„Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić” – to bodaj najsłynniejszy cytat z powieści Giuseppego Tomasiego di Lampedusy. Jak bardzo Netflix odbiegł od literackiego pierwowzoru i kultowego filmu Luchino Viscontiego, aby ponad 60 lat po debiucie „Lampart” nadal elektryzował odbiorców?
Ci, którzy powątpiewali, czy amerykańska platforma streamingowa powinna położyć rękę na dziele życia Gabriela Garcii Márqueza, po premierze musieli wszystko odszczekać. Fani pisarza bali się zbyt daleko idących modyfikacji, które miałyby przemówić do szerszego grona subskrybentów. Sądzono, że rodzina Buendía może podzielić los Anne Elliot z przewrotnych „Perswazji”. Tymczasem okazało się, że w „Stu latach samotności” zadziała się magia. Netflix dał kredyt zaufania kolumbijskiej ekipie, a powieść długo uważana za niezdatną do przeniesienia na ekran stała się serialem (niemal) doskonałym. I wiernym tekstowi źródłowemu zarazem.
Sądząc po zwiastunie, przy „Lamparcie” również zrezygnowano z eksperymentów. Ale czy na pewno? Warto dodać, że dla Włochów sprawa jest porównywalnego kalibru co w przypadku Márqueza. „Il Gattopardo”, jedyna powieść Lampedusy, regularnie gości na listach najważniejszych włoskich książek wszech czasów. Podobne zaszczyty spotykają także jej nagrodzoną w Cannes ekranizację z 1963 roku. Tę, w której przed kamerą stanęli Burt Lancaster, Alain Delon i Claudia Cardinale. Młoda aktorka w jednym roku wystąpiła u Luchino Viscontiego i Federico Felliniego, przypieczętowując ostatecznie swój status ikony lat 60. W kolejnych latach traktowano ją jak włoskie dobro narodowe i jedyną godną rywalkę Sophii Loren i Giny Lollobrigidy.
Burt Lancaster, Claudia Cardinale i Alain Delon w „Lamparcie” z 1963 roku (Fot. Sunset Boulevard/Corbis via Getty Images)
Teraz w jej ślady może pójść Deva Cassel, która przejęła po niej rolę Angeliki Sedary. Nie da się ukryć, że córka Moniki Bellucci i Vincenta Cassela ma zadatki na gwiazdę. Od dawna jest rozchwytywana przez domy mody i powoli buduje też swoją pozycję w świecie kina. Dwa lata temu zaprezentowała się w melodramacie „Piękne lato”. Teraz pokaże się publiczności Netflixa. Zobaczcie, co wiemy o nadchodzącym serialu „Lampart” z jej udziałem.
Czytaj także: Tych seriali nie możemy się doczekać. 10 tytułów, które trafią na platformy w 2025 roku
„Jak pisał Goethe, Sycylia jest kluczem do zrozumienia Włoch, a »Lampart« jest kluczem do zrozumienia Sycylii” – tak powieść Lampedusy podsumowała niegdyś korespondentka „The New York Timesa”, Rachel Donadio. Akcja tak książki, jak i serialu Netflixa rozgrywa się w 1860 roku, gdy do lokalnych powstań przeciwko Franciszkowi II przyłącza się Garibaldi, a niepokoje społeczne narastają. Publiczność będzie śledzić poczynania Fabrizia Corbery, księcia Saliny. Bohater korzysta z uroków arystokratycznego życia, ale na karku czuje już oddech postępującego zjednoczenia Włoch, które może położyć kres przywilejom i przepychowi. Aby przetrwać polityczne zawirowania, musi nawiązać nowe sojusze. W tym celu planuje zaaranżować małżeństwo swojego siostrzeńca Tancrediego z piękną i zamożną mieszczanką Angelicą. Strategiczna dla dalszych losów rodziny decyzja złamie jednak serce jego ukochanej córki Concetty.
„Lampart” z 1963 roku ma co prawda status kultowego filmu, ale nowa obsada być może wcale nie będzie musiała mierzyć się z legendą swoich poprzedników. Jak narzeka dziennikarz „Vanity Fair” Mario Manca, większość jego rodaków i tak zna film Viscontiego jedynie ze słyszenia. „Musimy rozprawić się z totalną ignorancją, jaką okazujemy klasyce naszego kina” – pisze Włoch.
Cóż, być może to właśnie odświeżona wersja z Devą Cassel zachęci młodszą widownię do nadrobienia zaległości. Kto jeszcze wystąpił w nowej ekranizacji? W obsadzie znaleźli się Kim Rossi Stuart jako książę Salina (w latach 60. zagrał go Burt Lancaster), Saul Nanni w roli Tancrediego (wcześniej Alain Delon) i Benedetta Porcaroli, która wcieliła się w Concettę.
Aż cztery odcinki miniserialu wyreżyserował Tom Shankland, który wcześniej pracował m.in. przy „House of Cards” i „The Punisher”. W pozostałych dwóch odcinkach za kamerą stanęli Giuseppe Capotondi („Suburra”) i Laura Luchetti (scenarzystka „Pięknego lata”).
Kadr z serialu „Lampart” (Fot. Netflix/Lucia Iuorio)
Kadr z serialu „Lampart” (Fot. Netflix/Lucia Iuorio)
Czytaj też: 8 filmów z włoskim klimatem, dzięki którym poczujesz się jak na wakacjach w Italii. Piękno ich kadrów zachwyca
Twórcy serialu podkreślają, że ich intencją nie było nakręcić remake Viscontiego. Shankland tłumaczy, że większy wpływ wywarła na niego powieść, ponieważ jego ojciec był nauczycielem języka włoskiego i dzięki niemu już we wczesnym wieku zapoznał się z arcydziełem Lampedusy. „Nie czułem ciężaru filmu tylko dlatego, że duch książki zawsze był we mnie znacznie silniejszy” – wyjaśnia w rozmowie z włoskim „Vanity Fair”. Nie obędzie się więc bez zmian. Największa dotyczyć ma postaci Concetty, która u Netflixa będzie odgrywać znacznie ważniejszą rolę, niż miało to miejsce w przeszłości. Widzowie mają niejako patrzeć na rozgrywające się na ekranie wydarzenia jej oczami. Choć „Lampart” nadal skupia się na wielkiej pokoleniowej zmianie, to centralne miejsce w scenariuszu zajęła też relacja ojca i córki.
„Z książki można wywnioskować, że jest to bardzo ważna bohaterka, zwłaszcza z ostatnich rozdziałów. W naszym serialu oczywiście daliśmy się nieco ponieść wyobraźni, ale to wszystko było w książce, po prostu wydobyliśmy to z cienia”.
Mimo że przenosimy się do XIX wieku, to zdaniem Shanklanda serial jest nader współczesny. „To opowieść o świecie, który znika, a przecież my wszyscy żyjemy aktualnie w podobnej epoce. Jako Anglik przeżyłem brexit, który wpłynął na naszą tożsamość narodową, każda rodzina musiała zadać sobie pytanie, kim chce być. Potem doświadczyliśmy pandemii, powracających kryzysów gospodarczych, kryzysu klimatycznego, wojny… To świat, który idzie do przodu i cofa się zarazem. A »Lampart« to historia ojca, który chce chronić swoich bliskich przed zmianami, tylko że w jego przypadku chodzi o utratę władzy sycylijskiej szlachty” – tłumaczy reżyser.
W „Białym Lotosie” trup ścielił się gęsto, ale prawdziwie burzliwe czasy na Sycylii rozgrywały się na długo przed przyjazdem Tanyi McQuid. Zwiastun produkcji udowadnia, że Netflix nie szczędził środków ani na strojne kostiumy i piękne lokacje rozsiane po śródziemnomorskiej wyspie, ani na pirotechnikę.
Premiera sześcioodcinkowego miniserialu została zaplanowana na 5 marca 2025 roku.