1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. 10 nieoczywistych oznak, że nie doceniasz siebie

10 nieoczywistych oznak, że nie doceniasz siebie

Tkwisz w kiepskich relacjach, rezygnujesz, zanim zaczniesz działać, nie ufasz komplementom i zawsze się asekurujesz? To tylko kilka sygnałów, że masz problem z docenieniem samej siebie (Fot. imageBROKER/Oleksand Latkun/Getty Images)
Tkwisz w kiepskich relacjach, rezygnujesz, zanim zaczniesz działać, nie ufasz komplementom i zawsze się asekurujesz? To tylko kilka sygnałów, że masz problem z docenieniem samej siebie (Fot. imageBROKER/Oleksand Latkun/Getty Images)
Wiele z nas nie ma na swój własny temat najlepszego zdania. Nie wierzymy, że jesteśmy cenne, wartościowe, wykwalifikowane, skuteczne, samodzielne, w czymś dobre, że zasługujemy na więcej. Nie chodzi o to, by nagle przenieść się na przeciwny biegun i popaść w samozachwyt. Raczej o to, by nauczyć się oceniać siebie adekwatnie, bo tylko w ten sposób można o siebie zadbać.

Niedocenianie siebie jest jak kosztowna impreza. To autosabotaż, za który często płacimy wysoką cenę. Gdy nie wierzysz, że dasz radę coś zrobić i boisz się porażki, często rezygnujesz z wyjątkowych okazji, nie tylko zawodowych. Niedocenianie siebie sprawia, że nigdy nie wykorzystujesz w pełni szans, nawet jeśli masz je przed nosem - szans na rozwój, zbudowanie wartościowych relacji, poprawę statusu materialnego. To tak, jakbyś sama sobie odbierała możliwość zbudowania życia, na jakie zasługujesz.

Jest oczywiście i druga strona medalu - przecenianie siebie przy całkowitym braku pokory względem własnych możliwości. To znany w psychologii efekt Dunninga–Krugera – błąd poznawczy polegający na tym, że osoby niewykwalifikowane w danej dziedzinie mają skłonność do przeceniania swoich umiejętności. Prawda jest taka, że traci się na obu tych postawach, bo żadna ze skrajności nie przynosi korzyści. Najlepiej byłoby umieć ocenić siebie adekwatnie i w ślad za tym - docenić za to, co się umie, robi świetnie, potrafi wyśmienicie. By to jednak było możliwe, warto wychwycić z codzienności te momenty, które zdradzają problem. Tych 10 sygnałów, wcale nie aż tak oczywistych, to alerty świadczące o tym, że z doceniania siebie masz kilka lekcji do odrobienia...

1. Wciąż za wszystko przepraszasz i bierzesz winę zawsze na siebie

Klasyk. Jeśli przyłapujesz się na tym, że przepraszasz innych, nawet gdy nie masz poczucia, że jesteś winna, przepraszasz na wszelki wypadek (bo to grzeczne i na pewno nie zaszkodzi), a w skrajnych wypadkach nawet za to, że żyjesz i zużywasz tlen - to ważny red flag. Możesz to zauważyć w najbanalniejszych codziennych sytuacjach. Być może często zaczynasz rozmowę z drugą osobą od słowa "przepraszam"? "Przepraszam, że przeszkadzam", "Przepraszam, jeśli to cię urazi, ale" itd. To niby niewiele znaczące przerywniki w zdaniach, ale o ogromnej mocy. Gdy powtarzasz takie komunikaty, szkodzisz swojej samoocenie, a co więcej - tracisz szacunek w oczach innych, co z kolei obniża twoją samoocenę. Utwierdzasz się w ten sposób w przekonaniu, że na każdym kroku robisz coś, co inni mają ci wybaczać, więc coś, co generalnie innym przeszkadza. Trudno docenić siebie w takiej sytuacji...

Czytaj także: Przestań wciąż mówić „przepraszam” – w zamian używaj tych 2 słów. Zyskasz u innych szacunek, a twoja samoocena wzrośnie

2. Nie potrafisz przyjmować komplementów

Reakcja na słowa uznania to kolejny papierek lakmusowy twojego poczucia własnej wartości. Gdy siebie nie doceniasz, twoją pierwszą reakcją na komplement jest albo zaprzeczenie, albo dopatrywanie się fałszu, nieszczerości i ukrytych intencji w tym, co słyszysz. "Albo kłamie, albo czegoś chce" - to twoje podejrzenia. Wychodzisz z założenia, że nie zasługujesz na wiele, więc nie dowierzasz, reagujesz zanegowaniem albo tropisz spisek. Skoro nie dopuszczasz do siebie faktu, że ktoś może cię podziwiać, że komuś możesz imponować, tym bardziej trudno ci będzie zaimponować samej sobie i uwierzyć w swoje możliwości.

Czytaj także: Nie umiesz przyjmować komplementów? Czasem dyskomfort bywa uzasadniony

3. Często czujesz, że nie dasz rady czegoś zrobić

To twoja automatyczna reakcja: "nie dam rady", najczęściej jeszcze zanim przyjrzysz się szczegółom przedsięwzięcia, w którym zaproponowano ci udział - wszystko jedno, czy to gigantyczny międzynarodowy projekt badawczy, czy wejście na górski szczyt. Ty już wiesz, że nie podołasz. Gdy przyglądasz się imponującym efektom cudzej pracy, często mówisz: "Wow, niesamowite, ja bym tak nie umiała"? Ludzie, którzy potrafią docenić siebie, zamiast "nie dam rady", myślą w takich sytuacjach: "nie wiem, czy dam radę, ale spróbuję, postaram się". To kolosalna różnica!

Jeśli zakładasz z góry, że nie udźwigniesz jakiejś czynności, że ci się nie uda, w efekcie często w pracy bierzesz projekty poniżej swoich kwalifikacji, bagatelizując swój potencjał. Nie dotyczy to zresztą tylko pracy. Jeśli po latach zastoju ruszysz w końcu na siłownię, by coś ze sobą zrobić, ale widok wysportowanych lasek na bieżni, z mięśniami wyrzeźbionymi jak dłutem, skutecznie cię zdemotywuje, bo przecież "w życiu nie będziesz tak wyglądać" - najpewniej skończysz raczej na ciastku w pobliskiej cukierni niż na orbitreku. W ten sposób sama siebie sadzasz na ławce rezerwowych w meczu życia, by nigdy nie wezwać się na boisko.

4. Prosisz o pomoc na wszelki wypadek

Gdy masz wykonać jakąś czynność po raz pierwszy, nawet gdy nie jest ona specjalnie skomplikowana, natychmiast organizujesz sobie wsparcie, tak na wszelki wypadek? To kolejny sygnał, że nie doceniasz swoich możliwości. Oczywiście każdy czasem potrzebuje pomocy i nie jest oznaką słabości, a odwagi, o nią poprosić. Tyle tylko że wiele rzeczy naprawdę możesz zrobić sama i poczuć z tego tytułu dumę, niekoniecznie organizując sobie kordon pomocy ze wszystkich możliwych stron. Nadmierna asekuracja obniża twoje poczucie sprawczości, nie pozwala ci odkryć swoich mocnych stron. Być może do obsługi nowego programu, którego po szkoleniu masz zacząć używać w pracy, wystarczą ci notatki i odrobina intuicji? Może niekoniecznie potrzebujesz, by trzech współpracowników patrzyło ci na ręce przy każdym kliknięciu, sprawdzając, czy dobrze sobie radzisz? Najpierw spróbuj, a gdy ci się nie uda, dopiero poproś o wsparcie. Nikt nie jest samowystarczalny, ale każdy powinien próbować być samodzielny.

5. Karcisz się w myślach

W kółko mielisz w głowie scenariusze, w których coś zrobiłaś lepiej, bardziej się postarałaś, dowiozłaś więcej? To też alert. Jeśli dodatkowo sama obrażasz siebie (na głos albo w myślach), mówiąc "ależ jestem głupia", "ty idiotko", stwarzasz w swojej głowie właśnie taki obraz siebie - głupiej, niekompetentnej, niewystarczającej. Język tworzy rzeczywistość, więc takie słowa mają potężną moc. Uważaj, co mówisz do siebie o sobie, bo jest szansa, że kiedyś uda ci się samą siebie przekonać...

6. Umniejszasz wartość tego, co robisz

Nowe badania pokazują, że ludzie często nie zdają sobie sprawy z wpływu, jaki nawet najdrobniejsze gesty mogą mieć na drugą osobę. Być może ty też, wyświadczając komuś przysługę czy robiąc dla kogoś miły drobiazg, myślisz "to nic takiego". Nie, to nie jest nic takiego! Pora zacząć zauważać, że "nic takiego" w twoim odczuciu może zmienić komuś dzień na lepszy, poprawić nastrój, pomóc odzyskać wiarę w ludzi. Zamiast postrzegać każdy swój gest jako niewiele wart, zmień perspektywę - pomyśl, jak poczuł się jego odbiorca. Jeśli deprecjonujesz swoje działania w stosunku do innych, tracisz wiele przypadkowych okazji do wywarcia pozytywnego wpływu na rzeczywistość i utwierdzasz się w przekonaniu, że twoje działania mają niewielki sens albo - nie mają go wcale. I za co się wtedy docenisz?

7. Przeceniasz innych

Często masz przekonanie, że dana czynność jest dla ciebie za trudna i na pewno polegniesz, ale jednocześnie jesteś pewna, że ktoś inny, kto stoi przed tym samym wyzwaniem, poradzi sobie znakomicie, a na pewno lepiej od ciebie. Z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Alberty wynika, że brak wiary we własne umiejętności potrzebne do wykonania danego zadania wydaje się wynikać z przeceniania umiejętności innych osób. To ciekawe odkrycie, które stoi w sprzeczności z poprzednimi badaniami, które wykazały, że w przypadku wielu zadań i czynności większość ludzi przewiduje, że osiągnie lepsze wyniki niż inni, zwłaszcza gdy zadania są łatwe. Klasycznym przykładem jest badanie amerykańskich kierowców z 1981 roku, w którym 93% z nich stwierdziło, że są lepsi w prowadzeniu auta niż przeciętna osoba za kółkiem.

Okazuje się jednak, że w przypadku trudnych zadań większość ludzi jest skłonna jednak zakładać, że inni poradzą sobie lepiej niż oni. Aby zrozumieć te pozornie sprzeczne ustalenia, badacze przeprowadzili ankietę wśród biegaczy przed biegiem na czas, pytając ich, jaki wynik spodziewają się osiągnąć. Wybrali wymagający bieg górski, z podjazdami o długości od 10 do 78 kilometrów. W ten sposób odkryli, że biegacze, którzy błędnie przewidywali, że ich czas ukończenia biegu będzie lepszy od przeciętnego (czyli ci, którzy byli zbyt pewni siebie), kierowali się głównie przecenianiem własnych możliwości. Tymczasem biegacze, którzy przewidywali, że osiągną wynik gorszy od przeciętnego (czyli ci, którzy nie byli pewni swoich umiejętności) dobrze rozumieli własne możliwości, ale spodziewali się o wiele więcej po swoich rywalach. Najciekawsze jest jednak to, że osoby z niską pewnością siebie nie tylko dość trafnie przewidywały własne wyniki, ale także zazwyczaj wypadały lepiej niż przeciętnie!

Wynika z tego jedna ważna rzecz: jeśli masz tendencję do przeceniania możliwości innych, to nawet jeśli trafnie oceniasz własne, twoja pewność siebie spada, czasem do tego stopnia, że zniechęcasz się i rezygnujesz z podejmowania prób, wierząc, że inni na pewno okażą się lepsi. To potężna pułapka, bo najczęściej wcale się tak nie dzieje! Niestety, niedocenianie siebie to bardziej kobieca niż męska cecha. Według nowego, tegorocznego badania opublikowanego w czasopiśmie "Sex Roles" kobiety mają tendencję do niedoceniania swojej inteligencji przestrzennej ("na pewno się zgubię, w życiu tam nie trafię, przecież ja nie ogarniam mapy!") w porównaniu do mężczyzn, mimo że wypadają w testach... równie dobrze. Zbyt wiele pokory w ocenie własnych możliwości właśnie nam, kobietom, odbiera pewność siebie.

8. Zadowalasz raczej innych niż siebie i zamartwiasz się tym, jak cię ocenią

Swoje potrzeby stawiasz w hierarchii niżej niż drugiej osoby - rodzica, partnera, przyjaciółki. Ważne jest dla ciebie to, by inni byli zadowoleni, więc w procesie dokonywania wyborów innym oddajesz pałeczkę. To partner decyduje, gdzie pojedziecie na wakacje, przyjaciółka wybiera lokal na wspólny lunch, mama wyznacza termin odwiedzin - ty się pokornie dostosowujesz. Wchodzisz w rolę people pleasera. Jednocześnie za bardzo zależy ci na tym, by inni myśleli o tobie dobrze - i właśnie na zewnętrznej walidacji opierasz swoje poczucie wartości. Jednak nawet pozytywna ocena twoich umiejętności czy walorów nie rozwiązuje problemu, bo pochwałom na swój temat nie dowierzasz (patrz punkt 2).

Nikt nie jest samotną wyspą. To zrozumiałe, że jako istoty społeczne przyglądamy się sobie na tle innych ludzi, porównujemy się do nich, podlegamy ocenie i oceniamy. Jeśli jednak całą uwagę kierujesz nie na siebie, a na osoby z zewnątrz, proporcje są zaburzone. To sygnał, że pora odrobić lekcje z asertywności.

Czytaj także: „Asertywność to coś zdecydowanie więcej niż krzyknąć do kogoś: »Nie!«” Rozmowa z psycholożką Joanną Heidtman

9. Czujesz, że nie zasługujesz na nagrody

Ani na duże, ani na małe. Osoby, które nie doceniają siebie, mają skłonność do niskiej samooceny, a komuś, kto nisko się ceni, nagrody się nie należą. Być może przyłapujesz się na tym, że przyjaciółce z okazji jej awansu jesteś gotowa sprezentować nawet luksusowy wyjazd do spa, ale sobie? W życiu. Sobie wydzielasz jałmużnę, tak jakbyś inwestując w siebie - swój dobrostan, poprawę samopoczucia - wyrzucała pieniądze w błoto. Dodatkowo nagrody za sukcesy mogłyby cię rozpuścić - myślisz. A wtedy być może (nie daj boże!), poczułabyś, że należy ci się od życia coś więcej niż minimum z minimum, a to by oznaczało, że... zaczęłaś się cenić, co - być może - kojarzysz odruchowo z pychą i egocentryzmem.

10. Tkwisz w mało satysfakcjonujących relacjach

Kiedy nie doceniasz siebie, jesteś bardziej skłonna pozwolić innym podejmować decyzje za ciebie. Będziesz polegać na „zdrowym rozsądku” innych, na przykład na nadopiekuńczych członków rodziny, którzy pokierują twoim życiem w stronę ich zdaniem dla ciebie najlepszą. Być może często wychodzisz też z założenia, że raczej nic lepszego ci się już nie przytrafi, więc lepszy rydz niż nic... Tkwisz w związku, w którym czujesz się zaniedbywana, w przyjaźni, w której jesteś chronicznie wykorzystywana. Nie masz poczucia, że jesteś cennym zasobem jako partnerka czy przyjaciółka, więc zadowalasz się okruchami uwagi, czasu, który ktoś łaskawie zechce ci podarować. Jeśli sama nie nauczysz się dostrzegać własnego potencjału relacyjnego, tego, co wnosisz do związków z ludźmi i za co można cię cenić, najpewniej nikt inny też tego nie dostrzeże.

Jeśli latami tkwiłaś w pułapce niedoceniania samej siebie, nie wygrzebiesz się z niej z dnia na dzień. Ale możesz to zrobić krok po kroku, spokojnie i metodycznie. Najważniejsze, to w ogóle zauważyć problem - choćby przyłapać sama siebie na zachowaniach i postawach z wymienionych wyżej punktów. Dostrzec, że sobie to robisz, jest już połową sukcesu. Część druga to codzienna praca, w której może ci pomóc refleksja psycholożki Katarzyny Miller: Doceń siebie! Skąd się biorą nasze problemy z poczuciem własnej wartości?

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE