Ocalić fragmenty. Wernisaż finalistek programu BMW ART MAKERS 2025 podczas festiwalu Rencontres d’Arles

Rencontres d’Arles nie jest klasycznym konkursem fotograficznym – to festiwal wystaw, na którym prezentuje się setki projektów fotograficznych: od wielkoformatowych instalacji w starych świątyniach, przez klasyczne wystawy w muzeach i galeriach, aż po eksperymentalne formy w przestrzeniach publicznych. Historyczne miasto Arles (z rzymskim amfiteatrem i zabytkowymi budynkami) od lipca do października przekształca się w jeden niesamowity wernisaż.

56. odsłona tego prestiżowego wydarzenia fotograficznego odbywa się pod hasłem „Images indociles” („Niepokorne obrazy”). Tegoroczna edycja skupia się na fotografii jako narzędziu oporu, pamięci i transformacji społecznej. Inspiracją dla kuratora Christopha Wiesnera była filozofia Édouarda Glissanta, podkreślająca wielogłosowość i różnorodność tożsamości. W programie znalazło się 46 wystaw prezentujących prace 160 artystów z całego świata, rozlokowane w 26 miejscach na terenie Arles. Wśród tych wskazywanych jako najważniejsze w tym roku znalazły się między innymi ekspozycja „On Country: Photography from Australia” prezentująca ponad 200 prac 20 artystów, zarówno rdzennych, jak i nie-rdzennych Australijczyków (tematyka obejmuje duchowe i kulturowe związki z ziemią oraz kwestie tożsamości) a także świetna retrospektywa fotograficzna poświęcona postaci Louisa Stettnera – „The World of Louis Stettner” fotografa tworzącego na pograniczu Nowego Jorku i Europy, zakochanego w życiu ulicznym i poetyckich aspektach codzienności. Emocjonalnym akordem tegorocznego Arles jest zaś wystawa „Traversée du fragment manquant / Crossing the Missing Fragment” autorstwa Raphaëlle Perii i Fanny Robin, czyli laureatek programu BMW ART MAKERS 2025.

Wystawa skupia się na poetyckim poszukiwaniu „brakującego fragmentu” – elementu nieobecnego, ale znaczącego. I wydrapanego na papierze fotografii z dzieciństwa, które stają się materią dyskusji o przemijaniu człowieka i natury. Inspiracją dla projektu stały się rodzinne archiwa artystek, dziecięce wspomnienia oraz ulotne obrazy przeszłości, które pozostawiły trwały ślad w ich wrażliwości twórczej. Raphaëlle Peria, zafascynowana naturą i jej skomplikowanymi strukturami, od najmłodszych lat zbierała fragmenty liści i kory, zachwycając się szczegółami świata organicznego i platanami, których wycięcie na zawsze zmieniło obraz bliskich miejsc zachowanych w nienaruszonej formie tylko we wspomnieniach. Towarzysząca artystce Fanny Robin opracowała dla projektu koncepcję kuratorską opartą właśnie na zanikaniu, przenikaniu i odtwarzaniu zapamiętanych śladów.

Od zawsze interesuje mnie biel, jej potencjał do symbolizowania zapomnienia – bo jak pisze Barthes, to właśnie 'punctum' jest dowodem pamięci” - wyjaśnia Raphaëlle Peria, podkreślając swoją fascynację procesem wymazywania i powrotu do pustki. Jej prace, balansujące pomiędzy fotografią a techniką grattage, są próbą uchwycenia śladów, które czas próbuje zatrzeć. W najnowszym projekcie artystka po raz pierwszy sięga po archiwalne zdjęcia wykonane przez swojego ojca, mówiąc: „Jest to prawdziwy kontakt z pamięcią, ale całkowicie wymazany, bo nic z tych chwil nie pamiętam”.

Fanny Robin, kuratorka i współtwórczyni koncepcji wystawy, dodaje: „Chciałyśmy stworzyć przestrzeń, która będzie niczym przejście między dwiema epokami - kontemplacją przemijającego krajobrazu i pamięci, która rozsypuje się niczym platanowe liście” . Obie artystki traktują czas nie jak linię, ale jak warstwy, które można zdrapywać, odkrywając, że to, co zniknęło, nadal rezonuje w kolektywnej wyobraźni.

„Traversée du fragment manquant” nie jest próbą odtworzenia rzeczywistości, ale refleksją nad tym, co ginie - i jak można to uczynić widzialnym. To propozycja artystyczna, która pokazuje, że brak i nieobecność również mają swój głos. W świecie nadmiaru i przyspieszenia artystki proponują zatrzymanie się przy tym, co subtelne, przemijające, prawie niezauważalne. Ale głęboko poruszające.

Po tej wystawie niebo nad głową wyglądało już trochę inaczej a fotografowaliśmy je prosto ze stworzonego do podziwiania nowego MINI Coopera Cabrio. Składany w 18 sekund dach w mgnieniu oka prowansalskie krajobrazy, winnice i pola lawendy zamienił w żywy wernisaż.

Warto poznać też sportowe oblicze tego samochodu - wersja MINI Cooper Cabrio S to przyspieszenie do 100 km w 6,9 sekundy i dynamiczna sylwetka. MINI Cooper Cabrio zapewnia komfortowe warunki podróży czterem osobom wraz z kierowcą. To kompaktowy kabriolet z dwoma fotelami z przodu i tylną kanapą, na której zmieści się dwoje pasażerów. Asystent parkowania, asystent pasa ruchu i rozbudowane centrum rozrywki i nawigacji skupione w panelu interakcji MINI z okrągłym wyświetlaczem OLED o średnicy 24 cm dodają do tego rekreacyjnego stylowego samochodu dużą dawkę komfortu i nowoczesności.