Bertrand Russell napisał kiedyś: "To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości". Choć pewność siebie co do zasady jest raczej zaletą niż wadą, w pewnych okolicznościach bardziej nam szkodzi niż pomaga realizować życiowe cele.
Zalety pewności siebie kończą się tam, gdzie zaczyna się jej nadmiar. Cecha ta może być po pierwsze zwyczajnie irytująca (to ten kolega z działu, który twierdzi, że sam ogarnie wszystko w ramach projektu, choć o połowie zadań do wykonania nie ma zielonego pojęcia), a po drugie - ryzykowna. Gdy ludzie myślą, że są w czymś lepsi, niż w rzeczywistości są, mogą podejmować w oparciu o przekonanie o własnych umiejętnościach wybitnie nietrafione decyzje i działania, których konsekwencje bywają dotkliwe.
Badanie z 2018 r. wykazało, że ponad 65% Amerykanów uważa, że ich inteligencja jest powyżej przeciętnej. Co ciekawe, mężczyźni znacznie częściej zdecydowanie zgadzali się ze stwierdzeniem "jestem bardziej inteligentny niż przeciętna osoba" niż kobiety, silniejszą tendencję do przeceniania swojej względnej inteligencji mieli też uczestnicy... niewykształceni. W zabawny sposób przeszacowanie własnych możliwości pokazują wyniki ankiety przeprowadzonej przez YouGov w Stanach w 2021 r. w USA na ponad 1700 osobach. Aż 22% mężczyzn uznało, że dadzą radę pokonać w walce szympansa, a 23% prognozowało zwycięstwo w starciu z kobrą królewską - dla porównania podobne przekonanie miało jedynie 8-12% kobiet.
Nadmierna pewność siebie to nic innego jak błąd poznawczy, czyli wzorzec nieracjonalnego postrzegania rzeczywistości (w tym samego siebie), mający wpływ na ludzkie postawy, emocje, rozumowanie lub zachowania, w którym przeceniamy nasze umiejętności lub wiedzę. Błędnie zakładamy, że jesteśmy lepsi, mądrzejsi lub bardziej zdolni niż w rzeczywistości. Dla przykładu - aż 73 procent amerykańskich kierowców twierdzi, że są lepsi w prowadzeniu auta od przeciętnego kierowcy, co nawet statystycznie jest niemożliwe! Nadmierna pewność siebie to zatem nieadekwatna ocena samego siebie - nie jest przecież przejawem błędu poznawczego przekonanie wytrawnego biegacza, że da radę pokonać jakiś odcinek trasy w konkretnym tempie i czasie. Właśnie nieadekwatność oceny wiąże się z tym, że osoby nadmiernie pewne siebie są raczej skłonne przewidywać własny sukces, niż dokładnie oceniać ryzyko.
Czytaj także: Widzimy i słyszymy to, co chcemy. Błąd potwierdzenia i ułatwia, i komplikuje nam życie
Wygórowane mniemanie o sobie i swoich możliwościach często idzie w parze z innym rodzajem błędu poznawczego - błędem retrospektywnym. Po zdarzeniu, z perspektywy czasu, ludzie często są przekonani, że znali jego wynik, jeszcze zanim nastąpiło. "Wiedziałem, że tak będzie!", "A nie mówiłem?" - to te upiorne zdania, które wypowiadają osoby przekonane o swoich niemal profetycznych zdolnościach. Taka tendencja sprawia, że poczucie pewności co do własnej umiejętności oceny dodatkowo wzrasta, usypiając czujność. Ktoś taki zaczyna wierzyć, że faktycznie potrafi przewidzieć wszystko, z przeszłości zapamiętuje wyłącznie trafione prognozy - np. dobre inwestycje, które się opłaciły, a sytuacje, w których jego przewidywania nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości, pomija i zapomina.
Czytaj także: Pułapki oceniania – efekt Pigmaliona, błąd atrybucji oraz inne uproszczenia poznawcze, którym ulega nasz mózg
Nadmierna pewność siebie to sposób mózgu na podniesienie poczucia własnej wartości i zmniejszenie lęku. Skupianie się na przeszłych zwycięstwach przy jednoczesnym minimalizowaniu lub ignorowaniu porażek ma za zadanie chronić nas przed poczuciem niemocy i zwątpieniem we własne możliwości i oczywiście chroni, dopóki nie przekroczymy pewnej granicy, za którą pojawia się niemal nieograniczona wiara we własne możliwości całkiem niekiedy oderwana od rzeczywistości. Pragnienie utrzymywania pozytywnego obrazu samego siebie w oczach innych jest absolutnie naturalne i ludzkie. Nadmierna pewność siebie ma być więc rodzajem tarczy ochronnej przed negatywną oceną. To myślenie podpowiada, że lepiej zawyżyć własne kompetencje i zostać ocenionym pozytywnie, niż ich nie doszacować i otrzymać w czyichś oczach niższe noty.
Nadmierna pewność siebie bywa też powiązana z tendencją do przesadnego pozytywnego myślenia. Skoro ktoś wierzy, że wszystko mu się powiedzie (nawet na przekór okolicznościom), spodziewa się sukcesu nawet wtedy, gdy niewiele wskazuje na to, by miał go osiągnąć. Istnieje też silny związek nadmiernej pewności siebie z efektem Dunninga-Krugera. To koncepcja psychologiczna, w której osoby o niskich kompetencjach w danym zadaniu przeceniają swoje zdolności, podczas gdy osoby o wysokich kompetencjach nie doceniają siebie. W kontekście nadmiernej pewności siebie jest to czynnik podkreślający paradoks wiedzy i samooceny - im wyższa wiedza i kompetencje, tym paradoksalnie mniejsza pewność siebie w danym obszarze.
Czytaj także: Efekt Dunninga–Krugera – nie wiem, ale chętnie się wypowiem
Wpływ na poziom pewności siebie ma oczywiście typ osobowości. Częstszą tendencję do przeceniania własnych możliwości mają osoby ekstrawertyczne, ale wyraźniejszy związek wykazano pomiędzy skłonnością do nadmiernej pewności siebie a wysokimi wynikami w zakresie narcyzmu. Narcyzi są szczególnie podatni na błędy wynikające z nadmiernej pewności siebie, ponieważ uważają się za wyjątkowych i niepowtarzalnych, wierzą, że należą im się w życiu szczególne przywileje oraz że są bardziej inteligentni i atrakcyjni fizycznie, niż są w rzeczywistości. W rezultacie narcystyczny szef, który emanuje poczuciem wyższości i działa napędzany nieustannym pragnieniem podziwu, może być również bardziej skłonny do podejmowania ryzykownych decyzji.
Co ciekawe, myliłby się ten, kto wiązałby skłonność do nadmiernej pewności siebie z dużym doświadczeniem w danej dziedzinie. Badania pokazują, że często jest akurat odwrotnie! W badaniu z 2018 r. uczestnicy musieli obejrzeć filmy, na których inne osoby wykonywały jakąś czynność wymagającą umiejętności, np. rzucali lotkami lub wykonywali moonwalk. Autorzy eksperymentu odkryli, że obserwowanie innych sprzyja iluzji nabywania umiejętności. Po obejrzeniu 20-kilkuminutowego filmiku ludzie byli przekonani, że potrafią wykonać prezentowane w nim zadanie, choć w praktyce nie wykonali żadnego treningu, a nawet nie podjęli próby. Fakt, że nowoczesne technologie zapewniają nam nieograniczony dostęp do umiejętności innych osób, które możemy podglądać, nie sprawia, że nabywamy te umiejętności - powoduje jedynie, że zmieniają się nasze przewidywania co do efektu podjęcia podobnych działań. Obserwując sukcesy innych, przeceniamy siebie, ale nadal, jak pisał Immanuel Kant "doświadczenie bez teorii jest ślepe, lecz teoria bez doświadczenia jest tylko intelektualną zabawą".
Oczywiście przeceniania własnych możliwości można nauczyć się już w dzieciństwie. Dziecko, które zamiast realistycznych komplementów w rodzaju "jesteś świetny z matmy" czy "masz doskonały słuch, możesz zostać dobrym muzykiem" wciąż słyszy od rodziców, że jest najlepsze we wszystkim, że może osiągnąć, co zechce, w każdej z dyscyplin i w ogóle w życiu, będzie miało tendencję do rozwijania nadmiernej pewności siebie. Tacy ludzie w dorosłości doświadczają często bolesnych i frustrujących rozczarowań. Okazuje się, że inni ludzie nie reagują na ich poczynania z takim entuzjazmem jak rodzice, a raczej oceniają ich realnie. Doświadczają więc sprzeczności - oceniani adekwatnie do swoich umiejętności czują niepokój, dezorientację, urazę. Czują się niedocenieni częściej niż osoby o adekwatnym poczuciu własnej wartości, dlatego też częściej zmieniają pracę, poszukując dla siebie miejsca, w którym ich potencjał (ten, o którym są przekonani) zostanie wreszcie "doceniony".
Psychologicznie ciekawe jest to, jak odbieramy osoby pewne siebie. Zazwyczaj zakładamy, że inni ludzie dysponują wystarczającą samoświadomością, by wiedzieć, jak pewni siebie powinni być. Przyjmujemy również, że będą szczerze komunikować nam tę pewność siebie (popełniamy tzw. błąd prawdy). W kontakcie z osobą pewną siebie mamy więc tendencję do uznawania jej za przekonującą i oczekujemy, że jej przekonanie o sobie będzie uzasadnione. Wierzymy, że ktoś pewny siebie wie, co robi, że można mu zaufać, więc w pewnym sensie taka strategia się opłaca - niestety tylko do czasu weryfikacji, bo prędzej czy później nieadekwatna ocena własnych możliwości doprowadzi do potknięcia, błędu, nietrafionej decyzji.
Oczywiście zdrowa pewność siebie jest niezbędna, by zwiększyć motywację i skłonić ludzi do stawiania sobie ambitnych celów, nawet gdy okoliczności wydają się być przeciwko nim. Tę pewność siebie można postrzegać jako źródło odporności, ale też odkrywczości i innowacji. To pozytywny impuls do działania trochę na przekór zachowawczym normom. Jest jednak cienka granica, za którą pewność siebie zamiast nam sprzyjać, wybitnie szkodzi. I to na kilka sposobów.
Po pierwsze nadmierna pewność siebie często prowadzi do błędów w podejmowaniu decyzji. Gdy ktoś zbyt mocno wierzy w swoje osądy i umiejętności, jest skłonny do podejmowania impulsywnych wyborów bez uwzględnienia wszystkich faktów. Ostateczne wybory nie są więc oparte na realistycznej ocenie sytuacji, a na własnym poczuciu, że właśnie tak należy postąpić, co często prowadzi do fatalnych posunięć finansowych, kiepskich decyzji w biznesie, a w skrajnych przypadkach ogromnych strat, a nawet bankructwa. Remedium? Pokora i korzystanie z informacji zwrotnych, czyli wszelkich danych i sygnałów z zewnątrz, które uzupełniają stan wiedzy, rozwiewają wątpliwości, dają solidne podstawy do podjęcia wyważonej decyzji. To trochę tak jak w powiedzeniu: jeśli jedna osoba powie ci, że masz ogon, możesz to zignorować. Jeśli usłyszysz to od dwóch osób, zastanów się. Jeśli jednak pięć osób powie ci, że masz ogon, koniecznie się obejrzyj. Dopuszczanie do siebie informacji z zewnątrz, wszelkich opinii i kontrargumentów, a nawet dowodów, które przeczą własnym przekonaniom, pozwala podejmować bezpieczne decyzje i minimalizuje ryzyko błędu.
Nadmierna pewność siebie fatalnie wpływa relacje interpersonalne, bo sprzyja arogancji i lekceważeniu zdania innych. I w związku, i w relacjach zawodowych czy przyjacielskich niezbędna jest przecież komunikacja, która uwzględnia perspektywę innych ludzi - partnera, współpracowników, przyjaciół. To podstawa wszelkiej współpracy, którą nadmierna pewność siebie ucina, niszcząc relacje.
Jest i taka konsekwencja, że zbyt pewne siebie osoby nie potrafią uczyć się na błędach i dostosowywać się do zmieniających się okoliczności. Ktoś, kto jest przekonany, że zawsze ma rację, nie jest skłonny oceniać krytycznie swoich działań ani też przyjmować często przecież konstruktywnej i rozwijającej krytyki z zewnątrz. Brak tej umiejętności i autorefleksji może utrudniać rozwój osobisty i zawodowy, bo uczenie się nowych rzeczy wymaga uznania własnych ograniczeń i ewoluowania w oparciu o informacje zwrotne i doświadczenia. Jedno z nowszych badań przeprowadzone m.in. przez dr. Christophera J. Cagnę z Fundacji Kesslera pokazuje, że niski poziom pewności siebie powoduje poszukiwanie informacji zwrotnych, co zwiększa efektywność uczenia się. Działa to trochę na zasadzie: jeśli nie jestem pewien, potrzebuję zdobyć nowe informacje, więc aktywnie ich poszukuję, by podjąć trafną decyzję. Zbieram dane, nawet te, które nie są mi na rękę, sprzeczne z tym, co wiem, więc się uczę i poszerzam wiedzę. Główny autor badania tak podsumował tę zależność: "Negatywne opinie mogą być trudne do zaakceptowania, ale często zapewniają najcenniejsze możliwości uczenia się. Nauczenie ludzi przyjmowania opinii – nawet gdy te są krytyczne krytyczna – może znacznie poprawić wyniki uczenia się w wielu dziedzinach".
Ryzykowne zachowania, których skutki mogą być tragiczne, to kolejna konsekwencja przeceniania siebie. Nie bez powodu od lat na czele przyczyn wypadków drogowych wymienia się brawurę i przeszacowanie swoich umiejętności u kierowców. Konsekwencja nieco mniejszego kalibru to podatność na dezinformację. Nadmierna pewność siebie może prowadzić do wiary we wszelkie teorie spiskowe i rozprzestrzeniania się fake newsów. Badania wykazały, że ludzie często są zbyt pewni siebie w swojej zdolności rozpoznawania fałszywych wiadomości. Ci pewniacy bez jakiejkolwiek weryfikacji, na zasadzie "czuję/jestem pewien, że to prawda", puszczają dalej niesprawdzone informacje, a nierzadko są też autorami hejtujących i niesprawiedliwych komentarzy w mediach społecznościowych. "Co prawda nie wiem, ale jestem pewien, że wiem, więc się wypowiem" - tak mogłoby brzmieć ich motto.
Nadmierna pewność siebie może mieć wreszcie i taki skutek, że nieco paradoksalnie prowadzi do negatywnego obrazu samego siebie. Jak to możliwe? Ktoś przekonany o swoich umiejętnościach wbrew realnej sytuacji zwykle bardzo wysoko stawia sobie poprzeczkę. Gdy potem nie potrafi spełnić tych oczekiwań, bo są one po prostu nierealne, kończy się rozczarowaniem i frustracją, a w konsekwencji - odwrotnością, czyli skrajnie niskim poczuciem własnej wartości. Koło się zamyka.
Daniel Kahneman, izraelsko-amerykański psycholog i ekonomista, laureat Nagrody Nobla, na pytanie, co by wyeliminował, gdyby miał magiczną różdżkę, odpowiedział bez wahania, że właśnie nadmierną pewność siebie. Rzeczywiście cecha ta sieje destrukcję w wielu obszarach, tylko jak się jej pozbyć? W dużym uproszczeniu uznać, że niewiedza jest w porządku. Najważniejsze zaś to wiedzieć, czego się... nie wie. Słynne "wiem, że nic nie wiem" przypisywane Sokratesowi okazuje się najskuteczniejszą bronią w podejmowaniu rozsądnych, bezpiecznych i wyważonych decyzji i minimalizowaniu ryzyka błędu. Czasem po prostu trzeba dać sobie prawo do wątpliwości, bo to one bywają najlepszym drogowskazem. Uświadomienie sobie własnej niewiedzy i niedoskonałości może być pierwszym krokiem do zmiany. I jakie jest przy tym uwalniające!