Szef znów oddał ci do poprawy sprawozdanie, koleżanka rozpowiada na twój temat złośliwe plotki, a na myśl o pracy dostajesz skrętu kiszek… Jak poznać, kiedy jesteś ofiarą mobbingu w pracy przez koleżankę bądź szefa, a kiedy masz po prostu do czynienia z niekoleżeńskim zachowaniem i niskimi standardami pracy?
To było wiele lat temu. Będąc freelancerem, dałam się skusić perspektywie pracy na etat w fajnej redakcji i nowej roli – rasowego dziennikarza. Szefowa zleciła mi napisanie tekstu: ,,Ma być mądrze, ale ciepło i dużo rad. Ty jako psycholog nie powinnaś mieć z tym problemu”. Problemem były zupełnie nowe dla mnie warunki pracy: siedem osób w pokoju, wiecznie dzwoniące telefony, w międzyczasie przerwa na odprawę u szefowej. Trudno było mi się skupić, ale dałam radę, napisałam, przesłałam i czekałam na werdykt. Szefowa miała uwagi, nie powiem całkiem słuszne – za pierwszym razem. Kolejne poprawki wydawały mi się nieco dziwne, ale cóż: „szef nasz pan i władca”. Do mety (tak mi się wtedy wydawało) dobrnęłam po 19.00, kiedy moje redakcyjne koleżanki już dawno poszły do domu. Ale szefowa została: ,,Posiedzę tu z tobą, żebyś poznała moje wymagania. Wiesz, nawet najlepsze studia psychologiczne są psu na budę w mojej redakcji”. Kiedy, po następnej poprawce, szefowa zaakceptowała wreszcie tekst, artykuł poszedł do łamania. Z redakcji wyszłam ostatecznie o 3.00 nad ranem, żegnana słowami szefowej: ,,Ale mnie dziś zmordowałaś, no nie wiem, czy decyzja o przyjęciu cię nie była błędem. Wcale nie jesteś taka błyskotliwa, jak mi się wydawało”. Czy to był mobbing, a może jednie pokazanie, kto tu rządzi?
Zarządzani strachem
,,Jesteś głupia i beznadziejna”, „Już dawno powinnam cię zwolnić”, „Współczuję twojemu mężowi”, „Nie podoba ci się, to droga wolna” – ile z nas słyszało podobne zdania z ust szefa czy szefowej? Poniżanie, oczernianie w oczach zespołu, rzucanie fałszywych oskarżeń, obmawianie w pracy za plecami, wyśmiewanie, umniejszanie pracy, podkreślanie rzekomej niekompetencji, atakowanie bez powodu, brak wynagrodzenia za nadgodziny, wulgarne zachowania – to najbardziej sztandarowe przykłady zachowań mobbingowych. I co z tego? Ten rządzi, kto ma władzę.
Z badań wynika, że ok. 75 proc. pracowników doświadczyło podobnych zachowań na własnej skórze, padając ofiarami mobbingu w pracy. Przez koleżankę z działu, przez menadżera – każdy przypadek niesie za sobą inną historię. W Polsce, w dobie kryzysu ekonomicznego, mobbing to bardzo popularny sposób zarządzania ludźmi. Zastraszanym pracownikiem łatwiej się steruje. Po jednej stronie szef despota, który w ten sposób rozładowuje swoje frustracje. Po drugiej pracownik, który żyje w lęku przed stratą pracy, a kredyty trzeba spłacać.
Kiedy pracodawca po raz pierwszy zachowa się w taki sposób, łudzisz się, że to jednorazowy wyskok. Nawet jeśli masz ochotę przeciwstawić się tyranowi, rezygnujesz ze względu na brak wystarczających dowodów. Początkowo liczysz na to, że poprą cię koleżanki z działu, ale szybko przekonujesz się, że jesteś w błędzie. Każdy martwi się o swój stołek. Odpuszczasz, a zachęcony twoją biernością agresor wzmacnia ataki, a obmawianie bądź wyśmiewanie w pracy przechodzą do porządku dziennego. Nawet jeśli masz mocne dowody na twardy mobbing, przykłady innych, którzy próbowali walczyć, ale polegli, nie zachęcają do otwartej konfrontacji.
To jedna część prawdy. Druga to fakt, że mobbing w pracy może być świetnym narzędziem w rękach mobbingowanego. Zdaniem pracodawców, w kryzysie zwalniani pracownicy sięgają po mobbing jak po oręż: nic nie ryzykujesz, najwyżej nie wygrasz procesu, a możesz na przykład wynegocjować wyższą odprawę. Zdarza się, że mobbing w pracy bywa mylony z molestowaniem seksualnym albo brakiem sympatii ze strony szefa: ,,Z Gośką się przyjaźni, chodzą razem na lunch, a mnie przegląda billing służbowego telefonu”. Z mobbingiem jest trochę jak z ADHD czy dysleksją – ile w tym prawdy, a ile mody?
Dziś spędzamy w pracy trzy czwarte dnia i liczymy, że praca zaspokoi także nasze pozazawodowe potrzeby: znajdziemy w niej przyjaciół, dostaniemy wsparcie i współczucie w sprawach prywatnych, szef nieraz przymknie oko na nasze nieprofesjonalne zachowanie, dowartościujemy się, będziemy czuć się bezpiecznie, spotkają nas gratyfikacje życiowe, a nie tylko zawodowe… Szef czy koleżanki z pracy także mają swoje pozazawodowe potrzeby i oczekiwania. Kiedy w firmie grunt się pali pod nogami, pracodawca zadba przede wszystkim o własną skórę. Biurowa przyjaciółka może nagle wycofać swoją sympatię, przestać być lojalna, zdradzić nasz sekret, oplotkować. Czy takie zachowania jak brak poparcia bądź obmawianie w pracy można nazwać mobbingiem, a może to po prostu ludzka ułomność?
Mobbing w pracy - wstydliwy temat
Z doświadczeń z mojego gabinetu wynika, że mobbing zwykle ma dwie strony medalu, jak orzeł i reszka, w tej relacji jest kat i ofiara i obydwoje mają z tego jakieś zyski.
Magda odeszła z dużego koncernu z powodu mobbingu. Kiedy pytam o to, co właściwie się stało, nie potrafi mi podać konkretnych zachowań. – Przypłaciłam tę pracę ciężką depresją – opowiada. – Przez rok byłam na antydepresantach.
Ostatecznie założyła własną działalność. Pech chciał, że jej zleceniodawcy również ją mobbingowali. Z jednym z nich spotkała się w sądzie, z jego pozwu. Własny biznes nie wypalił, Magda zdecydowała się wrócić na etat do dużej korporacji. – Boję się, że koleżanki mnie nie polubią, a ja bym chciała, żeby wszyscy mnie lubili. Jestem taka wrażliwa, a ludzie mnie ranią.
A może w biznesie nie ma miejsca na wrażliwość i sentymenty? Magda jest profesjonalistką w swoim zawodzie, ale często odwołuje sesje, notorycznie się spóźnia, zalega z opłatami za terapię, obraża się, kiedy mówię, że nasz czas dobiega końca.
Małgosia wychowywana była przez samotną matkę, ojca nigdy nie poznała. Kiedy opowiada mi o swojej karierze zawodowej, kilka razy podkreśla, że woli szefa mężczyznę. – Z kobietami nie lubię współpracować, trudno się z nimi dogadać.
Przełożeni na początku doceniali jej odpowiedzialność, profesjonalizm, szybkie tempo pracy. Jednak po pewnym czasie zaczęła odczuwać rozczarowanie. – Szef wiedział, że zależy mi na tych dwóch dniach wolnego, a mimo to nie dał mi urlopu. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Myśli pani, że to mobbing?
Kiedy pytam ją, jak szef uzasadnił swoją odmowę, odpowiada: – Nie pamiętam, ale czuję, że nie jestem dla niego ważna.
Na moją uwagę, że to jej szef, a nie ojciec, reaguje złością.
Elżbieta pół roku temu została kierowniczką działu. Kiedy opowiada mi o pracy, często podkreśla, że dla dobra zespołu nadal wykonuje swoje dawne obowiązki. – Wie pani, mamy tyle pracy, że chcę pomóc dziewczynom, ale one tego nie doceniają. Kiedy jedną z nich przyłapałam na popełnieniu błędu i zagroziłam zwolnieniem, podbuntowała zespół przeciwko mnie. Teraz knują coś za moimi plecami.
Tłumaczę jej, że nie może być w podwójnej roli: szefowej i jednej z zespołu. Mówię, że w ten sposób miesza role, powoduje zamieszanie, podwładne czują się zdezorientowane. Elżbieta mnie nie słyszy. – Zapowiedziałam im, że spiski i donoszenie na górę to mobbing.
Elżbieta boi się pójść na urlop: – Nie wiem, co wymyślą, kiedy zniknę im z oczu.
Tam, gdzie jest kat, jest i ofiara. Twardy mobbing w pracy przebiega zwykle w ukryciu: szef unika świadków. Mówienie o mobbingu jest wstydliwym tematem. Kiedy jedna z moich pacjentek na rozmowie u head huntera powiedziała, że odeszła z firmy z powodu prześladowania, usłyszała, że ma to przemilczeć w rozmowie z przyszłym pracodawcą. „Wie pani, mobbing nie mobbing, a niesmak pozostaje”.
Osoby, które trafiają do mnie z powodu mobbingu, zwykle odgrywają z prześladowcą swoisty taniec na oczach innych pracowników, grę w stylu „kto kogo?”.
Przykłady zachowań mobbingowych są tak absurdalne, że trudne do opisania: przeglądanie maili, zakaz częstego chodzenia do toalety, SMS-y i telefony po godzinach pracy. Bywa, że pracownik traci umiejętność rzeczowego osądu albo boi się, że to z nim jest coś nie tak. Trafia do mnie z powodu dolegliwości psychosomatycznych albo myśli samobójczych. Osoby, którym wydaje się, że są mobbingowane, przychodzą z chęcią zemsty, proszą o opinię do sądu, absolutnie nie chcą zobaczyć drugiej strony medalu. Chcą czerpać realne zyski z bycia ofiarą.
Zrób z ofiary bohatera
Jeśli czujesz, że jesteś w roli ofiary (mniejsza o to, czy to mobbing, czy nie), zastanów się, dlaczego pozwoliłaś sobie wejść w tę rolę. Spróbuj oddzielić pracę (jako zadania do wykonania) od siebie, swojej wartości. Na czym tak naprawdę ci zależy, jaki jest cel twojej pracy, co chcesz osiągnąć krótko- i długoterminowo? Bierz rzeczy takimi, jakie są, nie trać czasu na walkę, która prawdopodobnie z góry skazana jest na przegraną. Świadome radzenie sobie z mobbingiem: zastraszaniem, obmawianiem w pracy tak naprawdę sprowadza się do mocnej świadomości swoich silnych i słabych stron, dążeń, emocji, wartości oraz oczekiwań. Nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz wpływu. Czy szanujesz osobę, która cię prześladuje? Jeśli nie, to dlaczego pozwalasz jej oceniać siebie i dlaczego jej ocena tak bardzo cię dotyka? W najgorszym wypadku możesz zrezygnować z tej pracy, ale zanim to zrobisz, miej pewność, że twój prześladowca nie zniszczył twojego poczucia wartości, bo nie dałaś mu takiego prawa. Odejdź jak bohaterka, a nie ofiara.
Trochę statystyk:
W Europie najczęstszą przyczyną stresu jest reorganizacja pracy lub niepewność zatrudnienia (skarży się na nią 72% Europejczyków), przepracowanie i obciążenie pracą (66%) oraz mobbing (59%) – według ogólnoeuropejskiego sondażu opinii publicznej dotyczącego bezpieczeństwa i higieny pracy wykonanego w 2014 r.
Polacy częściej skarżą pracodawców o mobbing niż 10 lat temu, ale tylko 5% spraw w sądach wygrywają pracownicy (dane Ministerstwa Sprawiedliwości z 2014 r.).
Od 2011 do 2014 r. nie tylko spadła liczba skarg do Państwowej Inspekcji Pracy (z 1646 do 1224), ale też liczba podjętych przez PIP kontroli (ze 1195 do 796). Nawet w badaniu przeprowadzonym przez Eurofund (Europejską Fundację na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy) tylko ok. 9 proc. Polaków przyznało się, że miało do czynienia z przemocą w miejscu pracy, gdy średnia unijna to 14 proc. Mimo to, jak wynika z badań Śląskiego Uniwersytetu Medycznego z 2010 r., zespół wypalenia zawodowego dotyczy co dwudziestego pracownika biurowego o średniej wieku 37 lat (za www.forsal.pl). Artykuł pochodzi z wydania specjalnego