1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. Co naprawdę rani męskie ego? Terapeutka wymienia 4 kobiece zachowania, które „kastrują” mężczyznę

Co naprawdę rani męskie ego? Terapeutka wymienia 4 kobiece zachowania, które „kastrują” mężczyznę

(Fot. REPORTERS ASSOCIES/Gamma-Rapho via Getty Images)
(Fot. REPORTERS ASSOCIES/Gamma-Rapho via Getty Images)
„Urażone męskie ego” – tego określenia używamy najczęściej w sposób żartobliwy, czasem z dozą złośliwości. Ale wielu mężczyznom wcale nie jest do śmiechu, gdy ich pewność siebie jest podkopywana. Problem w tym, że często nie dają tego po sobie poznać albo rozładowują trudne emocje poprzez złość. To dlatego tak wiele kobiet nie rozumie, dlaczego ich facet jest często rozdrażniony lub po cichu wycofuje się z relacji. Wraz z terapeutką par, Marią Kmieciak, zastanawiamy się nad tym, jak wzajemnie się komunikować, aby żadna ze stron nie czuła się gorsza.

Zacznijmy od początku, czyli wyjaśnienia, czym jest mityczne „męskie ego”. Choć psychologowie dopuszczają stosowanie tego terminu to trzeba mieć na uwadze, że jest on dużym skrótem myślowym.

– Pojęcie tzw. „męskiego ego” nie funkcjonuje w psychologii jako termin kliniczny, ale bardzo dobrze oddaje pewne doświadczenie emocjonalne, które często pojawia się w pracy terapeutycznej z mężczyznami. To określenie odnoszące się do mechanizmów, które kształtują sposób, w jaki mężczyźni chronią i budują swoją tożsamość, zwłaszcza w kontekście własnej wartości, kompetencji, siły, niezależności czy sprawczości. To obszary, które przez dekady były silnie wzmacniane przez wychowanie, kulturę i dominujące wzorce męskości – tłumaczy Maria Kmieciak.

Utarło się przekonanie, że „ego” to coś typowego dla mężczyzn, którzy bardziej niż kobiety przewrażliwieni są na swoim punkcie i gorzej znoszą krytykę. Jednak eksperci nie podzielają tej tezy. W końcu krytyczna uwaga partnera czy koleżanki może bardzo mocno dotknąć również kobietę. Terapeutka Maria Kmieciak zwraca uwagę, że stereotypowy obraz mężczyzny jako kogoś, kto nie umie przyjmować krytyki, wynika z głęboko zakorzenionych w społeczeństwie wzorców kulturowych. Zgodnie z nimi oczekuje się, że „prawdziwy mężczyzna” poradzi sobie z negatywną oceną i nie okaże słabości – więc gdy to robi i reaguje na przykład złością, łatwo mu wytknąć, że ma „kruche ego”. Tymczasem kobiety również mogą emocjonalnie reagować na słowa krytyki, tyle że robią to w bardziej dyskretny i akceptowalny społecznie sposób.

– Wrażliwość na punkcie własnej wartości nie jest wyłączna dla jednej płci – potwierdza ekspertka. – Kobiety i mężczyźni doświadczają jej w różny sposób, ale z podobnym ciężarem emocjonalnym. Różnice pojawiają się raczej w formie ekspresji. Kobiety częściej kierują trudne emocje do wewnątrz, natomiast mężczyźni na zewnątrz. Tam, gdzie kobieta odczuwa smutek czy poczucie winy, mężczyzna może reagować złością, dystansem lub zamknięciem się w sobie. Bardzo często jest to jednak reakcja wtórna, maskująca głębsze, bardziej podatne na zranienie warstwy emocjonalna.

Według wciąż obowiązujących, patriarchalnych przekonań, męskość to cecha, która z definicji łączy się z ciągłą walką o sukces, prestiż i uznanie. Stąd wzięło się zjawisko kruchej męskości (fragile masculinity), rozumianej jako status społeczny, który nie jest dany raz na zawsze, lecz musi być stale potwierdzany i broniony. To toksyczne przeświadczenie sprawia, że nawet drobna krytyka w kierunku partnera może być dla niego bardzo bolesna.

– Mężczyźni, szczególnie ci funkcjonujący w ramach tradycyjnych ról płciowych, mogą doświadczać dużego napięcia, gdy ich męskość zostaje zakwestionowana. Dzieje się tak w sytuacjach porażki, krytyki, zależności emocjonalnej, braku wpływu lub wtedy, gdy ich wysiłek nie zostaje zauważony ani doceniony. W takich momentach często pojawiają się mechanizmy obronne: złość, wycofanie, cynizm. Jednak pod tymi reakcjami często kryją się emocje znacznie trudniejsze do przyjęcia, jak wstyd, lęk czy poczucie niewystarczalności – zwraca uwagę terapeutka.

– W gabinecie coraz częściej spotykam mężczyzn, którzy przychodzą z trudnościami w budowaniu relacji, z poczuciem bycia niezrozumianym lub wręcz zbędnym. Mają kłopot z dostępem do emocji, z nazwaniem swoich potrzeb, ale bardzo silne jest w nich przekonanie, że nie spełniają jakiegoś wewnętrznego standardu męskości. Praca z tzw. „męskim ego” jest w rzeczywistości pracą z wrażliwością, często długo wypieraną, zagłuszaną osiągnięciami, działaniem lub dystansem. Kiedy ta warstwa zostaje w terapii rozpoznana i uznana, pojawia się zupełnie nowa jakość, zarówno relacyjna, jak i osobista.

Czytaj też: Toksyczna męskość – czy faktycznie istnieje? Czym jest maczyzm i jak może wpłynąć na związek?

Jakie gesty i słowa są największym ciosem w męskie ego?

Istnieją sytuacje, które szczególnie mocno odbijają się na poczuciu pewności siebie i samoocenie mężczyzn. Określają je mianem „kastrujących”.

– To momenty, w których ich tożsamość została symbolicznie podważona lub odebrana. Chodzi nie tyle o konkretne słowa czy gesty, co o ich kontekst. Mężczyzna czuje się w takich chwilach wykluczony z relacji, niedostrzegany, niepotrzebny – wyjaśnia Maria Kmieciak.

Terapeutka par wymienia 4 najczęstsze sytuacje, z którymi spotyka się w swoim gabinecie.

1. Szydzenie z męskich wysiłków

Jednym z przykładów, które często się powtarzają, są reakcje na męską inicjatywę. W wielu związkach to właśnie zaangażowanie mężczyzny, jego pomysł, wysiłek czy podjęta decyzja, zostaje skomentowane ironicznie, w formie żartu lub kpiny. „Serio? Ty to wymyśliłeś?”, „No, brawo, zrobiłeś zakupy, medal ci się należy”. Z zewnątrz może to wyglądać niewinnie, ale wewnętrznie bywa przeżywane jako zawstydzenie i zlekceważenie. Jeśli takie reakcje pojawiają się w obecności innych osób, np. dzieci, znajomych czy rodziny, mężczyzna nie tylko traci twarz, ale też zaczyna wątpić, czy jego wysiłek w ogóle ma znaczenie. W rezultacie często wycofuje się, przestaje próbować, dystansuje się emocjonalnie, a relacja traci jakość.

2. Porównywanie

Podobnie działa porównywanie do innych mężczyzn, zwłaszcza w formie dezaprobaty lub rozczarowania. Zdania w rodzaju: „Popatrz, mąż Kasi wszystko ogarnia, a ty nawet nie umiesz wymienić żarówki”, potrafią być bardzo dotkliwe, ponieważ uderzają w obszar kompetencji. To element, który w męskiej tożsamości bywa jednym z kluczowych. Nawet jeśli to tylko przykład, jego emocjonalny przekaz jest jasny. Mężczyzna słyszy: nie jesteś wystarczający.

3. Krytykowanie wyglądu i sprawności seksualnej

Bolesnym obszarem są też komentarze dotyczące wyglądu, ciała i seksualności. Mężczyźni rzadko mówią o tym otwarcie, ale często pamiętają zdania, które podważyły ich sprawczość, pożądanie czy atrakcyjność. „Znowu ci się nie chce”, „Kiedyś byłeś bardziej męski” – to nie są tylko uwagi o libido, to komunikaty, które dotykają tożsamości w najbardziej intymnym wymiarze.

4. Odbieranie prawa do okazywania uczuć

Wielu mężczyzn doświadcza zranienia wtedy, gdy ich uczucia są wyśmiewane, bagatelizowane lub zawstydzane. Komentarze typu: „Nie przesadzaj”, „Zachowujesz się jak baba”, „Facet nie powinien się rozklejać”, blokują nie tylko wyrażanie emocji, ale również dostęp do bliskości. Dla wielu mężczyzn to właśnie relacja partnerska jest jedynym miejscem, w którym pozwalają sobie na emocjonalną otwartość. Kiedy ta otwartość zostaje wyśmiana, reakcją nie jest już tylko frustracja, ale często głęboka samotność i rozczarowanie.

Wszystkie te sytuacje mają wspólny mianownik. Nie chodzi o to, że mężczyźni są przewrażliwieni. Chodzi o to, że ich potrzeba uznania, wpływu i znaczenia w relacji często nie znajduje bezpiecznej przestrzeni. Jeśli ich próby zaangażowania spotykają się z ironią, porównywaniem, krytyką lub bagatelizowaniem, pojawia się poczucie emocjonalnego odrzucenia. To ono, nieuświadomione i niewypowiedziane, najczęściej prowadzi do wycofania, złości lub zamknięcia się w sobie.

Czytaj także: 40 najlepszych komplementów dla mężczyzny

Jak układać wzajemne relacje, żeby obie strony czuły się ważne i docenione?

Ktoś może pomyśleć, że terapeuci zachęcają nas do tego, abyśmy obchodziły się z partnerem jak z jajkiem. Ale nie w tym rzecz. Powyższa lista zachowań ma uzmysłowić nam, że druga strona związku zasługuje na zrozumienie i szacunek – tak samo jak my. To ulica dwukierunkowa. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, mają prawo do swoich słabości. Clou dobrego związku opiera się na tym, że oboje partnerzy podchodzą do nich z wyrozumiałością, a nie krytyką i szyderstwem.

– Nie chodzi o to, by kobiety chodziły wokół mężczyzn na palcach. Chodzi o wzajemną uważność i szacunek – mówi Maria Kmieciak. – Chodzi o budowanie relacji, w której obie strony czują się widziane, ważne i brane pod uwagę. Także wtedy, gdy odsłaniają swoją wrażliwość. Tam, gdzie obrony mogą opaść bez ryzyka ośmieszenia, zaczyna się prawdziwa bliskość.

Maria Kmieciak jest psycholożką, seksuolożką, trenerką umiejętności wychowawczych oraz terapeutką par metodą Gottmana (w trakcie certyfikacji). Od ponad 13 lat wspiera pary w budowaniu bliskości, zaufania i rozwijaniu skutecznej komunikacji. W swojej pracy łączy empatię z podejściem opartym na badaniach naukowych – korzystając z jednej z najlepiej przebadanych metod terapii par na świecie, jaką jest metoda Gottmanów. W ostatnim czasie szczególnym obszarem jej pracy i zainteresowań stał się mental load – niewidzialne obciążenie związane z zarządzaniem codziennością, które często bywa źródłem frustracji i napięć w związku. Terapeutka pomaga wydobyć ten temat na powierzchnię i wspólnie szukać rozwiązań, które realnie odciążają obie strony relacji.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze