1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Sarkazm czasem pomaga, a czasem szkodzi. Co się pod nim kryje?

Sarkazm czasem pomaga, a czasem szkodzi. Co się pod nim kryje?

Za jadowitą ironią często kryją się złość i frustracja, które właśnie w sarkazmie znajdują swoje ujście. (Fot. Getty Images)
Za jadowitą ironią często kryją się złość i frustracja, które właśnie w sarkazmie znajdują swoje ujście. (Fot. Getty Images)
Cieszy się opinią cechy właściwej ludziom inteligentnym. Jak żadna inna broń potrafi znokautować przeciwnika – i to w białych rękawiczkach. Sarkazm to jednak nie tylko plusy. Posługując się nim, warto pamiętać, że bywa bronią obosieczną. Czasem ten, kto go używa, zwłaszcza w nadmiarze, więcej traci, niż zyskuje.

Uwielbiamy przepełnione sarkazmem dialogi w filmach, bo dzięki nim komunikacja bohaterów staje się krwista. Dwuznaczne komunikaty podsycone złośliwością już nieco mniej nam pasują, gdy jesteśmy ich adresatami w codziennym życiu. Z drugiej strony ci, którzy sztukę kreowania jadowitych i kąśliwych uwag opanowali do perfekcji, bywają przedmiotem naszej zazdrości, bo to jednak w wielu sytuacjach narzędzie nie do przecenienia. Jak to jest z tym sarkazmem?

Co to jest sarkazm?

Sam termin pochodzi od greckiego słowa sarkazein oznaczającego „rozdzierać ciało”. Bywa określany jako pełna pogardy wrogość przebrana za humor. Słownikowa definicja sarkazmu opisuje go jako komunikat, w którym nadawca wyraża negatywne nastawienie do kogoś lub czegoś poprzez komunikowanie czegoś odwrotnego na temat tej osoby lub rzeczy, niezgodnego z sytuacją. Zadaniem odbiorcy jest wywnioskować, na podstawie doboru słów, mimiki, barwy głosu czy gestów, co w rzeczywistości myśli nadawca. Myślisz jedno, mówisz drugie, ale twoja intencja jest taka, że odbiorca dołączy do gry i z tej zamierzonej niekoherencji wydedukuje właściwy sens twojej wypowiedzi.

Sarkazm i ironia to nie synonimy

Mechanizm sarkazmu jest taki sam jak ironii, ale to nadal dwa odmienne zjawiska. Sarkazm postrzegany jest najczęściej jako ostrzejsza forma ironii, której bliżej do szyderstwa i drwiny niż żartu. W odróżnieniu od ironii nie ma w sobie ładunku pozytywnego. Ironia zaś pozytywna być oczywiście nie musi, ale może. Co więcej, ironia może być użyta jako komplement. Przyjaciółce, która narzeka, że kiepsko wygląda, podczas gdy jej odbicie w lustrze powala na kolana, możesz ironicznie powiedzieć: „No fakt, coś tu wybitnie nie gra, to na pewno ta talia osy i dwumetrowe nogi – czytałam, że to już dawno passé”. Celem ironii nie jest upokorzenie rozmówcy, a raczej zwrócenie uwagi na jakiś problem, ale nie wprost, a z delikatnym powikłaniem. Jest tu więc pewna sprzeczność. Starożytni Grecy pojmowali ironię pejoratywnie. Kultywowali i gloryfikowali bowiem harmonię treści i formy, a ironia bazująca na jej zaprzeczeniu, sprzeczności pozoru z prawdą, budowała dysonans nie do zaakceptowania. Dopiero Arystoteles uznał ironię jako prezentację treści, która jest kulturalnym sposobem wyśmiania.

Sarkazm cechują za to złośliwość i zjadliwość, może być podszyty złością lub goryczą. Ironia też bywa złośliwa, ale tego komponentu jest w niej mniej, bo ustępuje on miejsca humorowi – to raczej wbijanie komuś szpileczki z mrugnięciem oka niż, jak w przypadku sarkazmu, walenie z armaty między oczy. Komentarz ironiczny może być uszczypliwy i ciut zaboleć, ale sarkastyczny może już zrobić całkiem sporą ranę, która będzie boleć bardziej i dłużej.

Douglas Colin Muecke, badacz tematyki ironii, przyporządkował sarkazm do stylu mogącego wykorzystywać ironię, lecz stanowiącego jej „najmniej wyszukaną formę”. Co ciekawe, niektórzy badacze zwracają uwagę, że możliwa jest wypowiedź sarkastyczna niezawierająca elementu ironicznego, pozbawiona ironicznej antynomii, co tym bardziej pokazuje, że nie są to pojęcia równoznaczne.

Czytaj także: Lekkość i śmiech drogą do pełniejszego życia. Co nam daje poczucie humoru?

Czy sarkazm jest dowodem inteligencji?

W pewnym sensie tak. Oscar Wilde napisał: „Sarkazm to najniższa forma dowcipu, za to najwyższa forma inteligencji”. Aby zrozumieć sarkastyczną wypowiedź, trzeba umiejętnie połączyć kropki, a mówiąc językiem naukowym – zintegrować formę z treścią, czyli dostrzec pod warstwą werbalną wypowiedzi intencję, która towarzyszyła nadawcy, a która nie wynika wprost z jego słów. To oczywiście wymaga inteligencji. Z drugiej jednak strony wiadomo, że osoby w spektrum autyzmu mają problem z rozumieniem sarkazmu, a jednocześnie mogą mieć wyższy od przeciętnego iloraz inteligencji. Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu (W. Brytania) oraz Uniwersytetu w Queensland (Australia) wykazali w badaniach, że zaburzenia ze spektrum autyzmu i wysoki poziom inteligencji to cechy, które mogą mieć wspólne podłoże genetyczne – wariacja genetyczna, która zwiększa ryzyko autyzmu, jest powiązana z wyższymi umiejętnościami poznawczymi. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że sarkazm, owszem, świadczy o inteligencji i bez niej jest raczej niemożliwy, jednocześnie niestosowanie czy też nierozumienie sarkazmu już niekoniecznie świadczy o niskim IQ.

Dlaczego ludzie stosują sarkazm?

Czasem robimy to wszyscy, ale raczej rzadko zastanawiamy się dlaczego. Kierując się najprostszą logiką, można postawić pytanie: dlaczego stosujemy językowy kamuflaż, a nie mówimy wprost, co myślimy? Z kilku ważnych powodów. Sarkazm bywa formą pasywnej agresji. Gdy chcemy komuś „dowalić”, a okoliczności są takie, że w formie bezpośredniej nie możemy tego zrobić z obawy przed konsekwencjami, sarkazm przychodzi nam z pomocą. To sposób na wyrażenie frustracji, osądu czy pogardy, ale niedosłowny, a więc – jak nam się wydaje – bezpieczniejszy, bo pozostawiający furtkę dla zaprzeczenia temu, co zostało powiedziane.

Sięgamy po niego bardzo często także po to, by do komunikacji wprowadzić humor, także czarny. W ten sposób, jeśli mamy dystans do samych siebie, możemy wykorzystać autodeprecjonujący sarkazm, by ponaśmiewać się z siebie. Kiedy spalisz pizzę i obiad dla przyjaciół zakończy się w sieciówce z burgerami, możesz zmniejszyć nieco ciężar gatunkowy całej sytuacji, kwitując ją stwierdzeniem: „Postanowiłam, że jednak zostanę zawodowym szefem kuchni, czuję, że mam komplet zasobów, by w tej materii osiągnąć mistrzostwo!”. Autoironia z nutą złośliwości bywa zabawna, ale zawsze warto zachować czujność, by takie językowe fikołki nie zamieniły się w regularne dowalanie sobie pod osłoną żartu, bo jest szansa, że ten nawyk z czasem skutecznie podkopie naszą samoocenę. Podobnie może zadziałać sarkazm wobec samego siebie, gdy stosujemy go po to, by się nad sobą poużalać. „Świetnie, że szef mi wpisał w grafik trzy nowe projekty. Przecież ostatnio tak się nudziłam i w ogóle nie pracowałam po nocach, a teraz mam szansę to nadrobić” – taki żart zdejmuje ciężar gatunkowy z sytuacji, a to może oznaczać, że w dalszej perspektywie ją zbagatelizujemy i nie będziemy stawiać granic.

Czytaj także: Dlaczego warto pielęgnować uśmiech i dystans, nawet gdy w życiu bywa trudno? Rozmowa z Ewą Stelmasiak

Co ciekawe, według badaczki ironii i sarkazmu Penny Pexman mamy tendencję do używania ironii i sarkazmu w stosunku do bliskich osób, ponieważ to one mają najpełniejszy wgląd w nasze prawdziwe intencje i stany umysłu, które zapewniają pewien skrót do interpretacji naszej wypowiedzi. W pewnym sensie tworzymy w ten sposób dość intymny język komunikacji; stosując sarkazm, potwierdzamy zażyłość. Ważne jest też to, że – jak pokazują badania – przy tej samej treści i tym samym tonie sarkazm wyrażony w stosunku do kogoś, komu ufamy, lub od niego otrzymany jest mniej konfliktogenny niż sarkazm wyrażony w stosunku do kogoś, komu nie ufamy, lub od niego otrzymany. Nie oznacza to oczywiście, że można bezkarnie zalewać sarkastycznym jadem bliskie osoby, bo to bezpieczne. Przy wyjątkowo ostrym tonie i krytycznej treści nawet zażyłość i zaufanie nie uchronią nas przed konfliktem, którego skutki trudno przewidzieć.

Sarkazm – co na nim zyskujemy?

Opłaca się być sarkastycznym? Na tak postawione pytanie brak jednoznacznej odpowiedzi. Z pewnością umiejętność żonglowania sarkastycznymi wypowiedziami przynosi sporo korzyści. Przede wszystkim ludzie, którzy opracowali ją do perfekcji, są odbierani jako wyjątkowo inteligentni, bo sarkastyczne riposty są zwykle cięte i oryginalne, a to wzbudza podziw i zazdrość – w końcu nie każdy to potrafi! To daje pewną społeczną korzyść. Nikt nie chce stać się obiektem sarkastycznych uwag, dlatego obnażenie tej umiejętności może zaowocować tym, że ludzie dwa razy się zastanowią, zanim „zadrą” z mistrzem sarkazmu, by uniknąć przykrego, ale zwykle i zabawnego komentarza na swój temat, który oczywiście trafia w samo serce.

Badania przeprowadzone przez Francescę Gino z Harvard Business School, Adama Galinsky'ego, profesora biznesu im. Vikrama S. Pandita w Columbia Business School, oraz Li Huanga z INSEAD, europejskiej szkoły biznesu, pokazują, że sarkazm oferuje pewne ważne, choć często pomijane korzyści psychologiczne. Sarkazm wymaga pewnej gimnastyki umysłowej, uruchomienia procesów poznawczych, które z kolei intensyfikują kreatywność. W serii badań uczestnicy zostali losowo przydzieleni do warunków oznaczonych jako sarkastyczne, szczere lub neutralne. W ramach symulowanego zadania konwersacyjnego wyrażali oni coś sarkastycznego lub szczerego, otrzymywali sarkastyczną lub szczerą odpowiedź lub mieli neutralną wymianę zdań. Analiza wyników doświadczenia pokazała, że ci, którzy doświadczyli sarkazmu, później lepiej radzili sobie z zadaniami kreatywnymi niż ci, którzy doświadczali szczerości lub komentarzy neutralnych. Sugeruje to, że sarkazm ma potencjał katalizowania kreatywności u każdego.

Naukowcy wymieniają jeszcze jedną zaletę. Sarkazm wymaga umysłowej sprawności nie tylko u nadawcy, ale także u odbiorcy takiego komunikatu. Świadome przetwarzanie też wiąże się z wysiłkiem poznawczym, który może wpłynąć na przyjęcie perspektywy innej osoby. By uchwycić sprzeczność między znaczeniem wypowiedzianym a zamierzonym, trzeba natrudzić się bardziej niż w przypadku dosłownego odpowiednika. Pozastanawiać się (choć może to trwać dosłownie kilka sekund) nad tym, co też odbiorca miał na myśli. Ten proces sprawia, że odbiorca nabiera dystansu wobec swojej egocentrycznej perspektywy i może lepiej zrozumieć punkt widzenia osoby mówiącej. Jest więc szansa, że stosując sarkazm, zostaniemy lepiej zrozumiani niż wówczas, gdybyśmy swoje zdanie zakomunikowali wprost.

Żeby nam plusy nie przysłoniły minusów…

Sarkazm to gra, która wymaga współpracy. By sarkastyczny komunikat został zinterpretowany właściwie, odbiorca potrzebuje wystarczającej ilości sygnałów ułatwiających interpretację. Zawsze istnieje tu ryzyko, że pewne szumy w kanale komunikacji sprawią, że sarkazm nie zostanie zrozumiany, a komunikat będzie odczytany wprost, co może mieć niewesołe konsekwencje. Wyobraź sobie, że malarz, który robi remont w twoim mieszkaniu, podsyła ci SMS-em próbnik kolorów i proponuje pomalować jedną ścianę na wściekły róż, który wyjątkowo nie rezonuje z twoim zmysłem estetycznym. Załamana, że coś podobnego w ogóle przyszło mu do głowy, odpisujesz: „Rewelacja! Doskonały kolor, jestem fanką pana gustu, myślę, że śmiało machnijmy nim cały pokój!”, po czym kończysz konwersację, gotując się ze złości, a po powrocie z pracy zastajesz sypialnię skąpaną w agresywnej fuksji i malarza, który z dumą melduje wykonanie zadania… Chodzi o to, by z sarkazmem uważać zwłaszcza wtedy, gdy nie mamy pewności, że odbiorca dysponuje wystarczającymi kompetencjami, by go zrozumieć. Do nieporozumień szczególnie często dochodzi, gdy posługujemy się sarkazmem nie w konfrontacji bezpośredniej, a rozmawiając za pomocą komunikatorów. Brak sygnałów mimicznych, tonu głosu, gestów może komunikat wypaczyć, a i emotikony też bywają rozmaicie interpretowane.

Potwierdzają to naukowe eksperymenty. W jednym z badań 30 par studentów otrzymało listę stwierdzeń do przekazania, z których połowa była sarkastyczna, a połowa poważna. Niektórzy uczniowie przekazywali swoje wiadomości za pośrednictwem poczty elektronicznej, inni za pomocą nagrań głosowych. Uczestnicy, którzy otrzymali wiadomości głosowe, prawidłowo wychwycili sarkazm (lub jego brak) w 73 procentach przypadków, natomiast ci, którzy otrzymali wypowiedzi e-mailem, zrobili to tylko w 56 procentach przypadków, czyli niemal przypadkowo.

Jest cienka granica między sarkazmem a otwartą wrogością. Osoby o tendencjach pasywno-agresywnych często reagują sarkastycznie, co może stać się strategią tłumienia gniewu. To nie służy nikomu – ani nadawcy sarkastycznych komunikatów, ani tym, do których one trafiają. Tłumione emocje nie znikają, a kumulują się w organizmie, zatruwając nas od środka. Sarkazm jako regularnie stosowane narzędzie do uporania się ze złością nie zdaje egzaminu, a dodatkowo niszczy ludzi wokół, bo psychologicznych negatywnych skutków tego rodzaju komunikacji jest mnóstwo. Nigdy nie można mieć pewności, że dana osoba poradzi sobie z sarkastycznym ładunkiem, jaki na nią zrzucimy. Po jednej kąśliwa uwaga spłynie jak po kaczce, a nawet doczeka się zacnej riposty, inna przypłaci to skrajnym spadkiem nastroju i poczucia własnej wartości.

Czytaj także: Ani zła, ani dobra. O czym mówi złość i jak spożytkować ją w dobrym celu?

Osoby, które stosują sarkazm bez umiaru, są jak czołg, który przejeżdża po innych niczym po ciepłym asfalcie, pozostawiając trwałe ślady. Nic dziwnego, że w ich obecności mało kto czuje się komfortowo. Czym innym jest inteligentna ironia stosowana z umiarem, która wprowadza do kontaktów międzyludzkich lekkość i poczucie humoru, a czym innym sarkazm jako podstawowe narzędzie komunikacji. Z badań przeprowadzonych przez psycholożkę Agnieszkę Fanslau i jej współpracowników wynika, że zarówno ironia, jak i sarkazm mają pozytywny związek z cechami ciemniej triady, tzn. z psychopatią, makiawelizmem i narcyzmem. Osoby z wysokim poziomem psychopatii i makiawelizmu używają więcej przekleństw i agresji werbalnej, a mniej słów zawierających pozytywne emocje, narcyzm zaś wiąże się również z używaniem bardziej obraźliwego języka w celu zwrócenia na siebie uwagi.

Stephen King napisał: „Sarkazm bywa maską, przykrywką. Pod zbroją sarkazmu zwykle kryje się miękkie serce”. Choć ci, którzy padają ofiarą sarkastycznych komentarzy, na pewno nie będą skłonni dopatrywać się w ich autorach wrażliwości i delikatności, coś w tym jest. Sarkazm wyróżnia często ludzi niepewnych siebie, o niskim poczuciu własnej wartości. Szydząc z innych, rekompensują swoje braki lub też głębokie przekonanie o deficytach. Nieżyjący już amerykański psycholog Theodore Millon, który badał zaburzenia osobowości, stwierdził, że osoby chronicznie sarkastyczne/cyniczne są również pesymistyczne i mają niską samoocenę, a to w naturalny sposób prowadzi do zazdrości o innych, a co za tym idzie – do krytyki i pogardy. Sarkazm jest całkiem skuteczną tarczą, która ukrywa miękkie podbrzusze. Dobrze byłoby jednak dokopać się do przyczyn, dla których chcemy je ukryć, zamiast wkładać masę energii w działania dla kamuflażu. Budowanie wizerunku twardziela, któremu nikt nie sprawi przykrości, bo sarkastyczny komentarz skutecznie blokuje dostęp, bywa i wykańczające, i przeciwskuteczne. Sarkazm oddala od autentyczności, pilne strzeżenie fasadowej osobowości, by się nie rozpadła, odbiera komfort powiedzenia tego, co się naprawdę czuje, co w dłuższej perspektywie blokuje komunikację z samym sobą i zwyczajnie unieszczęśliwia.

Jak reagować na sarkazm?

W obliczu sarkastycznych komentarzy możesz zareagować na trzy sposoby. Po pierwsze – zignorować je. Wydaje się, że sarkazm najgorzej znosi zwykłą obojętność. Strategia „udam, że tego nie słyszałam” czasem się sprawdza i skutecznie zniechęca autora do podejmowania kolejnych prób – w końcu sarkazm żywi się uwagą odbiorcy, bez niej jest niewiele wart. Pewnych rzeczy przemilczeć się jednak nie da, bo milczenie w końcu oznacza zgodę. Jeśli więc czujesz, że sarkastyczna uwaga jest poniżająca, krzywdząca, deprecjonująca, puszczenie jej mimo uszu nie będzie najlepszą strategią.

Czasem intuicja podpowiada nam, że najlepiej sarkastyczny komentarz skasować… jeszcze dobitniejszym sarkazmem, w myśl zasady „pięknym za nadobne”. Kuszące, ale warto pamiętać, że angażując się w taką przepychankę, trzeba być naprawdę wytrawnym graczem, inaczej osoba sarkastyczna, która jest mistrzem w tym fachu, zwyczajnie pokona nas doświadczeniem. Drugie zagrożenie jest takie, że wchodząc w tego typu wymianę, w pewnym sensie dajemy przyzwolenie na to, by ten sposób porozumiewania się stał się normą. To niebezpieczne i szkodzi wszystkim, zwłaszcza w miejscu pracy. Akceptacja sarkastycznej komunikacji między współpracownikami pomaga tworzyć toksyczną kulturę pracy w organizacji, a przecież w takich warunkach nie chce pracować nikt.

Czytaj także: Jak rozmawiać z furiatami? Sposoby na irracjonalne zachowania

Co więc robić? Najlepiej uznać sarkazm za dowód frustracji i tak też się do niego odnieść, ale nie sarkastycznie, a wprost, obnażając tym samym to, co pod sarkazmem się ukrywa. To może zbić autora komunikatu z tropu, bo zapewne nie jest gotowy na bezpośrednią i szczerą rozmowę – wszak po to uciekł się do sarkazmu! Jeśli np. wchodzisz na spotkanie, a koleżanka komentuje twoje pojawienie się złośliwym komentarzem: „O, miło, że dołączyłaś, teraz na pewno ogarniemy projekt w mgnieniu oka”, co ma na celu zakwestionowanie twoich kompetencji, możesz odpowiedzieć rzeczowym: „Słyszę, że masz wiele obaw odnośnie do mojej obecności w projekcie. Zależy mi na jak najlepszym wykonaniu swojej pracy, więc może powinnyśmy o tym porozmawiać, by rozwiać wszelkie wątpliwości i dobrze podzielić się zadaniami?”. To jest konkret, a nie gra pozorów. Jest oczywiście ryzyko, że atakująca koleżanka zaskoczona wycofa się i do żadnej sensownej wymiany zdań nie dojdzie, ale może też być tak, że zaproszenie jej do szczerej komunikacji przyniesie choćby taki skutek, że w przyszłości zrezygnuje z kombinacji i przyjmie do wiadomości, że z tobą trzeba rozmawiać wprost. To zawsze krok do przodu!

Źródła: https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C404173%2Cz-autyzmem-i-wysokim-poziomem-inteligencji-sa-powiazane-te-same-geny.html; Agnieszka Fanslau i wsp., Dark triad predictors of irony and sarcasm use: An investigation in a Polish sample, Personality and Individual Differences,Volume 214, November 2023; Eliza Grzelak, Ironia, autoironia, sarkazm – trzy odmienne funkcjonalnie zdarzenia komunikacyjne, Roczniki Humanistyczne, Tom LIX, zeszyt 6 – 2011

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze