1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 5 sygnałów, że dajesz w związku więcej, niż otrzymujesz – i jak to zmienić

5 sygnałów, że dajesz w związku więcej, niż otrzymujesz – i jak to zmienić

(Fot. Maria Korneeva/Getty Images)
(Fot. Maria Korneeva/Getty Images)
Czujesz, że wszystko w związku jest na twojej głowie i choć dajesz od siebie coraz więcej – nie dostajesz nic w zamian? Oto pięć sygnałów, które mogą świadczyć o tym, że w waszej relacji brakuje równowagi w dawaniu i braniu.

„Dawanie jest radośniejsze niż branie, nie dlatego, że jest stratą, lecz dlatego, że w samym akcie dawania wyraża się moja żywotność” – pisał Erich Fromm. My, kobiety, coś o tym wiemy. Od dzieciństwa jesteśmy uczone, aby być troskliwe, dbać o dom, relacje i emocje innych. Oczekuje się od nas, że będziemy „spoiwem” rodziny – często kosztem własnych potrzeb. Do tego dochodzi presja bycia idealną partnerką, a także potrzeba bliskości i docenienia – często angażujemy się mocniej, by uzyskać od partnera bliskość, wdzięczność i poczucie bezpieczeństwa. A jeśli tego nie otrzymujemy – dajemy od siebie jeszcze więcej, naiwnie licząc, że to coś zmieni.

W ten sposób, często nieświadomie, znajdujemy się w sytuacji, gdy dajemy w związku więcej, niż otrzymujemy. Tymczasem zdrowa relacja nie działa na zasadzie jednostronnego zasilania. Do tanga trzeba dwojga – raz ty prowadzisz, raz on. I nie, nie chodzi o drobiazgowe notowanie punktów i rozliczanie partnera z tego, co zrobił, a czego nie. Zwłaszcza że będą też okresy, kiedy jedno z was będzie miało więcej paliwa do działania niż drugie – i to też jest okej. Ważne, żeby w dłuższej perspektywie był balans. Żebyś miała pewność, że kiedy ty opadasz z sił, druga połówka przejmie stery.

Czytaj także: Dawanie i branie – najważniejsza jest równowaga

Jednak jeśli od dłuższego czasu czujesz, że to ty wszystko ciągniesz, a twój partner jest jakby obok i nie uczestniczy aktywnie w rozwijaniu związku – warto się zatrzymać i zidentyfikować, czego naprawdę oczekujesz od relacji i jakie są twoje granice. Bo gdy jesteś jedyną stroną, która ciągle daje i nic nie dostaje w zamian, na dłuższą metę doprowadzi to do frustracji, wypalenia i poczucia niesprawiedliwości w związku. Sprawdź, czy kwestia braku równowagi w dawaniu i braniu dotyczy waszej relacji. Oto najczęstsze sygnały ostrzegawcze oraz praktyczne wskazówki, jak sobie z nimi radzić.

Spis treści:

  1. Wszystko inicjujesz ty
  2. Zawsze dostosowujesz się do partnera – nawet kosztem własnych potrzeb
  3. Wszystkie obowiązki są na twojej głowie
  4. Nie czujesz się doceniana, tylko wykorzystywana
  5. Czujesz się emocjonalnie wyczerpana
  6. Czy taka relacja ma sens?

Wszystko inicjujesz ty

Masz wrażenie, że to ty jesteś mózgiem operacyjnym tej relacji? Jeśli to ty stale inicjujesz rozmowy, planujesz weekendy, wybierasz restauracje na randki, a partner… raczej podąża (o ile w ogóle) – to klasyczny sygnał nierównowagi w związku. Z czasem takie jednostronne zaangażowanie staje się wyczerpujące i może prowadzić do poczucia, że jesteś jedyną osobą, której zależy.

Co możesz zrobić?

Powiedz wprost, że oczekujesz większego zaangażowania, np.: „Chciałabym, żebyś częściej wychodził z inicjatywą”. I… zrób krok w tył. Przestań planować wszystko za dwoje i daj partnerowi przestrzeń do działania. To pozwoli zobaczyć, czy partner podejmie inicjatywę, gdy nie będzie „prowadzony za rękę”. Daj czas na zmianę, ale jeśli partner nie reaguje, to sygnał do poważniejszej rozmowy o przyszłości relacji.

Zawsze dostosowujesz się do partnera – nawet kosztem własnych potrzeb

Planowałaś weekend z książką i maseczką, a kończysz na grillu z jego kolegami? Rezygnujesz z wyjścia z przyjaciółką, bo on jest zmęczony i nie ma siły, by zostać z dziećmi? Jeśli twoje potrzeby zbyt często schodzą na dalszy plan, a kompromis przypomina raczej jednostronne poświęcenie – powinna ci się zapalić czerwona lampka. Relacja powinna być oparta na wzajemnym szacunku i równowadze – jeśli tylko jedna osoba się poświęca, związek staje się jednostronny i niesprawiedliwy.

Co możesz zrobić?

Wypisz swoje potrzeby i zastanów się, w jakich kwestiach możesz pójść na kompromis, a w jakich nie powinnaś odpuszczać, bo są dla ciebie zbyt ważne.

Ćwicz asertywność – nie musisz się kłócić, wystarczy, że jasno powiesz: „Chciałabym dziś zostać w domu. Potrzebuję czasu dla siebie i nie mam siły na spotkanie z twoimi kolegami”.

Wszystkie obowiązki są na twojej głowie

Pracujesz, ogarniasz dom, pamiętasz o rachunkach, a gdy prosisz o wsparcie, słyszysz „zaraz”, „jutro”, „nie mam siły/czasu”. Nieproporcjonalny podział obowiązków domowych i organizacyjnych jest jednym z najczęstszych źródeł konfliktów w związkach. Jeśli w waszej relacji wszystko spoczywa na tobie i jak ty czegoś nie zrobisz, to nie zostanie zrobione – najwyższa pora działać.

Co możesz zrobić?

Zaproponuj konkretny podział obowiązków. Spytaj, w czym partner się najlepiej czuje i czym chciałby się zajmować. Trzymaj się tylko swojej części zadań – jeśli on miał wyrzucać śmieci, a to zaniedbuje, nie rób tego za niego. Regularnie wracaj do tematu, by uniknąć powrotu do starych nawyków.

Czytaj także: Parom coraz trudniej dogadać się w kwestii obowiązków domowych. Rozmowa z terapeutą Jackiem Masłowskim

Nie czujesz się doceniana, tylko wykorzystywana

Robisz dużo i z serca, a w zamian słyszysz… nic. Ani „dziękuję”, ani „widzę i doceniam”, ani nawet „jaki smaczny obiad”. Możesz stawać na głowie, a twoje starania i tak znikają gdzieś w codziennym zgiełku i są brane za pewnik. Nic dziwnego, że czujesz, że twoja energia idzie na marne. Wdzięczność i uznanie są podstawą zdrowej relacji – bez nich łatwo o frustrację i poczucie bycia wykorzystywaną.

Co możesz zrobić?

Powiedz wprost: „Potrzebuję, żebyś zauważał moje starania. To dla mnie ważne”. Doceniaj nawet niewielkie przejawy wdzięczności, by zachęcić partnera do dalszego okazywania uznania. Nic się nie zmienia? Zastanów się, czy taka relacja daje ci satysfakcję i czy długofalowo jest dla ciebie dobra.

Czytaj także: Jak w 15 minut dziennie zmienić swój związek na lepsze? Psychologia ma na to prosty sposób

Czujesz się emocjonalnie wyczerpana

Niby jesteście razem, ale zamiast czuć się zaopiekowana i wspierana, czujesz się… wyczerpana. Jakby ktoś non stop wysysał z ciebie energię. A z pustego i Salomon nie naleje. Nic dziwnego, że zamiast radości z relacji coraz częściej pojawia się frustracja, żal i… poczucie samotności. Ignorowanie tych objawów może zaś prowadzić do wypalenia, a nawet stanów depresyjnych.

Co możesz zrobić?

Po pierwsze, zacznij od rozmowy z partnerem – powiedz mu, co czujesz, bo może on nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że jesteś na skraju wytrzymałości. Nie oskarżaj – mów o sobie, np. „Czuję się zmęczona i samotna w tej relacji. Potrzebuję więcej bliskości i zaangażowania z twojej strony”. Po drugie, zadbaj o siebie – zamiast dawać coraz więcej od siebie światu, podaruj coś sobie: chwilę z kawą i dobrą książką, masaż albo wyjazd na weekend. To nie egoizm, a warunek zdrowia psychicznego.

Czytaj także: Pocieszasz, gdy sama jesteś wykończona? Wciąż czuwasz i łagodzisz? To znak, że pracujesz na niewidzialnym etacie

Czy taka relacja ma sens?

Zanim w przypływie złości lub bezsilności rzucisz „mam dość”, warto na moment się zatrzymać. Bo choć czasem rozstanie rzeczywiście jest najlepszym (i najzdrowszym) wyjściem, to zanim postawisz kropkę nad i – daj sobie i partnerowi szansę na rozmowę. Może się bowiem okazać, że on… po prostu nie wie, co czujesz.

Wiele par nieświadomie wpada w konkretne role – jedna osoba daje, druga bierze i zanim się zorientujecie, staje się to codziennością. A przecież nikt nie czyta w myślach. Jeśli nie mówisz wprost, że coś cię boli, frustruje albo męczy – partner może tego nie zauważyć. Nie ze złej woli, tylko z nieuważności albo przyzwyczajenia. Dlatego: rozmawiajcie. O emocjach, potrzebach, granicach. A jeśli czujesz, że we dwoje nie potraficie się usłyszeć – rozważcie terapię par. To nie dowód porażki, tylko odwaga, by walczyć o związek świadomie.

Ale… jeśli mimo prób nic się nie zmienia, jeśli tkwicie w emocjonalnym klinczu i każde z was chce zupełnie czegoś innego – wtedy może warto rozważyć rozstanie. Nie z dramatem, nie z poczuciem winy, tylko z troską o siebie. Bo każdy zasługuje na relację, w której czuje się kochany, doceniany i wspierany – a nie wyciśnięty jak gąbka po generalnych porządkach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze