Idź własną ścieżką w swoim tempie, zamiast się porównywać z innymi. Zaakceptuj chaos, jaki niesie życie, nie próbując go kontrolować. Pragnij mniej, a nie więcej, wybieraj potrzeby, a nie goń za pragnieniami. Postaw na indywidualizm, wewnętrzną ciszę i minimalizm. Poznaj Oubaitori, Seijaku i Chisoku – trzy zasady Japończyków, dzięki którym pozbędziesz się napięcia i poczucia przytłoczenia
OUBAITORI
Japońska koncepcja, która uczy wartości nieporównywania. Słowo Oubaitori to starożytny idiom napisany jako kombinacja znaków kanji (symboli) dla czterech drzew kwitnących wiosną: wiśni, śliwki, brzoskwini i moreli. Wiosną w Japonii, kiedy te drzewa kwitną, następuje ekslpozja wszelkich odcieni różu aż po czerwień. Chociaż drzewa współistnieją obok siebie, każde z nich kwitnie w swoim czasie i w swoim kolorze. My podobnie – rośniemy i rozkwitamy we własnym tempie. Każdy z nas ma swój sezon, by zabłysnąć. Żadna z roślin się nie śpieszy ani ze sobą nie rywalizuje. My też nie powinniśmy. Żadna nie jest lepsza ani gorsza – one po prostu są. Po co się porównywać?
Oubaitori to celebracja własnej wyjątkowości, bo życie każdego jest inne. Wyznajemy odmienne wartości, nasze doświadczenia są nieporównywalne, mamy prawo do własnych wyborów, osobistej perspektywy, a to składa unikalne życie każdego nas. Tymczasem pod dyktando mediów społecznościowych scrollujemy instagramowe profile naszych znajomych i nieznajomych, wyciągając wniosek, że za płotem trawa jest bardziej zielona. To oni są idealni, my nie. Przy każdym niepowodzeniu zadajemy sobie pytanie „Dlaczego ja?” a przy osiągnięciach innych zastanawiamy się „Dlaczego nie ja?”. Oubaitori stoi w opozycji do zachodniej obsesji „Keeping up with the Joneses”. Polega na cieszeniu się spełnionym życiem poprzez robienie tego, co jest dla nas dobre – w czasie i w sposób, który jest odpowiedni wyłącznie dla nas.
Ludzie Wschodu, nie tylko Japończycy, bardziej – zdaje się – niż my, pozwalają sprawom płynąć naturalnie w taki sposób, w jaki się tym sprawom podoba a nie nam. My często ulegamy iluzji, że przyśpieszymy i ulepszymy bieg życia, jeśli będziemy robić więcej i mocniej – a wtedy zwykle robi się jedynie bardziej nerwowo. Mamy też we krwi rywalizację, która najczęściej nie wychodzi nam na dobre, bo albo startujemy nie w swoim wyścigu, albo w tym ściganiu raz wygrywamy, raz przegrywamy, nie osiągając długotrwałej satysfakcji. Mamy bowiem różne ścieżki – niektórzy osiągają sukces wcześnie jak kwitnąca wiśnia, a inni potrzebują więcej czasu jak przykładowo morela. To naturalne.
Poza tym jesteśmy wiśnią czy morelą od momentu bycia nasieniem, które od początku zawiera w sobie pełen potencjał. Przechodzimy przez procesy zmian, ale w każdej chwili jesteśmy całkowicie w porządku tacy, jacy jesteśmy.
Oubaitori w centrum życia stawia cierpliwość, bo wzrost nie zawsze jest widoczny. Czasami dużo wydarza się powoli, pod powierzchnią, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Na Zachodzie mamy obsesję na punkcie spektakularności i efektywności.
Oubaitori natomiast to zaufanie własnemu wyczuciu czasu, nieuleganie pokusie porównywania się z innymi, którzy są gdzieś indziej niż my i każdy ma prawo tam być.
To, co – według koncepcji
Oubaitori – warto świętować, to widzenie świata własnymi oczami. Dzięki takiej percepcji mniej dostrzegamy tego, czego nam brakuje, a bardziej to, co już mamy. Zauważamy to, co się dzieje dla nas, a nie przeciwko nam. Zamiast czuć presję, aby podążać określoną ścieżką lub osiągnąć konkretne zewnętrzne cele, korzystniej jest skupić się na tym, co naprawdę ma dla nas znaczenie — co przynosi radość i sprawia, że czujemy spełnienie. Koncepcja
Oubaitori uczy, żeby właśnie do tego dążyć, nie martwiąc się o to, co myślą ludzie. Wybierz własne tempo. To, co działa dla innych, może nie działać dla ciebie. Słuchaj własnych potrzeb, bo tylko to sprawi, że poczujesz, że żyjesz. Nie ma pośpiechu. Nie ma terminu. Zaufaj procesowi życia i ciesz się indywidualnością.
SEIJAKU
Koncepcja oznaczająca aktywny spokój. Seijaku to stan umysłu, w którym jesteśmy obecni, świadomi i skupieni pośród zgiełku życia. Zachowujemy spokój w zabieganiu. Mądrość Seijaku to coś w rodzaju naładowanego energią relaksu – można działać na luzie. To potwierdzenie mocy umysłu nad wszystkim, co kradnie naszą wewnętrzną ciszę.
Seijaku oznacza akceptację – nie poddanie się, ale głęboką akceptacji tego, co jest. Przecież wiemy, że chaos istnieje, a w naszym życiu co rusz pojawiają się wyzwania. Opieranie się tym realiom powoduje więcej cierpienia. Seijaku uczy, że spokój nie pochodzi z pozbywania się tego zamieszania, ale z pogodzenia się z nim. Nikt nie może kontrolować zewnętrznych doświadczeń, ale możemy zbudować lepsze wewnętrzne nastawienie, aby wznieść się ponad wszystko to, czego nie możemy zmienić.
Seijaku jest koncepcją nawiązującą do idei pozostawania w kontemplacji – odnosi się do stanu bycia w pełni obecnym we własnych myślach i emocjach, będąc jednocześnie obecnym w tym, co świat nam przynosi, ale nie pozwalając się mu przytłoczyć. Filozofia Seijaku przypomina, że mamy niewyczerpanego ducha – burze wokół nas wcale nie muszą z nami wygrać. Stanie się tak, jeśli nauczymy się nie reagować pochopnie. Jeśli życie nas zaskakuje w sposób, którego sobie nie życzymy, warto cofnąć się o krok, wziąć kilka głębokich świadomych oddechów, by następnie pójść do przodu z racjonalnością i wewnętrzną siłą. Akceptując chaos, uwalniamy się od potrzeby kontrolowania go. Przestajemy postrzegać go jako zagrożenie a zaczynamy uznawać jako naturalną część przepływu życia.
Kiedy umysł jest w stanie zagrożenia, instynktownie chcemy zrobić więcej. Szybciej pędzimy, bardziej nerwowo reagujemy, naciskamy na siebie i okoliczności. Seijaku uczy, że wewnętrzny spokój pochodzi z robienia mniej, a nie więcej. Uczy też, że konieczne są przerwy, regularny reset, chwile samotności. Potrzebujemy ich, żeby uwolnić się od bałaganu i hałasu. Od Japończyków bierzmy ich wrodzony minimalizm z umiłowaniem pustych przestrzeni i ciszy. Seijaku odnosi się do pojęcia pauzy, umożliwiającej kontemplację, introspekcję i docenienie chwili obecnej. Taka pauza jest nam potrzebna każdego dnia, to źródło siły, z którego możemy czerpać, by żyć we własnym tempie niezależnie od zewnętrznych okoliczności.
CHISOKU
Ta japońska koncepcja uczy mądrości poznawania satysfakcji z pragnienia mniej. Umożliwia bycie zadowolonym przy posiadaniu niewielu pragnień. To pewnego rodzaju minimalizm mentalny. Według Chisoku, jeśli nie umiemy być zadowolonymi z tego, co już mamy, zawsze będziemy pragnąć więcej. A to skutkuje uwięzieniem na hedonistycznej bieżni. To nazwa, jaką temu zjawisku nadał psycholog Michael Eysenck. Biegnąc na niej, coraz usilniej staramy się dogonić szczęście, lecz pozostajemy w tym samym miejscu, w uścisku wiecznego nienasycenia. W zachodnim świecie mamy tendencję do ciągłego poszukiwania nowych przyjemności, powiększania stanu posiadania, utwierdzania się w swojej ważności aktywnościami. Koncepcja Chisoku nie wyklucza tego, że chciemy czegoś, co potrzebujemy. Nie ma w tym nic złego. Ale kiedy zdobędziemy minimalną potrzebną ilość, nauczmy się mówić sobie: „To mi wystarczy”. Doceńmy to, co już mamy, zadowolmy się mniejszą ilością rzeczy – tych, które są niezbędne do życia. Poćwiczmy wyzbycie się pragnień tego wszystkiego, co chcielibyśmy mieć, ale bez czego możemy się obejść.
Ćwicząc chisoku, zadawajmy sobie pytania: Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy to mnie naprawdę uszczęśliwi? Najczęściej odpowiedź brzmi „nie”. Stosowanie tej koncepcji nie oznacza, że zadowalasz się czymś gorszym. Chodzi o dostrzeżenie wartości w tym, co już jest, zastanowienie się, co mogę zrobić z tym, co jest tutaj. Mamy więcej powodów do zadowolenia, niż zazwyczaj sobie uświadamiamy. Doceniajmy to, co już mamy w życiu: umiejętności, relacje, drobnostki. Chisoku to sposób myślenia. Zawsze możemy wymyślić powód, dla którego więcej jest lepsze, albo nowe jest lepsze, albo inne jest lepsze. Istotą wyboru jest to, że należy on do każdego z nas. I jeśli zdecydujesz, że masz wystarczająco dużo, to tak jest. A wraz z tym wyborem pojawia się niezwykły rodzaj wolności.
Chisoku uczy cierpliwości. Jeśli zadowalasz się czymś małym, nie spieszysz się. Nie potrzebujesz teraz kolejnej rzeczy – nowszej, większej, fajniejszej. Jesteś zadowolony z tego, gdzie jesteś. Skupiasz się na tym, czego potrzebujesz, aby zaprojektować dobre życie, a nie na tym, czego chcesz, jak wszyscy inni. Celem chisoku nie jest pozbawianie się czegoś, ale zmiana nastawienia z pragnień na potrzeby.