1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Nosisz spodnie rybaczki i baleriny z siateczki? Psycholog wyjaśnia, czemu podążasz za trendami, nawet jeśli ci nie służą

Nosisz spodnie rybaczki i baleriny z siateczki? Psycholog wyjaśnia, czemu podążasz za trendami, nawet jeśli ci nie służą

(Fot. Christian Vierig/Getty Images)
(Fot. Christian Vierig/Getty Images)
Dlaczego ślepo hołdujemy trendom, nawet gdy są niewygodne, niepraktyczne albo po prostu… brzydkie? Psychologia tłumaczy, że moda to nie tylko estetyka. Jest także narzędziem, którym sygnalizujemy światu, kim jesteśmy i do jakiej grupy chcemy należeć.

Kiedy przyglądamy się najnowszym trendom, często z niedowierzaniem łapiemy się za głowę, zadając sobie pytanie: kto chciałby to nosić? Dopóki nie wychylimy nosa z domu i nie okaże się, że co druga osoba z entuzjazmem przyjęła dyskusyjne tendencje. Ale czy naprawdę zrobiła to świadomie? W wielu przypadkach projektanci nie kierują się komfortem, ani nie biorą pod uwagę faktu, że ogół populacji nie wygląda jak zawodowe modelki. Przykłady? Powracające do łask spodnie rybaczki potrafią zaburzyć proporcje sylwetki i raczej nie dodadzą pewności siebie większości kobiet. Nie wspominając o tym, że jeszcze niedawno fashionistki uważały je za symbol kiczu, a teraz chętnie lansują w mediach społecznościowych.

Z kolei szalenie popularne baletki z siateczki typu fishnet to istny koszmar ortopedów – cieniutka podeszwa i delikatny materiał nie zapewniają stopom ani odpowiedniej izolacji od podłoża, ani stabilizacji. Nie wykluczamy oczywiście, że od lat 2000. pozostajesz wierną fanką fasonu capri, bo czujesz się w nim po prostu najlepiej, a w balerinkach śmigasz jak górska kozica bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu. Ale równie dobrze mogło być tak, że w poprzednim sezonie nie wyobrażałaś sobie lata bez szerokich spodni palazzo i klapek, a dziś prezentujesz się już zupełnie inaczej. Skąd ta zmiana?

Padłaś ofiarą mody? Psychologia tłumaczy, czemu gonisz za trendami

Możesz czuć się jak ofiara mody albo... biologicznego programowania. Jak wskazuje psychologia, pragnienie dopasowania się do otoczenia mamy zapisane w genach. Aby zasygnalizować przynależność do grupy, jesteśmy skłonni przymknąć oko na potencjalne ryzyko czy niedogodności. Podążanie za trendami nie świadczy więc o braku silnej woli – to całkowicie naturalne zjawisko, dzięki któremu ludzkość przez wieki mogła rozwijać się na kanwie współpracy i integracji.

– Chodzi o budowanie więzi społecznych, które należą do podstawowych ludzkich potrzeb. Dawniej ich utrzymywanie było wręcz niezbędne do przetrwania jednostki. Jesteśmy głęboko zaprogramowani na bycie istotami plemiennymi – wyjaśnia psycholożka Pamela B. Rutledge z Fielding Graduate University.

To poniekąd tłumaczy, dlaczego dekadę temu facebookowy fanpage „Kurtka z Bershki popularnym okryciem wierzchnim” miał niewyczerpane zasoby materiałów do publikacji. Choć żyjemy w czasach nadprodukcji i niemal nieograniczonego dostępu do źródeł inspiracji, ulice wciąż pełne są stylizacji odbitych jak od kalki. Można by zrzucić winę na sieciówki powielające te same trendy w milionach egzemplarzy. Tyle że nie jesteśmy na nie skazani. Mamy przecież lumpeksy, vintage shopy z wyselekcjonowanym asortymentem i liczne platformy odsprzedażowe, oferujące cały przekrój mody z ostatnich kilku dekad. Możliwości jest więcej niż kiedykolwiek. A jednak wciąż zaskakująco często wybieramy to, co non stop widujemy na ekranach, okładkach i wokół nas.

Z czego wynika fenomen „brzydkiej mody”?

A dlaczego szczególne miejsce w naszych sercach zajmują projekty o – nazwijmy to – nienachalnej urodzie? Fenomen „ugly shoes”, za dużych o kilka rozmiarów marynarek czy podartych jeansów tłumaczy psycholożka Carolyn Mai, była wykładowczyni London College of Fashion, a obecnie biznesowa konsultantka. – „Brzydka moda” przyciąga uwagę, wyróżnia się. Nasz umysł ignoruje rzeczy normalne i przeciętne, ponieważ potrafi je szybko przetworzyć. Mocniej skupia się na obiektach złożonych i nietypowych. Te rzeczy mogą być odebrane jako nieestetyczne, ale właśnie dlatego są takie fascynujące. Gdy nosimy coś, co wyróżnia się z tłumu, podejmujemy ryzyko – a to sprawia, że jesteśmy postrzegani jako intrygujący, niekonwencjonalni i wyluzowani – mówi specjalistka.

Oczywiście Birkenstocki czy Crocsy już dawno się opatrzyły. Niegdyś kojarzone z obuwiem ortopedycznym lub żeglarskim, dziś stały się codziennym widokiem na ulicach. Trudno mówić tu o efekcie zaskoczenia. Tabitha S. Thomas i Dolphy Abraham, analizując dziesiątki artykułów i blogowych wpisów opublikowanych w latach 2017–2021, doszli do wniosku, że fascynację „brzydką modą” można wyjaśnić dwoma typami motywacji:

  • Wewnętrzną – dotyczy osób, które dokonują wyborów w imię wartości takich jak sprawiedliwość, inkluzywność i różnorodność. To konsumenci, którzy świadomie podważają tradycyjne normy piękna i pragną współtworzyć nową tożsamość społeczną.
  • Zewnętrzną – obejmuje tych, których decyzje zakupowe wynikają z potrzeby akceptacji społecznej. Kierują się zasadą „podczepienia się” – noszą rzeczy uznawane za brzydkie, ponieważ robi tak wiele innych osób, w tym celebrytów i influencerów.

Jak pisali na łamach czasopisma „Advances in Consumer Research”, kiedy przewagę liczebną zyskuje ta druga grupa, kontrowersyjna moda staje się nową normą i traci cechy przełomowości. A kiedy jedno brzydkie kaczątko przemienia się w oczach opinii publicznej w pięknego łabędzia, w kolejnym sezonie projektanci i styliści z pewnością znajdą mu godnego następcę. I tak to się kręci.

Artykuł opracowany na podstawie: Erin Blakemore, „Why do we blindly follow trends – even when they’re bad for us?”, nationalgeographics.com; Jenna Igneri, „Why Are We So Obsessed With »Ugly« Shoes? Psychologists Weigh In”, refinery29.com; Tabitha S. Thomas i Dolphy Abraham, „Ugly is the New Pretty: Motivations Behind the Acceptance of Ugly Fashion Trends”, researchgate.net [dostęp: 31.07.2025]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze