Andie MacDowell, gwiazda kultowych filmów „Cztery wesela i pogrzeb” i „Dzień świstaka”, wychowała na własnej piersi nową hollywoodzką ikonę. Aktorka doszła do wniosku, że Margaret Qualley na ekranie i w towarzystwie błyszczy już tak mocno, że jako jej matka świeci światłem odbitym.
Andie MacDowell przyszła na świat w rodzinie bez koneksji. Jej dzieciństwo było naznaczone alkoholizmem matki i rozwodem rodziców. Pierwsze pieniądze zarobiła, pracując w McDonaldzie. Nie zagrzała jednak miejsca w gastronomii. Jako dwudziestolatka podpisała kontrakt z agencją modelingową i porzuciła Karolinę Południową dla Nowego Jorku. Choć na początku nie odnalazła się w środowisku, w którym używki były na porządku dziennym, nie dała za wygraną. Wkrótce wyrobiła sobie pozycję na wybiegach w Paryżu, a następnie ruszyła na podbój kina. W Hollywood o Andie MacDowell zrobiło się głośno pod koniec lat 80., gdy na canneńskim festiwalu laury zdobył dramat „Seks, kłamstwa i kasety wideo” Stevena Soderbergha. Później przyszły pamiętne kreacje aktorskie u boku Gérarda Depardieu, Billa Murraya i Hugh Granta.
Czytaj też: 5 najlepszych kreacji aktorskich Andie MacDowell
Andie MacDowell o nepotyzmie w Hollywood
Czytając biografię 66-letniej dziś gwiazdy, w żadnym razie nie można zarzucić jej, że karierę zrobiła na czyichś plecach. Sprawa ma się inaczej w przypadku jej córki, 30-letniej Margaret Qualley znanej z „Substancji”, „Pewnego razu… w Hollywood”, „Rodzajów życzliwości” i TEJ reklamy Kenzo w reżyserii Spike’a Jonze’a. Nie sposób odmówić jej talentu, ale z pewnością pewną rolę odegrały też „oczy i agent po matce” – jak głosiła prześmiewcza okładka „New York Magazine”.
Chociaż słownikowa definicja nepotyzmu nie zakłada, że chodzi jedynie o załatwianie przywilejów własnym potomkom (obejmuje też wszelkie inne rodzinne więzy), to w Hollywood debatę publiczną najbardziej rozgrzewa kwestia „nepo babies”. MacDowell wystąpiła ostatnio w programie Jimmy’ego Kimmela, gdzie przedstawiła interesujący punkt widzenia na kontrowersyjny temat. Zamiast w interesie Qualley upierać się, że zjawisko nie istnieje, w żartobliwym tonie stwierdziła, że sama jest jego beneficjentką.
„Doświadczam odwróconego nepotyzmu. Zawsze oskarża się o to dzieci, tymczasem to ja nagle stałam się fajna, bo jestem mamą Margaret Qualley. A do tego teściową Jacka Antonoffa” – powiedziała gospodarzowi telewizyjnego formatu. MacDowell dodała też, że dzięki pokrewieństwu z gwiazdą młodego pokolenia poszerzyła swoje grono fanów. „Dostaję listy od ludzi, którzy uważają, że jestem cudowna, a mają po 13 lat” – zdradziła przed kamerami.
Czytaj też: Wiek można negować, można go również afirmować. Oto gwiazdy 50+, które inspirują swoim podejściem do upływającego czasu
Czy Margaret Qualley to „nepo baby”?
Słynne matka i córka wspierają się nawzajem w artystycznej działalności. Andie MacDowell i Margaret Qualley zagrały razem w serialu Netflixa „Sprzątaczka”. Często opowiadają też o swojej relacji mediom i – rzecz jasna – wypowiadają się w samych superlatywach. „»Substancja« jest fantastyczna. Margaret tak chętnie podejmuje ryzyko. Jest znacznie odważniejsza, niż ja kiedykolwiek byłam, podąża własną ścieżką. Jestem bardzo, bardzo dumna” – mówiła starsza z nich w amerykańskim talk-show. Dumę wyraża także Qualley, która stawia sobie matkę za wzór do naśladowania. „Zawsze ją podziwiałam. Odkąd pamiętam, poważnie traktowała swoje zajęcie. Jest naprawdę pracowita. Myślę, że to dzięki niej uwierzyłam, że mogę mieć wielkie marzenia i zdołam zajść daleko” – powiedziała w wywiadzie dla brytyjskiego „Elle”.
Czytaj też: Margaret Qualley przyznała, że charakteryzacja z „Substancji” zrujnowała jej twarz. „Zajęło mi rok, aby dojść do siebie po tym wszystkim”
Mało która latorośl showbiznesowych wyjadaczy bez oporów potwierdzi, że nazwisko ułatwia pierwsze kroki w wymagającej branży. 30-latka nie wypiera jednak, że mogła liczyć na pomoc matki. Kiedy prowadzący podcastu „Happy Sad Confused” przedstawił ją jako „aktorkę drugiego pokolenia”, odparła ze śmiechem: „To miłe określenie, ale możesz nazywać mnie nepo baby”, po czym podkreśliła, że jest gotowa ciężko pracować na własną markę osobistą. „Chcę zasłużyć na miejsce, w którym teraz jestem. Chcę harować, uwielbiam uczucie zmęczenia po długim dniu pełnym wysiłku. Jest coś pięknego w tym, że wkładasz w projekt całe serce, umysł i ciało” – tłumaczyła.