1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Piękne miejsca
  4. >
  5. Spotkajmy się we Fjällbace. Odwiedzamy szwedzki kurort słynny z kryminałów Camilli Läckberg

Spotkajmy się we Fjällbace. Odwiedzamy szwedzki kurort słynny z kryminałów Camilli Läckberg

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Malownicze skaliste wzgórze i przyklejone do niego kolorowe drewniane domki. Klimatyczne wąskie uliczki oraz urocza marina, w której gęsto od masztów. Aż trudno uwierzyć, że ten niewielki szwedzki kurort znany jest na całym świecie jako miejsce licznych zbrodni. Na szczęście fikcyjnych, opisanych w popularnych kryminałach Camilli Läckberg.

W 2004 roku Szwecją wstrząsnęła brutalna zbrodnia. Sześcioletni chłopiec, bawiąc się w Wąwozie Królewskim (Kungsklyftan), odkrył zmasakrowane nagie ciało młodej turystki z Niemiec. Kiedy na miejsce zbrodni przyjechał policjant Patrik Hedström wraz z kolegami z komisariatu w Tanumshede, okazało się, że pod zwłokami znajdują się jeszcze dwa szkielety, które, jak wykazały badania, należały do zaginionych 20 lat wcześniej kobiet. Polacy poznali tę historię dopiero w 2010 roku, bo właśnie wtedy w księgarniach ukazał się „Kaznodzieja”, czyli drugi tom z serii sławnych kryminałów o Fjällbace autorstwa Camilli Läckberg, która rok wcześniej zadebiutowała u nas bestsellerową „Księżniczką z lodu”. Wąwóz Królewski robi jednak wrażenie nawet na tych, którzy nie znają tej mrocznej, fikcyjnej opowieści.

Urok kontrastów

Przyrodniczy fenomen powstał podczas trzęsienia ziemi 250 milionów lat temu, a nazwę zawdzięcza wizycie króla Oskara II, który w 1887 roku złożył tu swój podpis na jednym z kamieni. Baśniowa atmosfera tego miejsca przyciągnęła także filmowców. W wąwozie kręcono sceny do „Ronji, córki zbójnika” na podstawie powieści Astrid Lindgren. Szlak prowadzący do tego miejsca zaczyna się na Ingrid Bergman Torg, czyli położonym w centralnym punkcie miasteczka placu z wykonanym z brązu popiersiem słynnej szwedzkiej aktorki, która szczególnie upodobała sobie tę okolicę. Do Fjällbacki przyjechała w 1958 roku z trzecim mężem, producentem teatralnym Larsem Schmidtem, do którego należała sąsiednia wyspa Dannholmen. Od tej pory Ingrid spędzała tu każde lato, a po śmierci, zgodnie z wyrażoną przez nią wolą, rozsypano jej prochy na wybrzeżu wyspy.

– Lubię plac upamiętniający Bergman, nie bez kozery często pojawia się on w moich powieściach. To niewielkie, ale bardzo urokliwe miejsce – mówi Camilla Läckberg. I sugeruje, że jeśli ktoś zamierza wybrać się stąd do Wąwozu Królewskiego, powinien odpowiednio się do tego przygotować. Równe uliczki szybko zmieniają się bowiem w kamieniste podłoże. W pewnym momencie wąwóz robi się bardzo wąski i trzeba przeciskać się między dwiema wysokimi ścianami skalnymi, pomiędzy którymi zaklinowały się wielkie głazy, sprawiające wrażenie, jakby za chwilę miały runąć na ziemię.

Przy wyjściu z wąwozu znajdują się strome schody prowadzące na szczyt granitowego wzgórza Vetteberget, z którego rozciąga się niesamowity widok na całe miasteczko, pobliskie miejscowości oraz morze z licznymi skalistymi wyspami archipelagu. Szczęściarze, którzy trafią tu przy dobrej widoczności, mogą nawet zobaczyć zarys północnego krańca Danii. Jest w tym miejscu coś naprawdę magicznego, inspirującego bardziej do pisania wierszy niż powieści, w których trup ściele się gęsto.

Skąd pomysł, by w tak malowniczej przestrzeni jak Fjällbacka umieścić rozliczne zbrodnie? – Wydaje mi się, że w takich szokujących zestawieniach tkwi właśnie sekret popularności skandynawskich kryminałów. Ludzie spoza krajów nordyckich są zafascynowani naszą piękną przyrodą, a kiedy ostro kontrastuje się ją z brutalnymi zbrodniami i morderstwami, staje się ona jeszcze bardziej intrygująca. Kiedy jednak debiutowałam jako pisarka, nie sądziłam, że moje książki będą tłumaczone niemal na całym świecie, nie analizowałam więc tego wszystkiego. Jako adeptce kursu pisania kryminałów sugerowano mi, że na początku najlepiej pisać o miejscach i środowiskach, które dobrze znamy. A zatem ulokowanie akcji książek w rodzinnym miasteczku wydawało mi się czymś naturalnym – wyjaśnia Camilla Läckberg. I podkreśla, że nigdy nie miała z tego powodu żadnych nieprzyjemności. – Moja mama wciąż mieszka we Fjällbace i chyba nigdy nie usłyszała, by któryś z sąsiadów był niezadowolony z tego, jak przedstawiam tę miejscowość na łamach książek. Mam wrażenie, że mieszkańcy są wręcz dumni z rozgłosu, jaki przyniosła naszemu miasteczku popularność moich kryminałów. Dzięki temu Fjällbacka stała się bardziej wyrazistym punktem na mapie kraju i nagle okazało się, że ludzie z całego świata chcą odwiedzić tę niewielką nadmorską osadę. Niestety, nie mogę napisać więcej niż 500 tomów sagi, ponieważ wówczas w miasteczku nie byłoby już żywego ducha. Cała populacja Fjällbacki to niespełna tysiąc osób, a w każdej mojej książce są co najmniej dwie ofiary.

Duma i uprzedzenie

Fjällbacka ma szczęście do sławnych kobiet, ale nie wszystkie z nich, podobnie jak Camilla Läckberg czy Ingrid Bergman, zdobyły uznanie mieszkańców. W 1883 roku zatrudnienie jako telegrafistka znalazła tu wykształcona w Sztokholmie Hilma Angered-Strandberg, pisarka posługująca się pseudonimem Lilian. Zainspirowana kontrastem pomiędzy dotychczas znanym jej wyrafinowanym światem sztokholmskiej inteligencji a lokalną społecznością Fjällbacki, zaczęła pisać artykuły do göteborskiej gazety o tym, co dzieje się w tej niewielkiej nadmorskiej osadzie. I choć w tekstach nie podawała prawdziwej nazwy miejscowości, mieszkańcy Fjällbacki zaczęli się rozpoznawać w jej opisach i mieli poczucie, że wystawia ich w ten sposób na pośmiewisko. Pewnego dnia Hilma, idąc ulicą, została obrzucona jajkami i musiała niemal z dnia na dzień uciekać z miasteczka. Osobista uraza mieszkańców nie pozwoliła im dostrzec, jak bardzo Hilma przyczyniła się do rozsławienia ich miejscowości – nie tylko pisząc o Fjällbace, ale także zapraszając tu licznych intelektualistów oraz przyjaciół z artystycznego świata. Dzięki temu wielu z nich zaczęło regularnie spędzać w tych okolicach wakacje. Dlaczego jej artykuły, opisujące codzienne życie, tak wzburzyły ówczesną społeczność, natomiast to, że Camilla Läckberg na kartach swych książek „wymordowała” już niemal połowę mieszkańców, jest dla współczesnych powodem do dumy?

Pracująca w lokalnym biurze informacji turystycznej Åsa Cunniff, która opracowała niezwykle praktyczny przewodnik po Fjällbace, tłumaczy to tym, że Camilla urodziła się w miasteczku, nikt więc nie posądza jej o złe intencje. Hilma Angered-Strandberg była przyjezdna, nie znała tego świata od podstaw, dlatego zdaniem mieszkańców nie miała prawa ich oceniać.

Historia dziewiętnastowiecznej pisarki odsłania w pewnym sensie inne oblicze sielskiej Fjällbacki, która niczym w powieściach Läckberg stała się nagle klaustrofobiczną przestrzenią, pełną nieprzepracowanych traum, kompleksów, skrywanych przez pokolenia tajemnic i tragedii. A tych może być sporo, bo z badań wynika, że te tereny były zamieszkane już w epoce brązu. Sama Fjällbacka jako wioska rybacka zaczęła intensywnie się rozwijać w 1746 roku. Szyprem odnoszącym największe sukcesy w owych czasach był Olof Falck. Zbieżność nazwisk z Ericą, główną bohaterką sagi kryminalnej o Fjällbace, podobno nie jest przypadkowa.

Przez niemal trzy wieki nawet w małym miasteczku mogło wydarzyć się wiele mrocznych historii, ale o Fjällbace nie krążą żadne legendy, nie szepcze się tu żadnych lokalnych, strasznych opowieści. – To naprawdę bezpieczne, gościnne i przyjazne miasteczko – zapewnia Camilla.

Jeśli szukać odstępstw od tej normy, to jedynym byłaby chyba ona sama. Już jako kilkulatka napisała bowiem opowieść o Świętym Mikołaju i jego żonie, która na końcu tej historii została brutalnie zamordowana. – Jak widać, miałam w swoim życiu tylko dwie drogi do wyboru: mogłam pisać kryminały albo zostać seryjną morderczynią – śmieje się Camilla, która do Fjällbacki przyjeżdża kilka razy w roku. – Zawsze czuję się niesamowicie spokojna i wyciszona, gdy tu jestem. Czasem, kiedy się przeprowadzamy i nabieramy dystansu, zupełnie inaczej patrzymy na miejsce, w którym dorastaliśmy, ale ja nadal niezmiennie mocno kocham Fjällbackę, która jak większość małych miasteczek nie zmienia się jakoś drastycznie i dynamicznie. Mam wrażenie, że wszystko jest tutaj takie, jak pamiętam z dzieciństwa – mówi pisarka.

Ewidentnie zmieniło się jednak postrzeganie działalności Hilmy Angered-Strandberg. Dziś mówi się o niej jako o inicjatorce turystyki w tym regionie Szwecji. W przewodniku „A walk through Fjällbacka”, który można kupić na Amazonie za zaledwie trzy dolary, na liście miejsc do zobaczenia umieszczono m.in. budynek dawnej stacji telegraficznej, w której pracowała wyklęta w XIX wieku pisarka. Parę kroków stąd znajduje się miejsce, w którym w pierwszej książce Camilli Läckberg znaleziono martwą Alexandrę Wijkner, przyjaciółkę ze szkolnych lat Eriki Falck, głównej bohaterki kryminalnej serii, choć sam budynek, który był miejscem zbrodni, już nie istnieje. Z tej części wybrzeża widać też dobrze małą wyspę Badholmen, na której znaleziono zwłoki w „Syrence”, czyli szóstej z kolei książce Läckberg, której akcja toczy się we Fjällbace. Wyspa jest połączona z lądem mostem, można więc wybrać się tam na spacer.

Hot dog z ginem

Wracając z Badholmen, warto udać się w kierunku kempingu Salvik, jak podpowiada Åsa Cunniff z biura informacji turystycznej. Po drodze po prawej mija się biały, drewniany budynek, który w serialu telewizyjnym „Morderstwa we Fjällbace”, inspirowanym serią Camilli Läckberg, zagrał dom głównej bohaterki, czyli Eriki Falck. Obecnie jest zamieszkany i nie można go zwiedzać. Można za to odwiedzić kościół, w którym odbywały się pogrzeby wszystkich uśmierconych przez Camillę mieszkańców oraz cmentarz z kamieniem upamiętniającym niemieckich marynarzy poległych w czasie pierwszej wojny światowej, który zainspirował Camillę do stworzenia fabuły „Niemieckiego bękarta”, czyli piątej książki z serii. Wracając z cmentarza w stronę placu z popiersiem Ingrid Bergman, mija się po drodze najstarszy dom w miasteczku – jakimś cudem przetrwał wielki pożar, który wybuchł w tym mieście w 1928 roku i strawił ponad 20 domostw. Ocalały budynek daje wyobrażenie o tym, jak żyli ludzie w tamtych czasach. Camilla Läckberg nawiązuje do tej historii w swoim „Kamieniarzu”. A nam sugeruje, że ci, którzy mają już dosyć dramatycznych wydarzeń i mrocznych opowieści, mogą wybrać się do Stora Hotellet (Grand Hotel), gdzie w hotelowej restauracji bywała Erica Falck, albo w Ackes zamówić hot doga z ziemniaczanym purée, ulubioną przekąskę policjantów.

– Osobiście uwielbiam spacerować nad wodą, między starymi szopami rybackimi, ale we Fjällbace jest też sporo fajnych sklepów, na przykład mój ulubiony Kustnära Kuriosa – Coastal Vintage i Evanette. Można tu także wpaść na degustację lokalnego ginu. Czasami dołączam do wycieczek podążających tropami zbrodni z moich książek. Lubię zaskakiwać ludzi swoją obecnością. Tym bardziej że doskonale rozumiem ich zainteresowanie mroczną stroną człowieka. Sama od kilku lat marzę o tym, by pojechać do amerykańskiego Knoxville i odwiedzić tamtejszą trupią farmę. Nie jest to jednak łatwy projekt, ponieważ dostępność takich miejsc jest mocno ograniczona i obwarowana wieloma zasadami. Mimo tego wciąż marzę – przyznaje pisarka.

Na razie jednak koncentruje się na pracy. Niebawem w Polsce ukaże się jej najnowsza książka „Marzenia z brązu” z serii o Faye, tymczasem w pracowni Camilli powstaje już kolejna, dwunasta opowieść o Fjällbace. A to oznacza, że przewodnik po tym miasteczku będzie niebawem wymagał aktualizacji.

Camilla Läckberg rocznik 1974. Już jako dziecko pisała opowiadania kryminalne, ukończyła ekonomię w Göteborgu. Autorka bestsellerów, najnowszy to „Marzenia z brązu”.

1/13

Fjällbacka to niewielkie miasteczko położone na zachodnim wybrzeżu Szwecji, 130 kilometrów od Göteborga.

2/13

Miejscowość stała się znana dzięki rozgrywającym się w niej lub w jej okolicach kryminałom autorstwa Camilli Läckberg.

3/13

Historia Fjällbacki sięga czasów wikingów, kiedy była ważnym portem handlowym i rybackim.

4/13

W centralnej części Fjällbacki, na skwerku, znajduje się pomnik – popiersie Ingrid Bergman. Aktorka spędzała wakacje na pobliskiej wyspie w latach 60. XX wieku.

5/13

Fjällbackę spośród innych podobnych miejscowości na wybrzeżu wyróżnia górujące nad wszystkim wzgórze Vetteberget, domy wyglądają, jakby były do niego przyklejone.

6/13

Budynek w charakterystycznym dla całej Szwecji kolorze. To tak zwana czerwień faluńska – faluröd.

7/13

Widok ze szczytu Vetteberget na marinę, sąsiednie miasta i wyspy.

8/13

Stara stacja telegraficzna, gdzie w latach 1883–1888 pracowała Hilma Angered-Strandberg. To ona jako pierwsza opisywała w göteborskiej gazecie, co działo się w małej wiosce Fjällbacka.

9/13

Choć dziś Fjällbacka żyje przede wszystkim turystyką, rybołówstwo wciąż odgrywa tu bardzo ważną rolę. Połów ryb i skorupiaków kształtował historię i możliwości rozwoju wioski przez kolejne stulecia od jej powstania, a współcześnie owoce morza jednoznacznie charakteryzują to, co Läckberg określa jako „smaki z Fjällbacki”.

10/13

Przystań we Fjällbace.

11/13

Hotel Bryggan na przystani we Fjällbace.

12/13

Cmentarz i kościół w tle. Wszystkie pogrzeby w książkach Läckberg odbywają się właśnie tu.

13/13

Wąwóz Królewski – Kungsklyftan. Kręcono tu sceny do „Ronji, córki zbójnika”, a wąwóz opisała też Läckberg w „Kaznodziei”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze