Według raportu UNICEF z 2025 roku holenderskie dzieci są najszczęśliwsze na świecie. Zdaniem badaczy ich wysoki poziom zadowolenia z życia jest wynikiem stabilnego środowiska rodzinnego, wsparcia społecznego oraz równowagi między życiem prywatnym a zawodowym rodziców. Jednak osoby, które miały okazję mieszkać w Holandii, wymieniają jeszcze jeden bardzo istotny czynnik, który przesądza o poziomie szczęścia małych Holendrów. Chodzi o zasadę wychowawczą, którą bardzo rzadko stosują rodzice z innych krajów.
Mary Frances Ruskell to nastolatka ze Stanów Zjednoczonych, która w swoim eseju dla CNN.com postanowiła opisać zalety niderlandzkiego modelu wychowawczego. Mary miała okazję odwiedzić Holandię i bliższej przyjrzeć się życiu jej mieszkańców. Zauważyła, że najmłodsi obywatele tego kraju są wyjątkowo szczęśliwi – i to bynajmniej nie tylko „na papierze”, w raportach organizacji międzynarodowych. Podczas odwiedzin znajomych z Haarlem, miasta nieopodal Amsterdamu, Mary dostrzegła, jak radosne, żywiołowe, ciekawe świata i pewne siebie są niderlandzkie dzieci. Uderzyło ją to, bo w Ameryce nie widywała tak zadowolonych kilkulatków. Sama zresztą stwierdziła, że jej dzieciństwo nie było tak szczęśliwe i beztroskie. Ale w oczy rzuciło jej się coś jeszcze: to, że holenderskie dzieci są przede wszystkim wolne i niezależne, a rodzice nie boją się im zaufać.
Mary przyznała, że dzieciństwo kojarzy się raczej z zakazami i nakazami niż swobodną eksploracją świata. W USA, tak jak w wielu krajach w Europie, rodzice chowają swoje pociechy pod kloszem. Według statystyk tylko 33% amerykańskich dzieci między 9 a 11 rokiem życia może samemu pójść lub pojechać na rowerze do domu koleżanki lub kolegi. Rodzice codziennie zawożą ich do szkoły i na spotkania z rówieśnikami. Tylko połowie pozwala się chodzić samemu po sklepie, podczas gdy opiekunowie robią zakupy.
Holenderskie dzieci wychowywane są zupełnie inaczej. Bazując na swoich obserwacjach i rozmowach z lokalnymi mieszkańcami, Mary odkryła, że naczelną zasadą wychowawczą dla rodziców z Niderlandów jest dawanie pociechom autonomii i niezależności.
Widać to na co dzień. Na ulicach pełno jest dzieci jeżdżących rowerami po mieście. Tracy, jedna z mieszkanek Haarlem, z którą rozmawiała autorka reportażu, pozwala swojej 12-latce i 14-latkowi codziennie dojeżdżać na rowerze do szkoły, i to prawie 10 kilometrów. W okolicach Amsterdamu łatwo dostrzec grupy dzieciaków odwiedzające sklepy czy restauracje.
Ktoś może powiedzieć, że takie spontaniczne obserwacje niczego nie dowodzą. Ale nauka zdaje się potwierdzać tezę nastoletniej Mary, że mniejsza kontrola nad dziećmi łączy się z wyższym poziomem szczęścia, a nadopiekuńczość – z większym ryzykiem rozwoju zaburzeń psychicznych i depresji u małoletnich.
W podsumowaniu badań naukowych opublikowanych w 2023 roku na łamach „The Journal of Pediatrics” autorzy zawarli taką konkluzję: „Główną przyczyną wzrostu zaburzeń psychicznych jest trwający od dekad spadek liczby okazji, w których dzieci i nastolatki mogą się bawić, swobodnie poruszać i angażować w różne aktywności niezależne od bezpośredniego nadzoru i kontroli dorosłych”.
Autorzy wspomnianego badania postawili tezę, że dawanie dzieciom autonomii zwiększa ich „wewnętrzne poczucie kontroli”. Kiedy pozwalamy młodemu człowiekowi podejmować własne decyzje i samodzielnie znajdować rozwiązania dla swoich problemów, wzrasta jego poczucie sprawczości i wiara we własne możliwości. Dziecko zyskuje przekonanie, że ma kontrolę nad swoim życiem i potrafi samo sobie poradzić w trudnej sytuacji. Jeśli jednak wyręczamy go we wszystkim i nadmiernie chronimy przed światem, kiełkuje w nim przekonanie, że samo jest zbyt słabe, aby radzić sobie w życiu i podejmować samodzielne decyzje. Brak wewnętrznego poczucia kontroli wynikające uzależnienia od pomocy rodziców często – zdaniem badaczy – prowadzi do lęku lub depresji.
Te badania mogą tłumaczyć zjawisko tzw. pokolenia płatków śniegu. Jest to potoczne określenie na młodych ludzi (generację Z i młodsze roczniki), którzy starszym osobom wydają się wyjątkowo wrażliwi, delikatni, zalęknieni i niesamodzielni. Ze względu na te cechy „płatki śniegu” są krytykowane, a nawet wyśmiewane w internecie. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że powodem takiej życiowej postawy są metody wychowawcze rodziców, którzy nie dają swoim pociechom szansy na to, aby nauczyły się sprytu, odwagi i samodzielności. Otaczając je nadmierną kontrolą, nieświadomie ugruntowują w nich przekonanie, że świat jest zły i niebezpieczny, a one nie poradzą sobie bez wsparcia kogoś starszego – dlatego boją się wychodzić z inicjatywą i przełamywać strach na własną rękę.
– Ludzie zbyt się boją, żeby pozwolić swoim dzieciom wychodzić z domu i coś robić, i myślę, że w rezultacie my, jako pokolenie, teraz też boimy się cokolwiek robić – podsumowała koleżanka Mary, Cal, która także należy do pokolenia Z.
Na koniec nastoletnia autorka artykułu dała wszystkim rodzicom jedną radę:
– Tego lata pozwól swoim dzieciom, aby same mogły pójść do pobliskiego parku. Albo daj im pieniądze na loda i pozwól kupić go bez twojego nadzoru. Zachęć je, by zaprosiły do domu kolegę lub koleżankę. Daj im trochę swobody – a podarujesz im wspomnienia, które się z nią wiążą.
Artykuł opracowany na podstawie: M.F. Ruskell, „Why are Dutch kids the world’s happiest? A teenager weighs in”, cnn.com [dostęp: 30.06.2025].