Jeszcze kilka lat temu temat miesiączki w Polsce prawie w ogóle nie istniał. Całe szczęście powoli się to zmienia – okres starają się odczarować ludzie dobrej woli, którzy edukują, uświadamiają i walczą z wykluczeniem. I choć jest jeszcze dużo do zrobienia, to już widać, że tabu stopniowo się kruszy.
Miesiączka jest częścią ludzkiego życia – między innymi dzięki niej w ogóle istniejemy. To oczywiste, a jednak temat menstruacji wciąż jest bagatelizowany, szczególnie w Polsce. Ale czego tu się spodziewać po kraju, w którym podstawowe prawa kobiet są łamane, a rzetelna edukacja seksualna praktycznie nie istnieje…
A teraz wyobraźmy sobie Polskę, w której miesiączka nie stanowi tabu, a wiedza na temat menstruacji jest powszechnie dostępna i podana w przystępnej formie. Wszystkie osoby menstruujące mają bezpłatny dostęp do środków higienicznych. Nie ma mowy o wstydzie, bólu i poczuciu wykluczenia. Wizja takiej Polski może funkcjonować (jak na razie) jedynie w sferze naszych marzeń, jednak jest światełko w tunelu, bowiem wciąż rośnie liczba naukowców, organizacji pozarządowych i oddolnych instytucji edukujących, inspirujących i starających się zaradzić problemom związanym z okresem. Aby dać pole do rozmów, budowania świadomości i wpłynąć na poprawę funkcjonowania osób menstruujących w naszym kraju.
Co można, a czego nie można – Pani Miesiączka obala mity
W raporcie „Menstruacja” przeprowadzonym przez Kulczyk Foundation w 2020 roku możemy znaleźć najpopularniejsze mity dotyczące miesiączki. Najbardziej powszechnym z nich jest ten, że podczas okresu nie można uprawiać seksu – uważa tak 23 proc. ankietowanych. Z kolei 21 proc. jest przekonana, że w czasie miesiączki nie można również piec ciast czy kisić ogórków, natomiast 22 proc. osób uważa, że okres uniemożliwia chodzenie do dentysty. Spora część osób nie wie też, że podczas menstruacji można, a nawet trzeba, brać ciepłe kąpiele.
Mity te krzywdzą, kreują nieprawdziwy obraz miesiączki i utrwalają szkodliwe stereotypy. Dlatego o menstruacji powinno się mówić. I to mówić poważnie. Z takiego założenia wychodzą pedagożka Kamila Raczyńska-Chomyn i dziennikarka Basia Pietruszczak, które pod koniec 2017 roku postanowiły zadbać o okresową edukację w naszym kraju i zainicjowały projekt o nazwie Pani Miesiączka. – Miałam poczucie, że w Polsce nie za bardzo się o tym mówi i że nie znamy innych aspektów miesiączki niż tylko krew i ewentualnie ból – mówiła w jednym z wywiadów Kamila.
Dziś Panią Miesiączką kieruje jedynie Basia, która dzieli się rzetelną wiedzą, oswaja fizjologię, a także na bieżąco rozprawia się z obiegowymi mitami dotyczącymi okresu. „W czasie miesiączki możesz robić wszystko, co chcesz, i czuć się dokładnie tak… jak się czujesz” – pisze na Instagramie, zaznaczając przy tym, że nie ma jednego wzorca zachowań podczas menstruacji, który obowiązywałby wszystkich. „Jedna osoba będzie się czuła zupełnie spoko, pójdzie na trening, a potem spotka się ze znajomymi, a inna będzie potrzebowała dużo snu, samotności i porządnej porcji odpoczynku – co więcej: ta sama osoba może raz mieć tak, a raz tak” – tłumaczy. Wyjaśnia też, że że okres u każdej osoby menstruującej wygląda inaczej. Różni się natężeniem krwawień, długością czy intensywnością skurczów macicy. To wszystko sprawia, że nie można wszystkich osób, które menstruują, wrzucać do jednego worka.
Pani Miesiączka przełamuje tabu i daje przestrzeń, w której każdy może podzielić się swoją wiedzą lub swoim doświadczeniem. Pokazuje, że okres jest czymś całkowicie naturalnym i nie trzeba się go wstydzić. Uświadamia też, że musimy dawać sobie przyzwolenie na ból, i to bez tłumaczenia się komukolwiek. Dziś profil na Instagramie obserwuje 12,5 tys., a na Facebooku ponad 8 tys. osób. Na fali popularności projektu Basia Pietruszczak wydała również książkę „Twoje ciałopozytywne dojrzewanie”, o zmianach w ciele i miesiączce, która ukazała się w dwóch wersjach: dla dziewczynek i dla chłopców.
Skoro mówimy o problemach związanych z miesiączką, nie sposób nie wspomnieć o ubóstwie menstruacyjnym, które – wbrew powszechnemu założeniu – nie występuje wyłącznie w krajach Trzeciego Świata. W Polsce problem ten jest równie palący, a brak dostępu do środków higienicznych (najczęściej z powodów ekonomicznych), a także wiedzy o okresie i podstawowych produktach menstruacyjnych, występuje częściej niż może się to wydawać. Z raportu przygotowanego przez Kulczyk Foundation wynika, że co piąta osoba miesiączkująca nie ma wystarczających funduszy na zakup odpowiednich produktów okresowych. Z kolei badania przeprowadzone na zlecenie firmy Procter & Gamble dowodzą, że w Polsce w 2018 roku z powodu ubóstwa menstruacyjnego szkołę opuszczała co szósta uczennica.
Był czerwiec 2019 roku, kiedy cztery młode aktywistki – Emilia Kaczmarek, Julia Kaffka, Magdalena Demczak i Wiktoria Szpunar – postanowiły połączyć siły, aby raz na zawsze położyć kres problemom związanym z miesiączką. Najpierw działały jako projekt społeczny, a od marca 2020 roku – już jako fundacja Akcja Menstruacja (pierwsza taka fundacja w Polsce) – walczą z ubóstwem menstruacyjnym, zarówno w naszym kraju, jak i za granicą, oferując pomoc osobom miesiączkującym, które ze względu na sytuację materialną, poglądy, pozycję społeczną czy niepełnosprawność są wykluczane przez społeczeństwo. Dziewczyny zajmują się również promocją zdrowia związanego z cyklem menstruacyjnym, ochroną środowiska i propagowaniem ekologicznych rozwiązań, a także edukacją, w tym przede wszystkim podnoszeniem społecznej świadomości na temat ubóstwa menstruacyjnego.
Założycielki fundacji Akcja Menstruacja. Od lewej: Magdalena Demczak, Wiktoria Szpunar, Emilia Kaczmarek i Julia Kaffka (Fot. materiały prasowe)
Do najważniejszych inicjatyw fundacji należą m.in. Punkty Pomocy Okresowej, czyli ogólnodostępne szafki stawiane w miejscach publicznych, dzięki którym osoby menstruujące mogą zaopatrzyć się w podpaski, tampony czy wkładki. Działają one na zasadzie: jeśli jesteś w potrzebie – skorzystaj, a jeśli chcesz pomóc – zostaw coś od siebie. W 2020 roku uruchomiono 28 takich punków rozlokowanych na terenie całego kraju. Akcja Menstruacja odpowiedzialna jest również za projekt Padsharing polegający na łączeniu w pracy osób potrzebujących z darczyńcami, którzy za pośrednictwem fundacji przekazują im potrzebne produkty, a także program Akcja Menstruacja w Twojej szkole, w ramach którego bezpłatny dostęp do produktów okresowych otrzymało już ponad 100 tys. osób uczących się.
Podobną działalnością zajmuje się również fundacja Różowa Skrzyneczka, która podobnie jak Akcja Menstruacja walczy z wykluczeniem menstruacyjnym i od przeszło dwóch lat zabiega o powszechny dostęp do bezpłatnych środków higieny osobistej w przestrzeni publicznej. Ich pierwsza szafeczka z darmowymi podpaskami i tamponami zawisła w grudniu 2019 roku w Centrum Praw Kobiet we Wrocławiu. Od tamtego czasu w Polsce pojawiło się ich aż 3000. Dziś spotkamy je w szkołach, bursach, placówkach edukacyjnych, szpitalach, kinach, bibliotekach i teatrach. Co więcej, do akcji systematycznie włączają się kolejne miasta. „Staramy się o zniesienie tabu, którym obciążona jest w Polsce menstruacja, włączając do dyskusji zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Głośno mówimy o potrzebie ekologicznych i zdrowych rozwiązań na czas miesiączki” – czytamy na ich stronie internetowej.
Brak narzędzi, które ułatwiłyby osobom menstruującym obserwację własnego cyklu hormonalnego, to kolejny istotny problem. Tym tematem zajęły się z kolei mieszkanki Trójmiasta: Zuzanna Kulczyńska, Monika Palka, Dominika Suprun-Lachowicz, Aleksandra Trościankowska i Dorota Kopczyńska, które od października 2020 roku tworzą Projekt Masterki. Inicjatywa powstała w odpowiedzi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego. – Polski rząd bardzo nas wkurzył. […] Od tamtego czasu dajemy z siebie wszystko, aby budować w kobietach poczucie mocy – mówi Aleksandra Trościankowska, liderka. Dziewczyny szerzą wartościową wiedzę, organizują aukcje charytatywne, dzielą się inspirującymi treściami, a ostatnio stworzyły też planer książkowy „Moc”, będący jednocześnie Mapą Obserwacji Cyklu, dzięki któremu osoby menstruujące mogą lepiej poznać siebie i zorganizować swój czas. – Gdy natrafiłyśmy na ogrom wiedzy, jaki daje samoobserwacja i śledzenie swojego cyklu, poczułyśmy, że musimy się tym podzielić – tłumaczą założycielki Masterek.
Planer książkowy „Moc” do organizacji czasu w zgodzie z cyklem hormonalnym to pomysł dziewczyn z Projektu Masterki. (Fot. materiały prasowe)
W planerze znajdziemy m.in. informacje na temat funkcjonowania hormonów w poszczególnych fazach cyklu, porady, a także tzw. trackery, czyli tabelki, które wypełniamy danymi o naszym samopoczuciu, jakości snu, produktywności itp. Zaznaczamy dni miesiączki i po dwóch, trzech miesiącach sumiennego uzupełniania jesteśmy bardziej świadome w zakresie menstruacji i własnego cyklu.
Celem Masterek jest również budowanie pozytywnej narracji wokół miesiączki, promowanie kobiecych treści i wspieranie instytucji związanych z działalnością feministyczną czy prokobiecą. Dziewczyny dzielą się też informacjami popartymi badaniami klinicznymi. –W poszukiwaniu tematów na nasze profile trafiłyśmy na wiedzę na temat menstruacji, która sprawiła, że wybuchły nam głowy – wyjaśniają. Na swoich kontach w mediach społecznościowych uczą, że o miesiączce można mówić i myśleć pozytywnie, a także zachęcają, aby przestać bazować na wiedzy wyniesionej z podstawówki i spojrzeć na osoby menstruujące jak na istoty cykliczne, czyli takie, które w cyklu są cały czas.
Projekt Masterki. Od lewej: Monika Palka, Zuzanna Kulczyńska, Dominika Suprun-Lachowicz, Dorota Kopczyńska i Aleksandra Trościankowska (Fot. Dorota Kopczyńska)
„Bardzo lubię swoją miesiączkę. Kiedyś miałam bolesne miesiączki, ale udało mi się to zmienić. Jestem przekonana, że miesiączka u zdrowej kobiety absolutnie nie musi boleć i że razem możemy to zmienić” – pisze na swojej stronie Natalia Miłuńska, edukatorka, niezależna ekspertka, autorka książek (m.in. „7 skutecznych sposobów na bolesne miesiączki, czyli jak zmienić ból w przyjemność”), twórczyni strony miesiączka.com oraz firmy Naya produkującej ekologiczne artykuły higieniczne, np. wielorazowe podpaski. To ona jako jedna z pierwszych Polsce zajęła się przełamywaniem tabu związanego z okresem. Od ponad 18 lat wnosi realne zmiany w temacie cyklu, ciała i miesiączki. Prowadzi też zajęcia dla kobiet w duchu empowermentu.
„Przez ostatnich 15 lat zgłębiałam temat kobiecego cyklu, zbierałam obserwacje i odkrycia swoje i innych kobiet, z którymi miałam przyjemność pracować na warsztatach i podczas wykładów. Badałam wzory kultury, które mówią nam, jak doświadczać cielesności. Odkryłam, jak możemy zmieniać te wzory na twórcze i zdrowe dla nas i świata oraz jak praca z ciałem dotyczy wszystkich aspektów naszego życia i na nie wpływa. […] Jestem bardzo szczęśliwa, widząc kolejne kobiety odkrywające moc swojego cyklu, lubiące ciało, oswajające miesiączkę tak, że przestaje być bolesna, a staje się przyjemna” – dodaje.
Natalia twierdzi, że nasze ciało, nasza macica, nasz cykl jest wyspą skarbów. „Może być źródłem mądrości nie tylko dla nas, ale i dla świata, w którym żyjemy. Kiedy kobiety zaczynają żyć w zgodzie ze swoim ciałem, otwiera się przed nimi zupełnie nowa, twórcza przestrzeń. Jestem przekonana, że gdyby nasza kultura, nasz świat żył w zgodzie z mądrością kobiecego ciała i cyklu – byłby zdrowy i szczęśliwy”.