. Jej debiutancka powieść "Cudowny chłopak" (wyd. Albatros) została opublikowana w 45 krajach i sprzedała się w ponad 6 milionach egzemplarzy. Na jej podstawie powstał film z Julią Roberts i Owenem Wilsonem. 

O kampanii „Wybierz dobroć”

„Kiedy masz wybór: czy dać dowód swojej racji, czy dobroci, daj dowód swojej dobroci". Od tej sentencji psychologa Wayne’a W. Dyera pan Browne, nauczyciel Auggiego Pullmana, rozpoczyna każdy rok szkolny. W ten sposób zasiewa w uczniach małe ziarno dobroci i życzliwości – z nadzieją, że się zakorzeni i wyda piękne owoce. Ten cytat stał się hasłem kampanii „Wybierz dobroć”, propagującej dobroć, przyjaźń, tolerancję i otwartość na innych. Książkę włączono także do programu edukacji szkolnej. Scenariusze lekcji dla amerykańskich szkół przygotowała Facing History and Ourselves, organizacja non profit, która od lat wspiera działania edukacyjne oraz walczy z uprzedzeniami i dyskryminacją na wszystkich poziomach nauczania. W Polsce Centrum Edukacji Obywatelskiej przygotowało scenariusz zajęć do wykorzystania przez wychowawców klas szkół podstawowych, mogą z nich korzystać także rodzice, by objaśniać dzieciom świat pozytywnych wartości. Pomogą w tym inne książki Rachel Palacio: „365 dni cudowności" i „Cudowny dziennik" z inspirującymi cytatami i złotymi myślami, dotyczącymi odwagi, przyjaźni, miłości i życzliwości.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze