1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Narcyzm ma dwie twarze – o tej drugiej prawie nikt nie mówi. „Czarny łabędź” z Natalie Portman brutalnie ją obnaża

Narcyzm ma dwie twarze – o tej drugiej prawie nikt nie mówi. „Czarny łabędź” z Natalie Portman brutalnie ją obnaża

Perfekcjonizm za cenę autodestrukcji, niska tolerancja na krytykę, potrzeba uznania – to niektóre cechy narcyzmu wrażliwego. Na zdjęciu: Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. Mary Evans Picture Librar/Forum)
Perfekcjonizm za cenę autodestrukcji, niska tolerancja na krytykę, potrzeba uznania – to niektóre cechy narcyzmu wrażliwego. Na zdjęciu: Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. Mary Evans Picture Librar/Forum)
Narcyzm kojarzy się nam z przekonaniami o własnej wielkości i z dążeniem do kontrolowania, ale może mieć też inną postać – narcyzmu wrażliwego, gdzie na pierwszy plan wysuwa się krucha samoocena. O ranach zadawanych takim osobom przez samozwańczych przewodników – mówi psychoterapeutka Agata Wilska, analizując oscarowy dramat „Czarny łabędź”.

Artykuł pochodzi z miesięcznika „Sens” 7/2025.

Dlaczego według ciebie „Czarny łabędź” to najlepsze studium narcyzmu rozumianego jako zaburzenie osobowości?

Nie wiem, czy najlepsze, ale na pewno bardzo dobre, szczególnie jeśli chodzi o nieco mniej znany rodzaj narcyzmu, jakim jest narcyzm wrażliwy. Samo zaburzenie kojarzy nam się bowiem najczęściej z narcyzmem wielkościowym, który dotyczy sztucznie zawyżonej oceny, przekonania o specjalnych przywilejach, dążenia do władzy i do toksycznej kontroli nad innymi. Poczucia, że pewne reguły, zasady, konsekwencje nas nie dotyczą. W tym filmie reprezentuje go trener głównej bohaterki, Thomas – w tej roli Vincent Cassel. Główna bohaterka, Nina Sayers, grana przez Natalie Portman, uosabia zaś ten mniej popularny typ narcyzmu.

Jedną z podstawowych cech narcyzmu wrażliwego jest krucha samoocena. Nina jest delikatna, łatwo ją zranić. Jej tożsamość opiera się właściwie wyłącznie na byciu perfekcyjną baletnicą. Poza tym, co także charakterystyczne, ma silną potrzebę uznania – łaknie aprobaty matki, dyrektora, publiczności i bez tej zewnętrznej walidacji jej poczucie wartości się rozpada. Kolejna cecha to rozszczepienie – bohaterka widzi siebie i świat jako czarno-biały. Dochodzi tu do skrajnej identyfikacji z ideałem, czyli personą w rozumieniu jungowskim.

Perfekcjonizm za cenę autodestrukcji, niska tolerancja na krytykę i brak umiejętności integrowania ciemnych aspektów – Nina reprezentuje typowe dla narcyzmu wrażliwego rysy.

Czy ten narcyzm występuje u niej wewnętrznie, czy to raczej zawód, który wykonuje, wpływa na to, jak się zachowuje oraz jak postrzega siebie i świat?

Moim zdaniem korzystne podłoże do wykształcenia się cech narcystycznych było pierwsze i z tego miejsca Nina wybrała zawód, który zapewne jeszcze wzmocnił ten rys. Przyjrzyjmy się kontekstowi, w jakim żyje. Zacznijmy od matki, również narcystycznej, która widzi w córce przedłużenie siebie. Niezrealizowana baletnica, z jednej strony chce, aby Nina zaszła wyżej, z drugiej – wspiera ją w sposób bardzo ambiwalentny. Widać to w niejednej scenie, gdzie radość matki z sukcesów córki jest niepełna, a także wtedy, kiedy kobieta sabotuje wysiłki Niny. Ta ambiwalencja związana jest głównie z lękiem. Jeśli córka rozwinie skrzydła i zatańczy rolę czarnego łabędzia, uniezależni się, dorośnie. Ale matka Niny na to nie pozwala, bo to ją przeraża. Jest kontrolująca, nadopiekuńcza. Nie bez przyczyny pokój Niny jest infantylny, różowy, pełen pluszaków. Dziewczyna jest przez matkę ubierana, rozbierana i pielęgnowana jak dziecko, nie ma prawa do autonomii i wyrażania siebie – widać, że utknęła w dzieciństwie na etapie symbiozy z matką.

Ta niespójna mieszanka, którą kobieta funduje córce – z jednej strony ją idealizuje, a z drugiej używa do zaspokajania własnych emocjonalnych potrzeb i braków – to żyzna gleba do powstania rany narcystycznej, czyli głębokiego bólu, na bazie którego często tworzy się zaburzenie. Rana narcystyczna i narcyzm wrażliwy powstają na skutek tego, że dziecko jest akceptowane warunkowo. Widzimy to w tych wszystkich momentach, kiedy główna bohaterka próbuje powiedzieć „nie”, zezłościć się czy uniezależnić. Matka nie pozwala jej wyrazić emocji, przekracza jej granice. Pod jej wpływem Nina wybiera balet, czyli środowisko sprzyjające wzmocnieniu cech narcyzmu wrażliwego. Ale czyj to był w gruncie rzeczy wybór...

Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. Film Stills/Forum) Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. Film Stills/Forum)

Główna bohaterka jest białym łabędziem, który ma zagrać czarnego. Wtedy w filmie pojawia się inna tancerka. Czy to jest urojenie?

Czytam pojawienie się tej tancerki na dwa sposoby. Dla mnie ona i istnieje naprawdę, i nie.

Jak to rozumiesz?

W pierwszej scenie filmu widzimy mroczny taniec z demonem, czyli taniec ze swoim cieniem. Jeszcze niezintegrowanym, wypartym. Potem pojawia się dyrektor – trener, który mówi o „Jeziorze łabędzim”, o przesłaniu tego przedstawienia i też przy okazji do nas, widzów, o całym procesie, który toczy się w filmie. Słodka i czysta kobieta zostaje uwięziona w ciele białego łabędzia, co jest odniesieniem do persony. Trener Thomas dodaje, że tylko prawdziwa miłość może zdjąć klątwę, co ja rozumiem jako miłość własną z przyjęciem wszystkich aspektów siebie, łącznie z wydziedziczonym cieniem.

Thomas zapowiada, że oba łabędzie zagra jedna osoba, co jest zaproszeniem do indywiduacji w rozumieniu jungowskim, czyli do połączenia jasnych i ciemnych aspektów osobowości, żeby stać się pełnią. Nina identyfikuje się tylko z białym łabędziem, czyli z personą. Trener jest dla niej przewodnikiem w dotarciu do jej cienia, czyli czarnego łabędzia. Mówi jej: bądź opanowana, perfekcyjnie wykonuj każdy ruch, pilnuj się. Kiedy bohaterka odpowiada, że chce być doskonała, on wyjaśnia: doskonałość to nie tylko kontrola nad sobą, to także odpuszczenie, a nawet spontaniczność, zaskakiwanie siebie i widzów. Nina ideał utożsamia jedynie z białym łabędziem – z łagodnością, uległością, niewinnością. Ale dopiero poprzez zintegrowanie ciemnej strony zyskujemy większą świadomość, czyli tę doskonałość, o której mówi Thomas. Doskonałość transcendentalną.

Druga tancerka, Lily (grana przez Milę Kunis), jest dla mnie osobą, która istnieje. Na nią Nina projektuje swój cień, czyli te wszystkie niechciane impulsy i popędy. Wszystkie emocje, które przeżywa Nina, są wskazówką, że cień jest już blisko jej świadomości. To złość, zazdrość, zawiść, lęk, dzika fascynacja. Bo cień jest tym, czego nie chcemy, ale jednocześnie za tym tęsknimy.

Zatem w jaki sposób – jak powiedziałaś – nie istnieje?

Możemy Lily zobaczyć jako wytwór wyobraźni Niny, a wręcz halucynacji. Możemy mieć tu do czynienia z psychotycznym rozpadem osobowości jako konsekwencją głębokiego konfliktu wewnętrznego. Z jednej strony Nina nie chce przyjąć czarnego łabędzia, bo zidentyfikowała się z białym, nie ma też na to pozwolenia w domu; z drugiej – chce przyjąć swój cień, bo bardzo chce zatańczyć, czyli chce być w pełni sobą. Tylko ten cień jednak ją pochłania, przejmuje nad nią kontrolę. Trudno go jej zintegrować.

Można się z tym cieniem spotkać inaczej. W procesie terapii on nas nie pochłania, jeśli zaglądamy w niego powoli, a ona to robi poza gabinetem, na żywca...

W gabinecie robimy to pomału i w bezpiecznych warunkach. Nina zaś była wystawiona na niebezpieczeństwo z kilku powodów. Przede wszystkim trener, mimo że z jednej strony był dla niej przewodnikiem po cieniu, to jednocześnie traktował ją użytkowo. Kontrolował, nadużywał swojej władzy, przekraczał granice, manipulował, seksualizował ich relację. Nina była narzędziem do realizacji jego wielkościowych ambicji. Poza tym – presja była ogromna, a czas krótki. Ona nie miała, jak w terapii, dowolnej jego ilości.

Wspomniałaś o narcystycznej ranie zadanej przez matkę głównej bohaterki. Jak ją ukoić?

W psychoterapii robimy to przede wszystkim poprzez tworzenie bezpiecznej relacji terapeutycznej. Kojenie rany narcystycznej to przede wszystkim praca z traumą relacyjną, przyjęcie przez terapeutę pacjenta takiego, jakim jest, co pomaga mu przyjąć w ten sam sposób siebie. To nauka komunikowania własnych potrzeb, granic, budowania zdrowych relacji. To jest również zaglądanie do cienia.

Czym grozi wypieranie cienia?

Życiem w nieświadomości i w braku wolności, wydziedziczone części nas kierują naszym życiem częściej, niż nam się wydaje. Grozi mało dojrzałym widzeniem siebie i świata, w sposób uproszczony i rozszczepiony (jak Nina). Grozi wreszcie tym, czym grożą wszelkie nierozwiązane i nieuświadomione konflikty wewnętrzne: somatyzacją (to u Niny wysypka, drapanie się), a nawet psychotycznym rozpadem. Obserwujemy to w filmie. Jeśli uznamy, że Lily jest halucynacją, to wydarza się to już w jednej z pierwszych scen, kiedy Nina jedzie metrem i widzi podobną do siebie kobietę.

Osoba z narcystycznym zaburzeniem osobowości typu wrażliwego może doznawać takich halucynacji?

Jeżeli mamy niezintegrowany cień, to w stanach silnego napięcia może to prowadzić do tak zaawansowanego rozszczepienia rzeczywistości, że grozi to właśnie psychotycznym rozpadem. Mówimy oczywiście o skrajności, bo niezintegrowany cień może też objawiać się „jedynie” tym, że będziemy projektować na kogoś coś, czego nie chcemy dojrzeć w sobie, albo mieć tendencję do widzenia rzeczywistości jako zero-jedynkowej, a nie głęboko złożonej, jaką w istocie jest.

Jeśli jednak funkcjonujemy w ten sposób przez dłuższy czas, a przy tym działamy pod wpływem silnego stresu, mogą pojawić się również halucynacje. W filmie widzę je już od pierwszych scen, kiedy zaczyna się proces dekompensacji Niny. To stan, w którym nasze mechanizmy obronne się załamują i tracimy zdolność do utrzymania równowagi psychicznej. To proces załamania się stabilności. Świat Niny i jej wizja siebie zaczynają się rozpadać, co prowadzi do kryzysu. To bolesny proces, który może być uzdrawiający, wyzwalający. O dezintegracji pozytywnej pisał już w latach 60. ubiegłego wieku Kazimierz Dąbrowski. Ale w niesprzyjających warunkach może grozić nawet psychotycznym załamaniem.

Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum) Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum)

Jak taki rozpad może wyglądać?

Często pojawiają się objawy psychosomatyczne, od bólu głowy przez dolegliwości ze strony układu trawiennego, krwionośnego, drętwienie kończyn po zaburzenia widzenia. To mogą być silne napięcie, niepokój, impulsywność, agresja. Pacjenci czasami używają takich określeń: „Ja zwariuję, ja się rozpadnę, ja tego nie przeżyję, ja się nie poskładam”.

Dekompensacja może iść w stronę bardziej depresyjnej (izolowanie się, wyłączenie z życia, ucieczka w sen), nerwicowej (stany lękowe, regresja) lub psychotycznej, jaką obserwujemy w filmie (halucynacje, urojenia, splątanie).

Czy można nad tym samodzielnie zapanować? Jeśli tak, to w jaki sposób?

W lżejszej postaci zapewne większość z nas tego doświadczyła. Sami możemy trochę zanurzyć się w proces rozpadu, by dość szybko wrócić do czegoś, co jest bezpieczne, co nas reguluje i ponownie dotknąć rozpadu. To się nazywa miareczkowanie. W terapii działamy podobnie: zanurzamy się i wychodzimy.

Tymczasem główna bohaterka naszego filmu „skacze na główkę”. Ponieważ nie zintegrowała cienia w zdrowy sposób, on przejął nad nią kontrolę. Czasem to przejęcie jest chwilowe. Bywa, że trzeba otrzeć się o skrajności, żeby się wypośrodkować. Ale jeśli trwa to zbyt długo i jest zbyt intensywne, można wpaść z deszczu pod rynnę. Nieokiełznany cień to na przykład działania pod wpływem impulsów, popędów, emocji. Wiele zależy od tego, co mamy w cieniu. Bo to nie tylko to, co kojarzy się nam z mrokiem. To mogą być też inne jakości, jak na przykład wrażliwość, kreatywność. Cień to po prostu wszystko to, z czym się nie identyfikujemy. Ale Nina w cieniu ma właśnie tę popędowość, agresję, seksualność – jak wiele osób. Gubi się do tego stopnia, że robi sobie krzywdę.

Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum) Natalie Portman w filmie „Czarny łabędź” (Fot. NG Collection/Interfoto/Forum)

A jak wygląda to przejmowanie kontroli przez cień, w której scenie to widać?

Ja zobaczyłam to na przykład w scenie, kiedy Nina tańczy podczas premiery w trykocie czy sukience, a potem obrasta w czarne pióra, które tak naprawdę nie istnieją.

Albo w scenie, kiedy jej oczy zachodzą krwią przed występem. To jest dla mnie symbol przejęcia nad nią kontroli przez cień.

Jak główna bohaterka może wyjść z tego stanu?

W idealnym świecie zaprosiłabym ją na terapię i w bezpiecznych warunkach robiła z nią powoli to, co ten trener robi szybko, przekraczając granice. Zaczęłabym od tworzenia bezpieczeństwa i budowania relacji terapeutycznej. Kierowałabym jej uwagę w takie strony, których Nina nie dostrzega. Pytałabym ją delikatnie o złość, o seks. Pytałabym ją o koszt bycia jedynie po stronie persony, czyli: sztywność, wyczerpanie, brak aktywności poza światem baletu. Zachęcałabym ją do różnych eksperymentów, w gabinecie, w wyobraźni, w świecie rzeczywistym. Omawiałabym z nią jej uczucia i wrażenia. Pytałabym ją o sny. Pogłębiałabym jej emocje związane z Lily. Zatrzymywałabym ją w tych miejscach, w których mówi: to na pewno nie o mnie.

A nade wszystko odwoływałabym się do jej ciekawości oraz korzyści, jakie wynikają z integracji cienia i pełni – do uwolnienia energii, która wcześniej była przeznaczona na tłumienie, dostęp do kreatywności czy umiejętność zadbania o swoje granice.

Dla kogo ten film mógłby być terapeutyczny?

Dla nas wszystkich, bo każdy ma jakiś kłopot z cieniem. W zasadzie nie da się go bowiem zintegrować w całości. Zachęciłabym każdego do zadania sobie pytań: Co dla mnie jest białym łabędziem, co czarnym? Kiedy jestem białym, a kiedy czarnym? Jak się z tym czuję, jak mogę to przenikać, jak łączyć? Bo w cieniu możemy mieć równie dobrze białego łabędzia...

Agata Wilska, psycholożka i psychoterapeutka (podejście w konwencji psychoterapii ericksonowskiej, terapii skoncentrowanej na rozwiązaniu i psychoterapii Gestalt). Przez 10 lat związana z Poradnią Zdrowia Psychicznego szpitala MSWiA w Łodzi; agatawilska.pl.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE