Tęsknimy za atmosferą w pracy, ale nie chce się już nam do niej dojeżdżać. Bo nasz mózg wybiera to, co łatwe, nie to, co dobre. Nigdy jednak nie jest za późno, by powrócić na ścieżkę rozwoju – mówi dr Ewa Hartman.
Jak pandemia zmieniła nasze podejście do rozwoju osobistego?
Jedni cały czas inwestowali w swój rozwój – czerpiąc benefity z dostępu online do międzynarodowych szkoleń. Oni są aktywni cały czas, dzielą się nową wiedzą. Drudzy wycofali się. Nie orientują się w trendach rozwojowych, nie interesują się nimi, mówią, że może wrócą kiedyś na ścieżkę rozwoju.
Można powiedzieć, że się uwstecznili?
W dużym uproszczeniu – tak. Pandemia usadziła nas w domach i zabrała to, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Tęsknimy za atmosferą w pracy i ludźmi, ale już nie chce się nam ubierać i dojeżdżać. To atawizm – nasz mózg idzie po to, co łatwe, a nie po to, co dobre. Rezygnujemy z kontaktów międzyludzkich, wyzwań w pracy, bo się nam już nie chce.
I co z tym zrobić?
Najpierw trzeba sobie zadać pytanie, czy jest nam z tym dobrze. Bo nie warto robić niczego na siłę. Ale jeśli czujemy, że się nie spełniamy, że coś nas mija, zawsze możemy wrócić do dobrej praktyki inwestowania w siebie.
Jak?
Jest wiele możliwości. Obecnie dzięki szkoleniom online możemy się uczyć od najlepszych, i to na każdy temat. Wbrew pozorom, te otwarte szkolenia wale nie są drogie.
Na szczęście wiele firm również chce widzieć u swoich pracowników zaangażowanie, elastyczność, poszukiwanie nowych rozwiązań. I one właśnie prowadzą szerokie programy rozwojowe. Chcą budzić w ludziach ciekawość na temat własnych kompetencji oraz cech charakteru. Nie chodzi tu wcale o umiejętność wykonywania pracy – znajomość programów, aplikacji. Chodzi o to, czy mój mózg będzie gotowy do tego, by ciągle się uczyć i dostosowywać do nowych zadań. Bo w naszych czasach life long learning to temat absolutnie kluczowy. Dziś kiedy stoisz w miejscu, to tak naprawdę się cofasz. Ktoś powiedział: „Świat należy do tych, którzy się uczą. Bo ci, którzy się nauczyli, są świetnie przygotowani do świata, którego już... nie ma”.
Inwestycja w rozwój osobisty wspiera firmę biznesowo?
Niedawno na konferencji dla działów HR robiłam ćwiczenie – poprosiłam, by uczestnicy wypisali umiejętności, jakie cenią u pracowników. Wymienili: inteligencję emocjonalną, budowanie relacji, odpowiedzialność, planowanie, szukanie rozwiązań, myślenie strategiczne, elastyczność...
Czyli to wszystko, co możemy rozwijać podczas warsztatów i szkoleń...
Właśnie. Drugie zadanie – poprosiłam ich, by spojrzeli na te umiejętności i znaleźli jedną, która pozwala je osiągnąć. Większość wybrała: zdolność uczenia się.
Uczymy się tylko wtedy, gdy jesteśmy ciekawi siebie, świata. Uczymy się tylko wtedy, gdy się rozwijamy. Rozwój osobisty to dźwignia, która pozwala nam wejść wyżej w umiejętnościach zawodowych. Rozumiejąc siebie, osiągamy lepsze wyniki we wszystkich obszarach życia.
Jak bardzo szerokie winny być te programy?
Roczne, półroczne.
Kto tak inwestuje w swoich pracowników?
Na przykład HP, Hewlett-Packard Enterprise, Veolia, Avon, PZU. Podczas takich szkoleń rozmawiamy o intuicji, ograniczających przekonaniach, stresie, o mózgu, zdrowym żywieniu, śnie... – rzeczach teoretycznie niezwiązanych z firmą. Ale to przekłada się na efektywność pracownika. Od uczestników słyszę: „wreszcie firma myśli o mnie”. Za tym idzie również większa lojalność wobec pracodawcy.
(Opracowanie: KB)
dr Ewa Hartman - certyfikowany trener między innymi metody HeartMath, wykładowca MBA, kierownik studiów podyplomowych Neuro-przywództwo na Uczelni Łazarskiego w Warszawie, doktor prawa uniwersytetu w Bournemouth w Wielkiej Brytanii. Fascynuje się mózgiem. Więcej: www.ewahartman.com. (Fot. materiały partnera)