1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Późniejsze owoce są najsłodsze – o dojrzałym macierzyństwie rozmawiamy z dr Preeti Agrawal

Późniejsze owoce są najsłodsze – o dojrzałym macierzyństwie rozmawiamy z dr Preeti Agrawal

(Fot. iStock)
(Fot. iStock)
Zobacz galerię 3 zdjęcia
Mam pacjentki, które późno zdecydowały się na dziecko, i muszę powiedzieć, że są świetnymi mamami. Trzydziestopięcio- i czterdziestoletnie kobiety czują się już dojrzałe do tego, żeby w pełni odkryć moc macierzyństwa – mówi ginekolożka dr Preeti Agrawal.

Kobiety coraz później decydują się na macierzyństwo. Kiedyś uważano, że pierwsze dziecko należy urodzić do 25. roku życia, dziś ta granica przesunęła się do trzydziestki, a na zachodzie Europy mówi się nawet o tym, że bezpiecznie jest rodzić do 35. roku życia. Co się z nami dzieje?
Zmiany, których jesteśmy świadkami, wynikają z tego, że po pierwsze, żyjemy dłużej, bo znacznie zwiększyły się komfort i jakość naszego życia. Poza tym całkowicie zmieniła się społeczna rola kobiety. Kiedyś zajmowałyśmy się wyłącznie rodzeniem i wychowywaniem dzieci, to było nasze główne zadanie. Dziś możemy realizować się zawodowo, pragniemy być samodzielne, niezależne finansowo. Ale macierzyństwa i kariery zawodowej nie da się pogodzić, nie sposób być w obie te sfery jednakowo mocno zaangażowaną: zawsze coś dzieje się kosztem czegoś. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego coraz więcej kobiet decyduje się na późne macierzyństwo. Znam wiele matek po 40. roku życia.

W ciągu ostatnich 10 lat liczba kobiet, które urodziły dziecko po trzydziestce, wzrosła o 70 procent, a tych po czterdziestce – o 11.

Trafiłam na badania o dojrzałym macierzyństwie mówiące, że dziś optymalny wiek matki to 34–40 lat. Według nich kobieta w tym przedziale wiekowym jest w szczytowej formie fizycznej i emocjonalnej, jest dobrze sytuowana i, co ważne, będzie jeszcze żyć dostatecznie długo, żeby bezpiecznie doprowadzić dziecko do granicy dorosłości. Co pani na to?
Mam pacjentki, które późno zdecydowały się na dziecko, i muszę powiedzieć, że są świetnymi mamami. Przede wszystkim ich świadomość jest inna niż młodych dziewcząt. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że młode kobiety są gorszymi mamami, bo dobrym rodzicem można być bez względu na wiek. Ale często jest tak, że z wiekiem zyskujemy inną perspektywę. Centrum kontroli przenosi się z zewnątrz do wewnątrz, co znaczy, że mamy do siebie znacznie większe zaufanie niż w młodym wieku. Dojrzałe kobiety wiedzą, czego chcą i co jest dla nich w życiu najważniejsze. One już się ustabilizowały, osiągnęły jakąś pozycję zawodową, sporo doświadczyły, mówiąc inaczej – zrealizowały się w różnych dziedzinach. Teraz czas na dziecko. Nareszcie są w pełni gotowe. Trzydziestopięcio- i czterdziestoletnie mamy, których późna ciąża jest drugą ciążą, bardzo często mówią mi, że dopiero teraz czują się dojrzałe na tyle, żeby zrozumieć, że macierzyństwo jest piękne; w pełni odkrywają jego moc. Swojej siły szukają w sobie, pamiętając, że dziecko jest darem, że ono przychodzi na świat, żeby nas czegoś nauczyć. Uważam, że więcej powinniśmy mówić o duchowym aspekcie macierzyństwa.

Rzeczywiście, mało mówi się o duchowej stronie świadomego macierzyństwa, za to z każdej strony słyszymy, że ciąża w późnym wieku wiąże się z dużym ryzykiem.
Tak, ale ryzyko nie jest aż tak duże, jak zwykło się uważać. Prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z wadami chromosomalnymi przez matkę 40-letnią jest większe niż u 20-latki, ale nie powinniśmy skupiać się tylko na tym. Niestety, często jest tak, że 40-letnia kobieta przychodzi do lekarza i słyszy na dzień dobry, że należy do grupy podwyższonego ryzyka – bez względu na to, w jakim stanie jest jej ciało, jej umysł. Od razu dostaje plik skierowań na badania. Jej cała uwaga natychmiast skupia się na lęku o dziecko i siebie. Zaczyna czuć się chora i przestaje wierzyć w to, że jest w stanie rodzić siłami natury (zresztą dojrzałe matki zazwyczaj od razu kieruje się na cesarskie cięcie). A przecież tak naprawdę wszystko zależy od naszej świadomości. Jeśli kobieta nie pali, zdrowo się odżywia, jest wysportowana, nie ma nadwagi i żyje świadomie, ma prawie takie same szanse urodzić zdrowe dziecko jak młoda mama.

A co ze stresem?
Uważam, że stres jest największym czynnikiem ryzyka w ciąży. Dojrzałe matki – mówimy o tych, których decyzja o dziecku podjęta jest świadomie – bardzo często mają zapewnione poczucie finansowego bezpieczeństwa, od lat są w dobrych, stabilnych związkach, osiągnęły wiele celów zawodowych, wiele stresów już za nimi. Teraz naprawdę mogą skupić się na macierzyństwie, delektowaniu się nim. Poza tym na ogół dojrzałe kobiety radzą sobie znacznie lepiej z trudnościami życiowymi, znają drogę do własnych zasobów mocy. Pod względem duchowym i emocjonalnym mają najczęściej przewagę nad młodymi matkami.

Dlaczego?
Młode kobiety często nie są, niestety, gotowe na naukę, jaką ze sobą przynosi dziecko. Rodzą, bo tego wymaga czy też oczekuje od nich społeczeństwo. A przecież decyzja o macierzyństwie powinna być podjęta z głębokiej wewnętrznej potrzeby, a nie z przymusu czy przypadku.

Minusy późnego macierzyństwa?
Młode mamy mają wyższy poziom energetyczny, co znaczy, że mają więcej sił witalnych. Szybciej się regenerują, potrzebują mniej snu. Mają więcej sił, żeby biegać za piłką, i lepiej znoszą nieprzespane noce. Oczywiście nie jest to regułą, bo świetne samopoczucie to nie kwestia wieku, ale świadomości. Najczęściej jednak jest tak, że młodzi ludzie mają więcej siły.

Czy dzieci dojrzałych rodziców różnią się od dzieci młodych rodziców?
Często słyszę od dojrzałych mam, że ich późne dzieci są wrażliwsze i bardziej inteligentne niż ich na ogół znacznie starsze rodzeństwo. Być może jest tu jakaś zależność między dzieckiem a świadomością matki w ciąży? To samo, jeśli chodzi o choroby dzieci – one nie biorą się z niczego, prawda? Jeśli 40-letnia mama odpowiednio się odżywia, dużo się rusza, żyje w zgodzie ze sobą, jest w dobrym związku i ma duże poczucie bezpieczeństwa, jej dziecko może być nawet mniej narażone na chorobę niż dziecko zaniedbanej fizycznie i emocjonalnie 20-latki.

Jak przygotować się do macierzyństwa w dojrzałym wieku?
Zmiany nie mogą sprowadzać się do tego, że kobieta robi badania i przyjmuje kwas foliowy, żyjąc tak samo jak dotychczas – powinny polegać na pracy nad sobą. To dobry czas, żeby przeanalizować swoje nawyki, uporządkować priorytety. Czy umiemy je zmienić? To również dobry czas na rozmowy z partnerem. Na ile jest skłonny zrezygnować z dotychczasowego tempa życia? Czy wie, jak być świadomym ojcem? Jak możemy wspólnie sprawić, by czas spędzony wspólnie z naszym dzieckiem był dobry i piękny?

A co z badaniami prenatalnymi?
Prawdopodobnie każda mama w pierwszej ciąży, jeżeli ma 35 lat i więcej, dostanie skierowanie na wiele badań. Między 10. a 14. tygodniem ciąży może wykonać test PAPP-A, polegający na analizie krwi oraz badaniu USG przezierności karkowej płodu. Test PAPP-A jest najczulszy spośród nieinwazyjnych badań prenatalnych; jeśli jego wyniki nie będą odbiegać od normy, ryzyko urodzenia dziecka z zespołem Downa będzie minimalne. Między 14. a 16. tygodniem kobiety, które nie zdążyły się przebadać wcześniej, mogą wykonać tzw. test podwójny, a między 17. a 20. tygodniem – test potrójny (testy różnią się ilością i częściowo rodzajem analizowanych parametrów biochemicznych). Gdy któryś z wyników będzie odbiegał od normy, między 13. a 19. tygodniem ciąży lekarz zaleci amniopunkcję. Zabieg jest prosty: na USG ustala się położenie płodu, następnie po znieczuleniu miejscowym przez powłoki skórne ciężarnej pobiera się ok. 20 ml płynu owodniowego. W płynie znajdują się komórki skórne, układu pokarmowego, moczowo-płciowego – zakłada się ich hodowlę in vitro. Po namnożeniu komórek możliwe jest ustalenie układu chromosomalnego dziecka. Badanie obciążone jest minimalnym ryzykiem i wynosi ono ok. 1 proc. Między 11. a 14. tygodniem ciąży przeprowadza się biopsję trofoblastu (kosmówki). Zabieg polega na pobraniu fragmentu kosmówki pod kontrolą USG (drogą przezbrzuszną lub przezpochwową). Kosmówka jest doskonałym źródłem DNA; służy do badań molekularnych. Jak widać, mamy wiele możliwości.

Czy amniopunkcja jest rzeczywiście tak niebezpiecznym zabiegiem, że może prowadzić do poronienia?
W dzisiejszych czasach poronienie po amniopunkcji to naprawdę wielka rzadkość. To bezpieczny zabieg.

Czy trzeba się badać?
Przede wszystkim należy zapytać siebie, po co się badamy? Uczciwie odpowiedzieć sobie, jakie będą konsekwencje, jeśli okaże się, że dziecko jest chore. Co zrobimy? Czy w grę wchodzi usunięcie ciąży? Czy jesteśmy gotowe na taką decyzję? Badania zalecam tym paniom, w których najbliższych rodzinach występowały wady rozwojowe. Również jeśli mama ma wysoki poziom lęku, a badania mają ją uspokoić, niech się przebada. Każdy z nas jest inny – decyzję należy podjąć indywidualnie. Jakakolwiek ona będzie, ważne, żeby była świadoma.

Co jeszcze możemy dla siebie zrobić?
Poszukać wiedzy na temat rodzicielstwa. Mamy szczęście żyć w czasach, gdy dostęp do wiedzy jest nieograniczony – korzystajmy z tego. Uwierzmy też, że współczesna medycyna wspaniale nam służy, daje nam poczucie bezpieczeństwa, a ciąża to nie choroba, ale normalny, fizjologiczny stan. Nie poddawajmy się bezmyślnie rutynowym wskazaniom lekarskim. Uwierzmy we własną moc.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze