1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. Byliśmy umówieni, ale właśnie mi się odwidziało. „Flaking” dla jednych jest sposobem na self-care, dla innych przejawem egoizmu

Byliśmy umówieni, ale właśnie mi się odwidziało. „Flaking” dla jednych jest sposobem na self-care, dla innych przejawem egoizmu

(Fot. Mixmike/ Getty Images)
(Fot. Mixmike/ Getty Images)
Wychodzenie po angielsku, kiedy zabawa dopiero się rozkręca, to już za mało. Zamiast z poczucia obowiązku stawiać się na umówionym spotkaniu i cierpieć katusze, do czasu aż nie wymkną się ukradkiem bez pożegnania, ludzie coraz częściej wolą bezpardonowo odwoływać plany. Nawet w ostatniej chwili. Niektórzy powiedzą, że to prawdziwe utrapienie, a inni, że godny naśladowania przykład dbałości o siebie.

Ale, ale. Przecież w dobie wszechobecnego ghostingu można by także nie pojawić się we wskazany miejscu bez żadnego uprzedzania. Mając to na uwadze, nawet zwięzłe „sorry, nie dam dziś rady” można uznać za szczyt uprzejmości. Acz, jeśli w stawce jest wydarzenie wyższej rangi niż wyjście z koleżanką na kawę, należałoby wysilić się przynajmniej na formalniejsze „przepraszam”. W końcu wielu z nas tuż przed godziną zero wycofuje się z udziału z dużych uroczystościach, takich jak huczne imprezy urodzinowe czy wesela. Wówczas narażamy drugą stronę nie tylko na poczucie rozczarowania, ale także na znaczne koszty. Bywa, że do wiatru wystawiamy znajomych zaraz przed wyjściem na koncert czy wspólnym wyjazdem na wakacje. Nierzadko odpuszczamy sobie też randki i rozmowy kwalifikacyjne.

Co to jest „flaking”?

W potocznym języku angielskim na wymigiwanie się z towarzyskich spotkań, w momencie gdy obiad już stygnie na stole, mówi się „flaking” (od czasownika „łuszczyć się”). Nazwa wydaje się adekwatna, bo zdarza się, że z listy gości jedno po drugim – niczym płaty popękanej farby ze ściany – odpadają kolejne nazwiska. Przyczyną może być zmęczenie, brak nastroju czy lepsza alternatywa na spędzenie wolnego czasu. Redakcja „Guardiana” postanowiła dowieść, że jest to zjawisko powszechne i… bardzo różnie postrzegane. W tym celu przyjrzała się doświadczeniom i opiniom swoich czytelników.

– Flaking jest irytujący, ale jednocześnie rozumiem, że w przeszłości coś mogło wydawać się dobrym pomysłem, a gdy przychodzi co do czego, nie mamy na to ochoty – mówi 44-letni Tim. Prawnik z Australii przyznaje, że zmienił swoje nastawienie i jest pogodzony z tym, że nawet 50% jego planów może nie dojść do skutku. – Myślę, że wszyscy jesteśmy wypaleni życiowo i to jest głównym powodem flakingu […] Większość towarzyskich okazji wypada w weekend lub w godzinach wieczornych, kiedy chcę po prostu odpocząć od ludzi – tłumaczy.

Nie wszyscy są jednak tak wyrozumiali. 40-letnia Fiona z Dublina uważa, że takie podejście tylko potęguje i tak już dającą się we znaki samotność. – Zachęca się do nas do zgłębiania własnych uczuć i pragnień. Zupełnie nie myślimy już o tym, że uchylaniem się od zobowiązań możemy zawieść lub zranić bliskie nam osoby. Wszystko sprowadza się do prostego „och, nie mam dziś odpowiedniego humoru” – mówi.

Wielu rozmówców zwróciło uwagę na wpływ pandemii. Ich zdaniem po przeżyciu lockdownów i społecznej izolacji łatwiej machamy ręką na wszelkie plany, aby bez świadków zaszyć się w domu. – Wśród pokolenia Z i milenialsów występuje fetyszyzacja introwersji […] Ekstrawertyków przedstawia się jako głośnych i działających na nerwy, a introwertycy są moralni, mają koty i szydełkują. Sądzę, że nie jest to dobry kierunek przy obecnym poziomie samotności – ocenia 23-letni Andrew.

Dlaczego coraz częściej rezygnujemy z planów?

Bywa i tak, że mamy problem z odmawianiem i stawianiem granic, dlatego najpierw dla świętego spokoju akceptujemy zaproszenie, a następnie próbujemy znaleźć wyjście ewakuacyjne z niekomfortowej sytuacji. Czasem zawodzi „prognozowanie afektywne”. Przewidujemy, że dana aktywność przyniesie nam wiele radości, ale koniec końców okazuje się, że rozminęliśmy się z rzeczywistością. Jak mówi Tabitha Kirkland z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, ludzie zwykle przeceniają pozytywne aspekty wydarzeń, które mają mieć miejsce w przyszłości.

– Gdy wpadniemy na pomysł pomocy przyjaciołom w przeprowadzce czy odwiezienia ich na lotnisko, reagujemy z entuzjazmem: „Tak, chcę być osobą, która wesprze bliskich!”. W dniu wydarzenia nie myślimy już abstrakcyjnie, ale analizujemy szczegóły: Jak dostaniemy się na lotnisko? Jak przewieziemy rzeczy? – tłumaczy. Innymi słowy: kiedy będziemy musieli już zdobyć się na realny wysiłek, wtedy zaczynają się schody.

Z kolei profesor Richard Koestner z Uniwersytetu z Montrealu zaznacza, że ten wzorzec zachowania częściej można dostrzec u konkretnych typów osobowości.– Może wiązać się on z narcyzmem i mniejszą sumiennością. Problemy z organizacją i słabsze poczucie odpowiedzialności mogą przekładać się na skłonność do niedotrzymywania słowa – zauważa.

Egoizm czy dbanie o siebie?

W portalu „Psych Central” o flakingu pisano jeszcze przed 2019 pandemicznym rokiem. Wyrokowano wówczas, że rosnąca liczba przypadków odwoływania planów na ostatnią chwilę jest wynikiem przeładowanych kalendarzy i rozwoju technologii, dzięki której non stop mamy siebie na wyciągnięcie ręki. Jeśli czujemy się wyczerpani, a spotkanie możemy anulować krótką wiadomością wysłaną za pośrednictwem internetowego komunikatora, zamiast informować o tym drugą osobę twarzą w twarz czy telefonicznie, stajemy się bardziej skłonni, aby faktycznie to zrobić.

Couchka relacji Kira Asatryan podkreśla, że przyczyna może być znacznie poważniejsza. Jak sama przyznaje, w przeszłości jej samej wielokrotnie zdarzało się odczuwać zdenerwowanie, kiedy zbliżał się termin domówki czy firmowej integracji. Dziś wie, że zmagała się z lękiem społecznym. Dodaje jednak, że wachlarz możliwych powodów jest znacznie szerszy.

– W pewnym momencie jedna z moich przyjaciółek też zaczęła odwoływać spotkania. Kiedy zapytałam ją, czy wszystko w porządku, okazało się, że czuła się naprawdę przygnębiona. Miała trudności ze zmotywowaniem się do działania. Nie wynikało to z nadmiernej liczby zobowiązań ani lęku, tak jak w moim przypadku. Po prostu straciła wiarę w to, że może się dobrze bawić. Po prostu cierpiała na depresję [...] Jeśli więc masz w swoim otoczeniu taką osobę, to zrozumiałe, że możesz odczuwać frustrację i uznać jej postępowanie za niegrzeczne. Ale warto też zastanowić się nad tym, co naprawdę dzieje się z twoim przyjacielem – radzi.

Odpuszczanie bez wyrzutów sumienia

A co jeśli flakingu będziemy dopuszczać się okazjonalnie? Może przydzielenie sobie limitu dopuszczalnych nieobecności jest zdrowym nawykiem? W końcu uważność na własne potrzeby i nauka odpuszczania nie brzmią jak godny potępienia występek. Filozof i wykładowca Ian Bogost stwierdza na łamach „The Atlantic”, że wystawienie samemu sobie „zwolnienia” faktycznie może nam służyć. Oczywiście jeśli zachowamy umiar i ciągłym olewaniem nie zniechęcimy do siebie wszystkich wokół, a stawka nie jest zbyt wysoka.

– Ludzie od dawna lubują się w anulowaniu planów, czy to w imię dbania o siebie, odwlekania, unikania konfliktów, wyczerpania lub niezręczności społecznej. Złagodzone konwenansów i etykiety tylko nam to ułatwiły – pisze. Co więcej, uważa, że odwołanie towarzyskiego spotkania nie wymaga od nas pisania wielostronicowych elaboratów z przeprosinami. Sugeruje, aby sprawę postawić jasno. – Wszyscy duszą się pod nieustannym żądaniem uzasadnień i wyjaśnień […] Z pewnością niekiedy są one konieczne, aby uniknąć niezręczności i nie zranić uczuć. Ale wszyscy powinniśmy przypomnieć sobie, że istnienie człowieka to bałagan, stos przypadków, które w jakiś sposób, jeśli masz szczęście, najczęściej układają się w zwartą strukturę. Błędy się zdarzają. Oprzyj się więc pokusie opowiadania niewinnych kłamstw, na przykład o opóźnionym metrze – sugeruje.

Rzecz jasna prościej jest napisać wiadomość: „Bardzo mi przykro, ale wypadło mi coś ważnego”, niż być jej odbiorcą. Kiedy stoimy w płaszczu, gotowi do zatrzaśnięcia za sobą drzwi, a tu raptem po przedpokoju roznosi dźwięk powiadomienia, ciężko jest przyjąć go ze stoickim spokojem. Rozgoryczenie jest wtedy zrozumiałe. Jak reagować? Psycholog Kurt Gray doradza, aby zadzwonić do nadawcy i zapytać, co go powstrzymało. Uważa, że ten sposób komunikacji pozwoli skrócić dystans i zachować dobre relacje. A co jeśli sami mamy ochotę zrezygnować z planów w ostatniej chwili? Wtedy warto powrócić do abstrakcyjnego sposobu myślenia i przypomnieć sobie, dlaczego początkowo chcieliśmy brać w nich udział. Być może to zmotywuje nas do wyjścia z domu, a może… akurat tego dnia zrobimy sobie wolne.

Źródło: „‘People feel they don’t owe anyone anything’: the rise in ‘flaking’ out of social plans”, theguardian.com; „The Darker Side of Flakiness”, psychcentral.com; „There’s No Shame in Flaking”, theatlantic.com; „Why Do People Keep Flaking Out?”, science.howstuffworks.com [dostęp: 14.01.2025]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze