Dating Zen to jeden z wiodących trendów w randkowaniu w 2024 roku. Zachęca do tego, by zamiast gorączkowo szukać nowego partnera, odpuścić i skupić się na sobie. Takie podejście do związków stało się popularne głównie wśród pokolenia Z, które na własnej skórze odczuwa pułapki randkowania online. Toksyczne zachowania potencjalnych partnerów, takie jak ghosting czy zombieing, skłaniają młodych do tego, by zamiast przeżywać kolejne miłosne rozczarowania, znaleźć więcej czasu na rozwój osobisty.
Nie tak dawno raportowaliśmy, że dla ponad 90 proc. przedstawicieli pokolenia Z korzystanie z aplikacji randkowych jest frustrujące. Kolejne 30 proc. utożsamia się ze zdaniem: „Wolałbym przejść po rozżarzonych węglach, niż pójść na randkę online”. Szukanie drugiej połówki stało się zajęciem tak bardzo wyczerpującym psychicznie, że niemal 80 procent „zetek” planuje całkowicie odinstalować wszelkie apki do randkowania i skupić się na poznawaniu nowych osób w realu.
Czytaj więcej: Czy Tinder napędza współczesną wojnę płci? „Lajkowałem setki dziewczyn. Żadna sama do mnie nie napisała”
Ta staromodna strategia być może daje wolniejsze rezultaty, ale młodym się nie spieszy – wielu z nich zaczyna bowiem praktykować Dating Zen.
„Rzeczpospolita”, powołując się na raport aplikacji randkowej Bumble, donosi, że Dating Zen staje się coraz modniejszy. Zjawisko to jest odpowiedzią na szerszy trend, jakim jest troska o swój dobrostan psychiczny i unikanie toksycznych osób, które zatruwają nasz wewnętrzny spokój. A tych niestety nie brakuje na popularnych apkach do randkowania. Po paru spotkaniach potrafią nie dawać znaku życia, po tygodniach milczenia nagle znowu wyłaniają się z niebytu i proszą o jeszcze jedną szansę, a na koniec i tak się rozmyślają, przekierowując zainteresowanie na kolejną osobę „złowioną” na Tinderze. Takie traktowanie nie dość, że dostarcza rozczarowań, to mocno godzi w nasze poczucie własnej wartości. W efekcie wielu ludzi zaczyna skłaniać się ku Dating Zen. Na czym polega ten trend?
W skrócie chodzi o to, żeby przestać w desperacji szukać nowego obiektu uczuć, a zamiast tego wsłuchać się w siebie. Realizować swoje potrzeby, pasje, uczyć się i wzrastać. Filozofia Dating Zen zachęca też do tego, by zachować spokój. Jeśli ktoś ma pojawić się w naszym życiu, to pojawi się w swoim czasie. Szkoda trwonić energię na osoby, które nas krzywdzą czy nie szanują. Wolny czas, który nam pozostaje, warto wykorzystać na zaspokajanie swoich potrzeb i realizację długo odkładanych planów.
O zaletach takiej postawy przekonała się już Jovana Reisinger, dziennikarka „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
– Bez obaw przyjmuję nowe zlecenia na przygotowanie artykułów, mogłam dokończyć pisanie książki, a nawet rozpocząć pracę nad własną sztuką teatralną, co dotychczas nie było możliwe. Jako osoba twórcza mogę realizować się w wielu dziedzinach, co sprawia mi ogromną radość. W obecnym stanie czuję się szczęśliwsza niż kiedykolwiek – mówi dziennikarka cytowana przez „Rzeczpospolitą”.
Jovana Reisinger zachęca też, by dostrzec zalety życia jako singiel czy singielka i czerpać z tej sytuacji jak najwięcej korzyści, bo nie wiadomo, kiedy znowu będziemy musieli zrobić miejsce w życiu dla kogoś innego. Mniej kłótni, mniej nerwów, mniej obaw o tę drugą osobę to większa wolność i lepszy komfort psychiczny – przekonuje dziennikarka.