1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Trening Kopciuszka - czego mężczyźni mogą nauczyć się od kobiet?

(Fot. Getty Images)
(Fot. Getty Images)
Przypowieść mówi, że jeśli chcesz poznać wspaniałą kobietę, musisz stać się wspaniałym mężczyzną. Nowy cykl „Męska strefa” zaczynamy więc od pytania: Czego mężczyźni mogą się nauczyć od kobiet? Psychoterapeuta Wojciech Eichelberger twierdzi, że przydałoby się im na przykład ćwiczenie precyzyjnych, powtarzalnych czynności, jak – to nie żart! – szydełkowanie.

Mężczyźni zapytani o to, czego mogliby się nauczyć od kobiet, przyznają, że multi­taskingu, czyli wykonywania wielu rzeczy jednocześnie, a także myślenia nielinearnego i empatii. Ale sposób, w jaki o tym mówią, pozwala podejrzewać, że jednak nie cenią zbytnio tych zdolności. To, co wymieniłaś, to archetypowe cechy kobiety, które na pewno przydałyby się współczesnym mężczyznom. Podobnie jak kobietom przydałoby się to, co w swoim psychicznym wyposażeniu posiada archetypowy mężczyzna. Bo też „archetypowe” nie znaczy wrodzone i niezmienne. Ale nabyte dawno temu i przekazywane z pokolenia na pokolenie, bo użyteczne dla danej płci. Zwano je też cnotami charakteru. W moim przekonaniu proces emancypacji polega na tym, że rozwijamy w sobie cechy obu płci, dążąc ku pełnemu człowieczeństwu. Staniemy się więc uniwersalnymi ludźmi, jeśli zaczniemy przekazywać sobie swoje najlepsze, najbardziej przydatne archetypowe cnoty, umiejętności i zdolności.

Mężczyźni zechcą rozwijać w sobie kobiece cnoty?
Zdecydowana większość przedstawicieli obu płci ma co najmniej jedną z archetypowych cech innej płci rozwiniętą na tyle, by wcale nie musieć się jej uczyć. Mężczyzn zazwyczaj przekonuje praktyczny zysk, a jest nim to, że obie płcie są na swój sposób wyspecjalizowane i mają ogromny zasób doświadczeń związanych ze swoimi cnotami. Potrafiąc to, co potrafi druga płeć, nie będziemy się ze sobą wiązali z potrzeby uzupełniania swoich braków, czyli wymiany dóbr i usług. Będziemy razem z czystej potrzeby okazywania sobie miłości, troski i szacunku, i ewentualnie posiadania dzieci.

Prawdziwa miłość jest możliwa tylko między kobietą, która potrafi myśleć i działać jak mężczyzna, i mężczyzną, który ma kobiece zdolności?
Właśnie tak. Gdy ślepy wiedzie kulawego, to z pewnością są sobie nawzajem bardzo potrzebni, ale trudno to nazwać miłością. Czas skończyć ze wzajemnym upokarzaniem się i szyderstwem i zacząć cierpliwie dzielić się tym, co potrafimy lepiej.

Nie będzie łatwo, mężczyźni, nawet gdy przyznają, że kobiecy mózg pracuje intensywniej niż męski, uważają to za feler i mówią, że kobiety dłużej śpią, bo ich mózgi bardziej się męczą!
Mózg kobiety pracuje totalnie, to prawda. Jest jak komputer Mac do zadań graficznych, który obrazuje wszystko i w związku z tym angażuje więcej hardware’u neuronalnego w proces rozwiązywania każdego problemu. Mózg mężczyzny pracuje linearnie, oszczędnie i zmierza prosto do celu, jak komputer typu PC, służący przede wszystkim do liczenia i pisania. Mózg kobiety, odpalając w celu rozwiązania jakiegoś problemu o wiele więcej plików, może przy wyborze sposobu działania wziąć pod uwagę o wiele więcej jego konsekwencji. Powodem jest zapewne archetypowo kobiece dążenie do zadbania o bezpieczną przyszłość rodziny i potomstwa. Nie ulega wątpliwości, że taka umiejętność przydałaby się również współczesnym mężczyznom.

Jak chcesz mężczyzn przekonać, by uaktywnili swoje mózgi, skoro oni lubią oddzielne rozpatrywanie każdej sprawy i czas na myślenie o niczym?
Mózg mężczyzny pracuje wybiórczo, bo było to potrzebne do specyficznie męskiego działania, jakim przez tysiąclecia było polowanie. Ale w dzisiejszym świecie to już tylko ograniczenie, bo rzeczywistość stała się tak różnorodna i tak szybko się zmienia, że mężczyznom coraz trudniej ją ogarniać. Stąd zapewne zdecydowana przewaga mężczyzn wśród konserwatystów i ludzi, którzy wspierają autorytarny sposób myślenia i działania, bo te dają im złudne poczucie bezpieczeństwa. Kobiety nauczyły się odnajdywać bezpieczeństwo w strategiach szybkiego dostosowywania się do nieuchronnych zmian.

To kolejny przykład dwóch związanych z płcią strategii życiowych, z których każda może być bardziej niż ta druga użyteczna w określonej sytuacji. Czyż nie warto posiadać w mentalnych zasobach obu?
Zapewne, ale na razie mężczyźni lubią jechać brawurowo i szybko, a kobiety – bezpiecznie i wolno. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety winni posiadać obie umiejętności. Czasami trzeba umieć szybko podjąć decyzję czy dużo zaryzykować. Innym razem lepsza będzie uważność i rozwaga, jak na przykład w planowaniu przyszłości. Tego mężczyźni powinni się uczyć od kobiet, gdyż dziś mają większe niż kiedykolwiek przedtem szanse na samotne wychowywanie dzieci, co wymaga kontroli umiłowania do ryzyka.

Skoro warto, aby mężczyźni uczyli się tego, co „kobiece”, może zacznijmy od tego multitaskingu. Jak go opanować?
Ćwiczyć! Docenić kobietę w roli trenera. Mam takie doświadczenie za sobą, gdy na sześć tygodni zostałem sam z dwulatkiem i pięciolatkiem. I nagle po powrocie z pracy miałem jeszcze tysiąc rzeczy do ogarnięcia na bieżąco i pomyślenia na jutro. Wieczorami byłem tak zmęczony, że zasypiałem przed końcem bajki.

Kiedy złamałam nogę, mój partner musiał ogarnąć wszystko sam. Przez kilka dni to go bawiło, mówił, że porusza się w „szczelinach istnienia”, bo znał książkę prof. Brach-Czainy o kobiecym „krzątactwie”. Ale po dwóch tygodniach zaczął się irytować.
Mężczyźni są mało odporni na „krzątactwo”, nie potrafią w kółko robić tego samego. Jakby mieli mniejszą od kobiet zdolność do koncentracji na tym, co „tu i teraz”, i zapominali, że „nic dwa razy się nie zdarza”. Medytacyjne podejście do codziennych czynności jest jeszcze jednym ważnym kobiecym zasobem, który mężczyźni powinni sobie przyswoić. Dlatego dobrym ćwiczeniem dla nich jest uczenie się precyzyjnych, powtarzalnych czynności z zakresu tzw. minimotoryki, czyli na przykład: robienia na drutach, szydełkowania czy przyszywania guzików. To ważny element programu moich męskich warsztatów w Bieszczadach.

Każesz mężczyznom szydełkować i przyszywać guziki?
Proponuję i tłumaczę, że dzięki temu budują nowe procesory neuronalne w swoich mózgach. A sekret tego, że kobiety potrafią robić jednocześnie kilka rzeczy, tkwi właśnie w tym, że w ich mózgach może działać jednocześnie kilka procesorów, z których wiele ma taką sprawność, że automatyzują podporządkowane im czynności. To dlatego wiele kobiet bez problemu jednocześnie rozmawia przez telefon, obserwuje dziecko, przygotowuje zupę i myśli o prezentacji, którą będzie jutro pokazywać w pracy.

 Ilustracja Paweł Jońca Ilustracja Paweł Jońca

Męski mózg po wielu ćwiczeniach może pracować jak kobiecy?
Niekoniecznie stale i trwale, ale w swojej skrzynce z narzędziami taki mężczyzna będzie też miał multitasking. A to czasami bardzo się przydaje. Ponieważ dla wielu mężczyzn podtrzymywanie pracy kilku mózgowych procesorów naraz przez dłuższy czas jest trudne, więc warto uznać swoją partnerkę za coacha i pod jej kierunkiem ćwiczyć i ćwiczyć.

Kupię mojemu partnerowi szydełko i kordonek!
Ale musisz go też nauczyć, jak to robić, co nie jest proste. Dobry coach przekracza poczucie wyższości i wyjątkowości, a także kontroluje negatywne emocje, nie wykorzystuje swojej pozycji do brania odwetu za lata upokorzeń, nie krytykuje. No, niestety, kiedy irytacja partnera na „krzątactwo” przestała mnie śmieszyć, powiedziałam: „Może docenisz to, co ja robię od zawsze?”. A to jest właśnie złe podejście, rywalizacyjne, rewanżystowskie, które wszystkich nas rani od tysiącleci. „Dlaczego ty nie doceniasz tego, co ja robię?”. Zauważ, że to może powiedzieć i kobieta, i mężczyzna. W ten sposób wzmacniamy tylko konflikt płci, który toczy się od tysięcy lat. Jest pełen zakopanych głęboko resentymentów, żalu i cierpienia. Dużo ich zwłaszcza po stronie kobiet, a to ze względu na długotrwałą erę patriarchalną. Lepiej więc by było, gdybyś powiedziała: „Mogę cię nauczyć tego, jak to wszystko naraz i raz po raz się robi”.

Jasne! Usłyszałabym: „Sam dam sobie radę! Nie matkuj mi!”.
Wszyscy musimy zrobić kilka kroków w stronę porozumienia. Mężczyźni od kobiet powinni zaczerpnąć śmiałości w przyznawaniu się do tego, że czasem potrzebują wskazówek, a nawet pomocy. Warto też, aby kobiety przyjęły postawę cierpliwego coacha, czyli kogoś, kto się nie spieszy i nigdy nie robi niczego za ucznia, a jedynie wspiera go w rozwoju umiejętności, które sam ma wytrenowane. Nie powinny wyrywać mężczyźnie szydełka, mówiąc: „Zobacz, łamago, jak to się robi!”, ale wspierać: „Potrafisz, tylko to wymaga treningu, jak w sporcie czy w nauce języka”. Zasadniczo jednak cierpliwości mężczyźni powinni uczyć się od kobiet. Podsumowując: mężczyźni potrzebują treningu Kopciuszka.

Wybierania maku z popiołu?
Chodzi o trening w wykonywaniu długotrwałych, żmudnych, przynoszących mało widoczny, odwleczony w czasie efekt. Zajęciem, które może przemodelować męski mózg, jest uprawianie ogródka! To umiejętność, którą mężczyźni mogą opanować w parę tygodni, jeśli tylko przełamią opór przed „żmudną grzebaniną”. Codzienne pielenie, a mimo to efektu prawie nie widać. To się z trudem mieści w męskiej głowie, nastawionej na ciąg: akcja–efekt–odpoczynek. To męska strategia, jak u drapieżników. Dopóki taki nie zgłodnieje, to się nie ruszy z kanapy. A wtedy ma przemyślane szybkie polowanie.

Szydełkowanie mamy więc omówione, a co z nauką empatii?
Kobiety mają ją bardziej rozwiniętą ze względu na konieczność rozumienia, co się dzieje z dziećmi. Oksytocyna hormonalnie wspiera proces uaktywniania się empatii podczas opieki nad niemowlętami. Naprzemienna opieka nad dziećmi czy urlopy ojcowskie pomagają bardzo w rozwoju empatii u mężczyzn.

To dobry wstęp do lekcji brania odpowiedzialności za uczucia? Trudno mi powiedzieć, dlaczego część mężczyzn pod tym względem bywa ułomna. Może to wynika z ich biologicznej roli, która pcha ich ku poligamii – zwłaszcza gdy pozostają na wczesnym poziomie rozwoju świadomości. Statystycznie patrząc, mężczyźni mogą uczyć się od kobiet odpowiedzialności i perspektywicznej dbałości o związek. Kobiety zaś – odpowiedzialności za słowo, bo zamiast „czasami” mówią „zawsze”. Niby nic, ale dla mężczyzn ma znaczenie. W końcu na polowaniach i wojennych wyprawach musieli się precyzyjnie komunikować. ●

Wojciech Eichelberger
, psycholog, psychoterapeuta i trener, autor wielu książek, współtwórca i dyrektor warszawskiego Instytutu Psychoimmunologii (www.ipsi.pl). 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze