1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Śmierć - jaka jest wizja buddyjska?

Śmierć - jaka jest wizja buddyjska?

123rf.com
123rf.com
W naszej kulturze śmierć to temat ponury i bolesny. Co będzie potem? Nikt nie wie. Wizja buddyjska napawa większym optymizmem. Może warto ją poznać?

Jedno z jej najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa to lęk, jaki budził się w sercu o szarej godzinie – między dniem a zmierzchem. Wtedy pojawiała się myśl o śmierci i związane z nią przerażenie. Uczucie bardzo silne i przenikające na wskroś myśli i ciało. Bała się zasnąć, bo zapadnięcie w sen groziło nieobudzeniem się. To było nie do zniesienia. Szukała pomocy u rodziców – dostawała zapewnienia, że nie umrze, że jest młodziutka, zdrowa i bezpieczna, że całe życie przed nią. To pomagało tylko na moment, czasem na parę dni, czasem na miesiąc. Ale któregoś kolejnego dnia o zmierzchu – wracało. Aż do tego magicznego popołudnia, kiedy to o zachodzie słońca spacerowała z Babcią nadrzeczną promenadą. „Babciu, boję się, że umrę – powiedziała i oczekiwała całego repertuaru zapewnień, że tak się nie stanie, jaki przyniósłby jej chwilowe wytchnienie w zmaganiach z lękiem. Tymczasem wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego: Babcia spojrzała uważnie na nią, na zachodzące po drugiej stronie rzeki słońce i powiedziała: „Pewnie, że umrzesz, ze słoneczkiem żyć nie będziesz, każdy kiedyś umrze. Ale wiesz, kiedy już się nażyjesz, to nie będzie takie straszne, to tak, jakbyś zmęczona zabawą, pływaniem i bieganiem z innymi dziećmi chciała się położyć i odpocząć”. I wtedy lęk poszedł sobie nie wiadomo dokąd. Szara godzina przestała otulać strachem. Po prostu sprawy zostały nazwane po imieniu i nikt nie zaprzeczał rzeczywistości, mówiąc „nie umrzesz”. Paradoksalnie „tak, umrzesz” wyzwoliło ją z lęku przed umieraniem.

I ja, idąc w ślady Babci, mówię: „Tak, umrzesz”, bo taka jest kolej rzeczy. Ale zanim umrzesz, będziesz żyła. Jak? To zależy od ciebie. Co ciekawe, cenną inspiracją do bardziej świadomego życia może stać się właśnie myśl o śmierci.

Kultura, w jakiej żyjemy

Trudno jest traktować ten temat bez lęku. Zwłaszcza jeśli jest się członkiem kultury usuwającej odchodzących na tę drugą stronę, poza nawias normalnego życia – do szpitali, hospicjów, zakładów pogrzebowych. Trudno też wyobrazić sobie, że jak starożytni Egipcjanie, z radością „wstąpimy na barkę słońca”, bo wszystkie kosmiczne metafory straciły na wartości od czasu lotów międzyplanetarnych i nieustannej penetracji przestrzeni teleskopami najnowszych generacji. Ciągle jednak wewnętrzna intuicyjna niezgoda na całkowity koniec egzystencji w momencie śmierci fizycznego ciała popycha do szukania odpowiedzi adekwatnych do współczesnej świadomości człowieka.

Lama Ole Nydahl, który od 40 lat pracuje na rzecz przeniesienia nauk buddyzmu tybetańskiego na Zachód, przedstawia buddyjską wizję śmierci w książce „O śmierci i odrodzeniu, czyli jak umrzeć bez lęku”. To oparte na liczącej dwa i pół tysiąca lat tradycji, skrojone na miarę potrzeb współczesnego odbiorcy podejście do procesu umierania. W 1968 roku Ole i jego żona Hannah po raz pierwszy spotkali się z buddyzmem podczas swego miodowego miesiąca w Katmandu. Poznali wówczas Lobpyna Tseczu Rinpocze, jednego z największych nauczycieli buddyjskich w Himalajach, a rok później spotkali XVI Karmapę i stali się jego najbliższymi zachodnimi uczniami. Karmapa jest najwyższym lamą w liczącej 11 wieków buddyjskiej szkole Karma Kagyu, która naucza buddyzmu Diamentowej Drogi (sanskr. Wadżrajana). Na prośbę XVI Karmapy zaczęli przenosić nauki buddyjskie do Europy.

Śmierć jest przemianą

Lama Ole Nydahl w swojej pracy skupia się na istocie nauk, możliwościach ich praktycznego wykorzystania przez współczesnego człowieka Zachodu. Promuje zdrowy rozsądek w podejściu do praktyk umożliwiających rozwój oparty na podążaniu ścieżką szczęścia. Wszak dwa i pół tysiąca lat temu Budda powiedział: „Nie ma żadnej drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą”. Szczęście nie chadza jednak w parze z lękiem. A najbardziej boimy się tego, co nieznane. Dlatego tak bardzo w dzisiejszych czasach boimy się śmierci, że wypieramy ją ze świadomości i z życia.

Z buddyjskiej perspektywy śmierć jest przemianą. Proces ten szczegółowo przedstawia Tybetańska Księga Umarłych, zawierająca niezwykłą psychologiczną wiedzę zgromadzoną przez największych mistrzów buddyzmu.

Buddyzm Diamentowej Drogi dużą wagę przywiązuje do procesów związanych z umieraniem, gdyż podczas nich pojawia się szczególna możliwość osiągnięcia oświecenia. By jednak moment śmierci był dla nas trampoliną pomagającą, jak pisze Ole Nydahl, „w skoku w wyzwalającą wszystko przestrzeń”, musimy zacząć nad tym pracować stosunkowo wcześnie – czyli nie później niż teraz. „Chodzi o to, byśmy obserwowali umysł, poznawali go, pogłębiali swoje zaufanie do niego i jak najprędzej zaczęli rozwijać pożyteczne nawyki. W tym kontekście buddyjska wiedza jest co prawda wielką pomocą i pozwala nam się dobrze zorientować w tym, co się naprawdę w nas i wokół nas dzieje, ale dopiero regularna medytacja i utrzymywanie poglądu w codziennym życiu rozpuszczają niechciane nawyki i redukują wpływ przeszkadzających uczuć, takich jak głupota, gniew, zazdrość, przywiązanie, chciwość i duma”.

Inspiracja do życia

Takie podejście pozwala ze śmierci uczynić prawdziwą inspirację do życia, zamiast unikania i wypierania tego tematu ze świadomości. Życie w sensowny sposób, przynoszący pożytek sobie i innym, oraz wprowadzenie nawyku regularnego medytowania zaprocentują w momencie śmierci, ale też już za życia pomogą utrzymać większą równowagę emocjonalną i nieustraszoność. Dodatkową pomocą, w którą możemy się „zaopatrzyć” zawczasu, jest udział w kursie Poła (tyb. świadome umieranie); uczy on medytacji świadomego umierania, którą można w obliczu śmierci zastosować dla siebie, a także dla innych, kiedy przyjdzie ich czas. To praktyka, która jest w pewien sposób „znakiem rozpoznawczym” Lamy Ole Nydahla. On sam mówi o niej, że każdy z nas ma bilet wstępu na naukę świadomego umierania, gdyż skoro się urodziliśmy, to z pewnością umrzemy, jednak do wzięcia udziału w tym pożytecznym ćwiczeniu potrzebujemy określonych przygotowań. Ole Nydahl otrzymał przekaz nauki świadomego umierania od wykwalifikowanych lamów tybetańskich i jest obecnie najważniejszym nauczycielem tej praktyki w zachodnim świecie. Chociaż dla osób po raz pierwszy stykających się z tą praktyką najbardziej spektakularne wydają się widoczne „zewnętrzne” znaki powodzenia – na czubku głowy mogą pojawić się plamka krwi, niewielka rysa lub ropna krostka – to tak naprawdę doświadczenia „wewnętrzne” w trakcie pięciodniowego kursu, kiedy to medytuje się trzykrotnie po trzy godziny w czasie całego dnia, trwale przekształcają umysł, wzbudzając w nim uczucie większej pewności i stabilności. W medytacji Poła uczymy się przenosić świadomość w stan najwyższej błogości. Lama Ole Nydahl nauczył tej praktyki ponad

80 tysięcy osób. Kursy odbywają się na całym świecie. Podczas nich Ole Nydahl dokładnie wyjaśnia, co dzieje się z nami podczas śmierci.

Koniec i początek

Tę wiedzę przekazuje również w swojej książce „O śmierci i odrodzeniu”, która w jasny i zwięzły sposób i z zachowaniem zachodniej terminologii przedstawia informacje o postrzeganym z buddyjskiej perspektywy cyklu ludzkiego życia, drogach prowadzących do odnalezienia trwałego szczęścia, o nieuchronności przemijania i śmierci będącej częścią życia oraz sposobach świadomego przygotowania się do niej. Wyczerpujące wyjaśnienia dotyczą nie tylko momentu śmierci, ale też występujących po niej stanów pośrednich i odrodzenia.

W części o wewnętrznych przeżyciach umierającego opisane są procesy zachodzące w systemie energetycznym ciała oraz związane z nim odczucia pojawiające się w miarę postępowania procesu. „Uwolnienie się świadomości od ciała jest straszne tylko dla osób niewyćwiczonych, ponieważ jest dla nich czymś nieznanym. Jeżeli nie jesteśmy przygotowani na nadejście śmierci, możemy doświadczyć silnego lęku. Ludzie, którzy za życia myśleli o innych i dlatego oczekują zasadniczo czegoś dobrego albo słyszeli nauki o śmierci czy też medytowali, mogą wtedy – rozpoznając wszystko ponownie – utrzymać spokój umysłu”. Kiedy ustaje wymiana ze światem zewnętrznym – serce nie pracuje, ustaje oddech, nie można stwierdzić aktywności pnia mózgu i w związku z tym lekarze orzekają, że nastąpiła śmierć, świadomość umierającego wciąż jeszcze pracuje. Z buddyjskiego punktu widzenia śmierć następuje dopiero wtedy, gdy ośrodek serca staje się zimny – w 20–30 minut po stwierdzeniu śmierci fizycznej. W tym czasie kolejno zachodzą procesy opisane jako pojawianie się – wyzwolenie od gniewu, narastanie – wyzwolenie od przywiązania, i osiąganie – wyzwolenie od otępienia. Potem ustają wszelkie doświadczenia i pozostaje tylko świadomość.

Znajomość przebiegu opisanych szczegółowo w książce procesów pozwala zachować spokój, pewność i zaufanie, kiedy towarzyszymy w tym doświadczeniu innej osobie, a później podczas własnej śmierci. Przebieg umierania opisany także z punktu widzenia rodziny i opiekunów osoby umierającej pozwala, by wszyscy uczestniczący w takim wydarzeniu mogli zachować równowagę i wynieść z niego jak największy pożytek. Dlatego, chociaż uczenie się umierania wydawać się może bardzo ekscentrycznym pomysłem, warto zapoznać się z wyjaśnieniami i wziąć z nich dla siebie to, co akurat nam samym wydaje się praktyczne i przydatne. Psychoterapeuta Wojciech Eichelberger na temat książki Lamy Ole Nydahla powiedział: „Śmierć się kiepsko sprzedaje. Jest czymś, o czym staramy się wszyscy zapomnieć, bo gdybyśmy na co dzień o tym pamiętali, zapewne bylibyśmy kiepskimi konsumentami. Część naszej energii podążyłaby w inną stronę niż do galerii handlowej. Odświeżyłem sobie dzięki lekturze tej książki, jak niechętnie pamiętamy o tym, że śmierć to właściwie, oprócz porodu, najważniejsze doświadczenie w naszym życiu”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze