1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Gwyneth Paltrow o intymnych scenach z Timothéem Chalametem. Zaskoczyły ją warunki pracy na planie

Gwyneth Paltrow o intymnych scenach z Timothéem Chalametem. Zaskoczyły ją warunki pracy na planie

Gwyneth Paltrow  po dłuższej przerwie wróciła do aktorstwa. Na pierwszy ogień zagrała z Timothéem Chalametem w odważnym komediodramacie „Marty Supreme” (Fot. Monica Schipper/Getty Images)
Gwyneth Paltrow po dłuższej przerwie wróciła do aktorstwa. Na pierwszy ogień zagrała z Timothéem Chalametem w odważnym komediodramacie „Marty Supreme” (Fot. Monica Schipper/Getty Images)
Gwyneth Paltrow, Timothée Chalamet i kolejne „Babygirl”? Nie do końca. Wszelkie poszlaki sugerują, że „Marty Supreme” ma kręcić się wokół sportu, a nie kobiecego pożądania. Nie znaczy to jednak, że scenariusz wyzuty jest z namiętności. Co to, to nie.

„Marty Supreme” z Timothéem Chalametem i Gwyneth Paltrow coraz bliżej premiery

Film „Marty Supreme” do niedawna owiany był tajemnicą. Najpierw otrzymaliśmy enigmatyczny plakat z pingpongową piłeczką. Dla podsycenia zainteresowania projektem, który dopiero co nabierał kształtów, kultowe już studio A24 ujawniło także, że za kamerą stanie Josh Safdie, reżyser głośnych „Nieoszlifowanych diamentów”, a w główną rolę wcieli się Timothée Chalamet. Media snuły domysły, czy produkcja będzie poświęcona Marty'emu Reismanowi, jednemu z najpopularniejszych amerykańskich graczy tenisa stołowego, czy może wykorzystane w tytule imię jest jedynie zręczną zmyłką. Ostatecznie stanęło na „fikcyjnej historii” jedynie luźno inspirowanej życiorysem sportowca, przez co pytań wciąż było więcej niż odpowiedzi.

Niewykluczone, że nadal tkwili byśmy w niemal kompletnej niewiedzy, gdyby nie to, że w październiku zeszłego roku jedną ze scen zrealizowano w nowojorskim Central Parku. Gwiazdorowi „Diuny” i „Kompletnie nieznanego” towarzyszyła dawno niewidziana na planach zdjęciowych Gwyneth Paltrow. Pierwszy klaps padł co prawda pod osłoną nocy, ale ubrana w efektowną czerwoną suknię 52-latka nie była w stanie przemknąć między drzewami niezauważona. Nawet po zmroku ciekawscy przechodnie uchwycili więc wymianę czułości, do jakiej doszło między ekranowymi partnerami. Parowanie starszych aktorów ze znacznie młodszymi aktorkami przez lata było standardem. Odwrotna sytuacja – raczej wyjątkiem niż normą. Prawdopodobnie właśnie dlatego, choć premiera filmu planowana jest dopiero na grudzień 2025 roku, Paltrow już dziś pytana jest o współpracę z 23 lata młodszym kolegą po fachu.

Gwyneth Paltrow i Timothée Chalamet na planie filmu „Marty Supreme” (Fot. Jose Perez/Bauer-Griffin/GC Images) Gwyneth Paltrow i Timothée Chalamet na planie filmu „Marty Supreme” (Fot. Jose Perez/Bauer-Griffin/GC Images)

Gwyneth Paltrow o Timothéem Chalamecie i koordynatorach scen intymnych

Czy „Marty Supreme” wywoła tyle samo szumu co „Babygirl” z Nicole Kidman i Harrisem Dickinsonem? Amerykańska aktorka i właścicielka marki Goop zapowiada, że w jej pierwszym od sześciu lat filmie z pewnością nie zabraknie intymnych scen. Kilka zakulisowych smaczków zdradziła w rozmowie z „Vanity Fair”. – Scena w parku to tylko gra wstępna. Mam na myśli, że w filmie jest dużo seksu. Naprawdę dużo – powiedziała gwiazda. – Gram żonę członka pingpongowej mafii, że tak to ujmę, która wikła się w relację z Martym. Ona ma za sobą ciężkie doświadczenia, a on przywraca jej chęć życia, chociaż w rzeczywistości jest to obustronna transakcja – dodaje.

Gwyneth przyznała, że nigdy nie oglądała filmów Timothéego, ale rozumie jego fenomen. – Jest symbolem seksu dla myślących. Jest też bardzo uprzejmym i dobrze wychowanym – chciałam powiedzieć chłopcem, ale przecież jest mężczyzną. Mężczyzną, który bardzo poważnie traktuje swoją pracę i jest fajnym współpracownikiem – mówi.

Wyznała także, że jako hollywoodzką weterankę, która w ostatnim czasie nie trzymała ręki na pulsie, zaskoczyły ją warunki pracy na planie. – Teraz istnieje zawód taki jak koordynator intymności. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Gdy w trakcie zdjęć zostałam zapytana, czy zgodzę się na konkretny ruch, odpowiedziałam: „Za moich czasów po prostu rozbieraliśmy się i kładliśmy w łóżku, a kamera cały czas była włączona” – czytamy w wywiadzie.

Oczywiście to w gestii aktorów leży, czy będą chcieli skorzystać z profesjonalnego wsparcia. Tym razem uznano, że nie jest ono konieczne. – Powiedzieliśmy, że damy sobie radę sami. Prawdopodobnie sprawa wygląda inaczej u młodziaków, którzy dopiero zaczynają karierę, ale w moim przypadku, kiedy ktoś mówi mi: „Okej, a teraz on położy rękę tutaj” i wskazuje swoją dłonią z mlecznym manicure'em na własne ramię, jako artystka czuję się stłamszona.

Oczywiście wypowiedź należy odbierać pół żartem, pół serio. W 2017 roku Paltrow była jedną z pierwszych sław, które przyłączyły się do ruchu #MeToo, zwracającego uwagę na nadużycia seksualne w Hollywood. Wówczas na łamach „The New York Times” opowiedziała o niestosownych propozycjach, jakie przed laty składał jej Harvey Weinstein. To między innymi jej głos doprowadził do wprowadzenia szeregu zmian mających chronić wszystkich pracujących na planie członków obsady i ekipy. Teraz w końcu miała okazję przekonać się, jak nowe zasady działają w praktyce. Mimo iż pozostaje sceptyczna, zauważa, że jest to krok w dobrym kierunku. – Z tego, co rozumiem, spotkania w pokojach hotelowych nie mają już miejsca, a jeśli już, to obecnych jest na nich wiele osób. Jestem przekonana, że w Hollywood, tak jak wszędzie indziej, władza nadal bywa nadużywana. Ale wiele rzeczy faktycznie wygląda inaczej.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze