1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. O ruchach stadnych

O ruchach stadnych

Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Czy twoje zachowania często determinowane są wstydem? Pytam, bo w sobotnie popołudnie postanowiliśmy z moją partnerką pójść na rower. Ponieważ lubimy jeździć długo i w miarę szybko, założyliśmy profesjonalne stroje sportowe.

Zwiedziliśmy nową kładkę nad Wisłą, a skoro byliśmy w centrum, wpadłem na pomysł, że odwiedzimy dość elegancki dom towarowy, w którym miałem do kupienia dla niej prezent. I wtedy Anię sparaliżował stres. Widziałem, że miała ochotę na prezent, a jednocześnie nie chciała, żebyśmy tam weszli w takich strojach. Roześmiałem się, bo doszło do kompletnego absurdu – to miejsce zostało stworzone, by wydawać w nim pieniądze, a Ania się wstydzi, bo jej zdaniem nie jest dostatecznie dobrze ubrana, by to zrobić.
Tylko nie mów, że ostatecznie tam nie weszliście....

Weszliśmy, ale później Ania wyznała mi, że nigdy by się nie odważyła, gdyby nie moja determinacja, i że bardzo się denerwowała.
Znam wielu ludzi, których blokują podobne przekonania czy treści zaprogramowane nam w dzieciństwie, że trzeba wyglądać tak, jak oczekują tego inni. I to ci wyimaginowani „inni" ciągle nami rządzą, choć tak naprawdę istnieją głównie w naszej głowie. W wielu z nas odzywa się niepewność, czy jesteśmy wystarczający na wiele rzeczy. Nie tylko na te poważne, jak miłość, zostanie rodzicem, sukces zawodowy, ale nawet na to, by wejść do sklepu ubranym tak, jak się chce.

Zgadzam się. Wbija nam się do głowy formułę o wybrakowaniu albo o tym, że coś nie wypada, a my to powielamy. W tym czasie świat się zmienia, formuła staje się bezsensowna, ale nadal w nas żyje i nas ogranicza. Jest jeszcze druga kwestia – jako ludzie jesteśmy istotami stadnymi, a będąc w stadzie, chcemy być przez nie zaakceptowani. To powoduje, że boimy się konfrontacji, bo ona może nas wykluczyć. Dlatego często bezmyślnie przyjmujemy reguły w stadzie obowiązujące.
Ja przez lata miałam przekonanie, że muszę być lubiana. I w imię tego dostosowywałam się do różnych idiotycznych reguł właśnie tych ruchów stadnych. Starałam się wpasować w schemat, pozwalałam przekraczać moje granice. To są jakieś rany z dzieciństwa, które dopóki nie są przepracowane, manifestują się na przykład poprzez to, że ludzie oblepiają się metkami luksusowych marek, kupują samochody, na które ich nie stać, kredytują się, by żyć życiem, które nie jest ich. To ma być bilet wstępu do towarzystwa, do którego chcą przynależeć. Może Ania, wchodząc do luksusowego domu towarowego, nie chciała się wyróżniać? Bo zostałaby wykluczona ze społeczności.

Czasem myślę, że jesteśmy bliźniakami, z tym że ja o ćwierć wieku starszym. Myślimy tak podobnie. Ja też kiedyś miałem obsesję bycia lubianym i powszechnie aprobowanym. Tylko że szukając akceptacji wszystkich, stajemy się nijacy.
Mnie pomogło zatrzymanie się, spojrzenie na siebie z boku, również terapia. To mi poszerzyło świadomość tego, kim naprawdę jestem i jak się czuję ze sobą. Ostatnio nie mogłam znaleźć mojej dyżurnej torebki, którą noszę do, powiedzmy, bardziej eleganckich ubrań. Mogłam pójść i kupić sobie jakąś idiotycznie drogą albo tak jak moja koleżanka przywieźć idealną podróbkę z Turcji i bezpiecznie wtopić się w logotypy, które są jak pieczątka z oznaczeniem „nasze stado". Tylko to by było takie nie moje. Zeszłam do osiedlowego lumpeksu i kupiłam świetną używaną za 14 złotych.

No popatrz, a ja czułem strach przed pokazywaniem swoich słabości. Moją piętą achillesową był taniec. Nie mam poczucia rytmu, zawsze wstydziłem się wyjść na parkiet. Na każdym balu obsiadywałem stolik. Wtedy w moje życie wkroczyła Ania, mówiąc, że mam z nią tańczyć, bo ona lubi. Przemogłem się i wynik jest niesamowity. Świetnie się bawię i na balach nie schodzimy z parkietu. Wartością stało się, że to mi sprawia przyjemność, a ja sprawiam przyjemność mojej partnerce. Wstyd nas czasem bezsensownie krępuje i gdy go odrzucimy, nasze życie nabiera nowej jakości.

Monika Sobień-Górska dziennikarka, scenarzystka filmowa, autorka książek z gatunku literatury faktu, a ostatnio również powieści sensacyjnej. O życiu może rozmawiać godzinami. Na przykład z Jackiem Dubois.

Jacek Dubois adwokat specjalizujący się w prawie karnym. Po godzinach pisze książki i felietony i przyjaźni się z Moniką.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze