1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Jak pielęgnować intuicję, aby pomagała nam w życiu? Pytamy socjolożki Dorotę Peretiatkowicz i Katarzynę Krzywicką-Zdunek

Jak pielęgnować intuicję, aby pomagała nam w życiu? Pytamy socjolożki Dorotę Peretiatkowicz i Katarzynę Krzywicką-Zdunek

Ilustracja mikkelwilliam/Getty Images
Ilustracja mikkelwilliam/Getty Images
W ujęciu socjologii intuicja jest bliska uznanej przez naukę refleksyjności. To nic magicznego, tylko skrótowe myślenie typu bodziec-reakcja, które ułatwia nam życie. Aż 64 proc. Polek i Polaków twierdzi, że kieruje się nią w życiu. Co jeszcze wynika z wiedzy socjolożek Doroty Peretiatkowicz i Katarzyny Krzywickiej-Zdunek?

Wywiad pochodzi z miesięcznika „Sens” 1/2025.

Jaki obraz intuicji Polaków wyłania się z badań, które niedawno panie przeprowadziły?

Katarzyna Krzywicka-Zdunek: Z naszego badania przeprowadzonego wraz z IRCenter wynika, że ponad 64 proc. Polek i Polaków przynajmniej od czasu do czasu kieruje się w swoim życiu intuicją oraz że nieco częściej odwołują się do niej kobiety niż mężczyźni. Okazało się też, że różnica między płciami nie jest duża – 69 proc. kobiet oraz 60 proc. mężczyzn – i przyznam, że nieco mnie to zaskoczyło.

Dorota Peretiatkowicz: A mnie nie zaskoczyło. Z tego powodu, że mężczyźni mają tendencję do skracania procesu myślowego, czyli do wykluczania rozwiązań, które im nie odpowiadają, i w efekcie do zostawania z jednym, które wydaje im się najbardziej słuszne. Innymi słowy, mniej rozważają, mniej drobiazgowo podchodzą do procesu decyzyjnego. Toteż jeśli rozumiemy intuicję jako sposób i szybkość podejmowania decyzji, jeśli powiążemy ją z finałem działania – czyli decyzją – to wydaje mi się, że część mężczyzn jednak szybciej niż kobiety podejmuje decyzje.

K.K.Z.: No tak, tutaj dochodzimy do różnic w definiowaniu. W przypadku kobiet intuicja może być rozumiana jako tak zwane miękkie umiejętności czy emocje, które wkłada się w podejmowanie decyzji. Bo przecież intuicję kojarzymy też z przeczuciem, że coś można tak a tak zrobić. Pojmujemy ją jako bardziej emocjonalny, pozaracjonalny sposób działania, który stereotypowo przypisuje się kobiecie.

Czy w takim razie – z punktu widzenia socjologii – jest jedna definicja intuicji?

D.P.: Rzeczywiście z definicją jest kłopot. Socjologia jako nauka w ogóle nie zna pojęcia intuicji. To sfomułowanie raczej zostało z pewnego magicznego postrzegania świata w dawniejszych czasach, bo trzeba powiedzieć, że intuicja korzenie ma jednak w świecie magii, przesądu, zabobonu. Została niejako włożona do dzisiejszego racjonalnego świata i zaakceptowana jako pojęcie.

K.K.Z.: Nie ma pojęcia intuicji w nauce, ale istnieje pojęcie refleksyjności. Moim zdaniem jest to pewna próba włożenia intuicji w bardziej naukowe ramy. Znaczenie refleksyjności jest akceptowane przez socjologów, przy czym nie ma jednej wspólnej myśli co do ludzkiej praktyki refleksyjności jako źródła podejmowania działań oraz przynoszonych za jej przyczyną rezultatów.

D.P.: Powszechnie rozumiemy intuicję jako coś ostrzegającego przed pewnym działaniem albo prowadzącego do pewnego działania. Tu natomiast pojawia się szerokie pole do myślenia magicznego. Tak jak mówi Kasia, mamy czarny pas w opowiadaniu historii typu: „Miałem tam nie pójść, ale poszedłem, bo coś mi powiedziało, że mi się powiedzie”. Przy dłuższym przyjrzeniu się okazuje się, że to nic magicznego, a po prostu doświadczenie i dane, które ów człowiek miał w mózgu, pozwoliły mu na skrótowe myślenie typu bodziec-reakcja. Mózg szybko przekalkulował, że jest większe prawdopodobieństwo sukcesu niż porażki. Albo jeśli żona podejrzewa, że mąż ją zdradza, i okazuje się to prawdą, to często nie intuicja jej podpowiadała, że coś jest nie tak, ale twarde dane: zabieranie telefonu do łazienki, zmienione hasło, ubłocone buty po wyjściu do sklepu na drugą stronę ulicy.

Czyli nie wszystko to, co postrzegamy jako intuicję, intuicją jest.

K.K.Z.: Dokładnie tak. Często w magiczne słowo „intuicja” ubieramy coś bardzo racjonalnego.

D.P.: To często jest decyzja, która de facto została przez nas przemyślana, ale nam wydaje się, że „coś” nam ją podpowiedziało. Odwołam się do przykładu: poznając kogoś, bardzo szybko, niemal błyskawicznie budujemy pewne wyobrażenie o tej osobie. Kiedy schodzimy ze schodów, również robimy to jak na autopilocie. Intuicja jest niczym innym jak schematem, który pozwala nam na automatyzację pewnych decyzji. To skrót myślowy: bodziec i reakcja. Wyciągnięcie wniosków z sumy wcześniejszych doświadczeń.

K.K.Z.: Skądinąd wiemy, że człowiek ma dwa poziomy myślenia. Poziom pierwszy to myślenie i działanie automatyczne. Jak pisze Daniel Kahneman w książce „Pułapki myślenia”, podejmujemy miliony decyzji, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, i dzieje się to nieświadomie, ponieważ w danym obszarze mamy wiedzę czy doświadczenie. Drugi poziom czy – jak nazywa to Kahneman – system to myślenie racjonalne, czyli celowe i przemyślane wybory. Aby przeanalizować daną sytuację, potrzebujemy nieco więcej czasu niż w przypadku działania automatycznego.

Do czego w takim razie służy nam intuicja?

K.K.Z.: Intuicja pomaga w skróceniu procesów myślowych i dzięki temu ułatwia nam życie. Jest niczym innym jak schematem, który pozwala na automatyzację procesu decyzyjnego. Ostrzega nas albo nam podpowiada, co robić. Kiedy idziemy chodnikiem i widzimy kałużę, to nie stajemy nad nią i nie zastanawiamy się, czy ją obejść dookoła, czy może przeskoczyć, tylko po prostu to robimy. Natomiast kiedy, powiedzmy, jedziemy autem i musimy oszacować, czy zdążymy wyprzedzić jadący przed nami samochód, wtedy do głosu dochodzi drugi poziom – analiza danych i zastanawianie się, czyli jawny proces myślowy.

D.P.: Dodam, że intuicja nas ostrzega, ale możemy pomylić ją z lękiem, szczególnie jeśli jesteśmy pod wpływem stresu. Przykładowo, podczas delegacji doświadczyliśmy nieprzyjemnej sytuacji zawodowej, a następnie mamy przeczucie, że lepiej nie wsiadać do samolotu powrotnego. Warto się temu na spokojnie przyjrzeć, bo najprawdopodobniej włączyło się nam myślenie lękowe.

Czy wszyscy mamy intuicję, niezależnie od płci, wieku albo innych czynników?

D.P.: Tak. Wszyscy mamy intuicję. Nawet noworodek intuicyjnie wie, że matka się zbliża, ponieważ poznaje ją po zapachu, zatem dla niego automatycznie zapach równa się matka. Natomiast człowiek stary wręcz większość czynności wykonuje intuicyjnie, bo jego mózg inaczej funkcjonuje ze względu na mniej połączeń nerwowych. Na tym etapie życia wiele działań jest automatycznych, ponieważ dochodzi do zesztywnienia procesów poznawczych i myślowych. Stąd też czasami można mieć poczucie, że takim osobom brak jest elastyczności w myśleniu i postępowaniu.

Jak możemy odróżnić, kiedy nasz umysł działa racjonalnie, a kiedy intuicyjnie?

K.K.Z.: Pomocne nam tu będzie pojęcie refleksyjności, o którym wspomniałam wcześniej. Wyróżniamy cztery jej typy. Istnieje refleksyjność autonomiczna, kiedy samodzielnie podejmujemy różnego rodzaju decyzje, a przynajmniej chcemy w to wierzyć, że tak się dzieje. Drugim typem jest refleksyjność komunikacyjna związana z przeglądaniem się w oczach ludzi. Dochodzi ona do głosu, kiedy funkcjonujemy w społeczeństwie, w grupie czy w rodzinie. Bierzemy wtedy pod uwagę, jak nasze decyzje wpływają na innych i jak będą przez nich odbierane. Ma to związek na przykład z normami społecznymi bądź z granicami otaczających nas osób, które często właśnie intuicyjnie wyczuwamy.

Kolejnym typem refleksyjności jest tak zwana metarefleksyjność, która jest wewnętrznym krytycznym spojrzeniem na to, co ja myślę. Osoby posługujące się tym typem refleksyjności wysoko stawiają sobie poprzeczkę i starają się do wszystkiego podchodzić ogromnie racjonalnie, wręcz nadmiernie. W dodatku są rzadko zadowolone ze swoich działań. Funkcjonują jakby w wiecznym dyskursie, w wewnętrznym poprawczaku. I w końcu czwarty typ to refleksyjność pęknięta, kiedy mimo starań, żeby wierzyć w intuicję, jest ona ciągle podważana. Osoby, które się nią wykazują, działają jakby wbrew temu, co automatyczne mechanizmy im podpowiadają. Tak jakby absolutnie wszystko musiały od nowa analizować, brak im wydeptanych ścieżek, schematów myślowych.

W badaniach, które panie przeprowadziły, 3 proc. osób odpowiedziało, że nigdy nie używa intuicji. Może więc po prostu jej nie mają?

K.K.Z.: Mają, ale jej nie słuchają. Zagłuszają ją. Jeśli chodzi konkretnie o osoby z pękniętą refleksyjnością, są one utknięte w myślowym kołowrotku. Ich wewnętrzny dialog nie prowadzi do niczego konstruktywnego na dalszą metę i w trudnych sytuacjach nie wiedzą, co tak naprawdę mają zrobić. Powoduje to pęknięcie pomiędzy doświadczeniem a decyzją bądź zaprzestaniem podejmowania decyzji.

Odnosząc się do refleksyjności komunikacyjnej – zastanawiam się, czy intuicja podlega programowaniu kulturowemu? Funkcjonując w społeczeństwie, zakładamy pewną maskę. Czy intuicja jest częścią tej maski, czy może jest ona bliżej naszej prawdy?

D.P.: Ja bym wróciła tutaj do dwóch poziomów myślenia, o których wspomniała Kasia. Pierwszy poziom, który wiążemy z intuicją, nie jest związany z kulturą. On dotyczy pierwotnych kwestii: na przykład dzięki niemu natychmiast wiemy, że gorące parzy, że uderzenie się w coś twardego powoduje ból. Natomiast drugi poziom myślenia ma już wiele wspólnego z kulturą i kontekstem kulturowym.

Ciekawy jest też punkt styku tych dwóch poziomów myślenia – niezrozumienie kontekstu kulturowego może sprawić, że nie będziemy potrafili zastosować naszej intuicji. Wystarczy wyjechać za granicę, żeby przekonać się, jak trudne byłoby intuicyjne poruszanie się w innej kulturze! Intuicja podsumowuje doświadczenia i wiedzę, a następnie automatycznie podsuwa rozwiązanie.

Czyli jeśli zmienimy kontekst kulturowy, podpowiedzi intuicji mogą być błędne – na przykład Bogu ducha winną osobę możemy posądzić o bycie kimś podejrzanym lub na odwrót?

D.P.: Dokładnie tak, niestety. Intuicję mylimy z otwartością na coś w rodzaju uniwersalnej prawdy o świecie.

Spójrzmy, jak postrzegano osoby homoseksualne jeszcze w połowie XX wieku. Intuicja podpowiadała ludziom, że w razie spotkania takich osób należy się trzymać z daleka, zupełnie niesłusznie.

K.K.Z.: Chcielibyśmy pewnie, żeby intuicja była elementem magicznym w naszym życiu. Chcemy ją rozumieć jako naszą wrażliwość, widzenie trzecim okiem, aurę, pierwotną ludzką mądrość i tak dalej, ponieważ mamy potrzebę wierzyć, że istnieje coś więcej niż to, co racjonalne, co możemy zbadać szkiełkiem i okiem. Człowiek w obecnej kulturze będzie szukał magii, bo ona pozwala mu na myślenie, że każdy z osobna jest wyjątkowy, że nie jest jednym z 8 miliardów.

D.P.: Wiąże się to też z wewnątrzsterownością albo z zewnątrzsterownością. Chcemy wierzyć, że mamy w sobie wewnętrzny głos, który nam pomaga. W dawnych czasach intuicję postrzegano jako głos zewnętrzny – odwoływano się do magii, rytuałów, do pewnych zwyczajów. Z kolei osoby głęboko wierzące, tak kiedyś, jak i dzisiaj, postrzegają intuicję jako zewnętrzny głos świętych, aniołów czy Boga. Myślę też, że im słabsza wiara w Boga, tym silniejsza wiara w intuicję.

Zatem intuicja automatycznie podsumowuje naszą wiedzę i doświadczenie, i pozwala nam szybko podejmować decyzje. Jak ją pielęgnować, żeby jak najczęściej pomagała nam w życiu?

D.P.: Myślę, że warto dawać jej dojść do głosu, czyli nie tylko kierować się przemyśleniami i racjonalnymi przesłankami, ale wierzyć też w siłę swoich wewnętrznych decyzji. Dla mnie intuicja jest właśnie moją wewnętrzną siłą. Oczywiście opartą na wiedzy i doświadczeniu, ale ma też ten pierwiastek miękki, emocjonalny. Jeżeli słyszymy głos intuicji, to dobrze by było nie zabijać go od razu. Może on nieść cenną informację.

K.K.Z.: Kiedy intuicja coś nam podpowiada, warto ją wziąć pod uwagę. Przyjrzeć się temu, co mówi, bo być może dużo szybciej niż racjonalne myślenie wyciągnęła wartościowy wniosek i podsunęła nam dobre rozwiązanie.

Bądźmy jednak uważni i najpierw zatrzymajmy się i zastanówmy, w jakim obecnie jesteśmy stanie, jakie bodźce na nas wpływają, ponieważ ten głos rzeczywiście może być intuicją, a może być też lękiem – dobrze jest nauczyć się je rozróżniać.

D.P.: Dokładnie tak. Intuicja jest mechanizmem, który mówi nam: „Stop! Pomyśl chwilę”.

Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek, socjolożki, partnerki w firmie IRCenter, badaniami zajmują się od ponad 25 lat, wspólnie prowadzą platformę instagramową socjolozki.pl, służącą popularyzacji wiedzy o socjologii.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze